Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

2960g 51 cm

124

Komentarz

  • Maluszku+++
  • Gratulacje i +++
  • edytowano marzec 2015
    Skandal. Jak ma niby teraz przybrać jak mama na żądanie nie moze przystawiac??
    Współczuje Wam :(

    Kurcze postawcie im sie..
  • To nie jest takie proste. Mały wysysał w domu piersi tak jak poprzednie dzieciaki. Przynajmniej tak wydawało się Anecie. W piątek w przychodni była na kontroli i okazało się, że mały spadł do 2560g. Lekarz dał skierowanie do szpitala. Wróciliśmy na Karową. Niestety po kilku kontrolnych ważeniach okazało się, że zjada dwa, trzy razy mniej niż powinien. Stąd taki znaczący spadek wagi. Aneta zaczęła odciągać pokarm i okazało się, że ma za małą produkcję. Bardzo źle to znosi. Wcześniej cesarka teraz karmienie. Taka matczyna porażka.
    Wczoraj po południu lekarz w ogóle zabroniła karmić piersią w celu ustalenia przyczyny spadku wagi. Dziecko karmione jest z butli odciąganym mlekiem matki, którego jest za mało i dokarmiane mieszanką.
    Dzisiaj od rana Aneta jest w szpitalu. Nie mam jeszcze żadnych wieści.

    p.s. a propos stawiania się lekarzom: moja zona to akurat potrafi jest ekstrawertyczną choleryczką ;), wczoraj po kolejnej ostrej wymianie zdań lekarka zaproponowała wypis na życzenie, no a taka opcja nie wchodzi w grę dopóki Michał nie zacznie przybierać na wadze (Aneta wyrzuca sobie, że o mało co go nie zamorzyła ). Tak źle a inaczej też nie dobrze ...
  • Kurde, znam ten ból, głodne dziecko, pusta mleczarnia i konieczność dokarmiania.
    Śpiochu, za Was +
  • @Śpioch, Żona ma dobry laktator?
    + ++
    tym bardziej, że wiem, jak to jest, sama niemal zagłodziłam dwóch wcześniaków, zanim się udało wystarczająco laktację rozkręcić.
  • Laktacja to jedno. Drugi to kiepski odruch ssania.

    Aneta obawia się, wręcz nabrała takiego przekonania, że skoro Michał dostał butlę to już nigdy nie będzie mu się chciało ssać. Faktycznie dzisiaj ssie b. słabo za to z butli zjada choć też mu się ulewa.

    Czy to możliwe, że wyjdzie jeszcze na prostą? Do tej pory wszystkie dzieciaki, nawet bliźniaki wykarmione na cycku.
  • @Śpioch, Kajtka urodziłam w sierpniu, dwa pierwsze tygodnie spędził sam na Karowej, potem już w domu, źle ssał i nie przybierał, a jak w końcu w GRUDNIU się przyssał, to karmiłam jeszcze ponad rok! Ponad trzy miesiące tylko z butelki moje mleko pił.
  • Prawda jest taka, że Michałek może po karmieniu butelką załapać jedzenie z piersi, a może i nie....
    Walczyć warto, ale jak się nie uda, to NIE JEST TO PORAŻKA MACIERZYŃSKA! TO MATKA NIE PRZESTAJE BYĆ DOBRĄ MATKĄ!
    Przy szóstym dziecku, w wyniku pewnych problemów, nie dałam rady karmić piersią (udało się z przeogromnym bólem i problemami do 2 mż, zakończyło się pękniętym ropniem)...ponad rok nie byłam w stanie powiedzieć TEGO bez płaczu czy załamywania się głosu (syn nie chorował, nie przybierał na wadze drastycznie itp)...
    Nad żoną trzeba pracować...miłością...
  • Dziękuję. Potrzebuję takich dowodów.
  • edytowano marzec 2015
    @Spioch - skontaktuj się z Katarzyną naszą - Wy chyba z jednego regionu - nie ma , jak wsparcie empatycznego praktyka
  • Spioch , ja moją najstarszą też musiałam dokarmiać ,bo po miesiącu okazało się , że w ogóle nie przybrała i ciągle płakała Ok. 4 miesiąca już nie musiałam dokarmiać , wszystko było w porządku.
  • @Spioch-dopiero doczytałam, że macie takie kłopoty :(
    Jak jest teraz?
  • W szpitalu mają filozofię jak to ujęła moja żona "faszerowania gęsi". Aneta robi wszystko by dostawiać malutka do piersi a butlę traktuje jako ostateczność. Nie zgadza się to ze szpitalnym sztywnym rytmem karmień. Wczoraj skończyło się to ostrymi wymianami zdań pomiędzy personelem a Anetą. Nasłano psychologa, którego moja żona stanowczo acz uprzejmie pogoniła.
    Syn powoli przybiera na wadze ale zjada głównie z butelki sztuczny pokarm. Żona walczy o karmienie piersią i laktację (tu już jest lepiej po uruchomieniu dobrego laktatora). Z karmieniem jest problem bo syn ma cofnięta żuchwę (po tatusiu), z tego powodu powinien ćwiczyć a filozofia szpitalna jest inna: szybko ma przybierać na wadze i do domu a potem martw się sama.

