Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Korwin-Mikke: Praca zawodowa kobiet to czysta strata

edytowano październik 2008 w Ogólna
Praca kobiet
Janusz Korwin-Mikke

W oficjalnych opracowaniach utrzymuje się (zupełnie jak za Stalina!) że miliony kobiet, pracując u boku mężczyzn, zwiększają wysiłek produkcyjny i przyczyniają się do wzrostu dochodu narodowego. Nie zgadzam się z tym zasadniczo.

Zacznijmy od strony mikro. Kobiety w ogromnej większości pracują poza domem (czyli na trzeci etatach: dom, zawód, zaopatrzenie domu...) nie dlatego, że chcą â?? lecz dlatego, że (a) muszą, bo mąż nie zarobił (z reguły zarobki kobiet są równe podatkom płacone przez męża â?? i rodzinę, bo przecież większość to konsumpcyjne!) i/lub (b): bo zostały tak indoktrynowane w szkole i przez telewizje. Są, oczywiście, kobiety o męskim umyśle, które rzeczywiście nawet nie powinny wychowywać dzieci (jako matki) â?? i które rozumują w pracy (i nie tylko, niestety...) jak mężczyzna â?? ale to niezbyt wielka część.

Ta strata jest ogromna â?? choć trudna do wyliczenia. Te kobiety są przemęczone, rozdrażnione â?? co na ogół odbija się na całej rodzinie. Są ze siebie wiecznie niezadowolone â?? bo zdają sobie sprawę, że praca poza domem (posada Pani Domu to praca co najmniej na pół etatu!) powoduje, że zawalają rolę żony i matki.

A teraz zajmijmy się makro-ekonomią.

1) Kobiety są bardzo często zatrudnione przy pracach nie tylko nie tworzących dochodu narodowego, lecz wręcz go zmniejszających (urzędniczki, pracownice izb skarbowych). Gdyby panowała zasada, że kobiety pracują tylko w domu, chyba niemożliwe byłoby nakładanie podatku dochodowego â?? bo nie można by tylu mężczyzn oderwać od pracy! Tu uważa się, że kobiety to bezpłatny rezerwuar siły roboczej. Oderwanie mężczyzny od tokarki â?? to strata; oderwanie kobiety od dziecka pozornie nie kosztuje nic, bo za wykształcenie w tej dziedzinie państwo nie zapłaciło...

2) Zatrudnienie kobiet generuje się samo. Zatrudnienie kobiety zmusza do zatrudnienia kobiet w żłobkach i przedszkolach, w pralniach i restauracjach, jako motorniczyń tramwajów... O ile mężczyźni dojeżdżają do pracy na ogół samochodami, to kobiety gniotą się w tramwajach i autobusach. Do środków komunikacji dopłacamy â?? gdyby trzeba było płacić (w cenie biletu) realne koszty, zapewne połowa kobiet uznałaby, że praca z dojazdem im się nie opłaca!

3) Zwolnienie z pracy 2 milionów kobiet spowodowałoby, że 3 miliony dalszych kobiet mogłyby z ulgą wrócić do domów! Zauważmy, że dawniej, gdy kobiety nie pracowały, mężczyźni potrafili utrzymać rodziny nieraz sześcio-osobowe â?? i żywić je lepiej, niż obecnie! Nawet nauczycielami byli mężczyźni â?? i jakoś społeczeństwo, przy 50 razy gorszej technice, dawało sobie radę.

4) Kobieta w normalnym społeczeństwie ma ok. 4-ki dzieci, co umożliwia im utrzymanie na starość rodziców na przyzwoitym poziomie. Kobieta pracująca poza domem często nie ma nawet dwójki â?? więc na starość nie będzie kto miał otrzymać rodziców. Jest to koszt GIGANTYCZNY! Dziecko â?? to inwestycja; tej inwestycji nie dokonujemy â?? i to, że nie mamy zysku, to właśnie ta strata.

5) Innym kosztem jest wychowanie dzieci. Mamy obecnie wielokrotnie więcej przestępców â?? i wielokrotnie więcej policjantów â?? którzy przecież kosztują. Oprócz tego ogromną liczbę ochroniarzy, ochrony budynków... Kiedyś tego nie było. Oznacza to, że armię paruset tysięcy silnych, zdolnych do pracy, mężczyzn â?? oderwano od pracy, by nas chronili przed bandziorami... źle wychowanymi, bo matki pracowały i oni biegali z kluczem na szyi po ulicach, trafiając potem na ogół do gangów!

Tak nawiasem: również gangi â?? to oderwanie mężczyzn (wyłącznie: mężczyzn!) od pracy. W uczciwej pracy zastępują ich kobiety...

Oczywiście: gangi zawsze istniały i istnieć będą. Brak matki w domu to też tylko jedna z przyczyn złego wychowania dzieci. Jednak ten koszt również jest GIGANTYCZNY â?? i co najmniej 1/3 jego to efekt tego, że dzieci w domach nie mają matek.

