Bardzo negatywnie mnie zaskoczył swoją poniższą wypowiedzią ojciec Knabit. Czyżby przygotowywał grunt pod zwiększenie "unieważniewń sakramentu" i niegodnych Komunii św. ?
O. Knabit nie mówi, że jest OK. Mówi, że mieszkanie razem przed ślubem jest dopuszczalne, jeżeli para się powstrzyma od seksu. Oczywiście, że to czysta teoria, ale teologia moralna lubi takie teorie.
a ja słyszałam (od ks. dr hab teologii duchowości - w znaczeniu że nie od pierwszego lepszego ) że mieszkanie razem nawet w przypadku "jak brat z siostrą" - w osobnych pokojach itp - ale prowadzenie tzw wspólnego gospodarstwa może dla osób postronnych być powodem zgorszenia - a więc już NIE jest OK do mnie to w każdym razie trafiło
Nie jest w porządku by młodzi przed ślubem mieszkali razem. Kilka powodów: 1) zgorszenie - pokazywanie że tak można i to normalne 2) to młodzi ludzie, a krew nie woda, chyba że to brat i siostra ale wtedy podpada to pod inny paragraf.
Gospodyni to przeważnie starsza pani, przynajmniej tak ja kojarzę. Nie mieszka z księdzem pod jednym dachem, a już na pewno nie w tym samym pokoju. Raczej dochodzi do pracy. Jest zatrudnionym pracownikiem na etacie.
Konkubinat nigdy nie będzie w porządku ale bez przesady, czasem ludzie widzą brud u kogoś a nigdy u siebie. Małżeństwo sakramentalne też może być powodem zgorszenia jak ma dużo dzieci bo ludzie podejrzewają męża i żonę , że ci sie na pewno bzykają bez przerwy skoro dzieci więcej niż 2. Spotkałam się z takim zarzutem już nie raz.
Tak ale ludzie często plotkują o księżach i gospodyniach np. co z tego że to starsze panie, ksiądz proboszcz jak jest starym dziadkiem to jest w jej wieku, No i to wystarczy do pomówień i zgorszeń.
@prowincjuszko ludziom ust nie zamkniesz. To co ksiądz z nikim nie ma się spotykać ? Jeśli już mówimy o zagrożeniach to bardziej bym podejrzewał młode i naiwne w miniuwach, które chcą żeby je tylko ksiądz przytulił bo ona się czuje taka samotna i opuszczona.
Moja żona chodziła kiedyś po domach i raz trafiła do młodych studentów wynajmujących mieszkanie. Mieszkali razem dziewczyny i chłopaki. Nie chcieli żeby ich przekonywać ale zgodzili się na otwarcie Pisma na chybił trafił. Otworzyło im się o tym jak Pan Jezus wyrzuca złego ducha w świnie. Stanęło na tych świniach i wszyscy się zaczęli śmiać. Młodziaki i tak byli mocno wyluzowani chcieli pewnie sobie z nawiedzonych podowcipkować ale słowo świnie do nich dotarło.
Mi się nie podoba u o. Knabita ta pobłażliwosć dla rozwiedzionych nie ze swojej winy. Sorry, ale będę okrutna. ZAWSZE jest wina po obu stronach, choćby zgodnie z zasadą "widziały gały, co brały". W ostateczności można Sakrament uznać za nieważny.
Jeśli da się Komunię rozwiedzionym, to już żadnych oporów przed rozwodem nie będzie. My mieliśmy raz taki kryzys, ze tylko świadomość, że rozwód jest niedopuszczalny przez Kosciół mnie od mysli o nim powstrzymał. A jeśli pozwoli się na Komunię, to tak, jakby się rozwód akceptowało, jakny się Sakrament wartościowało: ten z głupoty to sie nie liczy, a tamten to na poważnie było, to się liczy i Komunii nie damy. Farsa, niekonsekwencja, profanacja.
Gosia 5 nie zawsze. Można wyjść za hipokrytę, który ma kochankę lub kochanka ! w momencie zawierania ślubu. Im bardziej narzeczona świątobliwa i nie spotykająca się z narzeczonym bo nie wypada tym większe prawdopodobieństwo, że trafi na minę. Znam taki przypadek.
