Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Koty u wielodzietnych

1246733

Komentarz

  • edytowano sierpień 2014
    Nie wiem czy jakiś kot nadaje się do tłamszenia przez dzieci. Nawet przy tłamszeniu trzeba zachować trochę zdrowego rozsadku i tolerancji dla zwierzaka. jeśli już to wybrałabym rasowego kota słynącego z lenistwa i obojętności. Mimo wszystko dzieci trzeba nauczyć delikatności do zwierzęcia. a najpierw ( jeśli wcześniej nie mieliście zwierzaków) zrobić dzieciom testy na alergię.
  • Prowincjuszko, tak troche pol zartem o tym tlamszeniu napisalam przeciez. Wiadomo, ze nie biore kota na tortury do domu, ale jak dzieci sa, to roznie byc moze. Czasem za ogon pociagna, czasem przydusza ;) Nie wiem, czy rasowe w ogole moga sobie samopas po ogrodkach chodzic, dlatego o dachowcu mysle.
  • @Kociara potrzeba Cię tu :)

    Maciejko, a to ma być młody kotek, czy dorosły kot?
    Uważałabym na koty "po przejściach" - ze względu na dzieci, taki kot może ze strachu czy stresu podrapać, może też uciekać i nie mieć wcale ochoty na spędzanie czasu z kimś, kto wykonuje gwałtowne ruchy i krzyczy ;) no i nie ma co też takiemu kotu fundować takiej rewolucji.

    Rasowe mogą chodzić po ogródkach, ale jak wybierzesz długowłosego i białego kota to może nie wyglądać, jak z obrazka ;) Wiem też, że ludzie kradną rasowe psy, być może rasowe koty również... (choć może być tak, że takie rzeczy tylko w Polsce ;) )
  • edytowano sierpień 2014
    Dachowce są różne bywają łagodne i cierpliwe a potrafią być takie jakieś dzikie i w razie jak dziecko jest zbyt męczące to potrafią podrapać czy uderzyć pazurkami w twarz, oko itd. Musiałabyś wziąć dachowca ale młodziutkiego ( najlepiej kotkę) koło 2 miesięcy i dobrze by było wiedzieć coś o jego rodzicach, temoeramencie, jeśli są dachowcami to takimi,, domowymi".
  • @Maciejka, najlepiej ode mnie. Chyba, że będą szybsi chętni:-)
  • MartynaN, chyba troche za daleko mieszkam. Ale zawsze mozesz mnie odwiedzic i przy okazji zakocic ;)
  • Mam juz dziecko w chuscie, w wozku i na nogach jedno. Nie planuje jeszcze kota na smyczy ciagnac ;)
    Ale norweskie rzeczywiscie piekne, dawni sasiedzi mieli hodowle, ale im odbilo i przerzucili sie na psy =:)
  • Maciejka, teraz jest dobra pora, a za chwile bedzie jeszcze lepsza (tak za miesiac). Beda do oddania kociaki z tegorocznego marcowania. Kota mozna wziac ze schroniska - niezly casting w Rajchu urzadzaja, zreszta nie za darmo (te 100-150 eur musisz liczyc), no i nie masz co byc wybredna, bo bezpanskich kotow jak na lekarstwo. Albo z ogloszenia (meinestadt, wszelkie kleinanzeigen). Albo popytac po kolegach dzieci, u nas tak sie z reguly koty rozdaja, przy czym jak oddawalismy od naszych kocic, za darmo, to zamawiane byly przed urodzeniem i musialam odmawiac potem, bo mioty nie byly liczne. Generalnie im bardziej rolniczy teren, tym wieksza szansa na koty z naturalnego doboru ;)
    Druga opcja - przywiezc sobie kota z Polski, tak zrobilismy my i wiekszosc naszych polskich kociatych znajomych.
    Trzecia opcja - wybrac kota rasowego, jaki sie podoba i kupic. Pewnie najwygodniej.
    Bezposrednio nie pomoge, bo nasza kocica ma narzady usuniete i wiecej sie nie rozmnozy.