    Inna sprawa to brak informacji. Dlaczego jest jak jest i co robić dalej. Wszystko opiera się na domysłach i niedomówieniach. Anetę denerwuje porównywanie z wcześniakami i pocieszanie w stylu "widzi pani ale inni to dopiero mają problemy". Żona stwierdziła, ostro: że sukcesem nie jest zwycięstwo zdrowego człowieka na paraolimpiadzie. Jej przypadek jest inny i dla niej najważniejszy. Jej ekstrawertyczne reakcje spotykają się ze sformułowaniami mającymi charakter delikatnego szantażu "jak się pani nie podoba to proszę się wypisać na własną odpowiedzialność".

    Dzisiaj "zabawy" ciąg dalszy.
  • Śpioch, kontaktowales sie z @Katarzyna ?
    Czy tylko Karowa wchodzi w grę? Oprócz problemów z jedzeniem są jakies inne? Moze do poradni przy Zofii uderzyć?
  • Dzisiaj będzie diagnoza (komplet badań) plus wizyta neurologa. Zapadną decyzje co dalej. jeżeli się okaże, że to "tylko" problem z karmieniem wypisujemy się do domu i na własną rękę będziemy kontrolowali wagę dzieciaka (przychodnie mamy pod blokiem). Przebywanie w szpitalu jeśli z dzieciakiem jest wszystko w porządku nie ma sensu. Szpital poza badaniami, których człowiek sam nie wykona, nie jest w stanie zaproponować nic więcej. Karmić butlą Aneta może sama. Do tego pielęgniarek i położnych nie potrzebujemy. Grzecznie podziękujemy i wracamy do domu. Jak znowu będą problemy to poszukam specjalistycznej pomocy ale w innym szpitalu.

    p.s. i trochę humoru: nieszczęścia chodzą parami, w weekend strzeliła nam rura grzewcza w podłodze i mamy odcięty kaloryfer w kuchni. Na szczęści cała woda poszła po elewacji a nie do sąsiada piętro niżej no i w kuchni w zasadzie nie grzejemy więc strata niewielka.
  • Uch, i jeszcze te walki, jakby matce w połogu było to potrzebne
    +++
  • Przyszła p. neurolog (neuronantolog czy jakoś tak) i namieszała ... Aneta zadowolona bo się wreszcie dowiedziała o co chodzi: dziecko nie je bo się za szybko meczy i trzeba je dokarmiać stopniowo zwiększając dawki a nie jak do tej pory szprycować dużymi ilościami. Ustaliła plan działania. Tyle się dowiedziałem via telefon.
  • Ale tempo zmian! Nie nadążam... :(
    Trzymajcie się - musi być dobrze.

    Pamiętam +++
  • Pani z postu ostatniego to neurolog logopeda. Zdiagnozowała przyczynę kłopotów: cofnięta żuchwa. Zaleciła zmianę butelki i smoczka na specjalny. Od razu widać efekty: Michał zjada porcję nie przez godzinę a przez 15 minut nie męcząc się zbytnio. Ponadto zaleciła specjalną pozycję do karmienia piersią. Kardiolog wykluczył jako przyczynę zdiagnozowaną drobną, podobno standardową, wadę serduszka (szmery, 2mm otworek).Od wczoraj Aneta ma lepszy humor. Malutek przybiera na wadze. Jest trudno ale przynajmniej wiadomo o co chodzi. :)
  • Jaką butelką karmienie?
  • Nie wiem, ale się dowiem.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.