Dziękuję! Wczoraj zarejestrowałam się na forum chustowym i zginęłam tam wśród tysięcy postów o szyciu pieluszek. Patrząc na ceny wielorazówek na pewno nie bedę kupować. Jedynie szycie z materiałów używanych wchodzi w grę. A maszyna od 10 lat stoi w kącie.
Tyle jest różnych rozwiązań, że mam chaos w głowie. Dwie pierwsze córy pieluchowane były jednorazowo. O tetrze i wełnianym otulaczu też rozmyslam przed snem
Czy możecie polecić któryś z wkładów do trzymania wilgoci z dala od pupy? Przymierzam się do tetry w nocy (na razie na noc dawałam jednorazówki), ale chciałabym nie przewijać w środku spania. Czy to realne?
@Inka: sprawdż sobie w umywalce, tylko zgnieć najpierw kocyk w ręku. zmoczi podłóż z jednej strony tetrę, polarek będzie zaraz (prawie) suchy. trzyma wodę tylko jak jest sztywny i trzymasz go w powietrzu.
No właśnie te otulacze też mnie dziwiły... Dobra, spróbuję z kocykiem. Tylko chyba muszę nowy kupić, bo ten co mam już wymiętolony i zmechacony - pewnie by gorzej działał?
Teraz walczymy z odparzeniem. Jednak przestawianie się z jednorazówek nie jest u mnie bezproblemowe.
Moje przyzwyczajenie do parogodzinnych przebiegów na jednym pampersie nie wyszło Jankowi na dobre
Dobrze chyba, że nie doczytałam wcześniej, że tetrę się zmienia co godzinę, bo chyba bym się nie zdecydowała...
Możecie coś polecić na odparzenia? Oprócz wietrzenia i wystawiania na słońce
Tylko tormentiolu nie wolno używać na rany. W ogóle, w różnych nowych źródłach można znaleźć informację, że używanie go u niemowląt jest przeciwwskazane. Jednak, moje doświadczenie jest takie, że na odparzenia ma skuteczność niezrównaną.
Wiecie co, z tormentiolem mam takie wspomnienie z podstawówki: moja przyjaciółka smarowała nim sobie całą twarz - jak podkładem, była bardzo zadowolona, że ma po tym gladziutką twarz . Robiła tak przez ładnych parę miesięcy. Zazdrościłam jej tego, bo mi pani w aptece nie chciała tego sprzedać bez recepty.
A potem się okazało, że to silna maść (myślałam nawet, że ma steryd jakiś) i że w żadnym wypadku nie można było tego tak używać... Dlatego teraz jak usłyszałam o tormentiolu dla noworodka, to się mocno zdziwiłam.
@Sylwunia, dzięki za propozycję. Ja się nie wybierałam w piątek, ale może bym poprosiła którąś z sąsiadek, żeby mi wzięła? Odezwę się do wieczora. Dzięki!
@Inka - moim zdaniem, jest zasadnicza różnica, między użyciem czegoś w celach leczniczych i w przemyślany sposób (np. tormentiol kilka razy na odparzoną pupę), a ciągłym "profilaktycznym" smarowaniem, czy jest potrzeba, czy nie. Teraz jest taka moda, żeby dzieciaka już od pierwszego dnia regularnie traktować różnymi specyfikami - koniecznie oliwką (fantastycznie zatyka pory, zwykle ma aromaty, które mogą uczulać, jest na bazie parafiny ciekłej, o której zachodni badacze wybadali, że jest rakotwórcza), koniecznie porządnym płynem do mycia z detergentem, emolientem i czym tam jeszcze (zawiera wiele związków chemicznych, pozbawia ciało naturalnej warstwy lipidowej zastępując ją sztuczną (jeśli jest z emolientem), może uczulać i któż wie, jak jeszcze działa), pupa przy każdym przewijaniu koniecznie jakąś maścią lub kremem (pomijając składniki aktywne tych specyfików są tam choćby substancje konserwujące i perfumy), przed wyjęciem na dwór wymalować kremem z wysokim filtrem (cudnie blokuje syntezę wit. D w skórze i niestety, chemia w nim zawarta nie jest obojętna dla zdrowia), włosy koniecznie myć szamponem (większość z nich, jako podstawowy składnik ma SLS - dość podły detergent) itd. Może dlatego, że moje dzieci nie mają serwowanej całej tej "codziennej" chemii zupełnie nie widzę problemu w tym, by w sytuacji awaryjnej potraktować je takim tormentiolem na przykład.
Noworodkowi - wodą. Niemowlęciu, głównie też wodą. Sporadycznie tylko (np. jak muszę wypłukać oliwkę po naoliwieniu ciemieniuchy) szamponem bez SLS. A są ludzie, którzy codziennie myją szamponem np. znanej reklamującej się marki, który SLS zawiera ale za to nie szczypie w oczy ;-)
Dzieciom większym myję głowę w miarę potrzeby - jak widzę, że im włosięta przyklapują tudzież, jak sobie czymś łepetynę wysmarują. Jak wysmarowanie jest wypłukiwalne wodą (np. wklejone ciasto naleśnikowe), a włosy nie tłuste to woda mi wystarcza. Jak włosy się przetłuszczają lub są czymś tłustym wysmarowane, to myjemy szamponem bez SLS. Ale to na pewno rzadziej nam wychodzi niż raz w tygodniu. Detergent zaburza naturalne funkcjonowanie skóry, więc warto go nie nadużywać. Kiedyś myślałam się zmierzyć z naturalnymi środkami do mycia włosów (np. żółtko jajka) ale póki co brak mi samozaparcia w tym zakresie. Może gdyby ktoś tu na forum miał pozytywne doświadczenia i się nim podzielił, to byłoby mi jakoś łatwiej zacząć?
Lepiej mi,jak Cię czytam, Katarzyno,bo my oliwkujemy od wielkiego dzwonu i pupa jest smarowana czasami rzadziej niż 1 raz dziennie,tylko jak czerwona mocno. Jednak płynu do wanienki wlewamy......... ">
Komentarz
spradziłam mój szampon ma sls, dzieciom myję 1x w tygodniu sobie co 2gi dzien...
">