Po za tym można dawać komunię rozwiedzionym, którzy nie żyją w żadnym innym związku ale w całkowitym celibacie. bo nie dość , że zostali porzuceni ( dotyczy to głównie kobiet), zdradzeni, bici i krzywdzeni ( odeszli od przemocowca) to jeszcze mają być niesprawiedliwie odsunięci od Boga ?
Gosia5: Mi się nie podoba u o. Knabita ta pobłażliwosć dla rozwiedzionych nie ze swojej winy. Sorry, ale będę okrutna. ZAWSZE jest wina po obu stronach, choćby zgodnie z zasadą "widziały gały, co brały". W ostateczności można Sakrament uznać za nieważny.
Jeśli da się Komunię rozwiedzionym, to już żadnych oporów przed rozwodem nie będzie. My mieliśmy raz taki kryzys, ze tylko świadomość, że rozwód jest niedopuszczalny przez Kosciół mnie od mysli o nim powstrzymał. A jeśli pozwoli się na Komunię, to tak, jakby się rozwód akceptowało, jakny się Sakrament wartościowało: ten z głupoty to sie nie liczy, a tamten to na poważnie było, to się liczy i Komunii nie damy. Farsa, niekonsekwencja, profanacja.
prowincjuszka: Po za tym można dawać komunię rozwiedzionym, którzy nie żyją w żadnym innym związku ale w całkowitym celibacie. bo nie dość , że zostali porzuceni ( dotyczy to głównie kobiet), zdradzeni, bici i krzywdzeni ( odeszli od przemocowca) to jeszcze mają być niesprawiedliwie odsunięci od Boga ?
Całe sedno, Prowincjuszko. Są tacy, którzy mimo wszelkich starań i sprzeciwów przed Sądem oraz wielokrotnych prób ratowania rodziny - zostali porzuceni i rozwiedzeni. Chrystus im się "nie należy"?
Ten tekst zawsze wina po obu stronach... Wina po obu stronach to może na zasadzie, ze każdy ma jakieś wady, bo nikt nie jest idealny. Zgadzam się, że zawsze są 2 strony winne jak jest kryzys, ale zdrada, porzucenie i dalej się zwala winę na drugą stronę, a porzucający się w tym pławią, znam kobietę porzuconą z kilkorgiem dzieci i znajomi ze wspólnoty pocieszają biednego męża, ze musiał tyle lat z taką wytrzymać...
@prowincjuszka@Nika76 nic nie stoi na przeszkodzie udzielania sakramentu ludziom którzy nie weszli w ponowny związek. Niestety Ojciec Knabit mówi o innych przypadkach.
Komentarz
do mnie to w każdym razie trafiło
1) zgorszenie - pokazywanie że tak można i to normalne
2) to młodzi ludzie, a krew nie woda, chyba że to brat i siostra ale wtedy podpada to pod inny paragraf.
Małżeństwo sakramentalne też może być powodem zgorszenia jak ma dużo dzieci bo ludzie podejrzewają męża i żonę , że ci sie na pewno bzykają bez przerwy skoro dzieci więcej niż 2. Spotkałam się z takim zarzutem już nie raz.
Do tego w końcu służy małżeństwo. Pewnie im wyobraźnia działa i zazdroszczą.
Jeśli już mówimy o zagrożeniach to bardziej bym podejrzewał młode i naiwne w miniuwach, które chcą żeby je tylko ksiądz przytulił bo ona się czuje taka samotna i opuszczona.
Otworzyło im się o tym jak Pan Jezus wyrzuca złego ducha w świnie. Stanęło na tych świniach i wszyscy się zaczęli śmiać. Młodziaki i tak byli mocno wyluzowani chcieli pewnie sobie z nawiedzonych podowcipkować ale słowo świnie do nich dotarło.
Czyli winą było poślubienie męża, który po 20 latach odszedł do innej?
W ostateczności można Sakrament uznać za nieważny.
Ten mąż niewierny już go uznał za nieważny. Czy żona powinna zrobić to samo?
Czyli winą było poślubienie męża, który po 20 latach odszedł do innej?"
Nie, dopuszczenie, żeby odszedł :P
Jak to można beztrosko wysadzić w powietrze całą naukę o wolnej woli.
Cóż, tak nauczają różni pseudokatoliccy pseudoporadnicy pseudomałżeńscy...