Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Uzupełnienie wiedzy o wierze

Chciałabym uzupełnić swoją wiedzę o wierze chrześcijańskiej. Mam w domu ksiazke o historii św Pawła, Biblię, ale co jeszcze warto czytac? Przyznaje, z bólem serca moja wiedza nie jest zbyt szeroka. Jakie książki kościelne, historyczne polecacie?

Komentarz

  • edytowano luty 2023
    Ja to bym polecił zapoznanie się z najważniejszymi wydarzeniami w życiu Jezusa np: https://wol.jw.org/pl/wol/publication/r12/lp-p/nwt/100 ;

    A potem przeczytanie poukładanych cytatów tego co On powiedział np: https://docs.google.com/document/u/0/d/1zUc0z91SyV0otq4huyv-D4MhI7S4y0Np/mobilebasic

    I mając taką solidną podstawę dopiero całą resztę. Np książki Roszkowskiego o chrześcijaństwie. Czy jakieś objawienia prywatne zaakceptowane przez Kościół.

    Naprawdę mało kto opanował nauczanie Jezusa ukazane w Ewangeliach. Jest to smutne i przerażające zarazem. Nie ma dużo tego materiału. Dlatego jest takie złudzenie jakby się znało Ewangelie na wylot. Piękny tekst, można się delektować, porównywać to samo w różnych ewangeliach itd. Modlitwa jest jakby mówieniem Bogu, a czytanie Ewangelii Jego słuchaniem. Bardzo polecam takie podejście.

    edit: ja wiem że to "strażnica" jest, ale nie znalazłem innej dobrej chronologii życia Jezusa
    Podziękowali 1paulaarose
  • @paulaarose polecam książki Benedykta XVI  "Jezus z Nazaretu" - są to 3 części.
    Moim zdaniem warto powracać ciagle do źródła, do Jezusa.
    Podziękowali 2paulaarose Berenika
  • edytowano luty 2023
    Ja bym poszła tematami - na początek coś o Mszy, o Jezusie, o Maryi, o Spowiedzi, o życiu duchowym, o modlitwie.

    O Mszy - super porządkująca i dająca wiedzy nie za dużo i nie za mało: Msza Święta krok po kroku / Apostolicum / ks. Przemysław Krakowczyk.

    Jeśli chodzi o autorów, bardzo dobrze czyta się i przyswaja Scott Hahn.

    Podziękowali 1paulaarose
  • @paulaarose na yt na kanale Ku Bogu są fajne audiobooki, można sobie zapuścić na uszy i sprzątać :) połączysz przyjemne z pożytecznym :)
    Podziękowali 1paulaarose
  • Rozmyślania na każdy dzień roku kościelnego 
    I żywoty świętych kosciola 
    salveregina.pl 
    Podziękowali 2paulaarose Joannna
  • Polecam książki ks. Tadeusza Dajczera. Bardzo mi pomogły usystematyzować sprawy dotyczące wiary, gdy byłam w Twoim wieku. Napisane prosto i przystępnie, z wielkim wyczuciem. Polecam "Zdumiewająca bliskość", "Tajemnica wiary"
    Podziękowali 1paulaarose
  • edytowano luty 2023

    Dzieje Apostolskie. Listy i Apokalipsa / Stary Testament. Historia zbawienia / Ewangelia Jezusa Praca Zbiorowa

    Stary Testament. Historia... Red. URBANOWICZ

    Audiobook Pismo Święte Nowego Testamentu

    @Biznes Info
    edit: ja wiem że to "strażnica" jest, ale nie znalazłem innej dobrej chronologii życia Jezusa

    Podziękowali 1paulaarose
  • edytowano luty 2023


    Roman E. Rogowski


     
  • DaddyPig powiedział(a):
    Szukałem na szybko, a później się zorientowałem że to Jehowi są. Ale zostawiłem, bo w pracy niespodziewanie skończyła mi się chwilowa laba. No i tak trochę z własnej wredności  >:) I tak został on ku uciesze @NC500 @Aniuszka @Tomasz ; ;)

    A tak poważniej, to pracując w sposób koncepcyjny zauważyłem, że dzięki temu jestem bardziej spójny. Np mniej ulegam zniechęceniu czy prokrastynacji czy wpływowi innych. No i tak dyskutując z @Tomasz przyszedł mi do głowy wniosek, że przecież większość ludzi rozmawiając o wierze, tak naprawdę ma mętny obraz tego co tak naprawdę przekazał nam Jezus.

