Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Ranking szpitali/porodówek

2456712

Komentarz

  • w niektórch szpitalach (zdaje sie ze nawet w warszawie) udaje sie prowadzic model zblizony do tego o czy pisze kerima. kurcze tylko który to byl szpital?
  • Da się, da się, chociaż fakt, że musi być ktoś do pomocy. A tym samym - zmęczeniem kobiety, brakiem personelu, który mógłby czuwać nad pierwszym kontaktem, wykręca się personel przed skin-to-skin po sn. W większkości przypadków to kwestia dobrej woli i świadomości, że jak najszybszy, pełny kontakt skóra do skóry i karmienie to nie fanaberia nawiedzonych, ale bardzo ważna sprawa zarówno dla matki, jak i dziecka.
  • w niektórch szpitalach (zdaje sie ze nawet w warszawie) udaje sie prowadzic model zblizony do tego o czy pisze kerima. kurcze tylko który to byl szpital?
    Malbork? Toruń albo Bydgoszcz?
  • Cięzko mi sobie wyobrazić jak ten kontakt z dzieckiem mógłby byc bardziej bliski jeszcze. Pewnie mogłoby być przy mnie cały czas tylko wtedy musiałabym miec meża na sali lub prywatna położną, żeby mi  przystawiali dziecko.
    mam wstawic zdjęcia? :) nawet filmik chyba linkowałam w innym wątku
  • Cięzko mi sobie wyobrazić jak ten kontakt z dzieckiem mógłby byc bardziej bliski jeszcze. Pewnie mogłoby być przy mnie cały czas tylko wtedy musiałabym miec meża na sali lub prywatna położną, żeby mi  przystawiali dziecko.
    mam wstawic zdjęcia? :) nawet filmik chyba linkowałam w innym wątku
    po cc? filmu nie widiałam, możesz opisac krotko?
  • w niektórch szpitalach (zdaje sie ze nawet w warszawie) udaje sie prowadzic model zblizony do tego o czy pisze kerima. kurcze tylko który to byl szpital?
    Malbork? Toruń albo Bydgoszcz?
    mam niejasne poczucie ze chodziło o warszawę, ale uciekłam myslami na chwile i mi umknęło.

    a wracajac do rankingu, mam poczucie ze nie jestem w stanie zrecenzowac szpitala w którym rodziłam. mój poród był mocno zmedykalizowany, choc w moim odczuciu całkiem fajny (wtedy) bo (wtedy) te wszelkie interwencje wydawały mi sie szalenie uzasadnione. dla mnie bardzo cenne sa opinie znajomech studentek połoznictwa co praktyki w roznych szpitalach odbywaja i widza jak to wyglada na roznych zmianach, bo rodzaca widzi tylko wycinek rzeczywistosci i jakies tam swoje oczekiwania ma indywidualne które mocno rzutuja na jej ocene.
  •  da się, chociaż fakt, że musi być ktoś do pomocy. A tym samym - zmęczeniem kobiety, brakiem personelu, który mógłby czuwać nad pierwszym kontaktem, wykręca się personel przed skin-to-skin po sn. W większkości przypadków to kwestia dobrej woli i świadomości, że jak najszybszy, pełny kontakt skóra do skóry i karmienie to nie fanaberia nawiedzonych, ale bardzo ważna sprawa zarówno dla matki, jak i dziecka.
    Do pomocy to musi ktos byc po sn, po cc nie chodzi o zmeczenie ale o brak władzy nad wlasnym ciałem, wiec musi być ktos kto we wszystkim wyręczy.
    @Honorata, powiem Ci że u nas na Żelaznej było prawie tak samo jak na zdjeciach i w filmie. A byłam pacjentka "z ulicy" bez lekarza i własnej położnej więc jest dobrze.
  • ale jednak potem ci to dziecko zabrali na noworodki. i to mnie boli.
  • 4 razy rodziłam na Zaspie, piąty raz przyjechałam już z urodzonym dzieckiem, póki zgadzasz się na wszystkie procedury, na Zaspie jest super, wszyscy mili uśmiechnięci i do rany przyłóż. Jeśli chcesz wyjść poza standard, trzeba się uzbroić w twardy pancerz albo męża.
    Jak się uprzesz to i w wygodnej pozycji można urodzić, ale trzeba walczyć.

