Nika - ja w temacie na Ciebie liczę, bo Ty już po operacji a ja jeszcze przed. Zawsze się zastanawiałam czy operację lepiej robić jak się już wszystkie ciąże zakończy czy w międzyczasie.
Tylko co wtedy z faktem, że uciska główną żyłę kolejne dziecko i efekt operacji może pójść się bujać.
A tak spytam z ciekawości... ile się teraz czeka na taką operację? Ja jeszcze na starcie w temacie żylakowym, ale w naszym kraju to pewnie powoli muszę się zapisywać:bigsmile:
Dziękuję za wątek
Jestem na etapie poszukiwania sklepu z tymi pończochami/rajstopami. Ktoś może wie gdzie w Gdańsku (Oliwa, Przymorze, Wrzeszcz, Główny?-tu się w miarę orientuję...) można takie coś dostać?
Dziewczyny,
ja się właśnie zastanawiam nad operacją (NFZ), ale mam podobny dylemat - czy taka operacja daje cokolwiek oprócz efektów kosmetycznych i warto ją zrobić zanim się urodzi wszystkie dzieci? Mi chirurg polecał raczej operację po urodzeniu dziecka niż przed kolejną ciążą.
I jeszcze jedno pytanie:
kojarzycie coś takiego jak ostrzykiwanie? Podobno też można korzystać z NFZ?
Ale Mąż i jego rodzina są genetycznie od pokoleń obciążeni tym schorzeniem.
Męzunio miał operacyjnie usuwane żylaki, jakieś 6 lat temu. Była to metoda ""rakarska", gdzie po nacięciu wyciągali zyły. Po takim zabiegu Mąż dochodził do siebie ok 2 tyg., a pełną sprawność, to dopiero po miesiącu odzyskał.
Natomiast szwagierka i teściowa miały szybki zabieg tzw. jedno dniowy (choć żylaków miały mnóstwo), jakąś mało inwazyjną metodą. Chodziły już praktycznie następnego dnia.
Czy miały podwiązywane, tego nie wiem, ale mogę się dowiedzieć.
W każdym bądź razie z Warszawy jeździły do specjalisty do Golubia -Dobrzynia i były bardzo zadowolone. Teraz jeszcze przed szwagierką operacja drugiej nogi.
Co do rajstop, to słyszałam skrajne opinie.
Mąż za namową jednej lekarki zakupił sobie takowe i właściwie założył je tylko raz.
Inny lekarz stwierdził, że w razie konieczności lepsze jest bandażowanie.
I jak zwykle, jeden problem, a dwie teorie naukowe
Męża bardzo bolały nogi, a po operacji nie odczuwa już tych dolegliwości.
Podobnie szwagierka, która zabiegi robione miała pomiędzy kolejnymi dziećmi.
Ciąża nie wpłynęła na pogorszenie stanu, mimo znaczenego przytycia przy filigranowej figurze.
Czy to normalne, że po zdjęciu podkolanówek albo nawet zwykłych skarpetek (stópek też!) jeszcze przez kilka godzin zostają mi pręgi?
Czasami mogę się wykąpać, poleżeć, a i tak nadal mam ślady... Czasami tak mocne, że aż swędzą...
Olesia też się z tym zmaga.
Hm... Katarzyna by się tu przydała...
ps. Gadałam z Piotrem, powiedział, że zabierze mnie do tego dra i pomyślimy o ponczochach. jupi jej:di::di::di:
[cite] Agnieszka&5:[/cite]Mnie po kasztanowcu boli żołądek.
Ale dzięki za wątek!
Nika - ja w temacie na Ciebie liczę, bo Ty już po operacji a ja jeszcze przed. Zawsze się zastanawiałam czy operację lepiej robić jak się już wszystkie ciąże zakończy czy w międzyczasie.
Tylko co wtedy z faktem, że uciska główną żyłę kolejne dziecko i efekt operacji może pójść się bujać.
Raczej pomiedzy, zanim wypłynie zapalenie zyl....
Moj lekarz podobno nalezy do nielicznych ktorzy usuwaja przyczyne zylakow a nie tylko objawy.
Mowie wlasnie o podwiazaniu zyly w pachwinie (jesli jest takowa z zepsutymi zastawkami....)...
Jak ktos chce, podam kontakt.
[cite] Dorotak.:[/cite]A tak spytam z ciekawości... ile się teraz czeka na taką operację? Ja jeszcze na starcie w temacie żylakowym, ale w naszym kraju to pewnie powoli muszę się zapisywać:bigsmile:
Dziękuję za wątek
Jestem na etapie poszukiwania sklepu z tymi pończochami/rajstopami. Ktoś może wie gdzie w Gdańsku (Oliwa, Przymorze, Wrzeszcz, Główny?-tu się w miarę orientuję...) można takie coś dostać?
Wpisz "sklep medyczno ortopedyczny gdańsk" w google....
U nas na poczatku roku to nawet tylko tydzien... pod koniec roku trudniej...
