Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Tonący nie wygląda jakby się topił

13468915

Komentarz

  • J2017 powiedział(a):
    @Małgorzata32 Tak to sobie mòw do swoich dzieci i męża. Jak Ci się coś nie podoba to nie pisz w tym wątku , droga wolna. 
    A i owszem. Nie podobają mi sie twoje komentarze. 
    Nie masz pojecia o tym wszystkim. A wypowiadasz sie jakbys nieomylna była. 
    Poza tym wydajesz sądy o wszystkich- o ofiarach, o rodzicach, o prawniku...
    Jakim prawem?


  • joachm powiedział(a):
    jesteś pewna o co chodzi temu "pełnomocnikow".
    Ja przypuszczam, że rodzice raczej nie są w stanie jeszcze myśleć racjonalnie a ten facet dopadł ich po wypadku i wmówił, że wszystko pozałatwia, dopi;lnuje itp.. a oni nie muszą się na razie niczym martwić...
    ale kto wie


    Nie wiem o co chodzi temu pełnomocnikowi.
    Podobnie jak i Ty nie wiesz. Dlatego poczekajmy na rozwoj sytuacji.
    Nie wydajmy sądów.
    Podziękowali 1In Spe
  • Niestety apel, żeby nie krakać nad otwartymi trumnami nie dotarł do @J2017 ;
    A szkoda...

    Z podobnym zestawem wiekowym byłam miesiąc wcześniej nad morzem. Jak pomyślę, że mogłoby ich nie być
    Podziękowali 1Małgorzata32
  • Tylko właśnie się obawiam że adwokat może być od odszkodowań i ich dorwal. Weszłam ma jego stronę i tak by to wyglądało.
    Podziękowali 1E.milia
  • @J2017 zmień forum!

    Podziękowali 2Aneczka08 Milagro
  • @J2017 tu naprawde nie chodzi czy liubi÷ twoje komentarze. I czy Ty lubisz moje. Tu ch[dzi o odrobine kultury i szacunku wobec wielkiej tragedii, ktora sie wydarzyła.
    Zostałas upomniana. Nie tylko przeze mnie.
    Ale jak widac nie dotarło.

  • To chyba Mark Twain powiedział:
    "Nigdy nie dyskutuj z idiotą. Najpierw sprowadzi Cię do swojego poziomu, a później pokona doświadczeniem."
  • Zycia im nie wrocisz @j2017... Pomodl sie za ich dusze.
    [*][*][*]
  • No i znowu piaskownica....
    Podziękowali 1MAFJa
  • Ja nie obwiniam rodziców bo wiem, że dzieci  nie da się kontrolować i mieć cały czas przy sobie.
    Doskonale też wiem , co potrafi im do głowy przychodzić.
    Rozumiem ból i niewyobrażalną rozpacz oraz naturalny mechanizm szukania winnego tej tragedii.
    Jednak pomimo tego zrozumienia dla naturalnego odruchu szukania winnego -moim naturalnym odruchem jest pewnego rodzaju niezgoda na obwinianie ratowników.
    Mogę się jedynie domyślać że za tym stoi prawnik a nie wyłącznie rodzice.
    I mój opór budzi też to że obecnie ZAWSZE szuka się winnego zdarzeń , za którymi stoją dzieciaki. 
    Jakby nagle od 10 lat nie było czegoś takiego jak nieszczęśliwe wypadki. Teraz zawsze trzeba znaleźć winnego -rodzica, nauczyciela, rodzica kolegi, kolegę itp.




  • edytowano sierpień 2018
    PaniWiosna powiedział(a):
    Dzieci mogą chodzić same na basen od 8 roku życia. Tak jest w regulaminie basenu.
    Dziwny ten regulamin. Gdzie taki funkcjonuje?
  • A Ty J2017 przez dwie bite godziny obserwowałaś ten opalający się tyłek? Rozumiem,że wzroku nie spuściłaś i stąd ta pewność, że na córkę Pani nie zerkała ani razu?
    I pewnie sama byłaś na tym basenie, bo jak mogłaś sprawować pieczę nad tyłkiem Pani i aż dwiema (o ile dobre pamiętam) swoimi nastolatkami ? :)
  • @Agnieszka no to sorry ale J2017 raczej nie będzie się z tobą zaprzyjaźniać bo ona tylko z logicznie myślącymi.
  • Tia. Dlaczego śmieszne j2017? Bo to forum wielodzietnych. Żeby nie spuszczać z oka musieliby pojedynczo wyciągać dzieci z domu albo ze smyczkami wychodzić.Bo ja tylko chwilami mogę obserwować swoją 8latke. Jak mam trojaczki. A i ich wszystkich nie widzę niestety bez przerwy? Powód? Jest ich trzech? Nie wytłumaczęCi  trzeba doświadczyć. Nad jedna tez się trzęsłam jak kwoka. A i jedynakom dopilnowanym zdążają się wypadki szczególnie jak mamusia spuści jednak o zgrozo z oka
    Podziękowali 1Gosia5
  • Ten wątek jest wątkiem ostrzegawczym i jest ważny dlatego proszę @Maciek_bs ; czy mógłbyś jak dyskusja przycichnie wykasować ją albo przenieść do nowego wątka.