  • Jestem :)

    Cóż, trudne pytanie a raczej niełatwa odpowiedź na nie ;)

    Ja w ogóle jestem przeciwnikiem wypuszczania kotów domowych na zewnątrz, jeśli nie jest to zabezpieczony ogród czy balkon lub woliera.
    Ze względów zdrowotnych i bezpieczeństwa.

    Dachowce są cudne, ale mają bardzo zróżnicowane charaktery. Wychodzący dachowiec siła rzeczy moze być mniej "związany" z dziećmi, bardziej niezależny.
    To jest jak wróżenie z fusów. Znam dachowce całkiem jak niańki dzieciowe, cierpliwe i spokojne, bardzo rodzinne.

    Co do kotów rasowych-jest kilka ras, które spokojnie, ze względu na ich charakter, usposobienie i temperament można polecić do domów z dziećmi, dla dzieci. Oczywiscie mając na uwadze to, co napisała prowincjuszka i pamietając o tym, że kot, jak każde stworzenie wymaga odpowiedniego traktowania.

    Wiekszosć (a może nawet i prawie wszystkie) znanych mi hodowli socjalizuje kocieta od pierwszych chwil ich życia-są brane na ręce bardzo często, oswajane z róznymi dźwiekami, ludźmi dużymi i małymi, innymi zwierzętami.
    Pośród jednego miotu są rózne charaktery-ostatnio u przyjaciół była rodzina z małym dzieckiem ( 2 letnai dziewczynka), poznać koty, hodowlę. Nastawieni byli na koteczkę, ale zdecydowali się na kocurka innego-jako jedyny odważnie wyszedł do dziecka, całą wizytę sie z nią bawił, potem usnął na jej kolankach.
    Teraz są najlepszymi przyjaciółmi, kot śpi z dzieckiem (tak, tak!) i nie odstępuje jej na krok.

    Generalnie znane mi hodowle i te nieznane osobiscie maja w domach dzieci, dzieci jeżdżą na wystawy z kotami.

    Co do dachowca - jeśli faktycznie chce się mieć chocby minimum pewnosci, ze kot sie dogada z dzieckiem, trzeba poznać jego matkę, wiedzieć, czy wychowywała kocieta do minimum 10-12 tygodnia-to bardzo ważne. Kocięta dla ich prawidłowej socjalizacji powinny miec kontakt z matką nieustannie do 10-12 tygodnia.

    Co do rasowych- jest kilka ras, które spokojnie "nadają sie" do domów z dziećmi i które z czystym sumieniem mogę polecić.