    Ja jako melancholik, lubię głębszą analizę tematu. Z praktyki wiem, że marnowałem dużo czasu na przemyślenia innych, prowadzące donikąd. Mając błędne drogowskazy nieraz zabrnąłem w ślepy zaułek.

    Można to porównać do puzzli. Wiara u wielu przypomina zachwycanie się nad jednym puzelkiem i skupianie się nad nim z pominięciem całości. Można się zachwycić np cudem w Kanie Galilejskiej. I nie ma w tym nic złego, dopóki ma się świadomość że jest on częścią większej całości. Tak samo można się zachwycić Męką Pańską, ale trzeba pamiętać że po niej było Zmartwychwstanie. Można się zachwycić świętością Marii Magdaleny, czy innych Świętych, ale trzeba też pamiętać w jaki sposób do niej doszli.

    I dlatego, bazując na pewnych drogowskazach, które sonie z czasem wypracowałem, nie obawiam się wymysłów Świadków Jehowy. Uważam że warto się przyglądać sektom i dlatego to robię. Nie myślę w sposób czarno-biały że wszystko u nich jest złe. Musi być coś dobrego co przyciąga do nich ludzi. Niestety złe są manipulacje, które prowadzą do zniewolenia. I niestety nawet niektórzy ludzie KK, a raczej identyfikujący się z nim, manipulują innymi.
  • Wybrałem Ewangelie, nie Świadków Jehowy. Skup się nad tym co czytasz, albo przestań manipulować moimi wypowiedziami
  • Jeśli chodzi o ŚJ polecam kanał Światusy na YT - szczególnie liczne świadectwa osób, które się przebudziły i odeszły z sekty. Włos się jeży.
    Podziękowali 3Biznes Info asiao zbyszek
  • Niestety sekciarskie metody się bardzo upowszechniły. Samo unikanie często nie wystarcza. Konieczne się staje rozpoznawanie wrogiej taktyki. 
  • Tomasz powiedział(a):
    Biznes Info powiedział(a):
    Wybrałem Ewangelie, nie Świadków Jehowy. Skup się nad tym co czytasz, albo przestań manipulować moimi wypowiedziami
    „I dlatego, bazując na pewnych drogowskazach, które sonie z czasem wypracowałem, nie obawiam się wymysłów Świadków Jehowy. Uważam że warto się przyglądać sektom i dlatego to robię. Nie myślę w sposób czarno-biały że wszystko u nich jest złe. Musi być coś dobrego co przyciąga do nich ludzi.”

    A kto to napisał? @Biznes Info
    No ja. Dobre u Jehowych jest np duże zaangażowanie w poznawanie swojej Świetej Księgi. To może się ludziom podobać. Nawet mi się spodobało w jaki sposób wypunktowali życie Jezusa. Znasz może przykład, aby Katolicy tak pięknie to zrobili?

    Robienie wody z mózgu jest u nich złe. Jeżeli ludzie by więcej o tym wiedzieli, to wiedzieli by dlaczego nie warto być w ich szeregach
  • edytowano marzec 2023
    Znasz może przykład, aby Katolicy tak pięknie to zrobili?
    powyżej:
    Stary Testament / Ewangelia Jezusa  / Dzieje Apostolskie. Listy i Apokalipsa /  Historia zbawienia
    Praca Zbiorowa   Red. URBANOWICZ
    i po co brniesz, @Biznes Info ? :mrgreen: :joy:


    Podziękowali 1Biznes Info
  • Faktycznie czegoś takiego szukałem. Nie wiedziałem że jest. Przydałoby się też chronologiczne streszczenie życia Jezusa, bo Badacze mogli coś przekłamać
  •  

