Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

poród naturalny po cesarce

13468917

Komentarz

  • @ProMama - ale te kobiety, które po wcześniejszych cc ryzykują rodząc w domu robią to nie dlatego, że niemiłe im życie własne lub ich dzieci ale dlatego, że w szpitalu nikt nie stworzyłby im warunków do naturalnego porodu. I to jest arcygłupie. Bo, co by nie mówić, poród u osoby, która przeżyła wcześniej operację na macicy, zawsze będzie się wiązał z podwyższonym ryzykiem. Uzasadnione jest, by rodząca w takiej sytuacji miała dostęp do zaawansowanych technik ratowania życia jej i dziecka.
  • @Katarzyno, wiesz, ze ja i sie zgadzam i to wiem, ale skoro kogos gorszy porod po cc w szpitalu, to juz porod po cc w domu ------ o ludu HARD CORE !!!! 
  • Mnie tylko martwi, że kobiety są zmuszone do takich HARD CORE'ów, bo ci, którzy powinni im pomóc urodzić w warunkach zabezpieczających matkę i dziecko przed konsekwencjami ewentualnych powikłań, do takiej pomocy się kompletnie nie nadają. :-(
  • Dzis rano bylam w szpitalu na kontroli.
    Przede mna w kolejce czekala kobieta po 70.
    Rozmawialysmy o wszystkim i zeszlo na porody.
    Kobieta po 3cc.
    w latach 60'.

    Opowiadala, ze miala porod z raczka i pepowina i polozna chciala juz odwijac dziecko, ale lekarz rabanu narobil i koniecznie cesarka,
    a dzis... ile poloznych umie pomoc dziecku z pepowina podczas porodu? 
    O lekarzach juz nie wspomne. Dramat.

    Cala Polska rodzi na Żelaznej - powinni sobie takie hasło dać przed drzwiami.
  • Pro, teraz w warszawskich tramwajach są reklamy "Cała Warszawa rodzin na Inflanckiej".... Brrr
  • uuuu - i tak im to nic nie da ;)
  • No, na brak chętnych nie narzekają...
    Ale żeby nie psioczyć, to tu ukłon w stronę położnej z tego szpitala, którą mam przyjemność znać (@Katarzyna na pewno też :).
    Fajny wywiad (UWAGA: WO). Tylko zdjęcie beznadziejne: http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,114757,9835967,Wchodzi_jak_banan__wychodzi_jak_ananas.html?as=1
  • Dzięki za wątek, ja ciągle rozmyślam................


    Mój nr 2 zdecydowany mocno do porodu SN. Na ostatnim USG głową w dół, Pani Doktor powiedziała, że już się nie obróci, to dobrze, czyli (matko z córką) jeszcze ponad 2 miesiące walenia po pęcherzu ;).

    Jak to ładnie p. Doktor określiła, rzadko się widzi aż tak mocno wtulone w macicę dziecko i nie dziwię się, że stale Pani do łazienki biega.

    Wyglądał trochę jak w czapeczce, otulony tą moją macicą mocno :D.


  • edytowano maj 2013
    @MonikaN - a nad czym Ty rozmyślasz?
    @Kerima - osobiście Agnieszki R. nie znam. Pewnie się bardzo męczy na tej Inflanckiej, bo to strasznie betonowy kombinat jest.
  • edytowano maj 2013
    @Katarzyna, trochę dobrej roboty robi.
  • ja ostatnio sie dowiedziałam ze w szkole rodzenia ichniej instruują aby zabrac do szpitala butelkę. na wszelki wypadek.
  • Na drugi dzień po porodzie wszystkie panie dokarmiają z butelki (innych sposobów nie ma, prawda?), bo dziecko... spada na wadze. A przy drzwiach wejściowych tabliczka "Szpital przyjazny dziecku". Znam więcej kwiatków, ale nie chcę się nakręcać.
  • @Kerima - przecież jak nie dokarmią, to dziecko spadnie i nie będzie można wypisać - nie?
    Ja też nie chcę się nakręcać... :-(
  • Nie rozumiem. Koleżanka rodziła na Inflanckiej 3 lata temu i karmiła sama. A jeśli jest cc i dziecko przez dobę jest pod opieką położnych, bo matka ma się nie podnosić, to dziecko trzeba jakoś nakarmić. A potem się przystawia normalnie do piersi. Dziwne tylko, że żąda się własnych butelek.
  • Po 2 cc nie mogłam się podnosić, a dziecko miałam cały czas na klatce piersiowej. Widać można.

    Nie "uszczęśliwiajmy" kobiet na siłę..

