Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Gdyby Chrystus był ziomalem...

edytowano czerwiec 2007 w Arkan Noego
To inaczej byśmy się modlili.

Nasz Tato, co jesteś tam w niebie, niech Twoje imię będzie na maksa uwielbione, niech Twoje Królestwo tu przyjdzie. A na ziemi niech będzie to samo, co zaplanowałeś w niebie. Odpal nam to, czego dziś potrzebujemy. I daruj nam nasze grzechy, bo my darujemy tym, co nas zranili. Nie daj nam przestać Ci wierzyć i chroń nas od niekorzystnych rzeczy.

Słodkie, prawda? Ekipa zioma Janka rządzi.

Komentarz

  • A ja mam mieszane uczucia. Wiele pomysłów np. z Frondy podoba mi się - koszulki z wizerunkiem człowieczka na klęczkach, koszulki antyaborcyjne czy wzywające do modlitwy za prostytutki ok. Mój mąż chodzi uzbrojony w koszulkę z Michałem Archaniołem i modlitwą do niego:)
    Ale Maryi nie nazwałabym kumpelką... "Święta czytanka według zioma Janka..." jest ciekawostką, ale własnym dzieciom bym jej nie podsunęła zamiast Ewangelii. W zakładzie dialektologii PAN, gdzie pracuję, przyglądaliśmy się temu cudowi z zaciekawieniem językoznawców, ale jako chrześcijanka zastanawiam się, jaki to ma sens? Popularyzatorski???
  • Znaczy ta książeczka zioma Janka dowcipem? No, może. Jednak Ewangelia średnio nadaje się do żartów... Słuchałam wypowiedzi pomysłodawców - oni uważają, że do młodych należy mówić ich językiem, bo inaczej nie rozumieją. I stąd ten "przekład"...
    Mnie irytuje takie infantylizowanie wszystkiego, co poważne, odświętne i wymagające...
  • Tak, tak, Maria wcale nie mówiła, że Fronda ma coś wspólnego z Czytanką. My tu raczej porównujemy te dwa sposoby głoszenia Ewangelii - jednak upieram się, że Ewangelii nie popularyzujemy.
    No i jeśli o mnie chodzi to Fronda przeważnie tak, a Czytanka zdecydowanie na indeks ksiąg zakazanych:)
  • wrrrrrrrrrr.ależ Wy się czepiacie.
    1-przeczytał chłopak choć fragment PISMA.sam.nie przymuszany.
    2-dzieciaki ,które go słuchają być może zainteresują się tematem,a jeśli nie to będą miały choć blade pojęcie że Chrystus zrobił coś jeszcze prócz tego ,że się urodził.
  • to moda z Ameryki, tam były takie próby kilka lat temu, to i u nas powtórzyli.
    Zgadzam się z Zuską, nikomu takie pisanie nie zaszkodzi, chłopak przeczytał, dla niego dobrze, a dwa tekst Ewange,lii zaczyna funkcjonować w tych środowiskach, gdzie by nie zaistniał. że go ktoś chciał przełożyć znaczy jest cool.

    Ale też rozumiem Wasz opór, może z rok temu była sprawa mszy w gwarze góralskiej. Watykan zabronił.
  • Gdyby góral albo hip-hopowiec po polsku nie rozumiał, to można by się zastanawiać nad przekładem... ale upupianie treści Biblii tak, żeby się pod strzechę zmieściła, to nie. Chodzi o to, że każdy chce mieć "swoją" Biblię, bo to wielkie dzieło literackie a przekład na gwarę podnosi gwary prestiż...
    Nie wiem, co w takim razie jest tu bardziej hipokryzją...
    Jaj z Biblii (hip-hopowcy) ani bibelotów (Górale, Ślązacy i Kaszebi) nie robimy...

    Może ktoś tu zaraz wymieni Brandstaettera czy Miłosza, więc dodam, że żaden z dotychczasowych przeładów Pisma Świętego na gwarę nie spełniał nawet wymogów dzieła artystycznie dobrego. Wciąż funkcjonują one jako sensacje językowe ale nie perły translatoryki:))) To chyba tylko podkreśla, że nie dość poważnie i z szacunkiem tłumacze się do Pisma odnoszą...
  • >Wersje w gwarze, czy slangu włączają Biblię w pewien krąg kulturowy, do którego Ona nie należy, bo jest ponad nim.<

