wysłuchałem, ale to historia idealna... i nietrafiona diagnoza - przyczyną rozwodów w czasie pandemii nie jest brak Eucharystii ale kwestia że ludzie zostali zamknięci ze sobą 24 h na dobę i okazało się że nic ich już nie łączy.
Przed rozwodem zabezpiecza nie krzyczenie na żonę i dzieci i nie tropienie każdej pierdoły i udowadnianie, że przez nią runie cała rodzina, dzieci pogrążą się w rozpuście, brudzie, lenistwie etc. Wszystkim jest trudno i dzieciom też, ale mężczyźni w tradycyjnych rodzinach dostali jakiegoś świra, że muszą wzmóc dyscyplinę, mniej doceniać, więcej krytykować.
Komentarz
I niestety nie myślmy, że gromadka dzieci zabezpiecza nas przed kryzysem związku. Dwa znajome małżeństwa wielodzietne właśnie się rozwodzą.