Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Obcinam wlosy.

2

Komentarz

  • a mnie w dniu slubu ufryzowala kumpela :'(
    mialam baranka ! hahahah i wygladalam strasznie..w sumie ..jak pomyslec..w dniu slubu nawet makijaz sama robillam i pazury:P kieca uzywana... teraz to bym sie odpicowala hahah

    @hipolit hah jak ja se ombre chcialam zrobic to popalilam koncowki a zero efektu nie bylo :( jeden kosmyk ciut zrudzial :(
  • @Kalinosia pamiętam twoją fryzurę ślubną :D nie była taka zła jak ci się wydaje :) Serio !!!
  • @hipolit zazdroszczę takich zdolności, też najchętniej sama bym na swojej głowie porządek zrobiła :)
  • Prawie całe życie miałam długie włosy a podcinała mi mama, dopiero przy drugim dziecku ścięłam i chodzę do fryzjera regularnie podcinać, a wcześniej byłam tylko dwa razy, raz przed studniówką i druga wizyta ślubne czesanie - żadne mnie nie cieszyło, bo mam opornie proste wlosy, a to byly czasy, gdy loki były na czasie...eh..

    co do strzyżenia innych, to corki mają długie wlosy i tylko podcinam a pierwszą męska fryzurę robiłam synowi, i gdy wyszlo dopiero mężowi, ale w czasach maszynek to chyba żaden wyczyn..
  • A dla mnie ta 1h u fryzjera jest takim relaksem ze w życiu bym z niej nie zrezygnowała :)
    Podziękowali 1kiwi
  • edytowano grudzień 2013
    @efka
    Ombre to łatwizna i myślę, że kazdy jest w stanie sobie zrobić :)

    Pewno źle dobrałaś rozjaśniacz

    lepiej rozjaśniać słabszym i zrobić to kilka razy niż raz a supermocnym

    Moja siostra ma podobnie, cięzko Jej rozjaśnić, szybciej chyba by wyłysiała niż wyszłoby jak sobie upatrzyła
    ale z tym dałyśmy sobie radę ;)

    Przez lata "naście" nosiłam czarne, potem 
    kilka lat nosiłam blond pasemka, w sumie to miałam nawet można by powiedzieć blond z jakimiś ciemniejszymi refleksami.
    Potem korzystając z jasnych zrobiłam sobie rude :D
    Potem jak już rude mi się znudziły nosiłam najbardziej zbliżony do naturalnych - ciemny brąz.
    W między czasie to raz ściemniałam raz rozjaśniałam.
    Potem - od paru dobrych lat - brązy jaśniejsze, ciemniejsze właśnie z ombre i jakimiś tam refleksami wokół twarzy, zeby te brązy jakoś lekko rozświetlić
    Jakieś dwa tygodnie temu zachciało mi się rozjaśniać włosy
    Więc w jednym tygodniu: rozjaśniacz i dwa razy farba :D
    Po czym.............
    stwierdziłam, to nie ten odcień i lekko przyciemniłam
    teraz jak farba mi się powoli zmywa, to własnie stwierdziłam, ze jestem najbliższa temu co sobie wymyśliłam na włosy na najbliższy czas :D
    Co szanowny małżonek skwitował głośnym sapnięciem UFFF  :))

    Włosy zaczęłam farbować w ósmej kl szkoły podstawowej.
    Od tego czasu nie miałam naturalnego koloru na więcej niż 2 cm odroście

    Młody nosił do 6 r.ż długie włosy, tzn nie obcinaliśmy, stwierdziliśmy, że skoro Samson to niech ma te długie włosy :P Miał jasne loczki, latem zaś końce miał prawie białe - ot ombre ;)
    Potem Jemu samemu się odwidziało i  chciał irokeza koniecznie z pasemkami czerwonymi
    Więc nosił sobie irokeza z pasemkami czerwonymi, póki te mu się nie wypłukały z koloru, co już Mu się nie bardzo podobało - taki urok czerwonych farb
    Potem ściął wszystko na równo, potem ponosił kilka razy na zmianę normalnie przycięte z irokezem
    teraz od lat obcina się tak samo - góra nożyczkami, reszta maszynką
    do fryzjera chodzi już sam :D

  • Kiedyś obcinałam chłopaków sama, mnie też obcinały koleżanki, siostra...
    nawet nie umiałam skorzystać z usług fryza
    aż do pewnego momentu
    gdy
    pokochałam chodzić do fryzjera :D
    Dla mnie to taki relaks, że nie mam problemu z płaceniem. :-)
  • @hipolit a masz jakieś foty zareklamowanych irokezów?

