E.milia ciesz sie! Kupic, jak kupic, ale skladac samemu... nad kazda srubka tytanowa sie rozplywac, porownywac wagi, parametry.... Takim sposobem moj maz zlozyl sobie kiedys rower w niecale 2 lata 8-} Bo to przeciez nie mozna do sklepu isc i kupic czesc, tylko pojechac na jakies targi, pogac z kolegach o wadach i zaletach, zamienic, upolowac w necie...
ostatnio mój stan psychiczny nie pozwalał mi marzyć o niczym. Zresztą te marzenia które miałam są absolutnie nie do spełnienia, z czym się kompletnie nie mogę pogodzić. I jak tu znaleźć nowe marzenia?
A ja marzę.... o prządku w domu takim trwałym. o tym żeby u mnie za pagórkiem wyrosło piękne kamienne miasteczko z małym targiem i kafejkami w których zimą pali sie ogień w kominkach a w lecie w ogródkach pełnych kwiatów można pić kawę z przyjaciółmi. Marzę żeby mieć figurę taką żebym do tych ogródków mogła chodzić w takich lekkich zwiewnych sukienkach i w słomkowym kapeluszu. Marzę żeby nasz dom zamienił się w stary super wyremontowany dworek. A wszystkie skarpy wokół naszego domu były troche mniejsze i cudnie obrosły i nasz gród wyglądał tajemniczo. I żeby droga dojazdowa do domu była mniej ruchliwa żeby dzieci mogły na niej sie bawić... Marzę żeby pisać książki dla dzieci które będą się podobały. I długo bym tak jeszcze mogła opowiadać o tych marzeniach....
Ale mam też dwa takie marzenia o których gdy myślę serce mi się ściska. Obydwa umiejscowione są w naszym wiejskim kościele. Żebyśmy kiedyś wszyscy przyszli na mszę , przyszli czyli Jerzyk też nie przyjechał na wózku tylko przyszedł. A drugie żeby przystąpił do komuni świętej.
Marzenie o porządku w domu takim trwałym - kiedy się ziści, okaże się bardzo smutne. Bowiem taki porządek masz w domu pozbawionym ludzi. Serio, wtedy tęsknisz, żeby miał ci ktoś zrobić bałagan.
a ja nie wiem dlaczego, byłam przekonana że Ty @hipolit mieszkasz w domu:) Zresztą dom to jedno z moich największych nieziszczonych marzeń (a działka jest, plany domu też, nawet część pozwoleń, ale to już sie nie zerealizuje).
Komentarz
marzę o małym ssaku za rok o tej porze.
Marzyć można
">
o prządku w domu takim trwałym.
o tym żeby u mnie za pagórkiem wyrosło piękne kamienne miasteczko z małym targiem i kafejkami w których zimą pali sie ogień w kominkach a w lecie w ogródkach pełnych kwiatów można pić kawę z przyjaciółmi.
Marzę żeby mieć figurę taką żebym do tych ogródków mogła chodzić w takich lekkich zwiewnych sukienkach i w słomkowym kapeluszu.
Marzę żeby nasz dom zamienił się w stary super wyremontowany dworek. A wszystkie skarpy wokół naszego domu były troche mniejsze i cudnie obrosły i nasz gród wyglądał tajemniczo. I żeby droga dojazdowa do domu była mniej ruchliwa żeby dzieci mogły na niej sie bawić...
Marzę żeby pisać książki dla dzieci które będą się podobały.
I długo bym tak jeszcze mogła opowiadać o tych marzeniach....
Ale mam też dwa takie marzenia o których gdy myślę serce mi się ściska.
Obydwa umiejscowione są w naszym wiejskim kościele.
Żebyśmy kiedyś wszyscy przyszli na mszę , przyszli czyli Jerzyk też nie przyjechał na wózku tylko przyszedł. A drugie żeby przystąpił do komuni świętej.
Małym, ciasnym ale własnym
Z kawałkiem trawnika, zeby mozna było siąść z kubkiem kawy.