Kiedyś w moim dzieciństwie kuzyn kolegi chciał sprawdzić czy świnka morska jest faktycznie morska, nalał całą wannę wody a świnka utopiła się.
Świnka morska umie pływać, to jest nieprawda.
Ale ta widać nie umiała skoro się utopiła
Prowincjuszko jeżeli nie dał jej szansy wyjścia , to podobnie jak człowiek się utopi (na 10 km ). Ze swojego doświadczenia wiem, że prosiaki unoszą się na wodzie, potrafią pływać.
"Maluchy te nie są dla dzieci. Po pierwsze nie usiedzą na rękach, a kręcąc się mogą spaść i zabić się. Potrafią ugryźć bardzo boleśnie i do krwi. Często po ugryzieniu konieczna jest interwencja lekarska i podanie antybiotyków. Koszatniczki wymagają dużo cierpliwości w oswajaniu oraz masy czasu przy pielęgnacji: codzienna wymiana wody, dosypywanie karmy, spacery po mieszkaniu, kąpiele piaskowe, cotygodniowe mycie i sprzątanie klatki.
To gryzonie, przez duże G. Nie uszanują antycznych mebli, kabli od ukochanego komputera, czy naszej niezwykle kultowej gitary. Dobiorą się do wszystkiego, co będą w stanie naruszyć zębami. Z kolei nie można całe życie trzymać ich w klatce, gdyż poziom natężenia gry na prętach nie daje domownikom żyć. Dosłownie.
Gryzonie nie są ciche. Wydają całą masę dźwięków: piski, ćwierkanie. Nie zwracają przy tym uwagi na porę dnia, noc jest równie dobra do koncertów co południe. Poza tym grają na prętach, gryzą je, a także całe wyposażenie klatki wraz z kuwetą. "
Nasze koszatniczki lubiły dyskutować w środku nocy ( w dzień raczej drzemały) ich kłótnie przypominały świergolenie stada wróbli, więc jeśli ktoś potrzebuje się wyspać- proponuję stopery do uszu.
temat powraca. Słowo się rzekło... czas nabyć świnkę. Cały maj jestem w domu sam, smutno mi, niech coś pochrumka. Jakbyście słyszeli że komuś się oświniła loszka w Warszawie lub okolicy niech da znać.
Ja mam do oddania 2 młodziutkie świnki, ale raczej nie w jedno miejsce bo to samiec i samica.
Są bardzo oswojone i wesołe.
Ich mama trafiła do mnie od znajomych, którzy nie chcieli się nią dłużej zajmować (zwłaszcza że miała mieć młode) , zabawka dla dziecka się nie spodobała. Świnki potrzebują dobrego domu, ich mama padła po długiej walce na tężyczkę ciążową jak miały sześć dni i odkarmiliśmy je preparatem mlekozastępczym. Niestety nie miałam wiedzy (mimo wizyt u weterynarza) że dokarmiać można tylko do 12-14 dnia życia i karmiłam je prawie tak długo jak by to robiła Samiczka do ok.3 tygodni. I maluszki z nadmiaru węglowodanów w pokarmie dostały zaćmy :-( . Samiczka raczej jeszcze w miarę dobrze widzi, co do samca ciężko stwierdzić. Świnki i tak głównie kierują się węchem dlatego po ich zachowaniu nie widać różnicy, do jedzenia trafiają bezbłędnie, na rękę tak samo. Jest mi przykro, walczyłam o ich przeżycie, a teraz mimo że są odchowane to czuję że zafundowałam im slepotę. Są to świniaki krótkowłose, trikolory w odmianie crested angielski, tj z rozetką na głowie.