    szczególnie ten fragment Twojej wypowiedzi Maćku jest dla mnie ryzykowny: >krąg kulturowy, do którego Ona nie należy<
    jaki jest więc krąg kulturowy, do którego Biblia należy?
    czy ci, którzy nie posługują się językiem owego kręgu, nie sa więc automatycznie z jej przekazu wykluczeni?
    o ile Kaszebi zrozumieją też polski literacki, to czy ten hiphopowiec po prostu nie zainteresuje sie tekstem Biblii w języku literackim?
    Przełożenie więc Biblii na jego język to poszerzenie kręgu odbiorców.
    Czy znaczenie Biblii zawarte jest w języku?
    Ten przełożony fragment to proste zdarzenie - Jezus uzdrawia dziecko
    sens zawarty jest w zdaniu:
    "I ten klient uwierzył w to, co mu Jezus powiedział i poszedł sobie."
    Warstwa opisanych zdarzeń i przekazu jest w porządku, tylko język się zmienił. W tym chyba największa sztuka takich poczynań - zachować co najważniejsze, nie zgubić sensu.
  • Podobnie jak Maciek - nie wierzę w ewangelizacyjny marketing. Ewangelia nie potrzebuje retuszy - jest Pismem natchnionym i jako taka działa - przez Ducha Świętego.
    Starzy Ślązacy, których ja znam - a sporo ich, począwszy od starego proboszcza w Gliwicach i Zabrzu:) - Pismo Święte i Brewiarz czytają to po niemiecku...
    Starym i prostym ludziom serce tętni gwarą, ale większość z nich nie dziwi się, że Ewangelii należy się język uroczysty...

    Znam Biblię Ślązoka z głośnego czytania przez młodych Ślązaków przy salwach śmiechu - jako pisana gwarą nie jest ona dla nich świętą księgą. To raczej świetna zabawa.

    I o tym jest chyba ta dyskusja. Przełożona na slang czy gwarę Biblia przestaje być święta, a przypomina raczej sezonowy bestseller
  • >Jeżeli nie mieli ochoty czytać Pisma Świętego po polsku, to nie przeczytają Go też w wersji "zioma Janka".<
    dlaczego więc za tekst wziął się ziomal Janek?
    Może to taka jego potrzeba, może a tym pójdzie potrzeba tych chłopaków i dziewczyn, które po nią sięgną, najpierw dlatego, ze to ziomal Janek napisał, a potem wgryzą się w treść.

    Z gwarą to trochę inna sprawa, bo tam chodziło o to, że tekst miał być czytany w gwarze na mszy - to już jakiś kanon, tradycja. Wasze rozważania - czy sacrum zostało zbrukane, chyba bardziej byłaby zasadna tutaj. Kościól tak rozumując, jak rozumiem zabronił.
    Ale Ewangelia nie jest własnością czyjąkolwiek, jest dla ludzi, czytać ją może każdy. Ziom Janek przetransponował na swój język. Jeżeli to ciekawostka tylko, umrze śmiercią naturalną, samej Ewangelii nie szkodząc.
    Ty Kingo wychodzisz z założenia, że należy jej sie jako tekstowi natchnionemu szacunek, ja mysle, że jeśli przekład jest wierny co do treści, to szacunek zostaje zachowany.
  • Oni byli z zabrzańskiej Rokitnicy, w Gliwicach rzeczywiście niewiele śląskiej ludności... a śmieszność chyba płynęła ze zderzenia gwary z treściami Biblii. Bo frelki biegają po ulicy a Matka Boska to je niewiasta:) (w Biblii Ślązoka Matka Boska to m.in. najszykowniejszo frelka).
    Quatromamo, nie uda nam się tu chyba odsiać prawdziwych Ślązaków od nieprawdziwych:) A mnie nie chodzi o to, że gwara to coś gorszego. Raczej o to, że to coś powszedniego, codziennego, kod, który nie posiada stylu wysokiego. Tym samym przekłady Biblii z polskiego na gwarę tłumaczą pojedyncze słowa, zmieniaja styl, a tym samym w przeważającej mierze odzierają tekst z jego teologicznej głębi. Matka Boska to nie tylko człowiek płci żeńskiej, i dlatego również w literackim języku nie jest nazywana kobietą czy dziewczyną lecz niewiastą. Popatrz na polską treść Biblii - jak dotąd wszelkie próby uwspółcześnienia jej języka (bo przecież mnóstwo tam anachronizmów) spaliły na panewce. Właśnie dlatego, żeby nie pisać jej językiem lokalnej gazety, mimo że bliski sercu i zrozumiały:)))
  • no bo to śmieszne - śmieszne, bo właśnie zestawienie słownictwa i tekstu, który nie podlegał do tej pory takim przeróbkom jest śmieszne.
    Nie robiono tego do tej porym, to faktycznie związane z modą, dlatego to nowe, ekscytuje, robią więc sobie czytania w teatrze
    ale ja uważam, ze mimo wszystko to nie szkodzi Ewangelii (bo jej przesłanie nie zawiera się w języku)
  • Litości, kochani - a czym ten śmieszny spektakl różni się od śmiechu z Jezusa przebranego za króla żydowskiego??? Tyle że tym razem przebrano Go za ziomala...
  • a czy to jest jakieś dziwne,że młodzież chce zmieniać świat?mieć jakiś swó kąt,swoje sprzęty do poznawania świata?mogą mieć swoją muzykę,swój sposób spędzania wolnego czasu a swojej Ewangelii już nie?
    czego tu się bać?!że czytanie Bilblii np.Jerozolimskiej będzie zabronione?:shocked:
  • Pewnie niedługio ktoś wpanie, żeby to czytac na tzw. mszach dziecinnych.
  • Maćku!tak się składa że młodzi ludzie szukają swoich wzorów,dopasowują się raz do tego modelu życia raz do innego.mam kolegę, który jako wolontariusz chodzi po ulicach i zbiera taką nudzącą się dzieciarnię i organizuje im czas.żeby nie ćpali z nudów,nie kradli z nudów ,nie bili z nudów innych.czy uważasz,że gdyby przyszedł do nich i przemówił językiem literackim nawiązałby z nimi kontakt?(ja szczerze wątpię).a tak ,zrobili już razem sporo fajnych rzeczy i będą je robili nadal.
    wielu młodych ludzi słuchających hip-hopu w ten sam sposób rozmawia ,to nie jest tylko moda na ciuchy to sposób życia.więc jeśli można do niego dodać bardzo pozytywną rzecz -jestem za.
  • a to:

    Siema ksiądz, tak, Siema elo
    Niech wyszydzają i niech się śmieją
    Kto wierzy niech waży, bo morze się sparzyć
    Słowem które naprawdę nic nie znaczy
    Ja się nie boję powiedzieć ze wierze
    w anioła stróża, zawsze zmawiam pacierze
    to twoja sprawa jaka opcje wybierzesz
    Czy pójdziesz z kumplem czy za naszym pasterzem
    wiem gdzie się znajdę, jak opadną drzwi mogiły
    I wiem dlaczego po śmierci będę szczęśliwy,
    Przed Bogiem klękam w mękach, ale nie udrękach
    A na moich rękach różaniec święty, Dar ducha spada,
    więc się nie wykładam Na kolejnym zakręcie,
    przecież dobrze będzie,
    Chwała Chrystusowi zawsze i wszędzie (zawsze i wszędzie) (wszędzie)

    to napisali młodzi, śpiewa się jak hip-hop, chodziło po internecie jakis czas temu
    też nieadekwatny język??
  • mogę się tylko domyślać, nie jest dokładnie adresatem tekstu:
    wierzę, wiec jestem czujny. Mojego kumpla, który nie wierzy (w zasadzie jest mu wszystko jedno) nie sparzy zło ("słowo, które naprawdę nic nie znaczy") tak bardzo jak mnie. Ja wierzę, więc idę już inną drogą niż ten, który nie zna słowa. Ja muszę uważać.
  • Ty tez nie jesteś adresatem tekstu, do Ciebie trzeba widocznie innym językiem;)
    ja tam rozumiem o co ziomalom chodzi, tak mi się wydaje przynajmniej.
    Przekaz oceniam ok
  • >jeżeli włącza się to do kultury masowej<
    wiesz, że się wszytko pomieszało. Co to znaczy" włącza sie do kultury masowej??
    To ze krąży w internecie to już włączenie czy jeszcze nie?
    A może dać spokój. Nie mozna wszystkiego kontrolować. To marzenie sciętej głowy. Pilnowac swojego, cieszyc się, gdy Ewangelia zawita do ziomalów, posłuchac i pójść dalej. Przesłanie, po mojemu trafne, nad odczytaniem niech się ziomale martwią.
    Nawet jak niewiadomo jak mądry przekaz wsadzisz do tekstu, to pozostaje kwestia co wyjdzie z zamierzeń, czyli na ile ziomal zrozumie, a to jest juz poza twoim zasięgiem
    - ot tyle jeśli chodzi o tą sytuację.
  • fragment artykułu:

    "(...)Na przykład piosenka hiphopowa o aniołach stróżach - wtedy przebój drugoobiegowych list internetowych.
    Do dziś mp3 z tym utworem krąży po sieci. Tekst kończy się tak:
    Siema ksiądz, tak, siema elo,
    Niech wyszydzają i niech się śmieją(....)"

    W duzym formacie zacytowano fragment, ja ściagnełam z tej strony
    link
    (tam jest wiecej, utwór nazywa się "osiedle porzuconych aniołów")


    ale jakbym sciagneła z Dużego Formatu, to co by z tego wynikało??
  • a mi się wydaje ,że problem może leżec gdzie indziej.może warto zadać sobie pytanie -czemu wierzę/chcę wierzyć?czy dlatego ,że sie boję Boga czy czy dlatego że Mu zaufałem/łam ?ja wierzę bo zaufałam i dlatego ufam,że każda moja modlitwa nawet wyrażona moimi słowami,nawet niegramatycznie, ale po prostu tak jak potrafię najlepiej, będzie przyjęta.mysleę,że w taki sposób kombinują też ziomale.:bigsmile:
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.