    @matka-Olka
    Dekret Arcybiskupa Kazimierza Nycza w sprawie Ruchu Rodzin Nazaretańskich
    "Charyzmat Maryjny"
    Ks. T. Dajczer – co wynika z oświadczenia p. S. Bieli z 28 II 2008 r. – wykreował (w początkowej fazie trwania Ruchu) dla potrzeb własnych i RRN „charyzmat maryjny” w osobie p. S. Bieli: „Ks. Tadeusz Dajczer – napisał pan S. Biela – mówił i przekonywał, że jest to nadzwyczajny charyzmat Maryjny.
    Przekonywał ludzi, że należy wierzyć, że jest to szczególne działanie Matki Bożej. W ramach «przeżycia» po to żeby ożywić wiarę ks. T. Dajczer mówił o obecności we mnie Matki Bożej tak jak gdyby tu chodziło o «wcielenie» (czego nigdy nie było), na tej samej zasadzie po to, aby ożywiać wiarę, jak sam mówił, porównywał działanie tego charyzmatu do «objawień» w Medjugorie (czego nigdy nie było u mnie). Ks. T. Dajczer w rozmowach ze mną nie umiał do końca wyjaśnić, na czym polega działanie tego charyzmatu i czym on jest. Według mnie charyzmat wyrażał się w tym, że byłem narzędziem, którym posługiwał się Pan Bóg, natomiast nieprawdziwa jest wizja stworzona przez ks. T. Dajczera o charyzmacie Maryjnym, która mogła być przyjmowana przez niektóre osoby jakbym był «wcieleniem» Matki Bożej”. Jak wynika z zachowanych fragmentów wypowiedzi p. S. Bieli – nagranych na taśmie w latach 1985-1986 – naukę o charyzmacie maryjnym głosił sam Sławomir 
    (Sławek) Biela: „Przed chwilą poruszyliśmy bardzo ważną kwestię – stwierdził pan S. Biela – mianowicie u mnie też Matka Boska działa przez charyzmat. Należałoby wiarą przyjmować to, co Ona do nas mówi. Jeżeli Ona mówi w danej chwili, to jest obecna w tej chwili.. Nieważne, czy ma taką czy inną postać. Nieważne jest, czy ma wąsy, czy łysieje lekko na skroniach, czy jest w krawacie, czy w koszuli. Ona posługuje się tylko tą maską, atrapą w tej chwili. Można powiedzieć, że ona jest obecna tutaj (…). Nasza wiara w prawdziwość charyzmatu powinna nas zachęcić do tego, aby wierzyć też, że w tym momencie Matka Boża jest z nami. Oczywiście nie chodzi o to, że my, tak jak kiedyś to opowiedziane, mamy się modlić do Sławka czy do Matki Bożej. No to może do Matki Bożej, ale Matka Boża w pewnym momencie działa przez tego Sławka, ale to Ona działa, to nie jest rola Sławka, to jest rola Niepokalanej. I w trakcie, gdy Ona działa, Ona jest obecna. Poprzez treść, którą przekazuje Ona w danej chwili jest obecna i przekazuje treść (…). Czyli patrzenie na Sławka, który mówi, musi być wiarą, że Niepokalana jest przez niego tutaj obecna. Człowiek nie jest Niepokalaną jako taki, ale Ona jest obecna przez niego. Posługuje się nim. Jest tutaj. Ona jest obecna przeze mnie, posługuje się mną. To Ona do nas mówi, nie ja”. 
    Osoby „wtajemniczone” w tę doktrynę przez ks. T. Dajczera lub in. kapłana, zwykle podczas spowiedzi, przyjmowały do wiadomości np., że pan Sławomir Biela „użyczył swej twarzy Maryi”. Wybrani członkowie Ruchu, będący gotowi na spotkanie z p. Bielą, dowiadywali się, że kiedy on mówi, to „mówi Matka Boska”. Wiadomość ta była zastrzeżona przez spowiednika przed ujawnieniem komukolwiek pod sankcją grzechu ciężkiego (śmiertelnego). Ktoś dokonujący aktu oddania siebie Maryi – był kierowany do p. Bieli na spotkanie z „obecną w nim Maryją”. Słowa p. Bieli w czasie tego spotkania były nagrywane jako słowa Maryi i służyły do redagowania tekstów formacyjnych, które opracowywał ks. T. Dajczer lub ktoś inny. Pan Sławomir Biela w nagranym przemówieniu porównuje swoją osobę i sytuację do św. Pawła: „Święty Paweł mówi, że nie ja żyję, ale żyje we mnie Chrystus. To Chrystus działa przez świętego Pawła, Chrystus jest obecny przez
