Znajomi opowiadają różne cuda, wielu się zachwyca; część rodzin które kompletnie o to byśmy nie podejrzewali - posiada i bardzo sobie chwali.
Dla mnie problematyczne są kwestie:
- ceny (amortyzacja na wiele lat, pewnie raty),
- sposobu sprzedaży (marketing bezpośredni, jak za Amwaya),
- zastosowania (paleta wydaje mi się jednak nieco ograniczona/wymagająca korekty przepisów, poprzez ograniczenia technologiczne urządzenia),
- zużycia energii (obecnie mamy kuchenkę gazową z piekarnikiem elektrycznym + ryczałt na gaz),
- ograniczona pojemność (2l)
Pozytywnie natomiast wygląda:
- szybkość przygotowania potraw,
- zachwalana trwałość (wieloletnia) i jakość wykonania,
- baza sprawdzonych przepisów,
- pewna bezobsługowość
A czy Wy macie jakieś przemyślenia i doświadczenia w tym temacie?
P.S.
Ciekaw jestem też, ile technik opisanych przez Cialdiniego zobaczę na pokazie Thermomixa, jeśli się zdecydujemy na niego pójść? (-;
Komentarz
Sorbet z arbuza się dobrze robi.
Głównie używamy jako wagę kuchenną
m wygrał w turnieju - sprzedaliśmy bez odpakowywania
za dużą wagę przywiązuję do dobrej kuchi i dobrego smaku, żeby używać takich "cudów"
Mamy Thermomix od niedawna ale sprawdza się super (ztym, że jesteśmy małą rodziną więc pojemność 2 L nam wystarcza). Niestety ciasto na dwie keskówki chleba już się nie mieści, więc dalej trzeba wyrabiać ręcznie. Duży pozytyw za przestawienie nas na zdrowszą kuchnię. Razem z urzadzeniem dostaliśmy dwie książki z przepisami - dla mnie, młodej i wciąż niedoświadczonej kucharki - rewelacja :-) Porobiłam sobie kostki rosołowe ze świeżych ziół, warzyw i mięs, a i pomidorówkę już chyba zawsze będę robić z pomidorów a nie z koncentratu - różnica w smaku kolosalna, ale ile zdrowsze! Każdy z rodziny ma już swoje ulubione przepisy.. ja pomidorówkę, mąż kawę mrożoną a syn soczek a'la Kubuś :-) Kolejny plus za oszczędność w brudzeniu naczyń i no i oszczędność czasu.Niestety ogromny minus za cenę. Gdybyśmy nie dostali w prezencie od rodziców, to byśmy sobie w życiu nie kupili ;-)
Nigdy w nim nie gotowałam -jest objętosciowo jak dla mnie nie praktyczny.
^:)^
Takie thermomixy reklamują namiętnie na wczasach z Postem Daniela.
Każde dziecko tzn. wczasowicz dostaje miseczkę z zupą pomidorową i ma się zachwycać, że zupa ta jest zupełnia inna niż inne zupy...
Mnie też TM nie kręci, a cena... po prostu gorszy.
A co do cukru i nutelli. Jasne, że ta domowa to lepszy wariant, ale wciąż wariant złego. U nas cukier też tylko w wypiekach i to z umiarem, ale to nie znaczy, że pozwalam dzieciakom zjeść słoik miodu na poczekaniu (potrafią). Z cukrem jest ten problem, że każdy staje się łasuchem, kto go choć trochę spróbuje.
Po kilku miesiącach niejedzenia słodkiego, pierwsza porcja ciasta po prostu wzbudza u mnie wstręt i protest żołądka.
a "nutelle" można zrobić też bez thermomixa
np. tak: http://mojewypieki.blox.pl/2011/02/Krem-z-orzechow-laskowych-i-czekolady.html
To połączenie kuchenki indukcyjnej z mikserem planetarnym.
Wow, niewiele droższe od Thermomixa, a zabiera w podróż kosmiczną?! Pacz pani, czego to ludzie nie wymyślą!