Jest to metoda, która w Polsce funkcjonuje od 15 lat. Do tej pory były tylko dwa ośrodki w Polsce, które się specjalizowały w tej metodzie. Obecnie dzięki funduszom unijnym zostały one udostępnione dużej liczbie placówek.
Twórcą metody jest prof. Albert Tomatis, który był francuskim otolaryngologiem. Prowadził on badania nad związkiem pomiędzy słuchem, głosem, mową i językiem. Zaobserwowane zmiany pozwoliły stwierdzić Tomatisowi, że głos i proces słuchania są ze sobą bardzo ściśle powiązane i opracował podstawowe założenia, na których opiera się dzisiejsza metoda kształcenia uwagi słuchowej i treningów słuchowych.
zięki metodzie Tomatisa u osób u których stwierdza się zaburzenia uwagi słuchowej i lateralizacji słuchowej, istnieje możliwość ich poprawiania za pomocą urządzenia, które skonstruował twórca metody zwanego ?elektronicznym uchem?.
Terapia poprzedzona jest diagnozą, poprzedzoną wywiadem z pacjentem.
Badanie podobne jest do badania audiometrii tonalnej. Składa się na nie pięć testów, na podstawie których powstają dwa wykresy. Są one podstawą diagnozy i zastosowania odpowiedniego programu terapii.
rapia polega na słuchaniu odpowiednio przygotowanego materiału dźwiękowego przez specjalne słuchawki.
W metodzie prof. Tomatis wykorzystał muzykę poważna:
Muzykę Mozarta
Chorały Gregoriańskie
Dźwięki mowy ludzkiej np. głos matki.
Jednak muzyka ta jest odpowiednio przetwarzana za pomocą ?elektronicznego ucha?.
Program stymulacji obejmuje 3 sesje. Jedna sesja trwa 10 dni, w czasie której słucha się codziennie 2 godziny przygotowanego materiału dźwiękowego. Sesje dzielone są między sobą miesięcznymi przerwami.
Zastosowanie metody jest wszechstronne:
U dzieci:
zaburzenia mowy (jąkanie, opóźniony rozwój mowy, wady mowy),
zaburzenia głosu np. chrypki dziecięcej,
dyslekcja,
trudności szkolne,
zaburzenia koncentracji,
autyzm, ADHD
U osób dorosłych:
zaburzenie mowy (jąkanie),
zaburzenie głosu spowodowane niewłaściwym używaniem głosu,
stres, nauka języków obcych.
Na wyposażenie gabinetu do terapii Metodą Tomatisa składa się:
aparat do diagnozy (podobny do audiometru)
komputer
"elektroniczne ucho"
wzmacniacz
odtwarzacz płyt CD
zestaw słuchawek
Macie jakieś doświadczenia?
Czy jest to bezpieczna metoda od strony duchowej?
Jestem bardzo ciekawa waszych opinii...
Komentarz
Małgosiu nie wiem, jak to będzie sie miało w Twoim przypadku, ale z tego co wiem od osoby prowadzącej naszą terapię, należy uważać by Tomatis nie był proponowany hurtowo. Podobno w Warszawie jest ośrodek, gdzie jednocześnie na sali może przebywać 10 dzieci z rodzicami.Mówiono nam, ze są dwie szkoły przygotowujące, jedna- wszyscy ten sam schemat do słuchania mają, druga- indywidualnie opracowany przez osobę po szkoleniu. Stawiam na druga propozycję.
Jeśli chcesz moge dowiedzieć się do kogo uciekać się w Warszawie.
A im bliżej decyzji, tym więcej wątpliwości...
...ale podbiję.
mam jednak dużo wątpliwości
bardzo często stasują ją ludzie
stosujący również metody okultystyczne, kaleczace duchowo NA PEWNO
nie jest to oczywiście żaden dowód na toksyczność metody Tomatisa
jednak stosuję tę info jako przesłankę"
Robią już kolejny poziom. Stwierziła krótko: "Nie wiem jak to działa, ale pomaga".
Wyciągam wątek.
Może ktoś ma jeszcze jakieś doświadczenia i chciałby się podzielić?
Aneta z Polą chodzi na tą terapie.
A w ogóle to kusi mnie, żeby założyć taki wątek nt różnych terapii. Taki, gdzie można się dzielić opiniami, doświadczeniami czy nowinkami w temacie.