    U mnie to fazy na pasemka to znów jednolity brąz. Przy Tobie to ja zachowawcza jestem ;)
  • a mnie w dniu slubu ufryzowala kumpela :'(
    mialam baranka ! hahahah i wygladalam strasznie..w sumie ..jak pomyslec..w dniu slubu nawet makijaz sama robillam i pazury:P kieca uzywana... teraz to bym sie odpicowala hahah


    Oooo... tak jak i ja. :D Fryz mi siostry układały, pazury to nawet nie pamiętam. Nawet nie wpadłam na to by do fryzjera iść, bo matka nie chodziła, babka nie chodziła ;)
    za to teraz moje dzieci chodzą by nie były takie zdziczałe :P
  • edytowano grudzień 2013
    @Savia ;
    Nie mam
    Moje dziecko unika obiektywu aparatu jak ognia
    nieraz żartuję, że musi dać sobie zrobić zdjęcie bo jakby mi się stracił, to nie miałabym pokazać kogo szukać trzeba
    na co on odp, że nie ma takiej potrzeby, każdy po jednym dniu karmienia go oddałby go z dopłatą byleby nie karmić :))
    jakieś  takie dzikie to dziecko pod tym względem 

    edit.
    W tym roku nadrobił zdjęć za połowę życia, aż ok. 20 zdjęć z kolonii ma :D
    Na FB ma chyba dwa - mało aktualne, ale jak sam twierdzi - po co robić sobie zdjęcia
    Noramlnie nie moje dziecko
    eh
    jak to powiedział mąż - nie ma tygodnia bez samojebki :))
  • edytowano grudzień 2013
     Moi chłopcy się właśnie zbuntowali ( przyznaję,że też mi się kilka razy ręka omsknęła), i już mi nie dają się obcinać- a taka oszczędność była, akurat na fryzjera dla mnie ;;)
  • drobiażdżeczeńki

     

    :))

  • U mnie jeden z synów ma takie włosy, że fryzjerska maszynka staje :P
    Powiedziała kobitka, że to włosy najtwardsze z możliwych. Jak był mały to zaorałam na nim dwie maszynki. Nie opłaca się przy takim nieekonomicznym egzemplarzu ;)
  • Byłam dziś u fryzjera by moją twórczość przerobić. Nie łatwe zadanie tam. Poza tym przed wczorajszym obiadem, spłonęła mi grzywka (już koniec z piekarnikiem!!!) i nie tylko... :D
    :O)

    Poprawił moje włosy. Są teraz baaaaardzo krótkie...


    A mąż...







    Nie zauważył tej drastycznej zmiany....

    ~X(

    Mnie to nie dziwi... Już tak było.
    :(
  • obcinałam dzieciom maszynką jak były małe. Nie pozwalały się fryzjerce dotknąć, więc wiecznie chodzili "na jeżyka". Gdzieś tak od wieku 4-5 lat chodzą do fryzjera, młodszy ma ostatnio dłuższe włoski (taka podobno moda w przedszkolu) takie trochę na "beatlesa":) i daje podciać "tylko troszkę". Nożyczkami się nie podejmuję:) nie umiem. Farbę wiele lat nakładałam tylko sama w domu, nauczyłam się na studiach (wersja oszczędnościowa). Ostatnio chodzę do fryzjerki, bo mi robi jakąś "lepszą" i mam ładniejsze, zdrowsze włpsy po niej. Siwieję, więc chodzę co miesiąc na odrosty:)
  • @origami jak nie ma kasy to sprawa jest bezdyskusyjna. Znam jednak takich co im żal na fryzjera i wszyscy synowie na jeżyka (choć synowie nie chcą). Ja podobnie jak @Ania77 nie podejmuję się nożyczkami, a dzieci chcą mieć to dłuższą grzywkę, to z boku inaczej...

    Cenowo kosmicznie nie wychodzi, bo średnio miesięcznie wychodzi nam 70zł za 5 osób.

    @origami ile w sumie zapłaciłeś za wszystkie maszynki i w ciągu jakiego czasu?
  • U nas to wszystkim obcinam włosy ;)ja. 

    i chłopcom i meżowi i małej.
  • U mnie tez nozyczki w ruch, tylko mężu nie ma włosów ale szczecinę która wszystkie maszynki tempi. Remington tez nam ostatnio poszedł- nie wytrzymał długo. Po namyślę stwierdzam że maszynki to u nas nieopłacalna inwestycja
  • Nozyczkami to  synowi i córom obcinam. Męzowi się nie da. I tak ma duża głowę i niestrzyzony krótko szybko zaczyna przypominać dziada borowego, lub jak córa mówi - goryla.
    Ja mielismy kiedys remingtona takiego z lidla. Szybko dokonał zywota. Ale jezeli mówisz ze ten twój jest niezły to moze spróbujemy. Bo cena w miarę akceptowalna jezeli wytrzyma dłuzej niz rok.
  • ale ja też miałam w sumie dwie maszynki tylko! Na dwóch synków, z różnicą 3 lat i posłuży maluchom bo teraz też spodziewamy się chłopców. Pierwszą miałam jakąś "no name" i faktycznie się po jakimś czasie zepsuła, potem kupiłam philipsa na wyprzedaży, nie pamiętam ale wydaje mi się że poniżej 200 zł. I on jest sprawny do dzisiaj! Teraz go już nie używamy bo chłopcy chodzą do fryzjera, ale będziemy znów:)
    Co do farby, to założenie samemu jednego koloru na półdługie czy krótkie włosy nie jest trudne, robiłam tak wiele lat. Farbowałam pędzelkiem, rozdzielałam grzebieniem, farby kupowałam średnie cenowo, takie w granicach do 20 zł zwykle. Nie było źle:) aczkolwiek teraz mam lepsze włosy:) Ale farbowanie u fryzjerki jak się ma siwiejące odrosty i trzeba często, to już większy koszt, wiadomo.
  • na etapie 2-3 latka dzieci obcinałam sama...zawsze
    rodziców też czasami cięłam
    i mężą

    siebie raz ...jak miałam 13 lat...i nie powtórzyłam więcej
    moje córki same obcinają sobie tylko grzywki
  • a ja lubię chodzić do fryzjera :P
  • tez lubie chodzic do fryzjere.