[cite] Mle:[/cite]Dziewczyny,
ja się właśnie zastanawiam nad operacją (NFZ), ale mam podobny dylemat - czy taka operacja daje cokolwiek oprócz efektów kosmetycznych i warto ją zrobić zanim się urodzi wszystkie dzieci? ....
Mnie ubyło w obwodzie nogi prawie 2 cm po operacji.
Byłam w szoku.
[cite] Agagaw:[/cite]Mle, to nie tylko kwestia estetyki.
Męża bardzo bolały nogi, a po operacji nie odczuwa już tych dolegliwości.
Podobnie szwagierka, która zabiegi robione miała pomiędzy kolejnymi dziećmi.
Ciąża nie wpłynęła na pogorszenie stanu, mimo znaczenego przytycia przy filigranowej figurze.
To zalezy od lekarza... Mam znajoma, ktora ma pogorszenie po...
Nika, później napiszę do Ciebie na priv w tym temacie, ok? Bo mam kilka pytań, a widze, że bigła jesteś. :bigsmile:
Niestety, ja i moje córy po mojej rodzinie obciążeni genetycznie bardzo, a Mąż od ciężkiej pracy fizycznej też skłonny... :sad: I nogi bolą bardzo, choć zapalenia żył jeszcze nie było.
Zmotywowałyście mnie dziewczyny, muszę znów się zapisać do chirurga. U mnie nogi okropnie puchną, rano jestem w stanie na nie patrzeć a wieczorem - pożal się, Boże...
[cite] Agagaw:[/cite].....Męzunio miał operacyjnie usuwane żylaki, jakieś 6 lat temu. Była to metoda ""rakarska", gdzie po nacięciu wyciągali zyły. Po takim zabiegu Mąż dochodził do siebie ok 2 tyg., a pełną sprawność, to dopiero po miesiącu odzyskał.
........
Co do rajstop, to słyszałam skrajne opinie.
Mąż za namową jednej lekarki zakupił sobie takowe i właściwie założył je tylko raz.
Inny lekarz stwierdził, że w razie konieczności lepsze jest bandażowanie.
I jak zwykle, jeden problem, a dwie teorie naukowe
Mnie teraz kazali chodzic od razu, kiedys tak nie bylo....
Oszczedzanie 3 dni i bandaze, ktore ja szybko zamienilam na ponczochy.
Bandaze sa okropne, albo ja bandazowac nie umiem.. zsuwaja sie, odparzaja.....
Ponczochy to chociaz leza na miejscu, pierwsze dni byly ciezkie, ale idzie sie przyzwyczaic, bo nogi nie bola
Tymczasowo odwołuję zachwalanie operacji na żylakach... Krew mi z nogi nie odpływa znowu.... Ech.....
Lekarz mi mówił ze ja nie mam żylaków tylko chorobę żylakową (znaczy do kitu zastawki prawie we wszystkich żyłach i słabe ścianki żył)... ale żeby tak szybko się psuły efekty?? :sad:
Ja jestem po operacji wyrwania żyły (cięcie w kostce i pachwinie) robiłam to państwowo i czekałam tylko 4 miesiące,
wystąpiła u mnie tuż po porodzie zakrzepica żylna (nie mogłam stanąć na nogę ) przez 4 miesiące chodziłam o kulach, dlatego usunięcie żyły było konieczne
Ja osobiście bardzo dobrze zniosłam operację, noga mniej mi dokucza kolejna ciąża (zastrzyki i leki przez 6 miesięcy) ale dzidziuś zdrowy i moje żyły też :bigsmile:
Oczywiście sine nogi i opuchlizna została:sad: ale to tylko takie mało ważne szczegóły :wink: tak przynajmniej mówi mój małżonek:bigsmile:
Makabra. Mnie zylaczki wyszły przy drugiej ciąży i za każdym razem jest gorzej. Wczoraj udałam się do apteki, po maść jakąś, bo przecież smarowałam sie nieraz, a pani mnie przestraszyła, że powinnam sie konsultować z ginem itd. Wizytę mam za 3 tygodnie, a nogi booolą. może powinnam się przekonac do rajstop, ale mnie strasznie swędzą od nich nogi. Ratunku?
Dostałam skierowanie na CDD zyl w sprawie tej nogi bez odpływu, a drugą kroimy 16 czerwca, bo jednak do kitu jest, myślałam ze sie obejdzie bez "wykończenia szczegółów", ale wolę dać sie pokroić przed wakacjami niz męczyc na wyjeździe...
Komentarz
sama robi z kwiatów zalewa olejem lub spirytusem
Moze dlatego ze wole doraźne środki i nie umiem regularnie...
Nikt nie słyszał o tym, co pytałam wyżej??
Ale dzięki za wątek!
Nika - ja w temacie na Ciebie liczę, bo Ty już po operacji a ja jeszcze przed. Zawsze się zastanawiałam czy operację lepiej robić jak się już wszystkie ciąże zakończy czy w międzyczasie.
Tylko co wtedy z faktem, że uciska główną żyłę kolejne dziecko i efekt operacji może pójść się bujać.