    To tak na marginesie.
    Podziękowali 1Rogalikowa
  • Przekopiowane z FB , wklejam bo ważne, być może brak znajomości tych zasad jest przyczyną potrójnej tragedii.




    Dziś na basenie przyszło mi do głowy - 
    bo od tej strony mnie nie znacie..
     jak ci niektórzy "pływają" i sobie pomyślałem "o matko jedyna"...
    A potem sobie przypomniałem to czym nas newsy raczą każdego cieplejszego dnia.
    I teraz będzie to czym chce się z wami podzielić: ja długoletni wodniak; pływak i ratownik
    ZAPAMIĘTAJCIE i podajcie dalej
    Parę zasad które mogą uratować życie

    NIE WCHODŹ DO WODY ZA TONĄCYM
    co najwyżej do pasa żeby mu coś podać - przybliżyć się do niego.
    Ale nie rzucaj się z pomostu; z brzegu czy łódki.
    Utopicie się razem.
    Jedynym wyjątkiem jest pomoc tonącemu z którym jest kontakt i trzeba mu pomóc wejść na łódź - ale to też odradzam.
    Pomoc: tylko z brzegu lub jednostki pływającej. Wykwalifikowany ratownik jak płynie do tonącego to ciągnie za sobą linę za którą wyciągną go koledzy...

    NIE PODAWAJ RĘKI TONĄCEMU
    Nigdy - zawsze podawaj coś co trzymasz. Nawet z łódki - podaj cokolwiek bo tonący dysponuje nadludzką siłą i sprawi ci ból który odbierze ci rozum.
    Podaj COKOLWIEK ale nie rękę.

    WIDZISZ WYPADEK NAD WODĄ - NAJPIERW DZWOŃ.
    Dokładniej to wołąj ludzi na pomoc i każ komuś dzwonić. Tylko dzwonić! Być online ze służbami!Jak jesteś sam - dzwoń.
    Nawet jak ktoś się utopi - znam przypadki że po 45 min pod wodą dał się reanimować.
    Ale to muszą f a c h o w c y.
    Oni też pomogą w razie czegoś tobie.
    Dzwoń 112 i wtedy dalej walcz

    NASJKUTECZNIEJSZĄ METODĄ RATOWANIA JEST RZUCIĆ RZUTKĘ LUB PODAC KIJ TONĄCEMU.
    Rozglądaj się co możes podać lub rzucić tonącemu.
    WSZYSTKO CO PŁYWA.
    Butelka po napoju 1.5 l, torba plastikowa na smieci związana (to podpowiadał ratownik w TVN) wszystko się nadaje.
    Ja zawsze mam w aucie i nad wodą kawałek liny z Castoramy: pomarańczowy ok 8 mm. Pływający. 
    10 m bo więcej nie rzucę.
    Najwyżej wejdę do wody ile się da albo jak się da by wydłużyć rzut. I na końcu mam bańkę plastikową 5 l po płynie do spryskiwaczy - a w niej 1 l wody.
    Po to by można było rzucić.
    A te pozostałe 4l to "wyporność życia"....
    Pojemność płuc to ok 5-6 l.
    Wydech to ok 4 l. Na wydechu mamy pływalność ujemną - toniemy.
    Z pełnymi płucami czyli więcej o 4 l w y p o r n o ś c i - pływamy.
    Nasze ciało pływa- wynosi je woda do powierzchni.
    Ja to wiem i ja to mam bo - bo wiem. 
    Może ty też byś chciał sobie kupić tę "cienką czerwoną linię"?...polecam
    Jak chcesz poważnie - sprawdź ile rzucisz taki baniak i tyle linki + 1 m kup.
    Nie za cienką by się nie plątała.
    A linka w aucie  - zawsze się też kierowcy przyda :-)

    BIERZESZ UDZIAŁ I TONIESZ RAZEM Z KIMŚ
    Ile osób zginęło rzucając się na ratunek...strach liczyć te tragedie
    Gdyby ci się to zdarzyło i znalazłeś się w szponach tonącego PAMIĘTAJ
    Tonący trzyma się tego co pływa.
    W c i ą g a j go pod wodę; nurkuj - to twoja ostatnia szansa by się uwolnić.
    By cię p u ś c i ł !
    i uciekaj w dół i w bok.
    Inaczej ....