Bo w sumie jest tu trochę osób mających niepełnosprawne dzieci.
Sama czasem zasłyszę gdzieś coś, ale nie bardzo wiem z czym to się je.
Co o tym myslicie?
Pomaga.
w sensie moje dziecko ma 6 lat ..ssie palca i sepleni koszmarnie
Moja Konewka ma autyzm.
Wcześniej mówiła ale znacznie mniej i mniej wyraźnie.
Z każdą serią jest lepiej i to nie tylko my widzimy.
Poszłam z ciekawości, bo mam raczej sceptyczny stosunek do metod alternatywnych. Słuchała Pola i ja jednocześnie, taka metodologia. Jeśli chodzi o rezultaty to Poli zwiększyło się napięcie mięśniowe i dzięki temu jej rozwój poszedł trochę do przodu i nie jest to tylko moja opinia, a rehabilitantów, którzy ją wówczas ćwiczyli. Pola ma padaczkę i napady się nie nasiliły. Generalnie miałam wrażenie, że zrobiła się bardziej kumata. Ja natomiast nie wiem czy zmądrzałam;), ale przez cały czas terapii miałam mdłości do tego stopnia, że nie raz robiłam sobie test ciążowy;). Niektóre dzieci podobno nawet reagują wymiotami, ale to żadko. Więc coś na pewno działa.
Nasza terapeutka twierdzi, że metoda ta pobudza pracę mózgu i tworzenie się nowych połączeń. Najlepsze efekty widzi u dzieci z problemami z mową, również zwykłymi wadami wymowy. Poza tym wszelkie choroby, gdzie problem tkwi w mózgu, ale i podobno również dobrze pomaga w uczeniu się języków obcych.
Właśnie w poniedziałek zaczynamy nową sesję, więc jeśli chcecie to mogę dostarczyć więcej info z zaufanego źródła.
Kluczowa jest podobno również liczba godzin w trakcie jednej terapii i żeby to był rzeczywiście dobrze przygotowany program do słuchania przez odpowiednio wyszkoloną osobę. I z tym wyszkoleniem ponoć jest najwięcej przekrętów co się potem na rezultaty terapii przekłada.
Nie wiem czy to kwestia wiary, może komuś pomaga
mnie na koniec zaniepokoiła teoria wyciągnieta z….. zapisu fal …, że syn ma problemy ze swoim tatą (dadam!)
jedna z moich córek( II gimnazjum) przeszła badanie tą metodą
iloraz inteligencji powyżej normy,w podstawówce wzorowa uczennica ( ale dużym nakładem sił) specyficzne problemy w nauce, kłopoty z koncentracją, dysortografia, powolne czytanie( ale ze zrozumieniem) , duże kłopoty w nauce języków obcych, oprócz tego praworęczność i lewooczność. Trzy lata temu diagnozowana w PPP
Po tym badaniu ( dwa tygodnie temu) wyszła również lewouszność.
Dostaliśmy po tym badaniu propozycję leczenia metodą Tomatisa.
Zaznaczono przy tym nam, że terapia powoduje trwałe zmiany w mózgu ( nie zawsze na korzyść)
Jej koszt, ale przede wszystkim to ryzyko nieodwracalnych zmian trochę mnie przerażają
Znamy tylko jedną rodzinę, których syn przeszedł terapię i zdania rodziców co do efektywności metody są podzielone...
Czy ktoś coś nowego na ten temat.
Moja córka jest zdrowa, natomiast problemy dyslektyczne pogłębiają się wraz z wiekiem i poziomem nauczania...
Nie słyszałam o tych złych zmianach.
z jednej strony można powiedzieć, że córka to nie jakiś "wielki problem" - daje radę, więc po co świrować?
ale widzę jak jej to trudno przychodzi i że nakład pracy nie jest współmierny z wynikami
chcemy jej pomóc, chcemy by odnosiła sukcesy ( nie dla naszych rodzicielskich ambicji, ale dla jej własnego spełniania się w jakichś dziedzinach)
jest otoczona rodzeństwem z sukcesami dość spektakularnymi...jako rodzice nie wymagamy, by była geniuszem itd. i staramy się okazywać jej, że nie dokonania są dla nas ważne, ale szczęście naszych dzieci...
ale jest to dla niej trudne
jest dość zamknięta w sobie
szkoła wyszła nam na przeciw z tym pomysłem...
a ja nie wiem czy się tego podjąć...