  • Mielismy mieszanke norweskiego. Madra kocica byla, to prawda. skakala na klamke i sobie sama drzwi otwierala. Ale tez, mimo ze domowa, z domowych rodzicow, dzikuska byla straszna. Stawiala nam granice, ze tak powiem ;) I wcale nie chciala za bardzo mieszkac w domu. Przychodzila na miske, a tak to latala, nawet w zimie. Zreszta nie zapomne, jak raz spadlo ciut sniegu (u nas snieg nie kazdej zimy i jesli, to tak na pol dnia i sie topi), kocica wyleciala i tarzala sie z rozkosza w sniegu. Chyba nigdy nie widzialam jej tak szczesliwej, jak wtedy ;) Niestety kocica uznala zbyt duzy teren za swoj i przelatywala przez ulice dosc ruchliwa (zreszta odprowadzala moja corke do szkoly, chodzila ze mna na spacer z psem i takie tam, dosc rozpoznawalna przez to byla w okolicy). Pewnego ranka pani listonosz przyszla powiadomic, ze kocica lezy rozjechana.
  • Dobrze, ze o tych 12 tygodniach piszesz, bo widzialam juz takie 3 tygodniowe do oddania i wydawalo mi sie to troche nie halo. A jakie rasowce dobre dla dzieci? I czy rasowce nie sa jednak mniej odporne na choroby?
  • Kociara z tymi tygodniami to zastanowiłaś mnie. Nie wiedziałam, że kociak musi być w hodowli 12 tyg. Z psami jest łatwiej 8 -9 tyg i mogą iść do ludzi, jakoś łatwiej im zapomnieć o poprzednim domu.
  • edytowano sierpień 2014
    Maciejka 3 tygodniowe to zdecydowanie za wcześnie, chyba , że zastąpisz im matkę i będziesz karmić modyfikowanym mlekiem dla kociąt, opiekować się myć przewijać ;) Takich rzeczy się kotkom nie robi, chyba, że są porzucone albo kocica nie żyje.
  • 3-tygodniowego nie bierz. Chyba ze chcesz grzac lampa i co godzine karmic strzykawka kocim mlekiem :-S, a i to bez gwarancji, ze kocie nie padnie.
  • Prowincjuszka, siostro w myslach ;;)
    Moja mama tak wykarmila swojego starego kocura, w czasach jak byl malenkim kociakiem, znalezionym w listopadowa noc na parkingu. Slepy byl, nogi mu sie rozjezdzaly... urlop i karmienie kota, z ciaglym nastawianiem budzika na nastepne 8-|
  • edytowano sierpień 2014
    Nasza kotka była przez pierwszy tydzień karmiona strzykawką, nie pamiętam ale potem przez następne dwa buteleczką dołączoną do mleka dla ... szczeniąt, ale to była buteleczka taka dla małego yorka. Z butelki dla ludzkiego niemowlaka karmi się szczeniaki ale kocię moze się udusić. W czwartym tygodniu chyba już ( o ile dobrze pamiętam ) piła to mleko z miseczki. No i masowanie brzuszka i mycie pupci było konieczne. Później wkroczyły kaszki i papki. Konserwy i namoczona karma, mięso mielone to dopiero tak od 6 tygodni. Nie wiem czy robiłam wszystko prawidłowo ale kot żyje i ma się dobrze. 3 tyg. na wydanie do nowego domu to jakaś masakra.
  • Kociara, ja sie akurat z tym wypuszczaniem nie zgadzam.
    Tzn. w bloku na ktoryms tam pietrze, ok, racjonalne i wykonalne.
    Ale jak chcesz "zabezpieczyc ogrod"? Mur betonowy pieciometrowy z drutem kolczastym? Bo nawet na dwumetrowe ogrodzenie kot spokojnie skoczy ;) Zgoda, znam kilka przypadkow, gdzie wlasciciele maja ogolnorodzinna nerwice na punkcie zamykania drzwi, zeby kot z domu nie wyszedl. Ale to meka i dla ludzi i dla kota, ktorego instynkt domaga sie czegos innego. Oczywiscie, kot przezyje w czterech scianach, tak jak chomik w klatce, a rybka w akwarium, niemniej jego naturalne srodowisko, to dom i okolica tegoz.
  • @Aga - zabezpieczony ogród to np. siatka normalnej wysokości a na górze kawałek(wysokości np. 1/2 metra) zamocowany pod kątem-kot się już nie wespnie.
    Ja nie zamierzam nikogo przekonywać. Moje zdanie jest wyrobione na podstawie wieloletnich doswiadczeń moich i kilkuset ludzi zajmujacych się hodowlą. Poza tym są koty nieskore do "szwędaczek" i bedą siedzieć np.  w grodzie obok domu albo lasku po drugiej stronie.
    Oczywiście, ze dom z dala od dróg będzie bezpieczniejszym domem wychodzacym niż ten w blokowisku

    @prownicjuszka - tak, kocięta powinny być w domu z matką do 12 tyg życia, przepisy hodowlane wiekszosci federacji na świecie wyraźnie określają ten wiek. To optymalny czas ze względu na socjalizację ale przede wszystkim na program szczepień i odrobaczeń.

