Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Grzech międzypokoleniowy

24

Komentarz

  • Brat Witkowski mówi " pomodliłem się językami. .." ot tak po prostu. Uświadomcie mnie jak to jest, czy można tak zamierzenie pomodlić się językami czy to jest dar niespodziewany, nie miałam jeszcze takiego doświadczenia. ...
  • Szczurzysko, bo tytuł jest do bani. To są wiezy pokoleniowe, a nie grzech.
  • edytowano styczeń 2015
    Grzech wiadomo, każdy popełnia sam, ale konsekwencje mogą ciążyć przez pokolenia. Najbardziej widoczne jest to na grzechu aborcji - brakuje w danej rodzinie konkretnych ludzi, potem ich dzieci, wnuków, itp. - to są bardzo widoczne konsekwencje grzechu trwające przez pokolenia.
    O grzechu pokoleniowym można też mówić w takim przypadku, jak opisała Savia - jakiś poważny grzech powtarza się przez pokolenia - np. skłonność do wchodzenia w magię.

    Pola - co do modlitwy językami - nie jest to dar niespodziewany, nagły, można świadomie się modlić językami. Też kiedyś myślałam, że to coś niespodziewanego, że działa to tak, że chcę mówić coś konkretnego, a z moich ust nie wychodzą te słowa, tylko jakieś dźwięki, ale ten mój pogląd został zweryfikowany przez życie. Modlitwa językami, to taki stan, kiedy czujesz, ze Twoje serce się modli, chcesz wypowiedzieć tę modlitwę, ale brak Ci słów, aby ją wypowiedzieć, więc otwierasz usta i mówisz cokolwiek, ufając, że wypowiadasz w ten sposób modlitwę swego serca, którą zna Bóg. Czasami sama nie wiesz o co się modlisz, czy prosisz czy uwielbiasz, czy dziękujesz, totalnie się oddajesz Duchowi Świętemu. Modlitwa ta wymaga otwarcia się na Ducha Świętego i zaufania Mu w prowadzeniu modlitewnym. W samym doświadczeniu nie jest czymś bardzo spektakularnym, przynajmniej ja tak sądzę, ale prowadzi do takiego poczucia głębokiego zjednoczenia z Bogiem. Po prostu możesz się modlić recytując psalm, medytując Różaniec, itp. albo modlić się językami.

    Co do wybaczenia Bogu - wbrew pozorom jest to modlitwa, która bardzo porządkuje obraz Boga. Jest bardzo wielu ludzi, którzy mają uświadomioną lub nieuświadomioną pretensję do Boga, że tak pokierował ich życiem, że takie a nie inne okoliczności w ich życiu zaszły. Modlitwa wybaczenia Bogu polega na uświadomieniu sobie tego żalu i wyrzeczeniu się go i wypowiedzeniu, że uznaje się, że Bóg kocha mnie w sposób doskonały i że oddanie się Jego prowadzeniu jest dla nas najlepsze. Oczywiście, obiektywnie rzecz biorąc nie mamy czego Bogu wybaczać, ale na poziomie subiektywnym te pretensje nierzadko blokują nasze życie duchowe.