    Oby ci to nigdy nie było potrzebne - ale jeśli już - wiesz więcej.
    Miłych wakacji! (y)
  • Oooo.... Ja np na wszelki wypadek kupy nie robię, jak się ma dzieci to trzeba zrezygnować z własnego komfortu.
  • edytowano sierpień 2018
    Elunia powiedział(a):
    @J2017 pierdzielisz głupoty. Jeżdżę z grupami na basen i od momentu przekroczenia progu hali basenowej,odpowiadają za nich ratownicy. Mogłabym leżeć w jaccuzi i mieć wylane. Nie robię tego,pilnuję ich ale i tak przy kilkunastu osobach nie ma szans na upilnowanie wszystkich.  Nie puszczasz nigdy dzieci z grupą na basen? Moja córka kilka lat temu była na kolonii pływackiej i wychowawca tylko ich odprowadzał.
    A ja niestety nie.
    Jeśli jadę z grupą na basen/plaze itp to takze jestem zobowiązana ich pilnować. Nawet jeśli jest ratownik. Czyki jeśli pod moją opieką i pod opieką ratownika utopić mi się uczeń -oboje za to odpowiadamy.
    Powierzony mi uczeń zawsze jest pod moją opieką i zawsze za niego odpowiadam, choćby i setka innych instruktorów, ratowników itp była obok.
    Nie mogę siedzieć na kocu czy w jaccuzi. Muszę stać z nimi w wodzie i mieć wszystkich na oku.
    Podobnie jest też np w górach, splywach wodnych itp  
    Podziękowali 2beatak Laf2011
  • PaniWiosna powiedział(a):
    Dzieci mogą chodzić same na basen od 8 roku życia. Tak jest w regulaminie basenu.
    Mhm
    Puść dziecko samo-a szybko się przekonasz, że to martwy przepis czy raczej przywilej ;)
    Jak tylko cos tfutfu -od razu postawią Ci zarzuty narażenia dziecka na niebezpieczeństwo.
    Regulamin to jedno -a obowiazek opieki nad małoletnim to drugie.
    A co ciekawe - nigdzie nie ma precyzyjnych przepisów to regulujących.
    Podziękowali 1beatak
  • Elunia powiedział(a):
    @kociara mieliśmy spotkanie z prawnikiem. Rozporządzenia można sobie w buty włożyć. Nie wiem jak nad morzem,ale na basenie bezwzględnie odpowiadają ratownicy.
    To jeszcze by musiał wypowiedzieć się prokurator i kurator ;)
    Ja nie zarzucam Ci pisanie nieprawdy. Po prostu ja już trochę przeszłam "swoje" i nie były to miłe doświadczenia.

    Prawo swoje -konkretny przypadek swoje.
    Na każdym szkoleniu zawsze nam się powtarza, że bez względu na wiek uczniów, obecność innych specjalistów (ratownik, instruktor, kierowca, przewodnik itp) na nas także - a w zasadzie w pierwszej kolejności spoczywa obowiazek opieki nad dziećmi. 

    Pamiętacie te filmiki, na jakich pokazano, jak dziewczynki znęcają się nad koleżanką?
    Kuratorium wszczęło postępowanie wobec dyrektora i nauczycieli. Prokurator rowniez badal sprawę. Nie wiem , co potem ze strony prokuratora-ale kuratorium ( komisja dyscyplinarna) ukarała dyrektora i nauczycieli. 
    Podziękowali 1beatak
  • edytowano sierpień 2018
    Rozumiem i J2017 i jej „przeciwników” w dyskusji. Choć tych drugich mniej. 
    Troche tu miejscami za dużo wyrozumiałości dla rodziców a winy ratowników itp.
    Gdzieś, w którymś info przewinęło się ze ojciec dzieci był obecny na plazy, tylko gdzieś w oddali siedział. Jeśli to prawda, to coz triche to nieodpowiedzialne ze nie zajął się dziećmi podczas nieobecności drugiego rodzica. Rozumiem ze nie da się upilnować dzieciaków majac dwie ręce, dwoje oczu. Ale jeśli decyduje się spędzić czas w miejscu gdzie jest zakaz kąpieli, to moim obowiązkiem jest dopilnować. Wejście do wody w miejscu zakazu pływania, czy w ogóle wchodzenia do wody w tym miejscu to tez złamanie tego zakazu. Tylko nie piszcie ze wszyscy nagminnie łamiemy prawo. Bo jeśli nawet nam się zdarza, to mamy świadomość ze zostaniemy uznani winnym zdarzenia - np jeśli przebiegniemy na czerwonym, czy wjedziemy autem- wina nasza, nie innych. 
    Czesto bywam nad „woda” i sporo się naoglądałam „dyscypliny” wypoczywających, za nic mających zakazy. Bo jak to, ktoś „mnie zabroni”, moim dzieciom zabroni? Jestem rodzicem, pozwalam! Tylko jak się nieszczęście wydarzy to wszyscy winni. Gdyby to nieszczęśliwe zdarzenie miało miejsce na kolonii letniej to winnym byłby opiekun, nie dopilnował, naraził. Gdyby było to na szkolnej wycieczce- winny wychowawca/nauczyciel/opiekun- nie dopilnował, naraził. Wydarzyło się na plazy, pod opieka rodziców- winny ratownik. Trochę za bardzo ujmowana jest tutaj odpowiedzialność rodziców. Dzieciaki „dorosłe” kumate, ale to jednak na nas rodzicach spoczywa największa odpowiedzialność. Ratownika nie było?, gdyby był to by dopilnował. Był niedaleko? Gdyby był bliżej to by pomógł.  Inni ludzie byli w pobliżu, nie pomogli. Takie „gdyby ktoś” był/pomógł to nie wydarzyloby się nieszczęście to takie szukanie winnego, bo być może tak łatwiej. Ale to może  tym wszystkim „innym” spiepierzyc kawałek życia. 
    Moj znajomy przeszedł przez takie piekiełko, na terenie jego domu przyjęć, w oczku widnym utopiło się dziecko z sąsiedniej kamiennicy. Winny wg rodziców oczywiście ow znajomy. Gdyby nie szybki przyjazd policji to odbyłby się a nim lincz. Pomimo wszelkich zabezpieczeń, dopełnienia obowiązków związanych z zabezpieczeniem, informacja itp i tak usłyszał ze jego kaprys (posiadania oczka w ogrodzie) zabił ich dziecko. To przeszedł to naprawdę nic miłego. 