    Żadna hodowla nie powinna wydawać kotów młodszych, niż 12 tygodniowe. Choć człowiek jest w stanie wykarmić i odchować kociaka nawet kilkudniowego, to jednak nie powinien tego robić, jeśli nei ma takiej potrzeby.

    @Maciejka - z tą odpornoscią na choroby to nie takie proste. Są rasy narazone na choroby (specyficzne dla rasy), ale dachowce mogą być z kolei nosicielami śmiertelnych chorób.
    Dobre hodowle badają swe koty pod kątem tych chorób genetycznych i tylko z takich powinno się brać kota.
    Dobra hodowla zaprosi do domu, pokaze wyniki badań pokaze warunki hodowlane, wszystkie koty w hodowli (no, chyba, ze sa akurat maluszki, to nie wpusci do ich pokoju albo pokaze z daleka ;) )

    I prawda jest taka, ze nikt nie da 100% pewnosci, ze dany kot nei zachoruje na jakąś inną chorobę (wirusówka, zapalenie pęcherza, zapalenie gardła itp.), bo to sie zdarza, jak ludziom.

    Z ras, które szczerze polecam, to (w kolejności od moich ulubionych ;)  i cech rasy):
    półdługowłose:
    -norwegi
    -ragdolle
    -mainecoony

    krótkowłose:
    -devon rexy
    -singapury (drrrrogie niestety, rzadka rasa)
    -abisyńczyki


  • Devon Rexy sa dosc malo odporne, przeziebiaja sie. Aczkolwiek dzieki regularnemu wychodzeniu ;) nasza mieszanka sie juz bardzo uodpornila.

    Kociara, jak ktos hoduje zarobkowo, to oczywiscie, ze trzeba zabezpieczyc, bo kot to majatek ;) Wlasnie w jednym ze znanych mi przypadkow niewypuszczania kota o to chodzi, ze to bardzo drogi rozplodowiec.
    Normalne koty sobie radza. W Rajchu jeszcze nie widzialam takiej siatki, chyba nawet ciezko by bylo to pogodzic z planami zagospodarowania. Ludzie z reguly maja niskie plotki czy zywoploty albo i calkiem nic ;) i wokol takich domow lataja sobie koty. Mysle, ze naprawde nie ma co przesadzac. To zwierze, nienajglupsze ;), i jak nie bedzie mialo wielkiego pecha, to powinno dac rade.
  • A, nie uwzględniłam, ze chodzi o Reich ;)

    Tam jest inna kultura i zasady postępowania ze zwierzętami.

    Moi znajomi hodowcy raczej nie traktują kotów w kategoriach majątków, nawet najwspanialsze "rozpłodowce' to po prostu członkowie rodziny. 

    A. I polecam kocura zdecydowanie bardziej, niż kotkę. Kastrat kocur jest bardziej miziasty i kontaktowy niż kotka.Choć i tu pojawiają się wyjątki.
  • edytowano sierpień 2014
    Elunia,
    ja mam norweskiego leśnego. Skończył szesnaście lat. Od zawsze uwielbia weterynarzy i dorosłych gości, sylwestra i wszelkie huki - biegnie sprawdzić co huknęło. Bawi się z psem sąsiadów biegając wzdłuż płota, aż do ogłuszenia psim szczekaniem.
    Nie znosi natomiast dzieci i jak przychodzą, muszę go zamykać, bo  zawsze znajdzie odpowiedni moment, żeby  skoczyć z czterech łap i ugryźć dziecko np. w udo. Wczoraj nie zdążyłam go zamknąć i uczestniczył przy zdejmowaniu kurtek. Widziałam, jak 3,5-latek machnął w jego kierunku nóżką i natychmiast był odwet ostrymi pazurami do krwi.

