Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Chciałam otruć domowników kolacją

2»

Komentarz

  • Ja od ciąży też nie mogę zdzierżyć czosnku w pobliżu 10metrów...
  • Czosnek jest świetny!
  • Ja po ciąży czosnek uwielbiam! Tyle, że przy karmieniu też raczej niewskazany
  • Na mnie komenda czosnek, dział tak samo jak słowo czekoladaaaaaaa:heartsabove::fm:
    Fajne te przepisy przetestuję, tylko skąd wytrzasnąc filiżankę mięty???:ai:
  • Zamiast mięty użyłam pietruszki. Też dobre :)
  • A propos goryczy.... kolejny sezon próbuję wysiać sałatę. Różne odmiany, różna gleba (w oryginale mam kwaśną, ale teraz grządki podwyższone z wypaśną ziemią) różne wiosny : mokre, suche, zimne, ciepłe, nawet próba siewu na jesień... Zawsze wyrastają gorzkie! Od małego listeczka..... :( Co jest nie tak? Macie pomysł? Bo zostaje mi tylko górskie powietrze i ...prawo Murphiego....
  • @Elunia Wszystko możliwe, że te moje gorzkie cukinie były z nasion zebranych przez moją mamę. Teraz sobie nie przypomnę czy akurat w tym właśnie roku miałam od niej te nasionka, ale raz czy dwa mi dawała.
    Niesamowite! Zagadka rozwiązana po tylu latach! :)
  • To mam wyjasnienie, dlaczego jedne ogorki sa gorzkie, a inne nie. 
  • Mi w tym roku dynie ładnie kiełkują , u mnie nastąpił przesyt trochę, ale zawsze troche porozdaję, czasem ktoś nawet kupi i jakoś nadmiar sie rozchodzi. Z zeszłego roku zostały mi dwie, jeden butternut i druga podłużna zielona, musze je w koncu zjeść :)
    Ja z dyń robie rózne rzeczy - ciasto z dynia - zresztą z forum, (występuje mylnie jako ciasto z marchewka ;), oczywiscie różne zupy przecierane i niekoniecznie, curry wychodzi dobre, a nawet frytki (z hokkaido). Akurat placki niekonieniecznie - wolimy dynie na ostro. 
  • edytowano maj 2018
    Elunia, zaszokował mnie przytoczony przez Ciebie artykuł. Kilka lat z rzędu miałam dynie i cukinie z własnych nasion, nigdy nie były gorzkie(nawet te przerośnięte), ani nikt się nie rozchorował. My załóżmy przyzwyczajeni, ale obdarowani i goście również zajadali ze smakiem i nikt nie chorował. Być może, rzeczywiście może mieć wpływ dynia ozdobna lub pastewna rosnąca w pobliżu, bo dyniowate łatwo się krzyżują i wtedy może być problem. "Na szczęście" sąsiedzi mają w ogrodach głównie trawnik i pelargonie, więc może dlatego z moimi cukiniami i dyniami nic złego się nie dzieje. Dodatkowo zatruć można się czasem opryskami chemicznymi, jak ktoś nie zachowuje okresu karencji albo w dużych ilościach stosuje.
    Podziękowali 1nowa
  • Ponadto cytując doktora Różańskiego:

    Kukurbitacyna ma sporo właściwości leczniczych, udowodnionych naukowo. Posiada gorzki smak. Wzmaga wydzielanie soku żołądkowego, trzustkowego i jelitowego, wpływa żółciopędnie. Pobudza trawienie. Wykazuje aktywność przeciwpasożytniczą. Działa cytotoksycznie i kancerostatycznie (przeciwnowotworowo). Stwierdzono działanie przeciwgrzybicze, przeciwko płazińcom pasożytniczym, antybakteryjne i hepatoprotekcyjne. Kukurbitacyna B hamuje proliferację ludzkich linii komórek rakowych, m.in. jelita grubego (HCT-116), piersi (MCF-7), płuc (NCI-H460), ZNS (SF-268). Kukurbitacyny B, D, E, I wywierają wpływ przeciwzapalny (inhibicja cyklooksygenazy 2), podobnie jak naproksen i ibuprofen.

    Przedawkowana może wywołać biegunkę i wymioty, ale nie wynika to, z trującego działania, bo takiego tu nie ma, jeśli działa hepaprotekcyjnie, czyli ochronnie na wątrobę, to nie może zatruć, tylko z działania przeczyszczającego. Mimo wszystko stawiam na działanie chemii, albo skrzyżowanie z jakimś niejadalnym dyniowatym. Jeśli takie coś istnieje.




    Podziękowali 1nowa
  • Ja kiedyś kupiłam na targu żółta cukinie i była mega gorzka. Myslalam ze taki smak mają te żółte i już nigdy nie kupiłam. 
  •  W tym wieku kilkudniowe wymioty mogą prowadzić do śmierci. Moi znajomi chorowali dwa dni, ale byli młodzi, silni.
    Zgadzam się, choć wątpię by działanie przeczyszczające kukurbitacyny mogło trwać kilka dni, ale wiadomo, nie byłam tam i nie wiem. Twoi znajomi mieli dynie z pola dla zwierząt. Sąsiad mógł iśc na ilość i mógł dać dużo azotu, czy pestycydów, by mieć duży plon.
    Tak mi się przypomniało, rozmawiałam kiedyś z człowiekiem w przychodni przed badaniem krwi. Człowiek nieco starszy, opowiadał jaki jest chory i że musi brać ponad dwadzieścia różnych leków dziennie. Potem temat przeszedł na sadownictwo. Patrząc na mnie z uśmiechem politowania (wiedział, że staram się prowadzić sad ekologicznie) powiedział, że jak chce się mieć plon, to trzeba popryskać ok. 30 razy w sezonie. Fakt plon z tej samej powierzchni ma ok. 3 razy większy.
  • Kilka razy trafiłam na gorzka.
    potem dowiedziałam się ze trzeba ja solić jak bakłażana przed obróbka. Odkąd sole i potem opłukuję żadna już gorzka nie była 
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.