Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Dramat tak ogromny ,że aż brak słów żeby opisać

124»

Komentarz

  • edytowano marzec 2017
    +

  • edytowano marzec 2017
    to jest Łaska @maliwiju ;
    otrzymałam taką samą, kiedy w zeszłym roku zmarł mój tata.

    Miałam taką pewność jego zbawienia, że w ogóle nie mogłam się smucić. Na pogrzeb poszłam na biało, jak na wesele ;)

    Do dziś nie odczuwam żałoby. Pojawia się oczywiście tęsknota czy wzruszenie jak sobie przypomnę jakieś zdarzenia czy obrazy. Ale nie ma żalu, rozpaczy czy smutku. 

    Umieranie taty to była dla mnie jego ostatnia lekcja dla mnie - lekcja nadziei.

  • Dzisaj rozmawiałam pierwszy raz dłużej z Kingą od śmierci Jasia.
    Nie umiem znaleźć słów aby oddać jaka jest ta dziewczyna. Bo trudno pisać o kimś kto jest obok że jest święty ale jak się spotyka kogoś kto narawde całe życie oddał Bogu do tego stopnia że trzymąc umierające dziecko mówi bądź wola Twoja , to brakuje słów a nawet trudno ognąć myśli. Szczególnie jak na codzień człowiek powtarza Jezu ufam Tobie a paraliżuje go strach na myśl o dużo łatwiejszych doświadczeniach.

    Jasiu miał od 2 tygoni zapalenie płuc, był leczony w domu. Z niedzieli na poniedziałek miał bardzo kiepską noc.
    Rano przyszedł do niego lekarz i stwierdził że w płucach jest bardzo duża poprawa. Kinga twierdziła że coś z nim jest nie tak, lekarz dał jej skierowanie o szpitala ale pkonsultacji z lekarzem hospicyjnym zdecydowali że zaczekają do wtorku.
    Po południu Kinga odwiozła córkę na zajęcia i wróciła, nakarmiła go i dała mu pić on ją obsikał i wtedy jej przeszło przez myśl ostani raz ją obsikał.
    Wyszła na chwilę wróciła a on był już siny. Zawołała męża podali mu tlen, wydawało się że jest sytuacja opanowana mąż poszedł powyłączać maszyny rolnicze bo inne dzieci się tam kręciły.  Wtedy Jasiowi zaczęła spadać saturacja i serduszko zwalniać. Kinga próbowała robić mu masaż serca ale jak nie pomogło, wzięła go na ręce i powiedziała Matko Święta i Józefie zajmijcie się nim, wtedy Jasio ostatni raz wziął oddech i umarł.

    Ona jest taka pogodzona wręcz radosna w tej żałobie ( jak okrutnie to brzmi)
    Trudno jej się oddnaleźć bo przez lata opiekowała się najpierw Agnieszką która umarła jak Kinga była w 9Mcu ciąży a potem Jasiem, a teraz została z 9letnią Gosią. Ale ona codziennie dziękuje Bogu za swoje Aniołki.
    Nie ma żalu do Pana Boga bo mówiła zawsze " Nie moja lecz twoja wola niech się dzieje"
    Po tym co usłyszałam czuje że nie wiem co to prawdziwa wiara i zaufanie. Wydaje mi się że moja wiara jest plastikowa i kiczowata jak lalka barbie.
    Dziękuję Bogu że mogłam poznać Kingę.




  • Boże daj mi łaskę takiej wiary!
    Podziękowali 2Agnieszka82 madzikg
  • Dziękuję za to świadectwo. 
    Podziękowali 1wiesia
  • Myśle że tytuł wątka jest zły bo to nie dramat ale przykład prawdziwej wiary nadzieji i miłości ale niech już taki zostanie. 
    Podziękowali 2monika5 Malena
  • Piękne świadectwo 
    Podziękowali 2mamababcia Malena
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.