6) Warto jeszcze wspomnieć o kosztach pracy. Każda firma, z konieczności (mężczyźni są w policji lub w gangu...) zatrudniająca kobiety, drży na myśl o chwili, w której zajdzie ona w ciążę i pójdzie na urlop macierzyński â?? albo w ogóle nie wróci do pracy i koszt jej szkolenia pójdzie na marne. Te koszty też są GIGANTYCZNE.

7) A są i drobne koszty â?? takie np. jak dostosowanie toalet. W firmie zatrudniającej mężczyzn toaleta wygląda jak w typowym warsztacie samochodowym â?? i nikomu to nie przeszkadza. Jeśli w firmie pracuje kobieta â?? trzeba urządzić druga toaletę i lepiej ją wyposażyć. Niby drobiazg â?? a też koszt.

8) Znacznie ważniejsze są koszty organizacyjne. Kobieta w pracy â?? to często flirt między pracownikami. Pracownik mający dodatkowe informacje spod kołdry, jest nieuczciwym konkurentem pozostałych. Rozwijają się intrygi, plotki â?? odrywające ludzi od roboty. Miejsce pracy staje się salonem towarzyskim â?? a, jak wiadomo, w salonie traci się, a nie wypracowuje dochód narodowy.

9) Do tego dochodzą słynne sprawy o molestowanie itd. - co zaburza naturalne relacje między mężczyznami, a kobietami. Naturalna relacja bowiem polega na tym, że mężczyzna ma obowiązek społeczny podrywać kobiety, które mu się podobają â?? dzięki czemu kobiety mają wybór.

10) Dodajmy jeszcze koszty nauki dziewczyn â?? nauki na ogół tego, co im nie jest potrzebne, np. logarytmów â?? w dodatku w absurdalnym systemie ko-edukacji! To 1/3 kosztów edukacji, stanowiących przecież 20% budżetu!

Ja jestem liberałem â?? i uważam, że kobieta, która chce pracować poza domem, powinna mieć takie prawo. Sprzeciwiam się tylko sztucznemu subwencjonowaniu tej pracy (poprzez np. podatek progresywny i subwencje do komunikacji zbiorowej) â?? oraz nieustanną propagandę, utrzymującą, że kobieta "powinna pracować" (jakby zajmowanie się domem nie było pracą!!)

Oceniam też, że na pracy kobiet społeczeństwo per saldo traci â?? i to duże sumy. BARDZO DUŻE SUMY!

Warto by to policzyć...


Źródło
«1345678

Komentarz

  • [cite] Anita:[/cite]Nie mam siły skomentować....
    11) Są słabsze i mniej wydajne.
  • Czasem swoimi wypowiedziami wiąże ręce nawet swoim zwolennikom. :bigsmile:
  • E...tam zwyczajnie nie dopuszczacie prawdy do siebie.
  • Ale dlaczego? Znam wiele kobiet, które nie pracują zawodowo. Skoro one uważają, że nie jest to dobre, to dlaczego JK-M nie może uważać tak samo? :cool:
  • Ja sama zrezygnowałam z pracy. Po tym, jak w drugiej znowu trafiłam na szefową lesbijkę :devil:
  • Chyba jakiś dziwny jestem, bo uważam, że większość z nich jest słuszna. :shamed:

    Obecny system wprowadza ekonomiczny PRZYMUS pracy dla kobiet. A ponieważ kobiety pełnią w społeczeństwie inne funkcje, niż mężczyźni, odbija się to na macierzyństwie i wychowaniu dzieci.
  • Fakt. Od kiedy nie pracuję - wszyscy patrzą na mnie jak na dziwoląga. Mam taki zawód, że zawsze mogę pracować w domu, ale tylko tyle na ile pozwolą mi na to dzieci, które sa ważniejsze niż kariera.
    Jak sobie pomyślę, że zamiast na nie patrzeć musiałabym znosić fochy jakiejś lesbijki, to godzę się na bycie takim "dziwadłem". Śmieszy mnie to, że nawet niektóre sąsiadki mną pogardzają dogadując mi, że nic nie robię, tylko siedzę w oknie (przy oknie mam biurko), a one pracują np. w hurtowni i są ważne.
  • Dla mnie to już nuudne... Mona, ty to masz szczęscie, w jakim zawodzie pracujesz, , że tyle kobiet lesbijek u Ciebie? No i w czym był problem? Bolało cię, że szef cie nie podrywa, czy wręcz odwrotnie?:tongue::wink:

    Fochy "jakiejś" lesbijki, fakt załamka - nie to co fochy zdrowej heteroseksualnej np histeryczki, nie mówiac o rozkosznym łapaniu za tyłek szefa męzczyzny, albo chociaż przeciągłym robierającym spojrzeniu... Dobrze dziewczyno wybrałaś, to już lepiej w domu siedzieć:bigsmile:
  • [cite] Anka:[/cite]Dla mnie to już nuudne... Mona, ty to masz szczęscie, w jakim zawodzie pracujesz, , że tyle kobiet lesbijek u Ciebie? No i w czym był problem? Bolało cię, że szef cie nie podrywa, czy wręcz odwrotnie?:tongue::wink:

    Fochy "jakiejś" lesbijki, fakt załamka - nie to co fochy zdrowej heteroseksualnej np histeryczki, nie mówiac o rozkosznym łapaniu za tyłek szefa męzczyzny, albo chociaż przeciągłym robierającym spojrzeniu... Dobrze dziewczyno wybrałaś, to już lepiej w domu siedzieć:bigsmile:
    Uuuuu. Ale chamsko koleżanka przywaliła.