    niego. To jest to także kto widzi świętego Pawła widzi Chrystusa, który działa przez niego. I tutaj ta sprawa jest podobna. W momencie, w którym działa charyzmat, to już nie jest Sławek, nie ja żyję w tej chwili, ale żyje we mnie Maryja (...). Nie jest to żaden wymysł, żadna herezja, bo w tym momencie powołujemy się na świętego Pawła, który prawdopodobnie posiadał charyzmat. Musiał posiadać taki charyzmat, aby jego teksty zostały zaliczone w poczet ksiąg objawionych. Jego słowa musiały być nieomylne, natchnione, prorocze (...). I tak samo tutaj jest i Sławek, i Matka Boża, ale w Sławku jest. I w tym momencie w świetle wiary nie żyje Sławek, ale żyje w nim Matka Boża. Ale również w nim też jest łaska. I tutaj wydają się być zrozumiałe słowa ojca [ks. T. Dajczera], który mówił, że kierownik duchowy może się mylić, ale z natchnieniem to nie. Dlatego ojciec mógł korzystać z tych mocnych słów, dlatego. Właśnie na tej podstawie, kiedy charyzmat działa. To już nie Sławek żyje, ale żyje w nim Niepokalana. Oczywiście na terenie charyzmatu i dlatego Niepokalana jest
    Nieomylna. Więc trzeba wierzyć Jej do końca”. Uważano, że p. Biela mówił od siebie tylko wtedy, gdy się spowiadał. Nie wszyscy członkowie Ruchu mieli przywilej spotkania się z p. Bielą, choć wszyscy wcześniej czy później dowiadywali się, że dzięki temu jego niezwykłemu charyzmatowi wkraczali do „strumienia łaski specjalnej”. Byli też przekonani, że na mocy tego „charyzmatu”, przez spowiedników i kierowników duchowych do każdego członka Ruchu dociera bezbłędnie wola Boża. Powstały w Ruchu kręgi ludzi mniej i bardziej wtajemniczonych. Na przykład od momentu pierwszego spotkania któregokolwiek kapłana z ks. T. Dajczerem i z p. S. Bielą – członkowie Ruchu zwracali się do niego „ojcze”. Bezwzględna uległość tak wyrażonej woli Bożej miała wprowadzić na drogę powołania życiowego i wieść na „skróty do świętości”. 
    W liście z 6 października 2007 r. do abp. K. Nycza ks. Dajczer stwierdza: „Wierzę mocno, że ci, którzy uważają (używam tego słowa, ponieważ Ruch nie ma statutu), że należą do Ruchu Rodzin Nazaretańskich, będą coraz bardziej żyli duchowością, którą Bóg mnie obdarza, i że spełni się moje najgłębsze pragnienie, iż osiągną zjednoczenie z Bogiem już tutaj na ziemi. Taki i tylko taki był cel powołania tej wspólnoty”. Brak bezwarunkowego posłuszeństwa spowiednikowi lub rezygnacja z jego posługi penitencjarnej i kierownictwa duchowego uznawane było za przeciwstawienie się woli Bożej, co w konsekwencji miało grozić cierpieniem i nieszczęściem. Ścieżka ku doskonałości prowadziła natomiast przez wyrzeczenie się, zdeptanie i odsunięcie wszystkiego, co – według kierownika duchowego – mogłoby przysłaniać Boga. Przywdziewając tego typu zniewalający gorset Ruch dawał członkowi poczucie wyjątkowości, wyższości i bezpieczeństwa. 
  • Czytaj resztę, im dalej w las tym więcej drzew.
  • edytowano marzec 2023
    Ogólnie książki duchowe powinny mieć imprimatur - warto to sprawdzać, żeby przypadkiem nie nakarmić się bzdurami.

