Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

dlaczego nie warto mieszkać razem przed ślubem

edytowano listopad 2013 w Pomagajmy sobie
Mój brat chce zamieszkać z dziewczyną przed ślubem. Znają się od kwietnia tego roku, planują wspólną przyszłość. Mojemu bratu bardzo na niej zależy i nam, jego rodzinie też zależy na tym by w końcu mu się ułożyło.
No i dlatego piszę bo chciałabym by im się udało. Proszę polećcie mi jakieś artykuły (najlepiej nie za długie) albo konferencje internetowe, żebym mogła przesłać je mojemu bratu, który był kiedyś ministrantem, był w oazie, jeździł na rekolekcje i chodzi co tydzień na msze.
«13456

Komentarz

  • X.Pawlukiewicz miał wykład o mieszkaniu przed ślubem.  Może ktoś pamięta tytuł?

  • http://www.youtube.com/watch?v=tXwUG3TDGrE
    http://www.youtube.com/watch?v=ix22i1qoE5c

    ten pierwszy link jest taki super krótki w pigułce 5 minut

    ciężka sprawa, być może wcale nie wiedzą, że można inaczej bo wszyscy znajomi dookoła mieszkają razem...
    Brat sobie zdaje sprawę, że nie dostanie rozgrzeszenia za mieszkanie razem (nawet bez współżycia?)


  • A kto się spowiada z samego mieszkania razem?
  • edytowano listopad 2013
    Przesłałam mu filmiki i napisałam o braku rozgrzeszenia.
  • A kto się spowiada z samego mieszkania razem?
    nie wiem, ja nie mieszkałam:-)
    ale jak ktoś mieszka bez ślubu to powinien się z tego spowiadać
  • eeeee, napisał mi że nie muszę być jego sumieniem a w sprawie rozgrzeszenia to różni księża, różnie mówią ...
    Cóż mogę już teraz tylko się modlić.
  • A kto się spowiada z samego mieszkania razem?
    nie wiem, ja nie mieszkałam:-)
    ale jak ktoś mieszka bez ślubu to powinien się z tego spowiadać
    Jak ktoś mieszka bez ślubu to - jak sadzę - wrażliwość sumienia ma na niższym levelu.
  • Ale warto tak czy inaczej powiedzieć o tym, zawsze bedzie to miał z tylu głowy nawet jak zatai.
  • eeeee, napisał mi że nie muszę być jego sumieniem a w sprawie rozgrzeszenia to różni księża, różnie mówią ...
    Cóż mogę już teraz tylko się modlić.

    dlatego nie bazujemy na opinii księdza X tylko na nauce KK, i nie pytamy co ksiądz o tym sądzi tylko  co KK o tym mówi.
    A szukanie sobie takiego księdza co to ma liberalne poglądy tez już jak dla mnie ociera się o grzech...
  • Ostatanio czytałam super artykuł o. Pilśniaka w starym numerze w Drodze: http://dominikanie.pl/polecamy_x/polecamy_1/news_id,2731,razem_na_studiach__osobno_w_lozku.html.
    Tu jest tylko fragment, jeśli chcesz, mogę Ci wysłać ten miesięcznik pocztą.
  • @natalnika oni planują ślub ale to jeszcze potrwa, nie będę wchodzić w szczegóły ale może za dwa lata.

  • Dziękuję dziewczyny, przesłałam mu to wszystko opatrzone ciepłymi słowami i własnym doświadczenie nieco podobnym (które on oczywiście zna). Jeśli w ogóle będzie chciał przeczytać ten fragment to @Kerima dam znać i dziękuję :)
  • edytowano listopad 2013
    A kto się spowiada z samego mieszkania razem?
    nie wiem, ja nie mieszkałam:-)
    ale jak ktoś mieszka bez ślubu to powinien się z tego spowiadać
    A dlaczego? Ja kiedyś spałem z dziewczyną w jednym śpiworze i wstyd się przyznać, ale nie było się z czego spowiadać ;)


    Jej... jaki ja chudy musiałem być wtedy ;)