    Punkt dla Mony.
  • Ech, mam takie "szczęście". Pracowałam tylko w dwóch miejscach i taki pech. :cry:
    Nie będę tłumaczyć co to znaczy dostac się w łapska szefowej - baby z frustracjami...
    Czy druga część postu to Twoje doświadczenia? Też współczuję.
  • nie mówiac o rozkosznym łapaniu za tyłek szefa
    Może tego jej brakowało przecie szefa lesbijki nie będzie łapała. Mnie pracownica klepie potyłku i jakos mi to nie przeszkadza.
  • A żona o tym wie?
  • Pewnie. Do tego ją szef też czasami klepnie. To zdrowy objaw a co ważniejsze wydajność pracy rośnie.
  • Nie wiedziałam, że tu się toczy jakaś gra na punkty:shocked: I A czy będzie na koniec jakaś nagroda?
    A ja nadal nie wiem, czym rózni się szefowa les od hetero...? :cry:

    Za to z orientacją mężczyzn szefów mam znaczenie większe doświaczenie, ani jeden ani drugi za tyłek nie łapał - taki to już mój pech....:tongue:
  • Za to z orientacją mężczyzn szefów mam znaczenie większe doświaczenie, ani jeden ani drugi za tyłek nie łapał - taki to już mój pech....
    Może szukasz pracy?
  • Nie wiedziałam, że tu się toczy jakaś gra na punkty I A czy będzie na koniec jakaś nagroda?
    Nagroda? To juz zalezy od dłoni Admina.
  • Taw, a jesteś pracodawcą;)
    Jestem mojej pośłubiona niemal, aż do śmierci, chyba, coś mi się odmieni, np orientacja...

    Ale tak poważnie mówiąc, różnicy nie było żadnej, oprócz tego, że orientacja homo nie podobała się zwierzchnikom szefa i była jedną z przyczyn pożegnania się z nami.
  • Nagroda? To juz zalezy od dłoni Admina.
    rolling::rolling::rolling:
  • Taw, a jesteś pracodawcą;)
    Yyyy... no... moge być.
  • [cite] Taw:[/cite]Pewnie. Do tego ją szef też czasami klepnie. To zdrowy objaw a co ważniejsze wydajność pracy rośnie.

    Gorzej jak jest więcej kobiet w pracy. Te które są mniej klepane mogą być zazdrosne. Ja na przykład byłam strasznie zazdrosna o "żonę" szefowej...
  • Mona, pracowałaś w radiu Tok FM?

    :cool:
  • Pudło, jestem plastykiem :rasta:
  • Jak widać nie wszystkie, Bogu dzięki!
  • No przecież mówię, że byłam zazdrosna :wink:
  • W kwestii pracy zawodowej kobiet popieram Korwina-Mikke. Praca zawodowa kobiet to czysta strata - w moim przypadku nawet to wyliczyłam!
  • [cite] Anita:[/cite]A propos toalet, co wyglądają jak w warsztacie - mój przyszły mąż byłby zdegustowany, bo on jednak lubi mieć czysto w domu, w toalecie także. Teraz się zastanawiam, w porównaniu z Korwinem to może mój nie jest prawdziwym mężczyzną, może to jakaś metroimitacja???
    A jakim autem jezdzicie?
  • żółtym fordem ka w wersji kombi
    :wink:
  • [cite] Anita:[/cite]To nie chodzi o to, co Korwin uważa. To chodzi o to, jakie wytacza argumenty :)
    Argumenty Korwina są bardzo sensowne, to wszystko można wyliczyć. Tylko nasze społeczeństwo już zostało tak bardzo socjalistycznie zindoktrynowane, że nie dopuszcza tych argumentów do swoich głów.
  • Nam też się nie opłaca. Niania 2 tys. + przedszkole 1 tys. +dojazdy, fryzury, obiady... Musiałabym zarabiać minimum 3,5 tys. i tylko po to, by dzieci były całe dnie z kimś obcym.
    Jeśli chodzi o argumenty Korwina, to nie przemawia do mnie argument z oszczędnością na edukacji. Nie kształcimy się po to tylko, by pracować w biurze, fabryce itp. Jeśli matka ma zdolności matematyczne to dlaczego ma nie poznać logarytmów i macierzy.
  • Tak, matematyka to sztuka myślenia i dziewczyny też mogą się jej uczyć. Ale dawniej, tzn przed wojną w szkołach niekoedukacyjnych były również przedmioty, które przygotowywały dziewczyny do pracy w domu. Teraz w szkole w ogóle nie ma nawet mowy, że kobieta mogłaby zostać z dziećmi w domu i tu pracować, czyli wychowywać dzieci i uczyć je.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.