Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Poporodowe zaburzenia psychiczne

edytowano czerwiec 2013 w Ogólna
Jedna z forumowiczek napisała w jednym z wątków:
"Nie chodzi o to że komuś może byc przykro, tylko o to,
że stawianie na  porodu sn za wszelką cenę, może doprowadzic do tragedii,
a najmniejszym problemem jest tu rozczarowanie czy depresja rodzącej .
"

Od wczoraj, gdy to przeczytałam, rzecz nie daje mi spokoju. Zastanawiam się wciąż, gdzie leży
źródło takiej wypowiedzi – ignorancja to, czy lekceważenie dla cierpienia innej, skrzywdzonej
kobiety?

W ramach autoterapii pozwalam więc sobie założyć wątek dotyczący zaburzeń psychicznych okresu poporodowego. Nie przypominam sobie,
żeby temat był na forum już wałkowany. Ostatnimi laty bywał dość popularny na forum społecznym ale nie koniecznie mam poczucie, że ta popularność przełożyła się na jakąś sensowną zmianę myślenia w społeczeństwie. Nadal występuje znaczna ignorancja, bagatelizowanie problemu oraz ostracyzm wobec kobiet cierpiących na te przypadłości.

No, to jadę:

0. Baby blues – to jest to, co przytrafia się kobietom po porodzie najczęściej. W zasadzie, to stan fizjologiczny, dlatego opatrzyłam numerem "0". Przyczyną są poporodowe zmiany w gospodarce hormonalnej. Przypadłość łapie bardzo wiele z nas (wg niektórych szacunków,
nawet ponad 80%) zaraz po porodzie – zwykle w drugim lub trzecim tygodniu ale bywa, że już w pierwszych dniach. Trwa zazwyczaj od 2-6 tygodni. Wiąże się z wahaniami nastroju, drażliwością, brakiem energii, niechęcią do życia, niepewnością w roli matki, skłonnością do płaczu z byle powodu, czasem z nadpobudliwością i nadaktywnością, czasem z zaburzeniami lękowymi. Na szczęście rzecz ma przebieg raczej łagodny i ustępuje samoistnie bez potrzeby leczenia – zwyczajnie, w którymś momencie organizm łapie znów równowagę hormonalną i wychodzi na prostą. W potocznym odbiorze często stan ten nie jest odróżniany od depresji poporodowej, przez co ta druga bywa lekceważona. Co może prowadzić do tragedii…

1. Depresja poporodowa – rzecz znacznie poważniejsza. Problemy zaczynają się do roku po porodzie ale zwykle znacznie wcześniej – mogą się zacząć już w pierwszych tygodniach po porodzie, przez co utrudniają odróżnienie początków depresji od stanu fizjologicznego, jakim jest baby blues. Problem może trwać od kilku miesięcy do kilku lat (bywa, że nieleczona depresja poporodowa przechodzi w depresję reaktywną). Objawy są charakterystyczne dla depresji: brak apetytu, znaczny spadek energii życiowej, obniżenie nastroju, płaczliwość, zaburzenia snu, stany lękowe, niska samoocena, brak zainteresowania seksem, utrata sensu życia, bierność, problemy w nawiązaniu więzi z dzieckiem i w karmieniu piersią. Różnie szacuje się częstość występowania depresji poporodowej, zwykle wskazuje się na odsetek z przedziału 10-25% kobiet. Przyczyny depresji poporodowej są wielorakie. Korzystne podłoże dla jej rozwoju stwarzają poporodowe zaburzenia gospodarki hormonalnej i poziomu neurotransmiterów. Na to nakładają się przyczyny psychologiczne (wcześniejsza skłonność do depresji, doświadczenia traumatyczne, niedojrzałość
emocjonalna, skłonność do poczucia winy, niska samoocena, negatywne doświadczenia związane z ciążą, porodem i macierzyństwem) i społeczne (samotne rodzicielstwo, zła sytuacja materialna, brak wsparcia w rodzinie lub otoczeniu).

Przebieg zaburzenia może mieć różne nasilenia od łagodnego do bardzo poważnego. W stanach bardzo poważnych kobieta zagraża sobie i dziecku.