    Jeśli chodzi o ks. Dajczera, czytałam jego "Rozważania o wierze" kilka lat przed tym jak wyszły na jaw te nadużycia z RRN. Podobała mi się. Nie wiem, czy sięgnęłabym po jego książkę już później. Jest imprimatur, więc teoretycznie wszystko powinno być w porządku, ale jednak jakiś niesmak pozostaje, a wybór dobrych duchowych książek jest dzięki Bogu spory. Z drugiej strony jego książki chyba nie zostały oficjalnie uznane za kłamliwe?
    Podziękowali 1paulaarose
  • nie wiem :D
  • edytowano marzec 2023
    @Joannna przeczytaj cały dokument, cofnięto Imprimatur:
    Dekret Arcybiskupa Kazimierza Nycza w sprawie Ruchu Rodzin Nazaretańskich
    4. Materiały formacyjne używane dotychczas w ramach Ruchu Rodzin Nazaretańskich, mogą być traktowane jedynie jako teksty historyczne. Należy wstrzymać ich dalszą dystrybucję. 5. Publikacje ks. Dajczera, ks. Piłata, ks. Szewca i P. Bieli nie mogą stanowić podstaw formacyjnych i źródłowych w formacji jakiegokolwiek ruchu w Archidiecezji Warszawskiej. 

