Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Tajemnica szczęścia - Nabożeństwo piętnastu modlitw Św. Brygidy

1235»

Komentarz

  • A teraz uwaga dla tych co odmówli te roczne.  Tam jest obietnica że osoba która odmówi bedzie wiedziała dwa tygonie przed że umrze.  

    Mam przyjaciółkę która odmówiła,  i jak wychodzi nam tzn mnie i jej mężowi że sokro ma znać datę śmierci to jak nic kara śmierci ją czeka :) 
  • A gdzie jest ta na 12 lat?
  • Małgorzata32 powiedział(a):
    Ostatnio ktoś polecał nam te modlitwy- odmawia się je przez 12 lat!
    Wrzucam tu, bo ze świątą Brygidą mi się skojarzyło.

    @mamababcia !
    Podziękowali 1mamababcia
  • Dziękuję. Muszę sobie wydrukować i przyjrzeć się temu nieco.
    Myślę jednak, że muszę przymierzyć się do tej rocznej wersji.
  • Wystartowałam. I wcale to nie jest czadochłonna modlitwa.
    Moze ktoś jeszcze się skusi?
    Podziękowali 2mamababcia Aniela
  • Z którą wersją wystartowałaś?
  • Roczną
    Podziękowali 1mamababcia
  • Moja babcia odmawiała kilka lat, a może kilkanaście, nauczyła mnie też i kilka lat odmawiałam. Niesamowity byl czas przed samym czasem śmierci babci. Wtedy nie kojarzyłam tego z tą modlitwą, ale teraz myślę, że może miało to związek. Całe około dwa tygodnie przed śmiercia modliła się głośno. A wcześniej prawie nie kontaktowała. Umarła pięknie w swoim domu w otoczeniu bliskich.
  • Czym się różni wersja roczna od 12letniej? 
  • Po raz kolejny wystartowałam z tą modlitwą. Poprzednio nigdy nie udało mi sie dotrwac do konca.
    Podziękowali 2Zuzapola mamababcia
  • Ja też planuję. 
  • Odmawiałam ok 18 lat temu. Udało mi się wytrwać do końca.
    Podziękowali 1Małgorzata32
  • Odmawiałam jako wczesna nastolatka. Wytrwałam.
    W ramach świadectwa - jest tam napisane, że kto by miał umrzeć przedwcześnie...

    Miałam 23 lata,męża,  4miesięczne dziecko. Wracałam z Wrocławia. Jesień, szarówka, mokro. Było mi ciężko, bo kolejne noce śnił mi się ten sam sen - ktoś po mnie przychodził zabrać mnie na drugą stronę. A ja prosiłam o jeszcze jeden dzień.
    Nie pojechałam prosto do domu.  Pojechałam do kościoła. Zaparkowałam koło Dominikanów - w miejscu apartamentowców był duży parking-klepisko. Spędziłam w kościele trochę czasu. Kiedy wychodziłam koło PZU pędziła karetka. Pomyślałam - mój Boże, obym się na coś spóźniła.
    ....Na mojej wylotówce był śmiertelny wypadek. Strażaka kierującego na objazd zapytałam co i o której. Dość powiedzieć, że byłam o tej godzinie przed Najświętszym Sakramentem.  Od razu wiedziałam, do dziś jestem pewna że Pan mnie zachował. Dziękuję mu za to z całego serca! Serce mi kołacze za każdym razem, kiedy przejeżdżam koło krzyża, który do dziś stoi w tamtym miejscu.
    Dziękuję mój Boże!
  • Zaczynałam kilka razy i za każdym  razem przerwała buuuuu
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.