2. Poporodowy zespół stresu pourazowego – dotyka kobiet, dla których w ich odczuciu poród był wydarzeniem traumatycznym. Zwykle pojawia się zaraz po porodzie (choć bywa, że dopiero kilka miesięcy po nim) i może utrzymywać się przez wiele miesięcy. Często wygasa samoistnie ale bywa, że wymaga profesjonalnej pomocy. Objawy są spójne z objawami zespołu stresu pourazowego spowodowanego innymi wydarzeniami (np. gwałtem, klęską żywiołową). Należą do nich: uporczywe nawracające myśli dotyczące porodu, bezsenność, koszmary o tematach okołoporodowych, stany lękowe pojawiające się w sytuacjach mających jakiś (nawet pośredni) związek z doświadczeniem porodu (np. spacer w okolicy szpila, wizyta u lekarza, poród w rodzinie itp.), amnezja dotycząca fragmentów porodu,  problemy w opiece nad dzieckiem i w karmieniu, lęk przed zajściem w ciążę, żal do siebie lub otoczenia o traumatyczne doświadczenia, których nie udało się uniknąć, poczucie winy. W różnych badaniach odsetek kobiet doświadczających poporodowego zespołu stresu pourazowego określa się jako 1,5-5,5%.

Do wystąpienia traumy poporodowej predysponują trzy kategorie czynników: związane z samym przebiegiem porodu (długi i bolesny, pojawienie się zagrożenia życia matki lub dziecka, zabiegowy, nagłe cięcie cesarskie, unieruchomienie, narzucona pozycja horyzontalna, rozdzielenie z dzieckiem), czynniki emocjonalne związane z przebiegiem porodu (brak wsparcia, wrogość personelu, lęk przed śmiercią lub okaleczeniem, brak poczucia kontroli), osobowość rodzącej (wrażliwość na ból, lękowość, silna potrzeba kontroli, podatność na stres, wcześniejsze traumatyczne porody).

3. Psychoza poporodowa – to bardzo poważne zaburzenie psychiczne. Na szczęści e występuje znacznie rzadziej niż omawiane powyżej – dotyczy 0,1-0,2% położnic. Problemy pojawiają się wcześnie, zwykle między 3 a 14 dobą po porodzie. Część objawów psychozy poporodowej jest podobna do objawów depresji, stąd problem bywa ignorowany. Jednak w przypadku psychozy ważnym elementem są urojenia. Kobieta w takim stanie widzi, słyszy lub czuje coś, czego obiektywni e nie ma. Z tych doznań wynika, że często zachowuje się w sposób dziwaczny, niezrozumiały dla otoczenia. Często urojenia koncentrują się na dziecku, matka może odczuwać obsesyjny strach o to, że coś się jej dziecku stanie. Urojenia te mogą prowadzić do dziwnych, a nawet groźnych zachowań wobec dziecka. Ok. 4% kobiet w trakcie trwania psychozy poporodowej próbuje zabić swoje dziecko. Stosunkowo częste jest też usiłowanie samobójstwa lub samobójstwa rozszerzonego. Psychoza poporodowa zwykle dotyczy kobiet, które wcześniej przebyły jakieś zaburzenia nastroju lub w ich rodzinach były diagnozowane zaburzenia psychiczne. Ryzyko wystąpienia psychozy zwiększa
się  w przypadku: pierwszego porodu, porodu w starszym wieku, cięcia cesarskiego lub porodu powikłanego, okołoporodowej śmierci dziecka, stosowania niektórych leków.

To tak w skrócie. Gdyby ktoś miał potrzebę podyskutować dokładniej o którymś z tych zaburzeń, to wątek ten może być właściwym miejscem.

«1345678

Komentarz

  • o nr. 2 jest troche praktycznych informacji (w sensie uswiadomienia skali zjawiska i mechanizmów) w 'kryzysie narodzin'. mała książeczka, czytałam z coraz szerzej otwierajacymi sie oczami i niemal zapartym tchem.
  • Baby blues. Natomiast nasilenie objawów u siebie wiązałam z poporodowym zapaleniem tarczycy. Po unormowaniu sprawy lekami zostały sprawy, hm... bardziej w obszarze trudności w adaptacji w nowej roli, zupełnej zmiany stylu i trybu życia, obarczenia wyłączną odpowiedzialnością za funkcjonowanie dziecka (w czasie pracy J przez miesiąc jest poza domem). 

