znam francuski, kraj z tej samej grupy językowej. Jutro decyzja, jeśli ktoś może, to zdrowaśką nie pogardzimy:) na szczęście blisko życzliwi Polacy, więc nie bylibyśmy bez pomocy, na którą nie powiem, liczę.
Jak na razie rozczarowanie, plany, na które się już napaliliśmy, okazują się nie być takie łatwe do zrealizowania. Trochę smutno, ale jeśli się nie uda nic załatwić w tym tygodniu, trzeba będzie odsunąć to wszystko na wiosnę. Liczyliśmy się z tym, że plan może być dla nas inny, ale nie powiem, smutno by było przez chwilę. Zobaczymy jak wyjdą negocjacje. Dzięki za wsparcie, to pomaga tym myślowym galimatiasie:)
Ja tam kocham wieś - szczególnie latem, zimą ciut gorzej, ale wstawałam dzielnie pół godziny przed dzieckami (u nas tak się mówi) i odśnieżałam, a czasami jak dzieci już spały to też odśnieżałam, żeby rano było łatwiej. I co jest fajne sąsiedzi przychodzą na kawę bez zapowiedzi, bo tak wypada, a np. szliśmy na spacer i wpadliśmy na kawę. Ludzie spokojni, życzliwi, największą patologią w gimnazjum są wagary (średnio na 100 dzieci dwóch wagarowiczów).....
Minusy: mąż pracuje w mieście, ja nie pracuję, bo żeby dostać pracę najlepiej mieć na nazwisko Greń (to tak jak Bachleda-Curuś w Zakopcu).
my mieszkamy na wsi już 5 lat, mamy dużą działkę, 40 arów, ale my ani ogrodu ani krowy, stajnie mamy ale stara zagracona i jak sie okazało za zimna na zwierząta i w ogóle, lato jest fajne, w domu chłodno, na zewnątrz dużo zieleni, ale trzeba kosić, zajmuje to dużo czasu jak sie nie ma sprzętu ektra, nigdy nas nie było stac na taki, traktora nie mamy, działka rok temu była ale moja mama to uwielbia i nam zrobiła w większości ta działeczke z warzywami a w tym roku nic, bo nie mam czasu ani siły i chyba brakuje motywacji na wydzieranie tych chwastów i kopanie motyką....no i wszelakie owady latające..........................
a zima, w domu, jak zapalimy to ciepło ale potrzeba duzo pracy i pieniędzy na drewno węgiel, rano trzeba wstać i ciepło sie ubarć i zapalać, odśnieżać...no a w kwietniu w tym roku nam zabrakło juz drewna a zimno było no i domu też zimno było......ale.... mi się marzy dom na wsi zbudowany w systemie kanadyjskiem, drewniany z centralnym ogrzewanie , do tego stajnia tez w tym systemie, w stajni kozy, kury i świnia, może koń, traktor, porządne narzędzia gospodarcze, porzadna kosiarka i porządek, bo po moich dziadkach zastałam bałagan i do dzis nie moge sie uporać z tym...
Dziękuję.... łatwiej mi akceptowac nasze małe mieszkanko w bloku, bo tez mi sie wies marzy.......
jak już szaleć, to szaleć. co powiecie na przeprowadzkę z naszej pięknej stolicy na małą wieś.... kilka tysięcy kilometrów dalej? wariaci? chyba tak, ale fajnie tam, taniej, i język do nauczenia dla ludzi. hmmmm.... tylko czy przeprowadzka i taka zmiana w końcówce ciąży to nie zbytnie wariactwo?
My się miesiąc temu przeprowadziliśmy na... prawie wieś. Przedmieścia maleńkiego miasteczka - kilkanaście metrów od naszego domu jest już pole kukurydzy. Mamy działkę, sporą, jeszcze nie zagospodarowaną. Nic na niej nie ma - taka łąka. Dookoła cudowni ludzie, komunikatywni, rozmowni, tacy... prawdziwi. Przeprowadziliśmy się z małego mieszkanka w centrum stolycy. Różnica w jakości nie do opisania.
Pomijam przestrzen, spokój i świeże powietrze... Największą różnicą i na ten moment największym plusem są właśnie ludzie. Sąsiedzi. Na każdym kroku jest z kim porozmawiać, każdy odpowie "dzień dobry". Ja się cieszę z takich rzeczy bo mieszkaliśmy do tej pory wśród takiego gburostwa że głowa mała... Dziś rano na dzień dobry dostałam od sąsiadki torbę papierówek. Ja się tym wszystkim dziwię jak dziecko małe
Zapomniałam dodać - ten zapach latem, dla tego warto przetrwać nawet jesień, bo zima oprócz upierdliwości jest urokliwa. Dodam, że z okna mam widok na Czantorię, pasmo Równicy i Szyndzielnię
A zgrzytaj, zgrzytaj, właśnie się umówiłam na oglądanie domu w odpowiedniej cenie, więc jest szansa, że to przed porodem już do PL nie wrócę:) nie żebym miała coś przeciw Polsce, co to to nie, ale tu też jest fajnie, a jeśliby się nie udało teraz, to trzeba by odłożyć na wiosnę. jejku, ale się cieszę! nie wiem co musiałoby z tym domem być nie tak, żebyśmy zrezygnowali, więc się oficjalnie na niego napalam:)
Hiszpanie kojarzą mi sie z nachalnymi propozycjami seksualnymi,ale to mój problem:)Quoda,przepraszam za ciekawskosc,ale ty tam oliwki chcesz uprawiać czy co?
nie, pracuję i tak przez internet, mąż też głównie, a do tego mamy już mnóstwo pomysłów na biznesy tutaj. Na rolnika wielkorolnego to ja się nie nadaję, za długo musiałabym się uczyć, zacznę od uprawy marchewki przy domu:)
Komentarz
Trochę smutno, ale jeśli się nie uda nic załatwić w tym tygodniu, trzeba będzie odsunąć to wszystko na wiosnę. Liczyliśmy się z tym, że plan może być dla nas inny, ale nie powiem, smutno by było przez chwilę. Zobaczymy jak wyjdą negocjacje. Dzięki za wsparcie, to pomaga tym myślowym galimatiasie:)
Też marzę o wsi...
Mamy działkę, sporą, jeszcze nie zagospodarowaną. Nic na niej nie ma - taka łąka.
Dookoła cudowni ludzie, komunikatywni, rozmowni, tacy... prawdziwi.
Przeprowadziliśmy się z małego mieszkanka w centrum stolycy.
Różnica w jakości nie do opisania.
Pomijam przestrzen, spokój i świeże powietrze...
Największą różnicą i na ten moment największym plusem są właśnie ludzie. Sąsiedzi.
Na każdym kroku jest z kim porozmawiać, każdy odpowie "dzień dobry". Ja się cieszę z takich rzeczy bo mieszkaliśmy do tej pory wśród takiego gburostwa że głowa mała...
Dziś rano na dzień dobry dostałam od sąsiadki torbę papierówek. Ja się tym wszystkim dziwię jak dziecko małe
idę sę pozgrzytać zębami z zazdrości
i jeszcze na dobitkę dom do wynajęcia za 1800 zł 12km od wawy z działką, kurza twarz! nie stać nas......:(
jejku, ale się cieszę! nie wiem co musiałoby z tym domem być nie tak, żebyśmy zrezygnowali, więc się oficjalnie na niego napalam:)