Dziękuję za wątek
Jestem na etapie poszukiwania sklepu z tymi pończochami/rajstopami. Ktoś może wie gdzie w Gdańsku (Oliwa, Przymorze, Wrzeszcz, Główny?-tu się w miarę orientuję...) można takie coś dostać?
ja się właśnie zastanawiam nad operacją (NFZ), ale mam podobny dylemat - czy taka operacja daje cokolwiek oprócz efektów kosmetycznych i warto ją zrobić zanim się urodzi wszystkie dzieci? Mi chirurg polecał raczej operację po urodzeniu dziecka niż przed kolejną ciążą.
I jeszcze jedno pytanie:
kojarzycie coś takiego jak ostrzykiwanie? Podobno też można korzystać z NFZ?
Ale Mąż i jego rodzina są genetycznie od pokoleń obciążeni tym schorzeniem.
Męzunio miał operacyjnie usuwane żylaki, jakieś 6 lat temu. Była to metoda ""rakarska", gdzie po nacięciu wyciągali zyły. Po takim zabiegu Mąż dochodził do siebie ok 2 tyg., a pełną sprawność, to dopiero po miesiącu odzyskał.
Natomiast szwagierka i teściowa miały szybki zabieg tzw. jedno dniowy (choć żylaków miały mnóstwo), jakąś mało inwazyjną metodą. Chodziły już praktycznie następnego dnia.
Czy miały podwiązywane, tego nie wiem, ale mogę się dowiedzieć.
W każdym bądź razie z Warszawy jeździły do specjalisty do Golubia -Dobrzynia i były bardzo zadowolone. Teraz jeszcze przed szwagierką operacja drugiej nogi.
Co do rajstop, to słyszałam skrajne opinie.
Mąż za namową jednej lekarki zakupił sobie takowe i właściwie założył je tylko raz.
Inny lekarz stwierdził, że w razie konieczności lepsze jest bandażowanie.
I jak zwykle, jeden problem, a dwie teorie naukowe
Męża bardzo bolały nogi, a po operacji nie odczuwa już tych dolegliwości.
Podobnie szwagierka, która zabiegi robione miała pomiędzy kolejnymi dziećmi.
Ciąża nie wpłynęła na pogorszenie stanu, mimo znaczenego przytycia przy filigranowej figurze.
Doktor Sawlewicz, Polanki 28, można się umówić na przymierzanie.
Szewc przecież bez butów chodzi, ale za to w podkolanówkach:bigsmile:
Czy to normalne, że po zdjęciu podkolanówek albo nawet zwykłych skarpetek (stópek też!) jeszcze przez kilka godzin zostają mi pręgi?
Czasami mogę się wykąpać, poleżeć, a i tak nadal mam ślady... Czasami tak mocne, że aż swędzą...
Olesia też się z tym zmaga.
Hm... Katarzyna by się tu przydała...
ps. Gadałam z Piotrem, powiedział, że zabierze mnie do tego dra i pomyślimy o ponczochach. jupi jej:di::di::di:
Moj lekarz podobno nalezy do nielicznych ktorzy usuwaja przyczyne zylakow a nie tylko objawy.
Mowie wlasnie o podwiazaniu zyly w pachwinie (jesli jest takowa z zepsutymi zastawkami....)...
Jak ktos chce, podam kontakt.
U nas na poczatku roku to nawet tylko tydzien... pod koniec roku trudniej...
Byłam w szoku.
Niestety, ja i moje córy po mojej rodzinie obciążeni genetycznie bardzo, a Mąż od ciężkiej pracy fizycznej też skłonny... :sad: I nogi bolą bardzo, choć zapalenia żył jeszcze nie było.
Napiszcie na priv skad jestescie, a ja moze Go spytam o kogos godnego polecenia z Waszych rejonow.....
Oszczedzanie 3 dni i bandaze, ktore ja szybko zamienilam na ponczochy.
Bandaze sa okropne, albo ja bandazowac nie umiem.. zsuwaja sie, odparzaja.....
Ponczochy to chociaz leza na miejscu, pierwsze dni byly ciezkie, ale idzie sie przyzwyczaic, bo nogi nie bola
Tymczasowo odwołuję zachwalanie operacji na żylakach... Krew mi z nogi nie odpływa znowu.... Ech.....
Lekarz mi mówił ze ja nie mam żylaków tylko chorobę żylakową (znaczy do kitu zastawki prawie we wszystkich żyłach i słabe ścianki żył)... ale żeby tak szybko się psuły efekty?? :sad:
wystąpiła u mnie tuż po porodzie zakrzepica żylna (nie mogłam stanąć na nogę ) przez 4 miesiące chodziłam o kulach, dlatego usunięcie żyły było konieczne
Ja osobiście bardzo dobrze zniosłam operację, noga mniej mi dokucza kolejna ciąża (zastrzyki i leki przez 6 miesięcy) ale dzidziuś zdrowy i moje żyły też :bigsmile:
Oczywiście sine nogi i opuchlizna została:sad: ale to tylko takie mało ważne szczegóły :wink: tak przynajmniej mówi mój małżonek:bigsmile:
@Mle, napisałam mail