    Pojawiło się też coś, co nazwałabym urazem okołoporodowym - podejście personelu, wymuszona pozycja, brak komunikacji w trakcie. Dlatego czułam "przymus" rodzenia drugi raz w tym samym miejscu, ale uzbrojona w większą dawkę wiedzy (lektury, prywatne konsultacje z położną prowadzącą szkołę rodzenia, stworzenie planu porodu). Poskutkowało.

    "Odczarowałam" poród, nabrałam mocy. Wybrałam położną i miejsce, spotkamy się z nią niedługo i mam nadzieję, że spędzę poród na rodzeniu, a nie na utarczkach z personelami. Natomiast jak by co, to już im współczuję... Mam moc i nie zawaham się jej użyć.
  • Mam koleżankę u której ignorowana depresja poporodowa była jednym z czynników które doprowadziły do schizofrenii, temat mi bardzo bliski i bolesny, bo tak trudno czasem pomóc zostaje tylko być i wspierać, a tak nawiasem mówiąc co można zrobić gdy najbliższa rodzina krzywdzi taką osobę, może nie fizycznie ale np.wyzywając, nie dając jeść, zabierając jej wszystkie pieniądze. Teraz przebywa ona u swojej mamy, ale co ewentualnie będzie można zrobić gdy ta mama umrze, mąż jest jej opiekunem prawnym i jak można zablokować możliwość wpędzania jej w długi, w tej chwili płaci po 500 zł jakiejś pożyczki,jeszcze 5 lat jej zostało, a chodzi o to aby nie zadłużyli domu i aby omornik nie zajął jej reszty renty.
  • edytowano czerwiec 2013
    Urojenia te mogą prowadzić do dziwnych, a nawet groźnych zachowań wobec
    dziecka. Ok. 4% kobiet w trakcie trwania psychozy poporodowej próbuje
    zabić swoje dziecko.

    Przep[raszam, ale wątpię aby zamiar zabójstwa dziecka był spowodowany depresją poporodową , depresja występuje na skutek natłoku obowiązków- wymuszone przez odwiedzające matkę przedstawicielki służby zdrowia sterylne utrzymanie porządku w całym domu przy braku sił fizycznych co jest związane z wyczerpaniem ciążą, porodem lub bólem po cesarce, trudnością  w organizacji życia codziennego gdy dzieci jest więcej a także izolacją społeczną  gdy matka jest młoda, ma pierwsze dziecko i opuszczają ją dotychczasowe przyjaciółki dla których temat dziecko nie istnieje. Poddawana ciągłej krytyce czy robi dobrze czy źle. Odepchnięta przez męża z powodu pociążowej otyłości itp. Może być wtedy kobieta podłamana, zapłakana, czasem przerażona, że sobie nie poradzi. Ale nie ma to nic wspólnego z usiłowaniem zabójstwa.
    Jeśli ktoś planuje zabić swoje dziecko to robi to najczęściej po cichu przy okazji porodu, rodzi sobie w domu albo w sławojce żeby nikt nie widział i takie niechciane dziecko topi czy dusi. Bez znaczenia. Wtedy to jest być może wynik choroby psychicznej albo zwykłej podłości ( bo gdyby istniała legalna aborcja to by było zabite przez lekarza) ale nie depresji poporodowej.
  • edytowano czerwiec 2013
    @katarzynamarta - nie wiem, jak dla Ciebie, ale dla mnie, w momencie zakładania tego wątka nie było istotne, kto zacytowane na początku zdanie napisał. Ważne były moje emocje i przemyślenia, które po przeczytaniu tego zdania się pojawiły. Nie chcę w tym wątku osobistych przepychanek. Pozwól, żeby został merytoryczny. Możesz?
  • alez ty jej odpuscic nie mozesz...jedna z forumowiczek... pisz po nicku i tak wszyscy (wiekszosc) wie o kogo chodzi, kogo cytujesz i do kogo pijesz...
    Dokładnie.
  • @prowincjuszka - poczytaj więcej o psychozie poporodowej. (Nie chodzi o depresję!) To jest poważna choroba psychiczna związana z urojeniami i kompletnie nieadekwatnym odbiorem rzeczywistości. Te kobiety zabijają swoje dzieci nie dlatego, że ich nie chcą, tylko dlatego, że są bardzo chore. Mogą np. wierzyć, że wyskakując z dzieckiem z okna wieżowca chronią je przed atakiem jakiegoś potwora.
  • @prowincjuszka, urojenia występują w psychozie poporodowej, a nie depresji!
  • Urojenia te mogą prowadzić do dziwnych, a nawet groźnych zachowań wobec
    dziecka. Ok. 4% kobiet w trakcie trwania psychozy poporodowej próbuje
    zabić swoje dziecko.