  • @PawelK jest różnica pomiędzy spaniem w jednym śpiworze a wspólnym mieszkaniem. Choćby dlatego że spanie się wydarza sporadycznie i niewiele osób może zgorszyć. A wspólne mieszkanie jest zachętą dla innych ludzi że tak się robić powinno a nie każdy jest tak silny żeby przed ślubem nie współżyć mając obiekt zainteresowań swoich na wyciągnięcie dłoni. Poza tym ślub, małżeństwo wynika nie tylko z religii ale też jest jakby rytuałem przejścia wynikającym z tradycji. Kończysz jeden etap życia a zaczynasz nowy i zaczynasz go ślubem. Ma to głęboki sens choćby kulturowy. Zresztą sam posłuchaj ks. Pawlukiewicza on to całkiem dobrze argumentuje. Pisze to ta która przed ślubem mieszkała i żałuje teraz tego czasem. I rozgrzeszenia nie dostała z powodu mieszkania razem nie współżycia.
  • ja tam do slubu bym nie pchala zbyt szybko ..lepiej niech endorfiny czy cos tam troche opadna 
  • Moj kuzyn tez juz mieszka ze swoja narzeczona, w sierpniu 2014 ma byc slub. Wszyscy w rodzinie potakuja, ostatnio na Wszystkich Swietych pojechali gromada ogladac ich mieszkanie, sami katolicy.Kuzyn takze deklaruje sie jako katolik.
  • E tam, to "nie warto" to takie cedzenie bułki przez bibułkę. Pary chcą mieszkać razem po to, aby móc ze sobą współżyć. Współżycie poza małżeństwem jest grzechem. Jeżeli ktoś jest tak mało wierzący, że nie ma to dla niego znaczenia, to szkoda zawracać sobie głowę wymyślną argumentacją.
  • Nie warto, ponieważ zmniejsza to prawdopodobieństwo ślubu (dane statystyczne z knigi, którą tu kiedyś reklamowałam, o łapaniu męża).
  • Mnie jednak przekonał jeden salezjanin do tego by nie mieszkać z chłopakiem. Było mi ciężko to zrozumieć rzeczywiście tu potrzebna jest wiara ale ja miałam to szczęście że chciałam zrozumieć i że spotkałam kogoś kto był dla mnie autorytetem.
  • "ponieważ zmniejsza to prawdopodobieństwo ślubu"

    A mamusia mówiła, że korelacja nie świadczy o przyczynowości :) Wcale nie musi zmniejszać, po prostu pary, które średnio są zainteresowane ślubem chętniej mieszkają na kocią łapę.
  • Fakt, autorka radziła raczej kobietom łapiącym męża, żeby z potencjalnym małżonkiem nie zamieszkiwały (bo zmniejszy to wyżej wymienione prawdopodobieństwo ;) ).
  • nie warto bo lepiej jak najdluzej pobyc samemu..potem moze nie byc okazji  @-)
  • Przy polowaniu na męża warto przygotować wymyślną pułapkę...

    image
  • to tu tez wkleje bom sie usmiala 
  • Brat sobie zdaje sprawę, że nie dostanie rozgrzeszenia za mieszkanie razem (nawet bez współżycia?)

    To nie prawda! Jeżeli wyraża szczerą chęć zmiany to może uzyskać rozgrzeszenie. Poza tym w samym mieszkaniu razem nie musi być nic złego. Mojej znajomej stały spowiednik (szanowany warszawski jezuita) pozwolił, wręcz doradził zamieszkanie z chłopakiem (który czeka na stwierdzenie nieważności zawarcia związku małżeńskiego). Wspólne mieszkanie nie musi być zgorszeniem dla innych!
  • wytyczne dla spowiedników mówią co innego!
    Mieszkanei bez ślubu to stwarzanie bezpośredniej okazji do grzechu oraz gorszenie innych

    jaka chęć zmiany? chęć zmiany to wyprowadzka a on dopiero się wprowadzić zamierze.

    To, że jakiś szanowany jezuita coś komuś zalecił - nie oznacza nauki KK, książa radzą różne rzeczy, znam takiego co jest za prezerwatywami? i co z tego?
  • melisa: "Mojej znajomej stały spowiednik (szanowany warszawski jezuita) pozwolił, wręcz doradził zamieszkanie z chłopakiem (który czeka na stwierdzenie nieważności zawarcia związku małżeńskiego)." 

    O! i wziął ten jezuita odpowiedzialność za ewentualny grzech tych dwojga, na siebie?

    Wyrażenie chęci zmiany  powinno chyba oznaczać w pierwszej kolejności- wyprowadzkę.
  • Dziś jezuici mnie częstowali kawą i ciasteczkami, więc... nie skomentuję :)
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.