  • edytowano maj 2013
    Nie rozumiem. Koleżanka rodziła na Inflanckiej 3 lata temu i karmiła sama. A jeśli jest cc i dziecko przez dobę jest pod opieką położnych, bo matka ma się nie podnosić, to dziecko trzeba jakoś nakarmić. A potem się przystawia normalnie do piersi. Dziwne tylko, że żąda się własnych butelek.
    Podziękowało mi się bez sensu, a chciałam cytować. 

    Na szkole rodzenia pokazywali nam techniki karmienia piersią po cc. Oczywiście, że dziecko trzeba JAKOŚ nakarmić. Czy to oznacza, że byle jak, byle szybciej, bez refleksji o alternatywie dla mm?

    edit

    Oczywiście wiesz, że im później rozpocznie się naturalne karmienie, a jeśli jeszcze wcześniej poda się butelkę, to tym trudniej dziecku wykształcić prawidłowy odruch ssania? I to "potem przystawienie normalnie" może być trudniejsze niż przystawienie od razu po cc do piersi? No, ale to nie problem personeli przeciez, że matka po wypisie będzie walczyć o karmienie naturalne....
  • Być może ułatwiają tak sobie pracę, że nie przystawia się, tylko daje butelkę. "Oczywiście" wiem, że im później itd., ale jedna doba albo nawet mniej z butlą absolutnie nie uniemożliwia karmienia piersią potem, jaka "walka"? :)
  • edytowano maj 2013
    Pomijając wszystko, podanie dziecku butli w pierwszej dobie życia jest po prostu BŁĘDEM W SZTUCE. Są inne metody dokarmiania noworodków, które powinno się stosować, jeśli chce się realnie wspierać naturalne karmienie.
  • nie mówiac o tym ze jednak powinno sie dążyc do tego zeby pierwszym pokarmem z jakim zetknie sie młody przewód pokarmowy była siara
  • To akurat działa, przynajmniej w przypadku porodów naturalnych. Ale kilkanaście godzin później już butelki idą w ruch.
  • @Ergo - czy ty jesteś po studiach medycznych? A może masz lekarzy w najbliższej rodzinie? Bo Twoje wypowiedzi mocno trącą podejściem powszechnym wśród lekarzy... Niestety, jest to podejście bardzo niewłaściwe, przynoszące szkodę matkom i ich dzieciom. Za to daje profity lekarzom, firmom farmaceutycznym i producentom mieszanek mlekozastępczych...
  • Po cesarkach miałam dziecko przystawiane :

    a)jeszcze na sali operacyjnej
    b) zaraz po wyjezdzie z sali

    ZADNEGO PROBLEMU Z KARMIENIEM. 

    Lezalam bita dobę, a dziecko karmilam. Mozna.
  • Katarzyna nad wzrokiem, boje sie, ze cos pojdzie nie tak, a przy mojej wadzie, ktorej blizej do -10 niz do -5 mam wielkie opory. Okulista w przyszlym tygodniu, to sie okaze jak tam po 3 latach oczy. Mam pewne niepokojace objawy oczne. Zobaczymy, co tam powie okulista.
  • Od wartości samej wady ważniejszy jest stan siatkówki. Jak nie grozi odklejeniem, to spokojnie można rodzić. Szczególnie bez parcia na siłę. Gdyby było inaczej, każda wizyta w toalecie za "grubszą" potrzebą mogłaby się dla Ciebie skończyć ślepotą ;-) Sorry za dosadność...
  • Katarzyna dla Ciebie to jest proste, dla mnie nie. I pewnie w tej kwestii sie nie zrozumiemy. Nie bede sie wywnetrzac za bardzo na ogolnym. Poza tym wole jednak zaufac okuliscie i miec cc, niz -10 albo wiecej, bo jednak ryzyko zawsze poniose tylko ja. Nie moj maz, nie polozna, nie okulista, a tylko ja i z konsekwencjami tez tylko ja zostane. Tak wiec pozwol mi to rozwazyc w spokoju sumienia i nie pisz o robieniu kupy, bo jednak psn, to wiekszy wysilek niz siedzenie na kiblu.
  • Moniko, przepraszam, jeśli Cię uraziłam. Nie chciałam. Mam świadomość, że decyzja nie jest łatwa i należy wyłącznie do Ciebie, bo Ty będziesz ponosić jej konsekwencje przede wszystkim.
    W kwestii porównywania wysiłku w przypadku psn i zaparcia - pozwalam sobie mieć inne zdanie wynikające z własnego doświadczenia :-D
  • Po cesarkach miałam dziecko przystawiane :

    a)jeszcze na sali operacyjnej
    b) zaraz po wyjezdzie z sali

    ZADNEGO PROBLEMU Z KARMIENIEM. 