    Przep[raszam, ale wątpię aby zamiar zabójstwa dziecka był spowodowany depresją poporodową , depresja występuje na skutek natłoku obowiązków przy braku sił fizycznych co jest związane z wyczerpaniem ciążą, porodem lub bólem po cesarce, trudnością  w organizacji życia codziennego gdy dzieci jest więcej a także izolacją społeczną  gdy matka jest młoda, ma pierwsze dziecko i opuszczają ją dotychczasowe przyjaciółki dla których temat dziecko nie istnieje. Poddawana ciągłej krytyce czy robi dobrze czy źle. Ale nie ma to nic wspólnego z usiłowaniem zabójstwa.
    Jeśli ktoś planuje zabić swoje dziecko to robi to najczęściej po cichu przy okazji porodu, rodzi sobie w domu albo w sławojce żeby nikt nie widział i takie niechciane dziecko topi czy dusi. Bez znaczenia. Wtedy to jest być może wynik choroby psychicznej albo zwykłej podłości ( bo gdyby istniała legalna aborcja to by było zabite przez lekarza) ale nie depresji poporodowej.
    Poproszę źródła medyczne, potwierdzające Twoje "wątpienie" oraz podaną przez Ciebie etiologią depresji poporodowej, bardzo ciekawa koncepcja skądinąd. Czy poza "widzimisiem" masz jakieś obiektywne potwierdzenia twoich twierdzeń? Jeśli nie, to pozwól proszę merytorycznie rozmawiać o ciekawym temacie osobom zainteresowanym. 
  • katarzynamarta,po co jątrzysz???
  • @E.milia - źródła depresji poporodowej podane przez prowincjuszkę są całkiem do rzeczy (tylko warto do nich dołożyć kwestie fizjologiczne, czyli hormonalno-neurologiczne). Problemem jest to, że myli ona depresję z psychozą. Aczkolwiek, kobiety w głębokiej depresji poporodowej też czasem robią krzywdę swoim dzieciom. Polecam film "Obcy we mnie".
  • A w temacie wątka - czytam opis przejść poporodowych natalniki i mam gulę w gardle i supeł w żołądku. Nie rozumiem takiego postępowania personelu, i zastanawiam się, czy jest jakaś prawna droga do wyciągnięcia konsekwencji?  Chodzi mi o refleksję natury ogólnej. Bo co, pozwać szpital o narażenie na ryzyko depresji poporodowej? O nieprzestrzeganie standardu porodowego?
  • @Katarzyna,nie chciałabys sie przeprowadzic do Poznania???
  • @katarzynamarta - mogę napisać tylko, że przykro mi czytać to, co piszesz.
  • @MamaMika - nie. Dobrze mi tu, gdzie chwilowo jestem. :-D Choć do Poznania bardzo ciągnie możliwość spotkania tam Ciebie :-D
  • @E.milia - źródła depresji poporodowej podane przez prowincjuszkę są całkiem do rzeczy (tylko warto do nich dołożyć kwestie fizjologiczne, czyli hormonalno-neurologiczne). Problemem jest to, że myli ona depresję z psychozą. Aczkolwiek, kobiety w głębokiej depresji poporodowej też czasem robią krzywdę swoim dzieciom. Polecam film "Obcy we mnie".
    Ja rozumiem. Chciałam dotrzeć do odróżnienia depresji od psychozy, bo widzę że wszystkie punkty w jej wypowiedzi zostały zmiksowane i podsumowane "mi się nie wydaje", bez odniesienia do źródeł. 

