Nasza mała stała w szeregu z nami a ksiądz mówił ,że mogę za dwójkę się modlić ... dziś nieoczekiwanie ,,wcisnęlam''maleństwo pewnej pani,bardzo zadowolona.
Ja podjęłam się DA dzisiaj, wczoraj z powodu choroby nie mogłam. Nie wiedziałam nic o świecach.. Od ślubu staramy się z mężem o dziecko, niestety mam PCOS, zespół LUF itd. Od dawna myślałam o duchowej adopcji. Bardzo cierpiałam z powodu moich problemów z płodnością. Ale od dziś mam dzieciątko Przyrzeczenie złożyłam przed Najświętszym Sakramentem, w pustym kościele. Ksiądz pomodlił się ze mną i udzielił błogosławieństwa. Chyba mało uroczyście
No oczywiście Tylku tu tak o tych świecach, jak to uroczyście nie było itp. Nie wiem jak to zwykle wygląda bo u mnie to pierwszy raz. Boję się że nie podołam..
Jak znajoma kiedyś skończyła duchową adopcję, to przyśniło jej się śliczne Murzyniątko, które wyciągało do niej rączki. Ale nie pamiętam, czy chłopiec, czy dziewczynka
A gdyby tak zaadoptować dziecko na zawsze? No bo po porodzie czasem matce trudniej, niż w ciąży. Chyba zacznę odmawiać choćby krótką modlitwę w intencji tych moich dzieci, które duchowo adoptowałam przed ich urodzeniem. Najstarsze ma 18 lat
Ja podjęłam 25.03, daje mi to wielką radość, czuję, że to zbliża mnie do Pana Boga. To nie pierwsza moja adopcja duchowa, ale pierwszy raz ciągle towarzyszy mi myśl: jak dobrze robić coś ważnego i pożytecznego.
Kiedyś ja sama a teraz rodzinnie z dziećmi od wielu lat podejmujemy i codziennie trwamy w duchowej adopcji. Ja wierzę głęboko,że to ma sens,że w taki sposób,tak prostym narzędziem Bóg pozwala nam uczestniczyć w ratowaniu nienarodzonych. Przy tym ,myślę,dla dzieci to jest sposób przekazania jak ważne jest każde nienarodzone dziecko oraz to,że kazdy z nas jest odpowiedzialny za te bezbronne istoty.
Dwa lata temu podjęcie tej duchowej adopcji zbiegło się z poczęciem się naszej najmłodszej. Nawet termin miałam na Wigilię. To było niesamowite modlić się przez ten caly czas za to zagrożone dzieciątko gdy rosła nasza kruszynka. Potem te nieszczesne badania i stres,że nasza malutka może mieć ZD,propozycja lekarzy żeby usunąć... Szok że to co dalekie dotychczas i niewyobrażalne stało się dla nas tak realne. Dotarło do nas jak to blisko nas,jak to realne,nie abstrakcja. Od poczatku diagnozy dla nas było oczywiste,że nasze dziecko się urodzi,ale wstrząsem była świadomość jak dużo kobiet staje przed takim dylematem zupenie zagubionych. Jak wiele dzieci w taki sposób otrzymuje wyrok smierci. To się zrobiło takie namacalne dla nas. Dla naszych dzieci powód do rozmów na temat aborcji,dla nich to było nie do pojęcia dlaczego matki mogą chcieć zabić malutkie chore dzieci takie jak ich siostra. To był trudny czas i piękny czas a ta modlitwa bardzo nam pomogła go lepiej przeżyć. A córcia urodziła się zdrowa...
Przecież duchową adopcję można podjąć w dowolnym momencie roku. Raz podjęłam ale osobiście jedak nie jestem przekonana do tego przedsięwzięcia, jakoś w to nie wierzę.
Można.Ale dziś Zwiastowanie i Dzień Świętości Życia .
Można samemu,można uroczyście. U nas w parafii była Eucharystia i wspólne rozpoczęcie dziewieciomiesięcznej nowenny. Ksiądz wytłumaczył o co chodzi,po co jest i na czym polega duchowa adopcja. Myślę,że dzieki temu niektorzy się o niej dowiadują. Zachęcał też do indywidualnego rozpoczęcia w dowolnym czasie jeśli ktoś pierwszy raz słyszał o tym.
U nas w parafii ksiądz proboszcz przypomniał i była specjalna Msza Św. Nasze starsze córki od gimnazjum uczestniczyły indywidualnie w duchowej adopcji.
Komentarz
dziś nieoczekiwanie ,,wcisnęlam''maleństwo pewnej pani,bardzo zadowolona.
Zaadoptowałam kolejną kruszynkę.
Ktoś dołączy?
Dziś można podjąć Duchowa Adopcję Dziecka Poczętego.
Ja wierzę głęboko,że to ma sens,że w taki sposób,tak prostym narzędziem Bóg pozwala nam uczestniczyć w ratowaniu nienarodzonych.
Przy tym ,myślę,dla dzieci to jest sposób przekazania jak ważne jest każde nienarodzone dziecko oraz to,że kazdy z nas jest odpowiedzialny za te bezbronne istoty.
Dwa lata temu podjęcie tej duchowej adopcji zbiegło się z poczęciem się naszej najmłodszej. Nawet termin miałam na Wigilię. To było niesamowite modlić się przez ten caly czas za to zagrożone dzieciątko gdy rosła nasza kruszynka.
Potem te nieszczesne badania i stres,że nasza malutka może mieć ZD,propozycja lekarzy żeby usunąć... Szok że to co dalekie dotychczas i niewyobrażalne stało się dla nas tak realne. Dotarło do nas jak to blisko nas,jak to realne,nie abstrakcja. Od poczatku diagnozy dla nas było oczywiste,że nasze dziecko się urodzi,ale wstrząsem była świadomość jak dużo kobiet staje przed takim dylematem zupenie zagubionych. Jak wiele dzieci w taki sposób otrzymuje wyrok smierci. To się zrobiło takie namacalne dla nas.
Dla naszych dzieci powód do rozmów na temat aborcji,dla nich to było nie do pojęcia dlaczego matki mogą chcieć zabić malutkie chore dzieci takie jak ich siostra.
To był trudny czas i piękny czas a ta modlitwa bardzo nam pomogła go lepiej przeżyć.
A córcia urodziła się zdrowa...
Nie trzeba było gdzieś jechać szukać.
I szczęśliwa jestem.
U nas w parafii była Eucharystia i wspólne rozpoczęcie dziewieciomiesięcznej nowenny.
Ksiądz wytłumaczył o co chodzi,po co jest i na czym polega duchowa adopcja. Myślę,że dzieki temu niektorzy się o niej dowiadują.
Zachęcał też do indywidualnego rozpoczęcia w dowolnym czasie jeśli ktoś pierwszy raz słyszał o tym.
Ależ to niezwykłe doświadczenie...
U nas w parafii ksiądz proboszcz przypomniał i była specjalna Msza Św.
Nasze starsze córki od gimnazjum uczestniczyły indywidualnie w duchowej adopcji.