  • W bielańskim - z tego co pamiętam - wisiał Krzyż na sali porodowej.
    Ja bardzo dobrze wspominam poród - rodziłam jako jedyna akurat - dali mi więc salę jedynkę. Poza tym było kilka uczennic, więc poród był "pokazowy" :)
    Położna niezwykle fachowa, bardzo mi pomogła.
  •  da się, chociaż fakt, że musi być ktoś do pomocy. A tym samym - zmęczeniem kobiety, brakiem personelu, który mógłby czuwać nad pierwszym kontaktem, wykręca się personel przed skin-to-skin po sn. W większkości przypadków to kwestia dobrej woli i świadomości, że jak najszybszy, pełny kontakt skóra do skóry i karmienie to nie fanaberia nawiedzonych, ale bardzo ważna sprawa zarówno dla matki, jak i dziecka.
    Do pomocy to musi ktos byc po sn, po cc nie chodzi o zmeczenie ale o brak władzy nad wlasnym ciałem, wiec musi być ktos kto we wszystkim wyręczy.
    @Honorata, powiem Ci że u nas na Żelaznej było prawie tak samo jak na zdjeciach i w filmie. A byłam pacjentka "z ulicy" bez lekarza i własnej położnej więc jest dobrze.
    Ja dostałam dziecko po cc po 2 godzinach i już przez cały czas było ze mną. Jednak kontaktu na sali operacyjnej nie było - pokazali mi go z daleka - pomocy przy karmieniu też nie było, ale już ochrzan, że nie umiem nakarmić na drugi dzień rano dostałam (młody urodził się o 19). Owszem czułam się kiepsko, miałam za sobą kilkanaście godzin porodu, ale brakowało przede wszystkim pomocy. Wiem ze szkoleń laktacyjnych, jak można przystawić dziecko, kiedy mama jest jeszcze unieruchomiona, ale do tego konieczna jest pomoc. Ja jej nie otrzymałam (ani tuż po operacji, ani w kolejnych dniach) i mam za to ogromy żal do personelu.
    STS na sali operacyjnej to ideał, ale jeśli nie da się z jakiś względów, to w kolejnych godzinach i dniach można dużo zrobić.

  • Teraz pod nosem mam Raszei(z opinii znajomych wiem,ze bardzo dobry szpital,gdzie można rodzić w wannie,na stojąco,leżąco,jak się chce),więc mogę dojśc spacerkiem,ale jakos ciągnie mnie do znanego i chyba jednak zostanę przy Lutyckiej
    MamaMika, ale ja słyszałam, ze do wanny rodzić nie można. Owszem można w niej przebywać, ale poród na łóżku.
    tak naprawde baaardzo mało szpitali dopuszcza poród do wody. na pewno jak na poczatku roku FRpL przeprowadzała swoje ankiety to w Raszei nie mozna bylo urodzic do wody. szczególnie utkwił mi w pamieci szpital ktory - owszem dopuszczał poród do wody ale pod warunkiem przeniesienia własnego basenu porodowego. w innym rodzenie do wody kosztowalo 1000zl
  • edytowano czerwiec 2013
    @anulaczarnula
    można...jak jest lekarz odpowiednio przeszkolony...np nasz doktorek D
  • Tylko,ze nie ma Go w Raszei...
  • moje porody
    5 porodów u Raszei...z czego tylko jeden uważam za porażkę ( źle trafiłam z obstawą, doktor "D" nie zdążył akurat dojechać)
    4 pozostałe jak najbardziej ok, personel ginekologiczno - położniczy super, pielęgniarki miłe, warunki również...co dziecko to lepsze :-)

    zaliczyliśmy ( a właściwie mąż zaliczył )jedną poważną awanturę z pediatrą...bo nas doktorek nasz podbuntował troszkę i wiedząc, że jest przepełnienie w szpitalu uprzedził pewne fakty i powiedział, że mamy pamiętać o swoich prawach i żeby dziecko za długo nie było z dala od mamy...tymczasem zabrali nam Piotra do badań i czekaliśmy 3 godziny....po czym okazało się, że on jeszcze nie przebadany, tylko czeka w sali noworodkowej na swoją kolej...więc mąż się zirytował ( bo dziecko mogło w tym czasie ssać, obkurczać mi macicę i po prostu być z nami!!!!)

    1 poród Grodzisk Wlkp   * fantastyczna opieka gin - położnicza, kameralność, pielęgniarki przemiłe i usłużne wręcz...pediatrzy "upiekli" mi dziecko pod lampami lecząc żółtaczkę....Antoś dostał temperatury, odwodnił się, schudł więcej niż regulamin przewiduje( dobrze, że miał z czego)...Potem twierdzili, że pewnie ma infekcję więc CRP badali ( nie potwierdziło) w końcu wyszło szydło z worka....nie wybudzali Antka na mleczko, nie poili, za to dawali leki uspokajające by ładnie leżał pod lampami


    1 poród Trzcianka*    super opieka, również mały oddział, a więc kameralność, położne rewelacyjne, lekarze ok, pediatrzy średnio ( wypuścili mi dziecko z dość wysoka żółtaczką i trafiliśmy na powrót do szpitala z dzieckiem, którego nie szło dobudzić)

    * w obu szpitalach byłam ze wzg na podążanie za ulubionym doktorkiem
  • Tylko,ze nie ma Go w Raszei...
    teraz już nie....jak rodziłam Franka...był
  • Przed narodzinami Tymcia odwiedziliśmy szpital Raszei i na pytanie czy można rodzić w innej pozycji niż na plecach, usłyszeliśmy że absolutnie nie, "bo jak to sobie wyobrażamy, że położna będzie gdzieś tam nurkować". Może jak ma się kogoś umówionego, to jest inaczej...
  • kadra się widać zmieniła...nigdy nie rodziłam leżąc na plecach
  • W Krakowie rodziłam na Galla (MSWiA) i w Żeromskim.