Świnki mamy od dobrych sześciu lat. Aktualnie mieszkają u nas 4 wspaniałe, długowłose świniaki :-)
Zdecydowanie polecam, wszystkie moje dzieciaki lubią i zajmują się prosiakami. Nawet starszy syn, z nadwrażliwością sensoryczną i lękiem wobec zwierząt się przełamał i bierze świnkę na ręce.
na trzy świnki morskie jakie miałam w życiu tylko jedna trafiła mi się super łagodna, inteligentna. Nie niszczyła nic, załatwiała się wyłącznie w klatce, w domu, ale także na podwórku chodziła za moja nogą...i wyjątkowo długo żyła ( a właściwie żył - bo to był samiec...10 lat niemal!) Dwie pozostałe bez kontaktu, jedyny plus, to że dały się trzymać na ręce i głaskać...raczej nie przejawiały agresji...ale to raczej bezmyślne futrzaki... i maja podstawowy minus - piszczą...wydają dźwięki dość denerwujące...np jak dopominają się o jedzenie, towarzystwo itd niekoniecznie potrzebują stada świńskiego
ale od szczurków dzielą je lata świetlne... Od trzech lat mamy szczurki, często chodzą poza klatką...nigdy niczego poza klatką nie zniszczyły...staramy się oczywiście nie wypuszczać ich bez kontroli, ale zdarza się, ze zostają same w pokoju...zwykle trzymają się blisko klatki, zaliczają pobliski parapet i biurko syna...są ciche do tego, kontaktowe, inteligentne
ale tylko ta jedna była udana dwie pozostałe takie mało kontaktowe ( wybrakowane może?) a zabawa była jak ujeżdżała ją papużka falista... fakt, że moja papuga, ta jedna świnka i owczarek niemiecki żyli w zgodzie i harmonii...i to zadziwiało wiele osób
a teraz po prostu szczurki zdobyły moje serce...ale kto wie...może jeszcze kiedyś ...
Moje małe prosiaczki przejrzały na oczy Jestem pod wrażeniem, zaćma się cofneła. Młode mają piękne czarne oczka. Tak się cieszę.
A długowłose młode świnki będziemy mieć za parę dni. Nasza śliczna biało szara coronetka na dniach ma rodzić. Po wystawowym samcu szelti w kolorze biało czerwonym.
Nika76 przez parę lat mieliśmy zarejestrowaną hodowlę i trochę poznałam to środowisko. Drażni mnie że zarejestrowani hodowcy uzurpują sobie prawo by tylko oni mogli rozmnażać świnki, a wszystkie inne hodowle to pseudo hodowle. Praktycznie każda hodowla jest nastawiona na sprzedaż młodych. Są co prawda tacy którym zależy na uzyskaniu rzadkiej barwy lub wyjątkowej długości włosa. Ale to ratowanie świnek to chyba naciąganie ludzi na 5 zł, jeszcze trochę a strach będzie że znajdzie się organizacja która "uratuje" króliki z przydomowej klatki, bo ktoś chciał je zabić dla mięsa i skórki.
minęły dwa lata od założenia wątku kupiłem klatkę dziś odbieram swinkę musiałem zostać bezrobotnym aby się zdecydować po prostu - smutno mi w domu samemu :-(
Figą została nazwana. Zdjęcie zrobię jak wylizie, bo siedzi w sianie zagrzebana (na podkładzie ze żwirku jak radziłaś) Ma karmę w misce ale nie je, może to na razie szok po zakupie, bo nabyta została wieczorem. Ale wydaje dźwięki.
Komentarz
Ze swojego doświadczenia wiem, że prosiaki unoszą się na wodzie, potrafią pływać.
Nieco ostudzę Twój zapał.
"Maluchy te nie są dla dzieci. Po pierwsze nie usiedzą na rękach, a
kręcąc się mogą spaść i zabić się. Potrafią ugryźć bardzo boleśnie i do
krwi. Często po ugryzieniu konieczna jest interwencja lekarska i podanie
antybiotyków. Koszatniczki wymagają dużo cierpliwości w oswajaniu oraz
masy czasu przy pielęgnacji: codzienna wymiana wody, dosypywanie karmy,
spacery po mieszkaniu, kąpiele piaskowe, cotygodniowe mycie i sprzątanie
klatki.
To gryzonie, przez duże G. Nie uszanują antycznych mebli, kabli od
ukochanego komputera, czy naszej niezwykle kultowej gitary. Dobiorą się
do wszystkiego, co będą w stanie naruszyć zębami. Z kolei nie można całe
życie trzymać ich w klatce, gdyż poziom natężenia gry na prętach nie
daje domownikom żyć. Dosłownie.
