No i wreszcie upada mit rodziny wielodzietnej jako patologii:
"Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej przygotował sprawozdanie z realizacji programu wrocławskim dla wrocławskich radnych. Będzie analizowane na dzisiejszej sesji. W sprawozdaniu przedstawiono wyniki badania, w którym przepytano wybrane wrocławskie rodziny wielodzietne. Z ankiety dowiadujemy się, że 86 proc. badanych to rodziny pełne. Blisko połowa badanych (47 proc.) to rodziny z wyższym wykształceniem, 31 proc. ma skończoną szkołę średnią, a 14 proc. zawodową. 6 proc. badanych skończyło edukację na poziomie szkoły podstawowej.
http://www.gazetawroclawska.pl/artykul/3825081,wroclaw-czego-potrzebuja-duze-rodziny,id,t.html
Komentarz
Rodzin wielodzietnych jest generalnie mało, więc niektórzy znają tylko te patologiczne. Stąd opinie.
Ponadto stereotypy są wygodne: ludzie niekonieczne z nimi się rozstają, nawet gdy doświadczenie kłóci się z ich mysleniem.
Rodzin normalnych wielodzietnych znam więcej, choć wielodzietność jest w ogóle rzadkością.
ed: moje obliczenia wynikały z ciekawości po przeczytaniu podanych statystyk w zalinkowanym sprawozdaniu a nie z tego czy to lepsi czy gorsi przez to wykształcenie (podałam statystykę naszych znajomych - głównie poznanych za czasów szkoły średniej we wspólnocie OwDŚw - stąd wiem jakie ich losy edukacyjne były - nie rozpatrywałam wszystkich rodzin jakie wymyślę i spotkałam w życiu ) a ten jedyny kolega bez mgr - to lepszego człowieka trudno znaleźć...
Ale teraz patologie też potrafią się ,, zabezpieczać" więc kobiety z marginesu nie muszą być wielodzietne, dlatego rozwala mnie ten krążący stereotyp wiążący wielodzietność z patologią czy degeneracją.
Jakoś w takiej Irlandii mimo postępu i przystąpienia do UE, 4 czy 5 dzieci to wciąż norma. Brak dzieci z tego co słyszałam jest raczej uważany za jakiegoś pecha w małżeństwie lub po prostu trudne doświadczenie. U nas, choć kocham nasz kraj mentalność jest odwrotna....