    Ale mam takie napady ze musze obciac sobie cos tam. Nie zawszze salony fryzjerskie sa dyspozycyjne.

     

    Scinam co sie da a potem... i tak lece do fryzjera...

    :)>-
  • Ech, ja to bym na każde mycie głowy chodziła. Nie dość, że umyta i ładnie wysuszona to jeszcze ekstra masaż 8->
  • edytowano grudzień 2013
    U nas farba sciecie i ulozenie - 140 zl :( kurk a moj M placi 15 zl... normalnie nie sprawiedliwe :(
    za farbę i modelowanie? ;)
  • ja chodzę do takiego ze "średniej półki" :) salonu fryzjerskiego. Są u nas tańsze miejsca, ale są i dużo droższe.  (miasto średniej wielkości) Ceny u nas- męskie obcięcie tak jak u was, kilkanaście zł, dziecko zwykle 15 zł. Za damskie podcięcie bez farby z układaniem w granicach chyba 25-35, piszę chyba bo ja zazwyczaj korzystam z farbą. Za farbowanie odrostów jednym kolorem (bardzo porzadne mają farby, te takie odżywiające) plus odświeżenie końcówek i modelowanie płaciłam 80 zł. (sąsiadka ma fryzjerkę gdzie płaci 60 ). Za balejaż w dwóch kolorach ze ścięciem i modelowaniem na półdługich włosach ok 130 zł. Ja bardzo lubię chodzić do salonu przyznam się, to taki mój moment dla siebie:) Wydaję na to część mojego "kieszonkowego" które sobie wyznaczam z pensji, szczerze to wolę często zrobić sobie fajną fryzurę niż kupić jakiś ciuch. A w ciąży to już wogóle nic sobie nie kupowałam teraz,  i w pewnym momecie chwyciłam doła jak ja wyglądam więc przed świętami wybrałam się zrobić sobie nową fryzurę i na deprechę pomogło:) Pomyślałam wyglądam jak słoń to przynajmniej będę miała ładne włosy:)
  • Nozyczkami to  synowi i córom obcinam. Męzowi się nie da. I tak ma duża głowę i niestrzyzony krótko szybko zaczyna przypominać dziada borowego, lub jak córa mówi - goryla.

    =))
  • Pierwszym, który nie bał się poddać nożyczkom w moich rękach był mój śp. tata. Kolejnym "obiektem" był oczywiście mąż (ostatni raz był u fryzjera w dzień ślubu), potem dzieci i teściowie  Sobie też próbowałam wiele razy, ale, że noszę raczej krótkie włosy, więc wszelkie niedociągnięcia dość mocno widać. Dlatego raz na kilka miesięcy korzystam z usług fryzjerki. Tyle, że u nas obcięcie włosów kosztuje 13 zł. Z myciem i uczesaniem, to jakieś 15, w porywach do 17 zł. 
    17 złotych to budżet na wystawny rodzinny niedzielny obiad. Więc sorry dziękuję. A z dobrą maszynką i lustrem w łazience - radzę sobie sam od dnia ślubu i kilka lat przed. Praktyka czyni mistrza.
    Nie wyliczaj już mi tak bardzo. Tosz pisałam, że chadzam do fryzjera raz na kilka miesięcy. A rodzinę sama strzygę i oszczędzam za każdym razem po te 15, czy 17  zł, więc chyba w nagrodę za oszczędność mogę sobie od wielkiego dzwonu zafundować profesjonalne strzyżenie. Mogę? ;)

    Edit: Dla naszej rodziny 17 zł, to na codzienny leszy obiad wystarczy, a nie na niedzielny wystawny, więc przelicznik mam trochę inny ;)
    Patrz... nie pomyślałam ze całorocznym strzyżeniem rodziny całej też nieźle zaoszczedzam.... 
    Na wiosnę z czystym sumieniem robie pasemka :D
    Podziękowali 1Agnieszka82
  • Psycha by mi siadła gdybym ciągle wszystko wyliczała...
    Jest na chleb z maslem, to jem to co jest - bez wyliczania
    Jest na coś więcej - kupuję i dalej nie liczę.
    Nie lubię liczyć i oszczędzać!
    Lubię żyć swobodnie i niewiele mi do szczęścia wystarcza, suchy chleb też może być.
    Ale wyliczanie pieniędzy zabija mi radość życia. O!
    :-??
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.