Chyba zbieg okoliczności że akurat to kokardka była przypięta agrafką którą połknęło dziecko. Więc łatwo teraz dorobić teorię. Choć z drugiej strony obrazowe to jest...
Ja nagminnie spotykam wózki z czerwonymi kokardkami.
spoko, jak znam Windę to ironizuje. Annabe, nie słyszałem o przypadku aby matki przypinały inne rzeczy agrafkami niż wstążeczki czerwone. Więc nie ma co gdybać. Przypadek konkretny, rozmowa konkretna.A nei rozmydlanie tematu. To nie jest wątek o połykaniu niebezpiecznych przedmiotów bo jak dodałem to sprawa oczywista - tylko o niewinnej na pozór wierze w zabobony i jaskrawym (b.dobrze) przykładzie do czego to może fizycznie prowadzić. Przypadek - nie przypadek. Jeśli matka po tym puknie się w czoło i przestanie wierzyć w takie bzdury szkodliwe - tym lepiej.
Albo wyciągną wniosek, że gdyby nie kokardka, to ta agrafka niechybnie wbiłaby się w tętnicę i skończyłoby się tragicznie :-( Niezbadane są tropy, jakimi podążają umysły lemingów...
@mader jak zuważył Prayboy ironizuję, bo nie tak dawno matce dziecko zabrali jak szpital doniósł, że się dziwnie zachowuje, okrywając dziecko kocykiem, czy coś w tym stylu. A tu jednak zaistniało bezpośrednie zagrożenie życia. I co? i nic? Znaczy kokardka uratowała... matkę przed konsekwencjami zostawienia dziecku agrafki w zasięgu gardła
Nie znam się na kokardkach i ich kolorystyce, ale zastanawiam się czy przypięcie medalika to zuo? No bo raczej niemowlakowi na szyję bezpieczniej nie zakładać. Abstrahując od sposobu przymocowania.
Taką samą głupotą jest zakładanie koralików z bursztynu "na ząbkowanie". Tu jest więcej do połknięcia.
Tak samo jakiekolwiek medaliki i małe przedmioty w zasięgu małego dziecka, które wszystko bierze do ust. To chyba jasne, jak widać nie dla wszystkich...
Coz, kiedy sie ma malutkie dziecko trzeba niestety uwazac na wszystko, co moze znalezc sie w buzi, oplatac wokol szyi itd itp. Co jakis czas slyszy sie o roznych tragediac, wypadkach - do ktorych nie musialo dojsc, gdyby nie brak przewidywania i wyobrazni:(
@Ergo - widziałaś kiedyś z bliska takie koraliki z bursztynu na ząbkowanie? Ciekawa jestem, czy znasz temat bliżej, czy tylko masz jakieś wyobrażenie.
Nie wiem, co widziałaś u dziecka znajomych. Ja mam takie bursztyny na ząbkowanie i nie ma takiej możliwości, żeby się rozsypały, gdy dziecko pociągnie. Po pierwsze, na bardzo mocnym sznureczku są, po drugie, między bursztynami są supełki, więc, w razie przerwania (choć próbowałam zerwać moją siłą i mi się nie udało) spadnie jeden tylko. U moich córek to się fantastycznie sprawdzało jako gryzaki przy ząbkowaniu. BLW też wielu specjalistów straszy, że się dziecko zadławi na śmierć...
Co do medalików, to była gdzieś dyskusja o tym, od jakiego wieku dziecko może bezpiecznie go nosić na szyi. Ja sama jestem zwolennikiem, że raczej później. Znam swoje dieci i ich wygibasy, nie zaryzykowałabym. Medalik dostają na chrzcie (szkaplerz), wędruje on do "świętej" szuflady, obok świecy i innych tego typu akcesoriów, a do dziecka trafia najpóźniej na I Komunię (wczesną) w formie nałożenia szkaplerza. Tym sposobem wykręcamy się z wydatków na kolejny medalik. Nigdy bym nie wpadła na to, żeby medalik wieszać w pobliżu dziecka. Nad łóżeczkiem ikona i wystarczy.
U nas pisza, ze bursztyny powoli uwalniaja jakies olejki eteryczne, czy inne zapachy ktore pomagaja na zabkowanie. Moje korale sa dosyc krotkie, dziecko nie daloby rady je do buzi raczej wziasc. Do gryzienia byl korzen irysa
Komentarz
Chyba zbieg okoliczności że akurat to kokardka była przypięta agrafką którą połknęło dziecko. Więc łatwo teraz dorobić teorię. Choć z drugiej strony obrazowe to jest...
Ja nagminnie spotykam wózki z czerwonymi kokardkami.
:-?
Niezbadane są tropy, jakimi podążają umysły lemingów...
Coz, kiedy sie ma malutkie dziecko trzeba niestety uwazac na wszystko, co moze znalezc sie w buzi, oplatac wokol szyi itd itp. Co jakis czas slyszy sie o roznych tragediac, wypadkach - do ktorych nie musialo dojsc, gdyby nie brak przewidywania i wyobrazni:(
BLW też wielu specjalistów straszy, że się dziecko zadławi na śmierć...
Nigdy bym nie wpadła na to, żeby medalik wieszać w pobliżu dziecka. Nad łóżeczkiem ikona i wystarczy.
Ehhhh, zabobony nawet u księży :-(