    Ja miałam przeprowadzoną modlitwę przebaczenia według o. De Grandisa, zasugerował to mój spowiednik i to on ją przeprowadził. Wiele się po niej zmieniło. Owoce jej w moim życiu są niewątpliwie owocami Ducha Świętego. Wiele ziemskich ciążących mi relacji po niej uległo uspokojeniu i naprawieniu, więc ja mogę mówić na własnym przykładzie, że owoce są dobre.
    A warto wspomnieć, że jestem osobą bardzo racjonalną w swojej wierze. Odnowa mnie nie pociąga, grzebanie w emocjach też nie. I nie uważam, że ta modlitwa jest lekarstwem na wszystko i że każdy ją musi mieć. Ja zaufałam mojemu spowiednikowi i uważam, że to była dobra decyzja.
  • Savia - nie może być tak, że zamiennie używa się "grzech" i "więzy". Problem aborcji jest dośc jasny, ale nie sprowadzałabym tego do sytuacji, kiedy grzech matki dotyka wprost urodzone dziecko. Jest jakiś problem, zranienie, itp. Ale to jest i w rodzinach alkoholików, rozwodników, itp.
    Zgódźmy się na te "więzy" - słowo, które sugeruje zaplątanie, związanie, niemożność ruchu.
    Nie róbmy z ludzi niewolników czyichś wyborów i grzechów. Problem matki ma wpływ na dziecko, ale nie determinujący.
    To trochę jak człowiek z rodziny alkoholowej czyniący się całe życie DDA. Całe życie jest dzieckiem? Ile można ciągnąć za sobą wady rodziców?
    Niepotrzebna psychologizacja.
  • szczurzysko, tylko czasami rzeczywiście tak jest w życiu duchowym, że coś ogranicza, zatrzymuje rozwój, sprawia, że wiara staje się ciężarem. Jak to rozwiązać bez psychologizacji, bez spojrzenia całościowego?
    Oczywiście można powiedzieć, że widocznie tak ma być, to jest mój szczyt rozwoju duchowego to jest mój krzyż i robić swoje - i to jest jakaś droga, moim zdaniem dobra droga, która też może przynieść dobre owoce.
    Ale można chcieć więcej, albo może ktoś zasugerować, ze można zrobić jeszcze coś i ja bym nie wykluczała takiej modlitwy. Z tego co wiem nasz egzorcysta diecezjalny też bierze pod uwagę skutki grzechów pokoleniowych w pracy z ludźmi, więc dla mnie jest to jakaś wskazówka, że coś jest na rzeczy.

    W kierownictwie duchowym dążymy do wzrostu świętości, ja robię swoje, kierownik pewne rzeczy obiektywizuje i sugeruje. W życiu bym nie wpadła, że mam przeprowadzić tę modlitwę, bo też nie lubię niepotrzebnej psychologizacji i grzebania w emocjach, ale zaufałam. Ale nie uważam, że każdy musi. Nawet jak ktoś jest tym DDA, to jeśli nie czuje że to mu może pomóc, to nie musi. Myślę, że można rozwijać świętość bez tej modlitwy, choć może być to trudniejsze, ale nie niemożliwe.
    Poza tym warto powiedzieć, że ta modlitwa nic nie "załatwia" na skróty. Po niej też trzeba dbać o swój wzrost duchowy, pracować nad sobą, rozwijać cnoty, modlić się. Dbać, żeby nie wrócić do tego stanu, który był. Bo Jezus mówił o tym demonie, który wypędzony ze swego mieszkania wraca i czasami przyprowadza inne demony. Więc to nie jest żadna droga na skróty. Po prostu jakieś narzędzie, z którego można korzystać, ale z rozwagą.
  • Jeszcze w kontekście pokoleniowych skutków grzechów - bardzo lubię to, co mówi ks. Marek Kruszewski, on bardzo zaznacza, że jeżeli wiemy o jakimś wielkim grzechu naszych przodków i widzimy jego skutki, to mamy obowiązek się modlić za tych przodków, ofiarowywać za nich Msze Święte i starać się nie przekazywać tych skutków dalej, zatrzymać je na sobie. I to jest moim zdaniem clou sprawy.

    http://www.idziemy.com.pl/porady/duch/przez-pokolenia/
  • Ks. Marek Balwas sie "wyspecjalizowal" w tej dziedzinie. Tak mi sie kojarzy.