    Podziękowali 3kociara beatak aga---p
  • U nas w UK od 8 lat samemu, a wcześniej jak dziecko zda spacjalny test. Ale jak dziecko nie umie pływać, a ma powyżej 8 lat, to i tak w płytkiej wodzie może być. Zresztą to dotyczy też dorosłych. Chodzi o to, że ja nie musze być w wodzie, jak dzieci mają powyżej 8 lat, nawet jak nie umieją pływać.
    Piszę o basenie zamknietym, gdzie jest masa ratowników, kamery pod wodą, i w zasadzie mało ludzi.

  • @hipolit ; - zgadzam się w 100procentach.
    Taka niefrasobliwosc, olewanie regulaminów, przepisów jest powszechna.
    Jestem wolontariuszem w zoo przy zwierzętach niebezpiecznych (możliwe, że niektórzy z Was widzieli mnie  w tivi ;) przy okazji afery z nieodpowiedzialnymi rodzicami przy tygrysach)   Przez cały okres (3 lata) naogladalam się tyle, że nie mam zbyt dobrego zdania o naszym społeczeństwie.
    Pomimo zakazów , regulaminów i informacji obrazkowych - "ja trzymam/odpowiadam za dziecko, ja wiem lepiej, co robić z moim dzieckiem" ,itp itd 
    Podziękowali 3hipolit beatak Subiektywna
  • Z tym ratownikiem to faktycznie trochę przegięcie. Może na zamkniętych basenach, gdzie jest ograniczona ilość pływających są w stanie upilnować, ale w takich dużych aqua parkach to nie ma szans. Byliśmy niedawno w strefie wodnej w energylandii, to co tam się dzieje :# Nie wierzę, że ratownik jest w stanie ogarnąć.
  • W dzieciństwie w czasie ferii codziennie chodziłyśmy z koleżankami na szkolny basen. Byłyśmy w podstawówce. Z resztą basen to była jedna z lekcji i oprócz ratownika było chyba 2 nauczycieli na całą klasę. 
  • Nad morzem, w popularnych kurortach tez są tłumy, jeden na drugim, dzieci, dorośli,  dmuchance . Na pewno bezpieczniej z ratownikiem,  ale nie przecenialabym jego możliwości 
    Podziękowali 1beabea
  • Też myślę, że problemem jets przeludnienie na basenie. Jaki jest sens wchodzić do wody, jeśli trzeba się w tłumie przepychać. Byłam w PL na jednym basenie 3 razy tego lata: raz było nie za gorąco i świetne warunki dla dzieci do zabawy. Ale dwa razy przy strasznym upale nie dało się przejść przez szerokość basenu. Tłum ludzi i tych ogromnych zabawek pływających. 
    Jedna babka-ratownik latała i szukała rodziców do błądzących dzieci. Ale tak w wodę to nikt nie patrzył. 
  • edytowano sierpień 2018
    Malgorzata powiedział(a):
    oraz jednak
    co tu duzo pisac
    ludzie na tych urlopach i plazach, masowo pija browary , niestety , i przerazajace 
    I siedzą w komórach. A dzieci samopas, niestety. Wiem, co piszę, bo mieszkam nad morzem i widzę.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.