    Filmu nie tknę przez najbliższe dziesięć lat pewnie, bo cykl ciąża-karmienie-ciąża-karmienie-i da capo... nie pozwala mi się stresować ;) Ale czytałam o nim i jest wystarczająco przerażający...


  • Ale po co nam wiedziec ,kto jest autorem fragmentu postu. O wiele wazniejsza jest merytoryczna dyskusja na ten temat. Skoro nic w temacie nie masz do powiedzenia ,to nie musisz brac ww niej udziału.
  • edytowano czerwiec 2013
    @prowincjuszka - poczytaj więcej o psychozie poporodowej. (Nie chodzi o depresję!) To jest poważna choroba psychiczna związana z urojeniami i kompletnie nieadekwatnym odbiorem rzeczywistości. Te kobiety zabijają swoje dzieci nie dlatego, że ich nie chcą, tylko dlatego, że są bardzo chore. Mogą np. wierzyć, że wyskakując z dzieckiem z okna wieżowca chronią je przed atakiem jakiegoś potwora.
    Nie, właśnie chodzio mi o to, żeby nie mieszać.
    Bo tłumaczenie zabójstw depresją poporodową, że niby przechodzi w psychozę bo to tak można zrozumieć, może powodować społeczne umniejszanie winy osób które mordują dzieci po urodzeniu i zapychają nimi beczki czy zamrażalki, lub też topią w szambie.
    A z drugiej strony wrzucić do wora z psychicznymi ludźmi w dodatku niebezpiecznymi każdą kobietę która sobie popłacze - każda po porodzie jaki by nie był może mieć dołek psychiczny bo chciałby żeby wszystko było na glanc a tu nie ma siły wziąść mopa do ręki.
  • @Zuczycha - schizofrenia jest dziedziczna, ale nie zawsze musi "wypłynąć", tzn. nie każdy z tym genem zachoruje. Może ją wywołać silny stres, a takim może (ale nie musi) być właśnie ciąża i cała rewolucja hormonalna, jaką przechodzi organizm.
  • @prowincjuszka - źle zrozumiałaś. Nikt zorientowany w temacie nie powie, że depresja poporodowa przechodzi  w psychozę. Choćby dlatego, że psychoza zwykle zaczyna się sporo wcześniej niż depresja.
  • @Zuczycha - schizofrenia jest dziedziczna, ale nie zawsze musi "wypłynąć", tzn. nie każdy z tym genem zachoruje. Może ją wywołać silny stres, a takim może (ale nie musi) być właśnie ciąża i cała rewolucja hormonalna, jaką przechodzi organizm.
    Spotkałam się z twierdzeniem, że schizofrenia "uaktywnia się" co drugie pokolenie. Czyli, np chorowała moja babcia - zachoruję i ja. Prawda to czy mądrość ludowa?
  • Chyba niestety może być i w kolejnym pokoleniu.
  • @katarzynamarta - mogę napisać tylko, że przykro mi czytać to, co piszesz.
    @Katarzyna ale o co chodzi? to taki problem podac autorke? czy po prostu czujesz podswiadomie ze mam racje I to Cie boli?
    Wiesz, bo są równi i równiejsi.
  • @E.milia - raczej mądrość ludowa, choć może mieć pewne umocowanie w genetyce. Nie traktowałabym tego jednak jak zasadę bezwyjątkową.
  • o Boże...
    prowincjuszko- w dziwnym, dusznym świecie żyjesz... :(
    urocze i w temacie...
    Cały czas jatrzysz. Po co???
  • wpisy niektórych osób najlepiej ignorować
  • dlaczego tu nie ma tej kłaniającej się emotikony?!

    @Katarzyna, dziękuję za to co napisałaś.
    :x
  • Kto nie miał doła po porodzie niech pierwszy rzuci kamień. Ale depresja to jeszcze nie psychoza i nie powód do zabijania dzieci.
  • o Boże...
    prowincjuszko- w dziwnym, dusznym świecie żyjesz... :(
    urocze i w temacie...
    dziękuję:)
    pycha??
    podpowiedź - ironia?
  • edytowano czerwiec 2013
    Kto nie miał doła po porodzie niech pierwszy rzuci kamień. Ale depresja to jeszcze nie psychoza i nie powód do zabijania dzieci.
    nikt tu tak nie twierdzi Prowincjuszko
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.