    Byla moda na zagrozenia duchowe, teraz na grzech miedzypokoleniowy.
    Slyszalam a nic o tym nie wiem i sie wypowiedzialam. (gdzie logika? )
  • Poplatalo mi sie.
    Nie moge odnalezc nazwiska mlodego ksiedza z pochodzenia greckiego.
    Ktos wie?
    On wlasnie na ten temat wyglasza nauki.
  • Nikos Skuras.
  • http://www.poslanie.pl/przerwac-lancuch-zla/

    O. Józef Witko o uzdrowieniu międzypokoleniowym
  • Zgodnie z decyzją nr 2/368/2015 Konferencji Episkopatu Polski z dnia 12 marca 2015 r. KEP podjęła decyzję o zakazie stosowania praktyki tzw. "spowiedzi furtkowej". Biskupi jednoznacznie stwierdzili, że właściwą formą jest "wypróbowana i przyjęta w Kościele praktyka spowiedzi generalnej".

    - Konferencja Episkopatu Polski podczas 368. Zebrania Plenarnego, które odbyło się w Warszawie w dniach 11-12 marca 2015 r., po zapoznaniu się z opinią komisji teologicznej w sprawie tzw. spowiedzi furtkowej, na podstawie art. 9 Statutu KEP podjęła decyzję o zakazie stosowania tej praktyki - napisano w dokumencie podpisanym przez przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski, abp Stanisława Gądeckiego i sekretarza generalnego KEP bp Artura Mizińskiego.

    - Właściwą formą jest wypróbowana i przyjęta w Kościele praktyka spowiedzi generalnej, sprawowana zgodnie z obowiązującymi przepisami, dotyczącymi sakramentu pokuty i pojednania - piszą biskupi.

    Decyzja wchodzi w życie z dniem podjęcia.

    http://gosc.pl/doc/2399181.Episkopat-zakazal-tzw-spowiedzi-furtkowej
  • edytowano marzec 2015
    Dla mnie grzech międzypokoleniowy jest pojęciem dziwnym i niesprawiedliwym, bo dlaczego ja mam być obciążana za błędy dajmy na to moich dziadków lub moje dzieci czy wnuki za moje? Co to jest jakaś odpowiedzialność zbiorowa? Każdy sam odpowiada za swoje postępowanie.
    Ponadto spowiedź furtkowa to też jakaś dziwna forma spowiedzi... Dla mnie zawsze spowiedź to była spowiedź całkowita, całościowa a nie wybiórcza odnośnie jakiegoś przykazania.
  • Przeczytajcie wszyscy zwolennicy i grzechu międzypokoleniowego i zrzucania wszystkiego na zniewolenie, artykuł zalinkowany przez mader http://gosc.pl/doc/2395949.Komisja-teologiczna-KUL-o-spowiedzi-furtkowej
    Jest dosc długi, ale naprawdę warto.
  • Przeczytaj Malgorzata ;). To zamykanie furtek, to trochę jak zamykania czakramów ;)
  • rozumiem, że nie chodzi o pokawałkowanie człowieka na ściśle oddzielone obszary ale dusza od emocji ciut jednak się różni.
    ---
    tylko czy psychoterapia dotyczy tylko emocji? czy łaska sakramentalna nie leczy też zwichrowanych emocji?

    Spowiedź dotyczy grzechów i ew. ich okoliczności. Nawet jeśli działanie złego ducha w życiu człowieka miałoby związek z jakimiś praktykami przodków, to nie jest to przecież grzech.

    Inna sprawa, że to, co robili przodkowie, jakoś wpływa na nas. Grzech praciotki jej rodziny, potomstwa i mnie. Tak samo pewnie grzech sąsiada, przyjaciela, pani z chóru kościelnego. Stąd spowiedź ma charakter wspólnotowy (u księdza lub publicznie), a nie po cichu tylko przed Bogiem.
  • Przodkowie nasi zgrzeszyli – ich nie ma, a my dźwigamy ich grzechy (Lm 5,7).

    W Ewangelii według św. Mateusza opisane jest, jak Jezus mówi do faryzeuszy i uczonych w Piśmie: mówicie: „Gdybyśmy żyli za czasów naszych przodków, nie bylibyśmy ich wspólnikami w zabójstwie proroków”. Przez to sami przyznajecie, że jesteście potomkami tych, którzy mordowali proroków. Dopełnijcie i wy miary waszych przodków! (Mt 23,29- 32). Posłużył się ich własnymi słowami, aby udowodnić, że są potomkami morderców!