    Po porodzie na Galla mam mieszane uczucia. To był pierwszy poród, a moja świadomość co i jak wyglądać powinno była niewielka. Sprzętów brak (były, owszem, w sali do porodów rodzinnych, zamkniętej, może była zarezerwowana? ^^ ), mogłam sobie chodzić przy łóżku. Parcie "pod górkę", na komendę, "miły" pad doktor oczywiście wypychał dziecię przez brzuch. Sala otwarta, ciągle ktoś się kręcił. Gdy o coś pytałam, położna zbywała mnie jakimiś hasłami, że zawsze tak robią, czy że tak trzeba (jak ja w ogóle mogę o cokolwiek pytać?). Jeśli chodzi o ochronę krocza to nacięcie robią w ostateczności, ale jaka to szansa na jego brak w pozycji leżącej... Opieka po - ok, pielęgniarki instruowały co i jak z noworodkiem, ale ja nie miałam problemów, więc nie wiem jak sprawa wygląda, gdy mama ma problem np. z karmieniem.

    Żeromski to zupełne przeciwieństwo. Położna bardzo uprzejma, na wejściu zapytała jak sobie wyobrażam mój poród, nie narzucała się, doradzała, broniła przed zbędnymi osobami (przed jakimś profesorem niestety nie zdołała, no musiał zbadać...) Sala zaciemniona, piłka, drabinki itd. Byłam co prawda nieco ograniczona, bo tym razem niestety poród wywoływany oksy, ale mogłam sobie rodzić jak chciałam. Lekarz bardzo niecierpliwy mi się trafił, ale położna na szczęście czuwała.
    Opieka po porodzie ok, luksusów nie było, ale co jakiś czas ktoś zaglądał.
    Afery, gdy ktoś nie chciał zaszczepić nie robili, ale oczywiście namawiali, bo jak to tak... Gdy ktoś nie chciał kąpać maluszka także nie było problemu. Lekarze troszkę się krzywili na bardziej wymagających rodziców (np. gdy nie zgadzali się na antybiotyk dla dziecka bez zrobienia badań), ale byli uprzejmi i szanowali ich zdanie.


    W obu szpitalach niestety czuć presję na dokarmianie. Wiedza pielęgniarek o karmieniu piersią też słaba - co to za rada, że dziecko powinno jeść dłużej i co 3 godziny, jak ono chciało co godzinę po 10-15 min ;) 

    Kolejnym razem chyba znów zawitam w Żeromskim, boję się eksperymentów. :)
  • Nie polecałabym Kraśnickich w Lublinie absolutnie. Słaby personel, jest go poza tym mało. Dla mnie to najgorszy z tych szpitali, gdzie byłam i gdzie rodziłam. Leżałam jeszcze w ciąży na Kraśnickich, potem rodziłam. Za nic tam bym nie wróciła. Oczywiście w każdym szpitalu można trafić na lepsze i gorsze położne, lekarzy, ale tam jest po prostu b. słabo.
  • @Agula, dzięki bardzo.
    A możesz napisać, czy w Żeromskim ostatecznie dokarmili Ci dziecko? Właśnie też o tym słyszałam, w Rydygierze mieli raczej parcie na nie-dokarmianie i rzeczywiście mała nie dostała butelki.
    I piszesz o kąpaniu dziecka, że można odmówić - w sensie, że kąpią codziennie?
    W Rydygierze tylko po porodzie a potem chusteczki pampers - my byliśmy w szpitalu 11 dni i tyle dni Asia miała mytą buzię i tyłek chusteczkami:/
  • edytowano czerwiec 2013

    1 poród Trzcianka*    super opieka, również mały oddział, a więc kameralność, położne rewelacyjne, lekarze ok, pediatrzy średnio ( wypuścili mi dziecko z dość wysoka żółtaczką i trafiliśmy na powrót do szpitala z dzieckiem, którego nie szło dobudzić)

