Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Sierpień miesiącem trzezwości

1246719

Komentarz

  • @agga: rozumiem, że masz przykre doświadczenia z alkoholizmem. Jednak, nie każdy konsument alkoholu jest automatycznie alkoholikiem.
  • To dlaczego mówisz, że trudniej jest pić z umiarem???
  • Ja nie mam żadnego problemu z piciem z umiarem.
  • mona: czy ja twierdziłem, że abstynencja nie ma sensu? Sam bywam okresowo abstynentem.
  • To do Grega:

    Dlaczego piszesz, że łatwiej nie pić niż pić z umiarem???
  • [cite] agga:[/cite]To do Grega:
    Dlaczego piszesz, że łatwiej nie pić niż pić z umiarem???
    Przytaczana tu przez wielu "presja społeczna" podczas suto zakrapianych imprezek dużo wyjaśnia. Człowiekowi mogą puścić hamulce w takim towarzystwie bardzo łatwo.
  • [cite] Gregorius:[/cite]Powiem dość mocno: kto nigdy nie spożywał alkoholu, nie rozumie w pełni wartości ofiarowywanej za kogoś abstynencji. Bo dla kogoś takiego ta abstynencja nie jest absolutnie żadną ofiarą. Pusty znak. W tym miejscu się przychylam do pomysłu Cart&Pud: lepiej ofiarować wyrzeczenie czegoś co (bardzo) lubimy.
  • mona: bo podczas przytaczanych przez ciebie imprez, gdzie namawiają i sami nie mają umiaru trudniej utrzymać umiar, skoro wszystkim w około hamulce puszczają. Ja nigdy nikogo nie namawiam. . Jak mi ktoś powie: "nie piję" to już drugi raz go nie zapytam.
    Mnie też specjalnie nikt nie namawia, tylko raz zapyta. Czasem powiem "nie, dziękuję:" a czasem "tak, poproszę" i nie uważam, aby było to coś złego.
  • Greg: Czyli uważasz, ze Ci co mają problem z kulturą i umiarem , mają go przez to, że są namawiani i sami nie mają problemu?
  • Czepiłeś się imprez, to tylko przykład. Sama bywam świadkiem wielu innych okazji. Np koledzy z pracy mojego męża zapraszają "na piwko"(i wcale nie chodzi o upijanie się). Nie przychodzenie na takie integracje (lub nie picie alkoholu) nie jest mile widziane. Mogłabym przytaczać następne przykłady, ale po co rozwodzić się nad każdym przypadkiem.
  • Gregorius:
    @agga: rozumiem, że masz przykre doświadczenia z alkoholizmem. Jednak, nie każdy konsument alkoholu jest automatycznie alkoholikiem.