    Mam też aktualnie w domu (od 1/2 roku) kocią dziką mamę, która obdarzyła mnie dwoma miotami kociąt. W pierwszym miocie był czarny, pół-długowłosy kot ( mieszka w domu, ale wychodzi do ogrodu na żądanie).
    Jest uroczy , milusiński, każda okazja jest dobra, żeby wskoczyć na kolana, albo położyć się w łóżku, od ściany. 
    Po roku ta sama kotka przyprowadziła mi pod drzwi tarasu cztery ok. ośmiotygodniowe kociaki, w tym jeden znów czarny, pół-długowłosy. Jako pierwszy został oddany "w dobre ręce", do domku z ogrodem w niedalekim sąsiedztwie. Spotykam często aktualną właścicielkę kotka. Okazało się, że pozostał dzikim kotem, odpornym na oswajanie. Natychmiast przy pierwszej próbie otwarcia drzwi ( po jakimś czasie przebywania wyłącznie  w domu) uciekł na tydzień i dziś pojawia się w ogrodzie, jak jest bardzo głodny.
    Widać na tym przykładzie, że u dzikich kotów, trudno o jakieś jednoznaczne reguły.  
  • Tyle, ze bez gwarancji zdrowia - nasz wziety niby zdrowy ze schroniska od razu mial koci katar + świerzb. Na oko wygladal tylko na zaniedbanego i nawet byla dosyc ruchliwa - wzielam ja wlasnie dlatego, ze byla jedynym kotem do wydania, ktory sam do mnie podszedl. Inne wygladaly zupelnie smetnie i zaloze sie, ze tez byly czyms pozarażane. Warszawski Paluch, ale nie wierzę, zeby gdzies indziej bylo duzo lepiej. 
  • edytowano wrzesień 2014
    Przybłąkał nam się wczoraj kociak, barwy niebieskiej (?)
    Ładny,milusiński, tylko...
    biega jak kaczuszka, jak szczur ;)
    jakby zad mu się bujał i był przykucnięty nieco...
    jest szansa, że z tego wyrośnie?
    Nazwaliśmy go Blues.
  • edytowano wrzesień 2014
    Niebieski, niebieski :) na stówkę

    Trudno ocenić, co jest powodem takiego dziwnego sposobu poruszania się.
    Koty w nowym miejscu, kiedy jeszcze nie czują się zbyt pewni poruszają się na "niskich łapach".

    Może to być też kwestia neurologiczna, jakiś uraz albo wada, przykurcz, zapalenie itp..
    Cóz, najlepiej byłoby, gdyby malucha zobaczył weterynarz i ocenił, dlaczego tak się porusza.
    Teraz to wróżenie z fusów

    Widzisz  @Savia ...chciałaś niebieskiego, to masz ;)

    edit: Jak Ci się uda-zrób filmik
  • filmik mogę zrobić tylko czy da się wstawić?

    Aaaa... więc może być, że nieco wypłoszony jest i się skrada?

    chyba kocurek ;)
  • Poszłam nagrywać i ku mojemu zaskoczeniu zad i ogon uniósł w górę. Jeszcze nieco bujnięty był, ale już nie sunął tak tyłkiem po podłożu.
  • edytowano wrzesień 2014
    :)

    badał nowy teren, jak ogon do góry-jest ok, w sensie "emocjonalnym"-zadarty ogon mówi: czuję się pewnie, jest ok, fajnie tu, to mój teren

    na moje oko i po kolorze oka wnioskuję, ze ma ok 2 m-cy, ale mogę sie mylić, fotka nie oddaje wiarygodnie

    a to małe obok niego? ile ma?
  • @kociara podaj mi proszę na pw mail
    Wysłałabym Ci filmik
    nie wiem jak tu zamieścić

    To małe jest w realu tej samej wielkości (jedynie szczuplejsze, ale i matka jest smukła), a jest 3-miesięczne. Blues jest na pewno masywniejszy w dotyku.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.