    II. Recenzja materiałów formacyjnych RRN W recenzjach, dotyczących materiałów formacyjnych Ruchu Rodzin Nazaretańskich recenzenci byli zasadniczo zgodni, co do głównych mankamentów tych publikacji, choć różnie ocenili ich „ciężar gatunkowy”. Zasadnicze zastrzeżenia to: - Emocjonalny, nieprecyzyjny język publikacji. Nie jest to zastrzeżenie najpoważniejsze, jednak stanowi trudność w interpretacji tekstów i może prowadzić do błędnych interpretacji. W opisie często używany jest język „prosty/popularny”, co niewątpliwie ułatwia przyswajanie treści niewykształconym czytelnikom, ale może również prowadzić do błędnych interpretacji, zwłaszcza gdy posługuje się w tych publikacjach określeniami zaczerpniętymi z języka opisu doświadczenia
    mistycznego, w sposób sugerujący ich adekwatność do opisu sytuacji każdego chrześcijanina, także na początkowych etapach drogi życia duchowego. - „Brak rozróżnienia etapów życia wewnętrznego”. W materiałach formacyjnych Ruchu do uzasadnień myśli przewodnich często są wykorzystywane teksty zaczerpnięte od wybitnych mistrzów duchowości chrześcijańskiej, chrześcijańskich mistyków. Jednocześnie jednak bywają one wykorzystywane „eklektycznie ... dla poparcia wstępnej tezy”. Poważniejszym zastrzeżeniem jest nierozróżnianie sytuacji wiernych na różnych etapach życia duchowego, z jednej strony „czynienie z tych (mistycznych) stanów zasad powszechnie stosowanych”, z drugiej zaś „zaniedbanie wskazań ascezy dla początkujących”. Prowadzi to, w połączeniu z pesymistyczną wizją natury ludzkiej (o czym dalej), do przeakcentowania postaw biernych (w sensie nastawienia na recepcję działania Bożego, w sposób właściwy dla stanów mistycznych, w którą to „bierność” wprowadza jednak mistyka swym działaniem Bóg, a nie jest to wybór samego człowieka), aż po „absurdalne przykłady promujące wiarę ufną–nierozumną”. Wobec innych, stwierdzonych poniżej zastrzeżeń (zwłaszcza kwestii bardzo negatywnego obrazu natury ludzkiej, a także tych odnoszących się do praktyki działania Ruchu) może stać się to jedną z przyczyn powstawania fałszywych relacji zależności zbudowanych na fałszywym poczuciu bezpieczeństwa (gdy ciężar odpowiedzialności, w związku z zalecaną „biernością”, przerzucony jest na Ruch czy w szczególności na kierownika duchowego), lub na swego rodzaju poczuciu winy czy lęku (gdy następuje konflikt własnych pragnień czy decyzji wobec wskazań np. kierownika) w relacji uczestnika wobec Ruchu, jak i w szczególności w praktyce kierownictwa duchowego w Ruchu.
    - Bardzo negatywna wizja natury ludzkiej i całości stworzenia. Materiały prezentują wizję antropologiczną polegającą na „nicości człowieka jakby jeszcze nieodkupionego”; „upowszechniają przesadnie negatywną ocenę ludzkich czynów”, „skłaniają się ku antropologii niezgodnej z nauką katolicką (…) ku luterańskiej lub jansenistycznej”. Łączy się to z ogólniejszą kwestią niedoceniania czy deprecjonowania wartości dóbr naturalnych (relacji międzyludzkich, w tym rodzinnych, radości związanych z życiem codziennym itp.), jako zwsze niosących ze sobą niebezpieczeństwo, że przywiązanie do nich odsunie nas od Boga – powstaje w efekcie wyraźnie wrażenie, że „zazdrosny Bóg czuje się zraniony, gdy człowiekowi podoba się którekolwiek z Jego stworzeń”, co „prowadzi do przeświadczenia, że każde zadowolenie z naturalnego ludzkiego dobra musi być grzechem (...) a każde ludzkie pragnienie jest ze swej natury sprzeczne z wolą Boga”. Taka indoktrynacja w konsekwencji może mieć wpływ na powstawanie relacji całkowitego uzależnienia wiernego od Ruchu, a w szczególności od kierownika duchowego, by „utrzymać się w nurcie łaski”, wobec uczucia niemożności poczynienia jakichkolwiek samodzielnych kroków, które by prowadziłyby do zbawienia. Podobnie też – jak poprzednio – istnieje tu niebezpieczeństwo oparcia tej relacji na lęku w szukaniu poczucia bezpieczeństwa. - Zafałszowany obraz Boga. Materiały formacyjne Ruchu opierają się na tekstach biblijnych, co samo w sobie jest wartościowe, niemniej widoczne są w nich błędy w