Gryzonie nie są ciche. Wydają całą masę dźwięków: piski, ćwierkanie. Nie
zwracają przy tym uwagi na porę dnia, noc jest równie dobra do
koncertów co południe. Poza tym grają na prętach, gryzą je, a także całe
wyposażenie klatki wraz z kuwetą. "
Całość pod:
http://www.cafeanimal.pl/artykuly/porady/Zanim-kupisz-koszatniczke,4209
W razie czego, jak będziesz już miała jej dość - deklaruję, że mogę się nią zaopiekować.
Są bardzo oswojone i wesołe.
Ich mama trafiła do mnie od znajomych, którzy nie chcieli się nią dłużej zajmować (zwłaszcza że miała mieć młode) , zabawka dla dziecka się nie spodobała. Świnki potrzebują dobrego domu, ich mama padła po długiej walce na tężyczkę ciążową jak miały sześć dni i odkarmiliśmy je preparatem mlekozastępczym. Niestety nie miałam wiedzy (mimo wizyt u weterynarza) że dokarmiać można tylko do 12-14 dnia życia i karmiłam je prawie tak długo jak by to robiła Samiczka do ok.3 tygodni. I maluszki z nadmiaru węglowodanów w pokarmie dostały zaćmy :-( . Samiczka raczej jeszcze w miarę dobrze widzi, co do samca ciężko stwierdzić. Świnki i tak głównie kierują się węchem dlatego po ich zachowaniu nie widać różnicy, do jedzenia trafiają bezbłędnie, na rękę tak samo. Jest mi przykro, walczyłam o ich przeżycie, a teraz mimo że są odchowane to czuję że zafundowałam im slepotę. Są to świniaki krótkowłose, trikolory w odmianie crested angielski, tj z rozetką na głowie.
Świnki mamy od dobrych sześciu lat. Aktualnie mieszkają u nas 4 wspaniałe, długowłose świniaki :-)
Zdecydowanie polecam, wszystkie moje dzieciaki lubią i zajmują się prosiakami. Nawet starszy syn, z nadwrażliwością sensoryczną i lękiem wobec zwierząt się przełamał i bierze świnkę na ręce.
bierz rozetki, sa najmilsze!
Dwie pozostałe bez kontaktu, jedyny plus, to że dały się trzymać na ręce i głaskać...raczej nie przejawiały agresji...ale to raczej bezmyślne futrzaki...
i maja podstawowy minus - piszczą...wydają dźwięki dość denerwujące...np jak dopominają się o jedzenie, towarzystwo itd
niekoniecznie potrzebują stada świńskiego
ale od szczurków dzielą je lata świetlne...
Od trzech lat mamy szczurki, często chodzą poza klatką...nigdy niczego poza klatką nie zniszczyły...staramy się oczywiście nie wypuszczać ich bez kontroli, ale zdarza się, ze zostają same w pokoju...zwykle trzymają się blisko klatki, zaliczają pobliski parapet i biurko syna...są ciche do tego, kontaktowe, inteligentne
Bieganina, kwikanie, wesoło jest.
ale tylko ta jedna była udana dwie pozostałe takie mało kontaktowe ( wybrakowane może?)
a zabawa była jak ujeżdżała ją papużka falista...
fakt, że moja papuga, ta jedna świnka i owczarek niemiecki żyli w zgodzie i harmonii...i to zadziwiało wiele osób
a teraz po prostu szczurki zdobyły moje serce...ale kto wie...może jeszcze kiedyś ...
nic fajnego, głupiutkie to to i jeszcze niszczyciel....
A długowłose młode świnki będziemy mieć za parę dni. Nasza śliczna biało szara coronetka na dniach ma rodzić. Po wystawowym samcu szelti w kolorze biało czerwonym.
kupiłem klatkę
dziś odbieram swinkę
musiałem zostać bezrobotnym aby się zdecydować
po prostu - smutno mi w domu samemu :-(
ale jeszcze nie napiła się wody :-/
moj jeden prosiak pil duzo
a drugi wcale
daj ogorka, salaty, wodnistych warzyw
i FOTE zapodaj tego siersciucha
imie ma?
jak ma siano, to git, bedzie sie czuc bezpiecznie i zakopywac.
wrzuc kawalek buraka, marchewki, jablko, ale w malych ilosciach najlepiej.