    Istnieje wiele innych fragmentów w Biblii, przedstawiających grzechy ojców w działaniu oraz przekazywanie ich z pokolenia na pokolenie. Są to na przykład: opuszczenie, wykorzystywanie (emocjonalne, fizyczne, umysłowe, seksualne), nałogi, gniew, furia, przemoc, kontrola, zaborczość, manipulacje, zależność emocjonalna, wszelkiego rodzaju strach, lęk, bałwochwalstwo, problemy finansowe (chciwość, niedostatek), zaniedbywanie dzieci, odwrócenie ról rodzicielskich, fizyczne ułomności, pycha, bunt, odrzucenie, brak poczucia bezpieczeństwa, sekty, grzechy seksualne, perwersja, niewiara, brak poczucia wartości, niska samoocena, poczucie niższości, czary, okultyzm, satanizm.

    wiencej
    http://www.poslanie.pl/przerwac-lancuch-zla/
  • Posłuchałam dziś konferencję Ppelanowsliego. Mówi o rodowodzie Jezusa a więc również o grzechu międzypokoleniowym.

  • o,chętnie posłucham
  • Ci z OFM mają jakiegoś zajoba. Witko o czarach, Knotz o lodach. Nie mogli by się do jasnej cholery zająć Panem Jezusem?
  • Dla mnie to są pierdoły jakieś.
    Ale ja jestem bardzo zrażona do Odnowy.
    To co uzdrawia i daje poczucie zjednoczenia z Bogiem to życie sakramentalne. I szczerość przed Bogiem. Owszem to że ktoś kiedyś zgrzeszył może mieć wpływ na moje wychowanie, na zasady mi wpojone, ale nie jest żadnym związaniem. Dla mnie chrześcijaństwo jest proste: opowiadam za swoje życie a grzechy, związania przodków itp zlikwidował chrzest św.
    Pamiętam takie pierdoły że należy np wybaczyć ojcu że umarł i nas zostawił w dzieciństwie. To wyjęte wprost z Hellingera i włączone w terapie rozmaite. Bzdura ja dla mnie. Moim zdaniem każdy ma swoją miarę i pewien poziom który może osiągnąć.
  • @Odrobinka, Nie znałam Hellingera do wczoraj. Zaczełam czytać "Uwikłanie" Miloszewskiego.
    A do dziś myślałam że to tylko fikcja. :D
  • @Odrobinka, swetnie to ujełas.

    Dla mnie skojarzenie z Helingerem od zawsze jest automatyczne.
  • Biblia wspomina zasadę duchowego dziedziczenia zła z pokolenia na pokolenie. Jest o niej wzmianka w księdze Ezechiela: "Powtarzacie między sobą tę przypowieść o ziemi izraelskiej: «Ojcowie jedli zielone winogrona, a zęby ścierpły synom»" (Ez 18,2). To samo możemy wyczytać w księdze Jeremiasza: "Ojcowie jedli cierpkie jagody, a synom zdrętwiały zęby" (Jr 31,29). Ma to oznaczać, że przez rozmaite grzechy zawinili ojcowie, a konsekwencje ich grzechów ponosi ich potomstwo.

    Trzeba jednak zauważyć, że Pismo święte wspomina tę zasadę jako błędną. Jest błędna i nie należy się do niej stosować! U proroka Ezechiela brzmi to tak:
    "Z jakiego powodu powtarzacie między sobą tę przypowieść o ziemi izraelskiej: «Ojcowie jedli zielone winogrona, a zęby ścierpły synom»? Na moje życie - wyrocznia Pana. Nie będziecie więcej powtarzali tej przypowieści w Izraelu" (Ez 18,1 -3)". Po dłuższym wywodzie prorok podsumowuje: "Syn nie ponosi odpowiedzialności za winę swego ojca, ani ojciec - za winę syna. Sprawiedliwość sprawiedliwego jemu zostanie przypisana, występek zaś występnego na niego spadnie" (Ez 18,20).

