Czy tego sobie życzymy, czy nie, nasze dzieci korzystają z wyrobów do produkcji których użyto tzw. ludzkich komórek diploidalnych, czyli mówiąc bardziej zrozumiale (i dość brutalnie) komórek pochodzących z ludzkich płodów poddanych aborcji. Nawet jeśli sobie tego nie życzymy, nasze "katolickie" państwo zmusza nas do tego, by nasze dzieci korzystały z tych produktów, bo są nimi szczepionki będące w aktualnym kalendarzu szczepień obowiązkowych â?? szczepionka p. polio â?? IMOVAX oraz szczepionki przeciw odrze, śwince i różyczce (MMR, Priori, Trimovax). Według projektu nowej ustawy o zwalczaniu chorób zakaźnych, która ma wejść w życie od 1 stycznia 2008 r. z unikanie szczepień będzie groziła kara grzywny nawet 5000 zł. Informacja, że szczepionki te są produkowane z użyciem komórek pochodzących z abortowanych płodów nie jest tajemnicą â?? można ją znaleźć w ulotkach informacyjnych do wspomnianych leków (np.
tu, informacja: wirus różyczki (szczep Wistar RA 27/3); można też wpisać w wyszukiwarkę MRC-5 lub WI-38, bo to są nazwy szczepów komórek płodowych używanych do produkcji szczepionek i nie tylko).
W roku 2002
interpelację w tej sprawie zgłosił poseł (obecnie Europoseł) Witold Tomczak z LPR. Ówczesny minister zdrowia, Mariusz Łapiński, udzielił
odpowiedzi na interpelację, z której wynikało, że żadna z wymienionych w interpelacji szczepionek nie znajduje się w kalendarzu szczepień obowiązkowych a jedynie są one wymieniane wśród szczepień dodatkowych, odpłatnych. Jednak minister rozminął się w niej z prawdą, gdyż szczepionka IMOVAX w roku 2002 była już wśród szczepień obowiązkowych. Wiem, bo moje dziecko ją dostało w tym właśnie roku. Obecnie również potrójna szczepionka p. odrze, śwince i różyczce jest w kalendarzu refundowanych szczepień obowiązkowych (weszła do niego w roku 2003 lub 2004).
Na tym forum wypowiada się wiele osób, bardzo jednoznacznie zadeklarowanych jako obrońcy życia ludzkiego od samego poczęcia. Bardzo jestem ciekawa Waszych opinii na temat konieczności korzystania z tych szczepionek.
Komentarz
Dziękuję, Maćku, za poprawienie linków :-)
Zapewnie tak szybko ci tych 5000 zł kary nie wlepią, a jeśli nawet to cóż to jest przy np. Świętych, którzy życie oddali za sprawę... z pewnością uda sie taką karę oprotestować, ewentualnie można założyć fundację....
Hanno, a jakie jest twoje zdanie? Czy jest etycznym wykorzystywanie zabitych, czy choćby zmarłych dzieci nienarodzonych do produkcji szczepionek? Poza tym MMR jest mało skuteczna (zachorowania się zdarzają dość często i to z powikłaniami - to informacje z mojej przychodni z okresu gdy nie było to jeszcze szczepienie obowiązkowe). Tymczasem przechorowanie różyczki czy świnki w dzieciństwie nie jest ani specjalnie uciążliwe, ani niebezpieczne, za to skutecznie chroni na caółe życie. Nie prościej by było po prostu jak to nasi rodzice czynili celowo zarazić małe dzieci? Ale to oczywiście nie jest w interesie producenta...
z tego, co mi wiadomo, ze szczepiokami na polio jest tak, że kiedyś szczepiono szczepionką doustną (OPV) i ona była produkowana w innej technologii ale nie była to szczególnie bezpieczna szczepionka - zdarzały się zakażenia wirusem szczepionkowym. Stopniowo zastępowano więc kolejne dawki bezpieczniejszą szczepionką w zastrzyku (IPV). Obecnie w kalendarzu jest większość dawek szczepionką IMOVAX (w zastrzyku), tylko pięcio- sześciolatki dostają dawkę szczepionki OPV.
Ja nie obawiam się, że niezaszczepienie dziecka przeciw polio mogłobyb być dla niego w jakikolwiek sposób niebezpeiczne - w Polsce "dzikiego" polio nie widziano już od lat. Ostatnie notowane przypadki, to jedynie polio poszczepienne...
Jedyny problem stanowią dla mnie potencjalne sankcje karne za "unikanie szczepień". Nie mam ochoty, za radą Hanny, zostawać męczennicą ;-)
A co do różyczki, to za największe nieporozumienie uważam fakt, że nie informuje się szczepionych, że odporność poszczepienna trwa przez jakieś 5-7 lat. Ostatnią dawkę dostają dziewczynki w wieku ok. 13 lat. A całe te szczepienia mają uchronić kobiety przed różyczką, gdy będą w ciąży. Super pomysł!
kobietom planującym ciążę proponuję przede wszystkim zrobienie badania poziomu przeciwcał p. różyczce. Jeśli poziom przeciwciał wskazuje na brak odporności, to można rozważać szczepienie. Osobistej decyzji pozostawiam, czy ktoś dzecyduje się zaszczepić, czy nie. (Niestety, z tego co mi wiadomo, nie ma obecnie na rynku szczepionki p. różyczce produkowanej bez udziału "ludzkich komórek diploidalnych. Ponoć była kiedyś taka szczepionka japońska, jednak z nieznanych mi przyczyn jest niedostępna.) Uważam jednak, że decydujący się na szczepienie powinien mieć świadomość na temat technologii produkcji szczepionki.
Obecna sytuacja jest o tyle niebezpieczna, że kobiety zaszczepione w trzynastym roku życia uważają się za odporne na różyczkę, bo nikt ich nie poinformował, że szczepionka, która dostały już nie działa. Dodatkowo, w związku z obowiązkowymi szczepieniami niemowląt i dzieci spada liczba kobiet, które przechorowały różyczkę i nabrały "dożywotniej" odporności. Mi, pomimo, że palanowałam pierwszą ciążę z dużym wyprzedzeniem, nikt nie zasugerował, że mogę nie być odporna na różyczkę, choć od szczepienia upłynęło jakieś 10 lat. Czyli, gdyby np. dziecko znajomych chorowało na różyczkę w czasie gdy ja byłam w ciązy, to nie obawiałabym się wcale, nie unikałabym wizyt, będąc przekonaną, że różyczka mi nie grozi, bo przecież byłam zaszczepiona właśnie po to, żeby w ciąży różyczką się nie zarazić.