     ich interpretacji, prowadzące do powstania błędnego obrazu Boga: „straszenie Bożą nieustępliwością skutecznie eliminuje sensowność wezwań do zaufania Jego dobroci”; „interpretacja Pisma Świętego (…), niezgodna z zasadami podanymi w konstytucji Dei Verbum” i w tym kontekście „ponury, pesymistyczny obraz Boga” (np.: „Bóg tropicielem grzechu”); „niektóre teksty biblijne interpretowane w trybie gdybania”, „swoisty obraz Boga niezgodny z przesłaniem biblijnym”. Podobnie jak w przypadku cytatów zaczerpniętych z dzieł mistyków chrześcijański, tak i w odniesieniu do obecności w materiałach formacyjnych tekstów biblijnych, pojawia się zastrzeżenie, że są często nie tyle interpretowane, ile używane do dowodzenia z góry przyjętej tezy. W połączeniu z poprzednim zastrzeżeniem– wzmacnia to niebezpieczeństwo fałszywego uzależnienia od Ruchu, jako jedynego, bezpiecznego środowiska na drodze do zbawienia. - „Błędna koncepcja pośrednictwa Maryi”. Postać Maryi jest szczególnie istotna w duchowości Ruchu. Oddanie czy zawierzenie Maryi jest istotnym rysem charyzmatu RRN. W bardzo wielu miejscach materiałów formacyjnych Ruchu, w życiu duchowym chrześcijanina przypisuje się Maryi miejsce, które zajmują Duch Święty (jako Uświęciciel) i Jezus Chrystus (jako Jedyny Pośrednik). Wejście w ten związek z Maryją w formie wskazanej przez Ruch i w jego ramach miało być najbezpieczniejszą (a wobec wspomnianych wyżej zastrzeżeń – jedyną bezpieczną) drogą życia chrześcijańskiego i najkrótszą drogą do świętości. W praktyce Ruchu mogło to prowadzić do specyficznego (także w związku z tzw. „charyzmatem maryjnym”) uznania wyjątkowej pozycji/miejsca RRN w Kościele, co w połączeniu z poprzednimi zastrzeżeniami tym bardziej pogłębiało sytuację ryzyka powstania uzależnienia opartego na lęku.
    - Błędna koncepcja kierownictwa duchowego. Połączenie powyższych problemów sprawia, że podkreślana w RRN istotna w życiu duchowym rola korzystania z kierownictwa duchowego staje się kolejną wątpliwą kwestią. „Szczególny nacisk na konieczność posłuszeństwa mu [kierownikowi] pod każdym względem” – co może, w wyjątkowych okolicznościach, być pożyteczne dla osób wysoce zaawansowanych na drodze mistycznej, nie może jednak w żadnym razie być podawane jako reguła w zwykłych sytuacjach; „brak wyraźnej troski o formację kierownika” przy jednoczesnym przypisywaniu mu „niejako charyzmatu nieomylności”. Promowana w RRN forma kierownictwa duchowego „prowadzi do całkowitego podporządkowania penitenta kierownikowi”, tym bardziej że pomijanie kierownictwa miałoby jakoby oznaczać „nieliczenie się z wolą Bożą”. Przedstawiane w związku z kierownictwem określenia, mówiące o „wyzbyciu się swojej woli” czy trwaniu „w ciemnościach wiary”, a zaczerpnięte z języka opisu doświadczeń mistycznych na drodze zjednoczenia, są przenoszone jako ogólna zasada na każdym etapie korzystania z kierownictwa. Może to w rezultacie prowadzić zamiast do wzrostu dojrzałości i samodzielności osoby poddającej się kierownictwu, do jej uzależnienia, bierności i utraty samodzielności w bardzo wysokim stopniu, co jest całkowicie sprzeczne z celami stawianymi tradycji i praktyce korzystania z kierownictwa duchowego w Kościele.
  • - Droga zasadniczo indywidualna, nie małżeńska czy rodzinna. Zarówno ogólne i szczegółowe wskazania wydają się przeniesieniem radykalnych reguł z życia zakonnego. Odnosi się to do wyzbycia się wszelkich zapasów, które są radykalnym zaprzeczeniem zaufaniu Bożemu. Obok ogólnego nacisku na deprecjonowanie wartości dóbr naturalnych istnieje wymóg zerwania więzów rodzinnych: „Boga można kochać, gdy zerwie się kontakty z ludźmi, nawet najbliższymi”, bo każdy „mąż, żona, dziecko, może stać się dla nas bożkiem” – mogą w konsekwencji prowadzić do wyobcowania, czy zaburzenia relacji rodzinnych. Brak połączenia miłości Boga i człowieka. - Pesymistyczna pedagogia prewencyjna. Lektura materiałów sprawia wrażenie, że istnieje obawa, by nic nie przysłoniło nam prymatu Boga (...) i ukazuje wszelkie możliwe niebezpieczeństwa”. W efekcie jednak