    U proroka Jeremiasza brzmi to tak: "Będę nad nimi czuwał, by budować i sadzić - wyrocznia Pana. W owych dniach nie będą już więcej mówić: «Ojcowie jedli cierpkie jagody, a synom zdrętwiały zęby»" (Jr 31,28-29).
  • Zapewne dlatego w Nowym Testamencie nie spotkamy się z ani jednym przykładem, aby ktoś badał swoją genealogię i sprawdzał, jakie grzechy mogli popełnić przodkowie do dziesiątego lub piętnastego pokolenia wstecz, aby w ten sposób ustalić ewentualne demoniczne związania, którym dziś podlega. Zamiast tego czytamy: "Proszę, abyś nakazał niektórym zaprzestać głoszenia niewłaściwej nauki, a także zajmowania się baśniami i genealogiami bez końca. Służą one raczej dalszym dociekaniom niż planowi Bożemu zgodnie z wiarą" (1 Tm 1,3­4).

    Podobnie nie spotkamy się z takimi genealogiami grzechów w pierwotnym Kościele ani w późniejszych wiekach. Skąd więc wzięła się ta idea? To pomysł niedawnych lat upowszechniony w Polsce najpierw w latach '90 przez brytyjską misję protestancką Ellel Ministries a potem przez nauczanie o. De Grandisa. Misja Ellel Ministries wraz ze swoim pastorem Peterem Horrobinem sprowadziła do Wrocławia dwadzieścia lat temu dramatyczne rozłamy i przypieczętowała odejście od Kościoła katolickiego wielu członków katolickich grup modlitewnych.
  • Z tego powodu moja odpowiedź na zadane pytanie może być dość krótka. Pozwolę sobie odpowiedzieć pytaniem na pytanie: "Z jakiego powodu powtarzacie między sobą tę przypowieść o ziemi izraelskiej: «Ojcowie jedli zielone winogrona, a zęby ścierpły synom»?" I pomogę w odpowiedzi na to pytanie słowami samego Boga: "Na moje życie - wyrocznia Pana. Nie będziecie więcej powtarzali tej przypowieści w Izraelu".

    Taka odpowiedź towarzyszyła Kościołowi przez wszystkie wieki od czasów Apostołów począwszy. Kościół zawsze wierzył, że sakrament chrztu ma moc zerwania zaraźliwych powiązań ze złem. Katechizm Kościoła katolickiego wyraża tę dogmatyczną prawdę:

    "Chrzest nie tylko oczyszcza ze wszystkich grzechów, lecz także czyni neofitę «nowym stworzeniem» (2 Kor 5, 17), przybranym synem Bożym, który stał się «uczestnikiem Boskiej natury» (2 P 1, 4), członkiem Chrystusa, a z Nim «współdziedzicem» (Rz 8, 17), świątynią Ducha Świętego" (KKK 1265).

    "Chrzest odpuszcza wszystkie grzechy, grzech pierworodny i wszystkie grzechy osobiste, a także wszelkie kary za grzech. W tych, którzy zostali odrodzeni, nie pozostaje więc nic, co mogłoby przeszkodzić im w wejściu do Królestwa Bożego, ani grzech Adama, ani grzech osobisty, ani skutki grzechu, wśród których najcięższym jest oddzielenie od Boga" (KKK 1263).

    Nie można więc uczyć w zgodzie z nauką Kościoła, że jakieś demoniczne siły pętające człowieka mogą przetrwać kąpiel sakramentu chrztu i są nieusuwalne aż do chwili modlitwy o pokoleniowe uwolnienie.
  • @MagdaCh

    pozwolilam sobie przykleic tekst podany przez Ciebie.
    dziekuje za ten głos.
  • Bardzo dobra ta konferencja od Isako.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.