    * w obu szpitalach byłam ze wzg na podążanie za ulubionym doktorkiem
    @Sylwia, a jak Ty to zrobiłaś, że on był akurat obecny? Miałaś wywoływany ten poród w Trzciance? Byłaś umówiona z nim na konkretny dzień, czy coś? 
    Bo mi wciąż po głowie chodzi ta Trzcianka, ale przecież jak poród zacznie się samoistnie to po pierwsze boję się, że nie zdążę, to jednak kawałek drogi, nie wiem jaka będzie sytuacja - mąż musiałby mnie zawieźć, dziecko do babci oddać itd., a ja po cc, nie chcę, żeby w międzyczasie coś się stało.
    No i druga ważna rzecz to obecność dr D., przecież duża szansa, że akurat go nie będzie. 
    Napisz proszę jak to z nim ustalałaś? Bo głupio mi trochę poruszyć ten temat u niego nie wiedząc jak to działa.
  • Ja zaliczyłam Trzciankę w zeszłym roku - dr D robił mi HSG. Też bardzo miło wspominam, choć krótko byłam. A może wiesz, czy jeśli dziecko musi zostać dłużej w szpitalu, to mama może być z nim, czy wypisują tak jak w Raszei (bo to by była katastrofa). 
    I czy jest możliwość opłacenia położnej, żeby była przy Tobie cały czas? (Przy pierwszym porodzie tego nie zrobiłam, byłam bardzo przeciwna, ale mam taki uraz teraz, że nie będę ryzykowała).
  • Dziewczyny, a czy ten doktor D., jeśli akurat jest na dyżurze lub można się z nim umówić, przyjmuje poród? Zastępuje wtedy położną czy przekonuje ją do większej elastyczności?
  • Dziewczyny, a czy ten doktor D., jeśli akurat jest na dyżurze lub można się z nim umówić, przyjmuje poród? Zastępuje wtedy położną czy przekonuje ją do większej elastyczności?
    Chyba najwięcej wie @Sylwia, ja z dr D nie rodziłam, ale jestem od dawien dawna jego pacjentką. Myślę, że co najmniej jest tak, że czuwa nad porodem, często się pojawia i nim kieruje, może nie zastępuje położnej całkowicie, ale ma sytuację pod kontrolą i na pewno jego zalecenia będą na pierwszym miejscu, a jest nastawiony naprawdę na pomoc kobiecie a nie swoją wygodę. Dowolne pozycje, ochrona krocza itd to u niego normalne sprawy.
  • Nie rodziłam w żadnym szpitalu ale sporo się po różnych powycierałam. W Warszawie jest Żelazna, a potem dłuuuuuuugo, dłuuuuuugo nic. Na drugimi miejscu uplasowałabym Piaseczno (choć miewają swoje za uszami). Na trzecim Madalińskeigo ale tam trzeba mieć prywatną położną i nie oczekiwać pomocy po porodzie.


    Wydaje mi się ze z ta pomocą po porodzie na Madalinskiego nie jest tak zle. Miałam duże wsparcie po obydwu cesarkach. Po pierwszej, gdy długo nie mogłam chodzić i przystawic dziecka polozna przychodziła w nocy co 2 h zeby mi pomoc jak się budził mały. Opiekę wspominam bardzo dobrze. Ale z wiadomych względów nie wybiore juz tego szpitala. Porody po cc możliwe tylko na Żelaznej. Tu wspomnienia tez mam dobre. Złego słowa na swój temat nie usłyszałam. Pomocy przy synku nie potrzebowałam, ale widziałam ze położne chętne były.

    Tak się zastanawiam co do drugiej kwestii- kontaktu po cc. Myślicie ze byłoby to możliwe, przystawienie dziecka na sali operacyjnej, gdyby się o to poprosilo? Czy oni w międzyczasie zszywaja? Mam na myśli Żelazna.
  • wg mnie by pozwolili. Przecież po porodzie sn mama trzyma dziecko wtedy kiedy położna szyje krocze.
  • @Aniu D. a gdzie jeszcze rodziłas? ja rodziłam na Jaczewskiego i powiedziałm nigdy więcej, po Jaczewskiego szpital na Kraśnickich wydał mi sie ok
  • Z tego, co mi wiadomo, to kontakt STS i karmienie na sali operacyjnej po cc są możliwe w Toruniu. Tam jest taka fajna neonatolog, która bardzo się stara. Nie mam przekonania, czy w innych szpitalach (także na Żelaznej) wyrażą na to zgodę. Do tego trzeba mieć opracowane tzw. procedury postępowania. Wiecie, jak to w instytucji... Jakby się mamie dziecko wyślizgnęło, to kto będzie za to odpowiadał? :-?
    Nie twierdzę, że opracowanie takich procedur i zorganizowanie pracy tak, żeby ten kontakt był możliwy jest jakieś szczególnie skomplikowane ale wymaga kogoś zaangażowanego, żeby chciał to wdrożyć.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.