Wiem, dawno mnie nie było, ale na pewno wesprzecie...
Historia baardzo w skrócie: jesteśmy obecnie w usa, mieszkamy w kompleksie, gdzie jest wiele mieszkań.
Niestety mieszka tu kilkoro złośliwych starszych osób, którzy nie mają chyba co robić całymi dniami,
I ktoś z sąsiadów zawiadomił policję, że podobno mąż chodzi nago po mieszkaniu w obecności córki.
Policjant był dziś, mnie wtedy nie było, przyjdzie jeszcze jutro i pewnie jakiś raport musi sporządzić. Ale to nie koniec pewnie bo nie powie nam co dalej tak od razu.
Będzie to o 22:00 czasu polskiego.
W kwestiach praktycznych już się informowaliśmy co robić.
Natomiast bardzo Was proszę o modlitwę, liczę na Boże Miłosierdzie dla naszych dzieci.
Jestem spanikowana.
Komentarz
@Malia - a nie możecie do Polski zwiać szybko? Przynajmniej Ty z dziećmi.
A jak nie, to poradziliscie sie juz kogoś obeznanego w temacie?
I oczywiście +
Jakby to napisać, żeby Cię przypadkiem nie wystraszyć …
Na mój osąd – nie macie wielkiego problemu (raczej sprawę do
wyjaśnienia), ale ja nie mieszkam w USA, tylko w Norwegii i orientuję się w
miarę jako tako w temacie spraw odbierania dzieci w tutejszych warunkach.
Powiem tak: nie wiem
na ile taka sprawa jak Wasza jest poważna w USA, ale jeśli planowalibyście
szybki wyjazd z dziećmi przed umorzeniem sprawy (tak jak to sugerują
forumowicze), to mogłoby się zdarzyć, że zabiorą dzieci z lotniska, bo rodzina
może być zgłoszona w systemie na okoliczność chęci ucieczki.
Oczywiście ja nie wiem jak takie sprawy są rozgrywane w USA,
ale w Norwegii i Szwecji zdarzały się takie przypadki, gdy postępowanie
przeciwko rodzinie było już w toku i gdy do akcji już wkroczyły służby socjalne
(urzędnicy, nie tylko policja).
Jak sobie radzą tutaj rodzice w takich przypadkach? Uciekają
drogą lądową do innego kraju (bo nie są sprawdzani na granicach) a stamtąd
potem już drogą morską lub samolotem do kraju.
A jeśli pozostaniecie w USA i toczyłoby się jakieś
postępowanie to doradzałabym:
- ustawcie wszystkie dzieci pod kątem tego co maja mówić
(powinna być spójna wersja dla całej rodziny)
- nie panikujcie tylko pokażcie, że jesteście pewni tego co
mówicie, pokażcie swoją postawą, że jesteście niewinni. Bądźcie opanowani,
mili, spokojni.
- bardzo grzecznie odnoście się do urzędników, musicie mieć
ich po swojej stronie, od nich wiele zależy.
Żadnych awantur, żadnego odgrażania się – to zawsze szkodzi
sprawie.
- dzieci mogą być odpytywane przy tej okazji na różne
tematy, np. na temat przemocy w rodzinie, wiec jeśli w USA np. nie wolno dawać
klapsów, itp, itd. to wszystkie dzieci niech mówią zgodnie, że takich rzeczy w
Waszej rodzinie nie ma
- gdyby sprawa nie zakończyła się szybko (a nie sądzę,
jestem raczej dobrej myśli), to przygotujcie sobie grono kilku osób, które będą
dobrze o Was poświadczać ; byłoby nieźle, gdyby to byli tamtejsi obywatele (np.
szef, może jakaś chociaż jedna miła sąsiadka, przyjaciele, nauczyciele, nie
wiem … ksiądz)
Bądźcie dobrej myśli. Nie wiem jak w USA, ale w Norwegii
takie zgłoszenie jak to Wasze zakończyłoby się raczej dochodzeniem i najwyżej
pouczeniem a nie zabraniem dzieci. Choć czasem bywają pieprznięci urzędnicy, to
fakt.
+ Różaniec za Was