    Lezalam bita dobę, a dziecko karmilam. Mozna.
    Katarzyna ma rację z tym, że cc utrudnia karmienie ale Ty jesteś chodzącym dowodem na to, że nie zawsze po cc występują problemy z karmieniem. Co nie znaczy , że problemy się nie zdarzają bo ja np. nie miałam mleka wcale nawet po szprycach z oxytocyną tylko nie wiem czy to kwestia cc, czy genów czy może tarczycy.
    W każdym razie powracając do tematu  są wady uniemożliwiające poród sn i moim zdaniem bez sensu jest nacisk na zmuszanie kobiet do tego bo czy lepiej mieć zdrowe i całe dziecko czy odwiedzać je na cmentarzu ? Albo całkowicie oślepnąć i co dalej, czy nasze państwo zagwarantuje przyzwoitą rentę ?
    Powiem tak, moja babcia urodziła dwoje dzieci w czasie wojny i zaraz po niej, bez opieki lekarzy, bez pomocy, z trzecim był problem, dziadek zawiózł ją do dużego miasta a w szpitalu podejrzewali owinięcie pępowiną ale nie zrobili nic, mogli zrobić cc ale uznali,że po co skoro kobita wcześniej 2 dzieci urodziła sama. No i w końcu brat mojego taty urodził się martwy. Uduszony pępowiną. W cywilizowanym szpitalu gdzie babcia była cały czas pod opieką wykwalifikowanego personelu. Rok później mój ojciec urodził się w domu, przy pomocy tylko sąsiadki, która hodowała jakieś barany i była obeznana w temacie. Ważył 5 kg i był podobno duży. Moim zdaniem trudno jest określić kto powinien mieć cc a komu powinni wydusić ale od tego są lekarze i wkuwają kilka lat aby umieli rozróżnić prawdziwe zagrożenie od histerii.
  • @prowincjuszka - pewien kłopot stanowi to, że ta histeria dotyczy często właśnie lekarzy. Trudno mieć dobre rozeznanie w sytuacji, gdy jest się w stanie histerii... Kształcenie lekarzy bardzo słabo przygotowuje ich do nadzorowania kobiety w sytuacji fizjologicznego porodu. Oni są kształceni tylko w wyszukiwaniu patologii i udzielaniu pomocy. Zwykle słabo się sprawdzają w sytuacjach, gdy patologia nie występuje.
    Inna sprawa to fakt, że wielu lekarzy ma "przerost ego" i na każdym kroku muszą udowadniać sobie i innym, że to oni podejmują decyzję. Czasem wiąże się to z podejmowaniem głupich decyzji, których główną motywacją jest pokazanie, kto tu rządzi, niestety...
  • @katarzyna - to, co piszę, to moje własne zdanie i już śmieszne jest to, że doszukujesz się nie dość, że jakichś moich kompleksów, to jeszcze podejrzewasz mnie o bycie w lobby farmako-medycznym. A może ja Cię też bedę "rozpracowywać"? Może sama jesteś psychologiem i setki teorii przykładasz do wszystkiego, co się da? I snujesz teorie spiskowe.

    @Lila i  inne osoby - widzę też, że bierzecie wszystko bardzo personalnie i w dodatku moje wpisy nie zostały zrozumiane. Niektóre osoby wypowiadają się zupełnie rozsądnie, ale naprawdę, niektórym włącza się tryb obrony. I się denerwują. Na co? Na to, że napisałam, że przecież nawet jeśli zacznie się karmienie po cc później, np do dobie, to można karmić piersią, że niekoniecznie oznacza to problemy. I że wiem, że podawanie butelki wynika pewnie z wygody położnych. Naprawdę - oburzające.

     Niestety, jest to podejście bardzo niewłaściwe, przynoszące szkodę matkom i ich dzieciom. Za to daje profity lekarzom, firmom farmaceutycznym i producentom mieszanek mlekozastępczych...

    Spisek, spisek, spisek. Chyba zatrudnię się w GW, bo już wiem, jak rozpoznać prawdziwego tropiciela spisków. Na pewno cały personel szpitali i firmy produkujące mleko dla dzieci opływają w dostatki WŁAŚNIE przez to, że dopuszcza się możliwość dokarmienia w szpitalu (dziwne, bo ja osobiście w warszawskim szpitalu spotkałam się z podejściem histerycznego wręcz zakazu dokarmiania czymkolwiek, mimo że koleżanka z sali nie miała pokarmu, a dzieciak duży i płakał non stop z głodu, a matka razem z nim. I nikt się nie przejmował, że waga spada. Pewnie położne już inaczej zarobiły na wakacje).
  • edytowano maj 2013
    Rodziłam w stczniu. 2 z 4 dziewczyn z mojej sali zaczęły dokarmiać w szpitalu. Dostały od położnych gotowe, firmowe buteleczki z mlekiem mm. Zgadnij jakie mleko dla dziecka kazały kupić mężom ?

    Tak Ergo, wszyszcy to na forum chcemy zagłodzić dzieci.
    Kurcze, no sorrry....
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.