większość wskazań dla życia duchowego (podają tego przykłady) dotyczy tego, co „negatywne” – tzn. różnorakich form oczyszczania intencji, uwalniania się od przywiązań czy demaskowania iluzji, negując zasadniczo możliwość jakiegokolwiek „pozytywnego” działania ze strony człowieka. Dla swojej skuteczności pedagogia taka musi ostatecznie opierać się na lęku i nim się w jawny lub ukryty (nie- koniecznie zamierzony) sposób posługuje. W połączeniu z błędną koncepcją kierownictwa duchowego i wątpliwą koncepcją „pośrednictwa” Maryi, związaną z „charyzmatem” Ruchu, może to ostatecznie prowadzić do fałszywego uzależnienia członków od „bycia w” RRN. -  
    - Braki materiałów formacyjnych RRN. Oprócz zastrzeżeń, co do niektórych treści obecnych w materiałach formacyjnych Ruchu, istnieją również istotne braki. W formacji osób świeckich zbyt mało uwzględnia się kwestii związanych z pozytywnym rozwijaniem życia rodzinnego, budowaniem zdrowych relacji małżeńskich i wychowawczych w rodzinie i jej najbliższym otoczeniu. Proponowana przez Ruch formacja jest wysoce indywidualistyczna, a w niektórych aspektach prowadzić może raczej do rozluźnienia więzi rodzinnych niż ich wzmocnienia. Formacja w Ruchu wskazuje niejako „równoległe, indywidualne” drogi do świętości dla każdego z członków rodziny, w tym i małżonków, a nie drogę „wspólną”. To zastrzeżenie łączy się z drugim „brakiem” – brakiem formacji do apostolstwa świeckich w świecie przez pozytywne zaangażowanie w życie społeczne, gospodarcze czy polityczne, co powinno być jednym z istotnych elementów formacji świeckich. W połączeniu z wcześniejszymi zastrzeżeniami, mogło to prowadzić do swego rodzaju wyobcowania członków Ruchu z ich środowisk rodzinnych, przyjacielskich i zawodowych, sprawiając, że jedynym środowiskiem stawał się RRN, a sam Ruch pozbawiało jednego z istotnych, dla kościelnych stowarzyszeń świeckich, wymiarów. 
    Należy stwierdzić, że wymienione wyżej zastrzeżenia mogą tworzyć sytuację na poły sekciarską, w której, przy wszystkich dobrych intencjach, następuje niezdrowe uzależnienie uczestników od Ruchu. Dodatkowym sprzyjającym temu czynnikiem jest wymieszanie dwu obszarów „władzy” w Ruchu (gdzie moderatorzy czy formatorzy mają, jako kierownicy duchowi, władzę zarówno na forum wewnętrznym jak i zewnętrznym życia członków), co może prowadzić do podejrzeń i wątpliwości związanych z dyskrecją, co do treści rozmów z zakresu kierownictwa, a także do nadużywania, czy fałszywego rozumienia, „zobowiązania do posłuszeństwa” wobec kierownika duchowego przenoszonego na forum zewnętrzne.
     Materiały formacyjne RRN uzyskały w swoim czasie imprimatur Kurii Metropolitalnej. Były recenzowane jako odrębne pozycje wydawnicze. W żadnym momencie nie dokonano recenzji tworzącej się biblioteki jako całości. Publikacje ukazujące się osobno były bardziej lub mniej udane pod względem teologicznym, wzięte zaś razem odzwierciedliły wyraźniej zawarte w nich idee i przesłania. Ponadto żaden z recenzentów nie był świadomy, że członkowie Ruchu wiedzieli o ich „charyzmatycznym” źródle. Wiele bowiem treści, redagowanych przez ks. T. Dajczera i in., były nagrywanymi wypowiedziami pana Sławomira Bieli, uobecniającego – w przekonaniu członków Ruchu – „charyzmat maryjny”. Komisja badająca sprawy RRN przekazała w całości materiał formacyjny (książki i tzw. zeszyty) do oceny czterem niezależnym recenzentom, którzy dokonali merytorycznej oceny całości materiałów. Następnie ocenę recenzentów zanalizował superrecenzent, który po zapoznaniu się z pełną ich opinią, oraz uwzględniając aspekt formalny rzekomej inspiracji nadzwyczajnego charyzmatu, który notabene nie miał i nie ma żadnego potwierdzenia przez władze kościelne, przedstawił ją Komisji.
  • edytowano marzec 2023
     

    Biblia a ofiara Mszy Świętej - Dr Scott Hahn




    Podziękowali 1Joannna
  • edytowano marzec 2023
    Polecam tę stronę - PODSTAWY NAUKI KOŚCIOŁA KATOLICKIEGO W PYTANIACH I ODPOWIEDZIACH
    Podziękowali 1paulaarose
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.