Jestem w ciąży karmię syna. Ciągle spotykam się z uwagami, że robię źle, bo dziecko w brzuchu będzie niedożywione, bo dziecko karmione piersią przy okazji ciąży naje się jakichś hormonów, na koniec dodają (choć to dla nich mniej istotne), że siebie wyniszczam. Poznałam nawet powiedzenie: Jedno dziecko, jeden ząb. (czyli przez karmienie dziecka tracisz cenne budulcowe składniki zębów, kości). Napiszcie co myślicie abym mogła zweryfikować swoje postępowanie i poglądy otoczenia.
Komentarz
Uważam, że jeżeli ciąża przebiega fizjologicznie i kobiety karmienie nie męczy to niech karmi spokojnie. Moja Ulka jakoś na zabiedzoną nie wygląda przez to, że w ciąży z nią siostra sobie mleko jadła. Ance też żadne wąsy nie urosły
Ja też karmiąca w ciąży - i też dużo spotykam reakcji negatywnych. Głównie ze strony rodziny.
Ale ta to w ogóle z szoku się nie może ogarnąć: że 4 dziecko (przecież to już mega wielodzietność jest
) że tak szybko po trzecim (przecież organizm się powinien zregenerować) no a że karmię to się nawet w głowie nie mieściło...
moja ginekolog nie mówi ze muszę odstawić, mówi że żadnemu z dzieci krzywdy tym nie zrobię jeśli zdrowo się odżywiam, mówi jedynie że ta bardzo duże ryzyko niedoborów wapnia dla mnie i tym samym delikatnie delikatnie odstawienie (ale nie każe).
A jak to wygląda z waszego doświadczenia: dużo dzieci odstawia się w połowie?
Ja chciałabym pokarmić do końca, a później dwójkę...
Jak najbardziej karm jeśli czujesz się na siłach:-) Mnie też się zdarzyło i nie pamiętam, aby mój organizm był przez to bardziej obciążony. Natomiast obciążona czułam się przez uwagi "życzliwych". Lepiej więc nie przerywać karmienia, a starać się nie mówić rodzinie czy znajomym o swoich poczynaniach.
W drugim miesiącu drugiej ciąży na wieść o karmieniu pani doktor wykrzyknęła: to MUSI pani przestać!
Trochę mnie wtedy przestraszyła, ale lektura wielodzietnych wyleczyła mnie z wszelkich obaw;-) A do pani gin już nigdy więcej nie zawitałam.
Mnie org też podnosi na duchu. Sama pewnie łatwiej bym się poddała presji otoczenia, miałabym więcej wątpliwości.
Odnoszę takie wrażenie, że z tym podwójnym karmieniem to po prostu jest w społeczeństwie obce. A jak coś jest obce i nieznane, to wydaje się złe i niemożliwe. W czasach kiedy ciągle sporo kobiet karmi piersią tylko kilka miesięcy, kiedy sporo małżeństw ma 1-2 dzieci z dużą różnicą wieku (z wyboru)... Takie podwójne karmienie wydaje się niemożliwym ekstremum.
Mój mąż pochodzi z takiej rodziny, w której w ogóle bycie w ciąży jest nie lada wyczynem. Siostra T będąc w ciąży leżała 9 miesięcy, non stop musiała mieć opiekę swojej mamy lub męża (24h znaczy) - ciąża była prawidłowa.
No i owa siostra jak przyjechała do nas na święta i zobaczyła mnie w ciąży karmiącą niemowlę...
Potraktowała mnie jak głupią dziewuszkę bez wyobraźni stojącą na granicy kryminału
:-))
I wcale nie znaczy to, że trzeba mleko litrami żłopać na okoliczność tego wapnia, co to tak potrzebny. Wręcz dużą ostrożność bym zalecała wobec mleka akurat. Ale nie będę kontynuować, bo to może być puszka z Pandorą... ;-)
Karmię 9 miesięczniaka, jestem w 13tc. Od jakiegoś czasu mam super wrażliwe (nadwrażliwe) sutki. Bolą nawet przy wycieraniu ręcznikiem.
Tydzień temu córka odstawiła smoczek (używała mało, ale wyrzuciła definitywnie). No i tu jest problem: ssać chce non stop. W dzień jeszcze jakoś daję radę, ale w nocy jest masakra. Bywają noce że budzi się co 20 minut, bywają takie (dość częste), kiedy chce spać z piersią w buzi.
Problemem w tym wszystkim jest to, że mam już bardzo obolałe sutki, tak jak po porodzie przez pierwsze tygodnie bywa.
Czy teraz też to jakoś minie? Czy piersi się przyzwyczają do takiego stanu?
Czy lepiej dziecko jakoś częściowo "oswoić"?
Szczerze przyznaję że cała sytuacja wykańcza mnie nie tylko fizycznie, ale i psychicznie. Nie wysypiam się, boli mnie karmienie i wszystko to mnie bardzo wkurza.
Minie?
Tylko jak sobie pomyślę o jej protestach jakie będą... Brrr.
No nic - wyjścia nie ma bo się zamęczymy
Teraz budzi się w nocy kilka razy, popija mleko i zasypia dalej.
Dziwne jest natomiast to, że bardzo niewiele pije tego mojego mleka. Po kilka łyków przy karmieniu, potem tylko się pieści.
No ale na to już nie mam wpływu - pewnie tak ma być
Wielkie gratulacje
gratulacje. ktory tydzien?