    I mogłabym zadać to samo pytanie -bo ja nie uważam,ze trudniej jest pić z umiarem...
  • mona: te koleżeńskie "wychodzenie na piwko" dobrze znam, to owszem duży problem. Z czasem nauczyłem się odmawiać. Nie bacząc na konsekwencje.
  • [cite] Bridget:[/cite][...]Siadamy. Chwali trzeźwość pan Jędrzej, my za nim,
    Bogdaj to wstrzemięźliwość, pijatykę ganim,
    A tymczasem butelka nietykana stoi.
    Pan Wojciech, co się bardzo niestrawności boi,
    Po szynce, cośmy jedli, trochę wina radzi:
    Kieliszek jeden, drugi zdrowiu nie zawadzi. [...]
    Idą zatem dyskursa tonem statystycznym
    O miłości ojczyzny, o dobru publicznym,
    O wspaniałych projektach, mężnym animuszu,
    Kopiem góry dla srebra i złota w Olkuszu,
    Odbieramy Inflanty i państwa multańskie,
    Liczemy owe sumy neapolitańskie,
    Reformujemy państwo, wojny nowe zwodzim,
    Tych bijem wstępnym bojem, z tamtymi się godzim -
    A butelka nieznacznie jakoś się wysusza.
    Przyszła druga; a gdy nas żarliwość porusza,
    Pełni pociech, że wszyscy przeciwnicy legli,
    Trzeciej, czwartej i piątej aniśmy postrzegli.
    Poszła szósta i siódma, za nimi dziesiąta. [...]
    Dlatego dołączyłam ten wierszyk ,który fajnie pokazuje jak to się zaczyna.
    A tak na marginesie kilka lat walczyłam z chrobą alk. ojca.Niedawno zmarł i nie śmiercią naturalną.Nie dałam rady Go uratować...
  • [cite] agga:[/cite]Gregorius:
    I mogłabym zadać to samo pytanie -bo ja nie uważam,ze trudniej jest pić z umiarem...
    Wpis numer 100
  • Mój Ojciec też był alkoholikiem. Sama w młodości popijałam wszelakie alkohole, podobnie jak paliłam papierosy. I dziś nie boję się powiedzieć, że rzuciłam to wszystko dla Jezusa. Wierzę, że w Jego oczach ma to wartość. O ludzkie patrzenie się nie martwię.
    Oczywiście, że w niebie większa jest radość z nawróconego grzesznika, alkoholika, który przestał pić, czy prostytutki, która zdecydowała się na uczciwie życie. Jednak stawianie niepijących przeciwko nim jest chyba pomyłką. Udowodniła to zresztą Mona, pisząc o dziewicach - nie trzeba znać, aby z sensem się wyrzec.
    To moja postawa przeciw kulturze, cywilizacji pijaństwa, kulturze suto zakrapianej alkoholem. Ja do niczego nikogo nie namawiam, ale widzę sens w naszej postawie ogromny - choćby przez to, że budzi tyle emocji - i zmusza do myślenia.
    A obecnie robię to także dla Synów - aby widzieli, że można żyć szczęśliwie i bawić się rodośnie bez wódki.
  • Eee to ja taka zewnątrzsterowna nie jestem... - to do Grega
  • Po co męczyć się z piciem z umiarem (skoro tak trudno go zachować...) skoro można nie pić wcale???
    Z całym szacunkiem do niepijących alkoholików i ich walki.
  • Olesia: na prawdę uważasz, że deprecjonuję niepijących? Jeżeli tak to odczuwasz, to przepraszam, albowiem, nie było to moim zamiarem.
  • [cite] Olesia:[/cite]Po co męczyć się z piciem z umiarem (skoro tak trudno go zachować...) skoro można nie pić wcale???
    Bo to pierwsze dla wielu trudniejsze i zatem większe wyrzeczenie?
  • Właśnie się mi przypomniało, jak raz symulowałem chorobę, aby nie jechać na organizowana przez firmę "imprezę integracyjną" czyli zbiorowe chlanie na umór.
  • Greg - miałam w pewnym momencie (czytając tę dyskusję) wrażenie, że jesteś wręcz wrogo nastawiony do niepijących.
    Może to moja projekcja, ponieważ ja akurat bardzo często spotykam się nie tyle z niezrozumieniem ile wręcz z potępieniem naszej postawy, albo przynajmniej z patrzeniem na nas jak na groźnych wariatów...
    Nawet moja Mama nie mogła zrozumieć, że chcemy mieć ślub bezalkoholowy - i alkohol kupiła...
  • [cite] Gregorius:[/cite]
    [cite] Olesia:[/cite]Po co męczyć się z piciem z umiarem (skoro tak trudno go zachować...) skoro można nie pić wcale???
    Bo to pierwsze dla wielu trudniejsze i zatem większe wyrzeczenie?


    Myślę, że o stopniu trudności takiej tej czy innej postawy nie nam wyrokować. Każdy ma inny pułap wrażliwości.
  • [cite] Gregorius:[/cite]Właśnie się mi przypomniało, jak raz symulowałem chorobę, aby nie jechać na organizowana przez firmę "imprezę integracyjną" czyli zbiorowe chlanie na umór.


    Imprezy integracyjne... Taaa... Nie znam ich akurat z autopsji, ale się nasłuchałam...:shocked:
  • Ja znam niestety z autopsji. Dobrze, że na ogól bywałem w grupie informatyków gdzie kobiety nie uświadczysz. Nie ma nic gorszego nic spita kobieta. Przynajmniej w moich oczach.
  • No widzisz, Gregoriusie...:bigsmile:
    Jednak wyszło na moje.:wink:
    Lepiej nie pić wcale.:bigsmile:
  • Olesia: to zależy od intencji. Nie pić, w sensie ofiary za kogoś z problemem alkoholowym to dobry cel. Nie pić, żeby pokazać jaki to ja porządny abstynent jestem, to pycha.
    osobiście źle wspominam imprezy lub wyjścia z "kumplami" na piwko, gdy oni podpici już (jako, że nie lubię chlać na wyścigi, oni owszem) namolnie nagabywali, abym jeszcze jedno tylko z nimi wypił
  • [cite] Olesia:[/cite]No widzisz, Gregoriusie...:bigsmile:
    Jednak wyszło na moje.:wink:
    Lepiej nie pić wcale.:bigsmile:
    E tam, nawet nie wiesz jak fajnie się np z neonami delektowac winem i dyskutować do rana o Bogu i świecie.
  • PS: żeby było jasne: bez wina też fajnie.
  • Z neonami, powiadasz... A potem na balkon...?:dw:
  • No wiesz alkohol obezwładnia, mniejszy opór osobnik stawia, łatwiej się pali. Same zyski.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.