Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

przepracowani ojcowie

Podzielcie się proszę waszym doświadczeniem jak znajdujecie czas dla dzieci.
Naszą rodzinę dotyka ten problem: mąż pracuje na dwa etaty, gospodarstwo, 24 godzinne zmiany w pracy i dodatkowe zlecenia dorywcze. Taki mamy klimat. Mało czasu i energii zostaje dla rodziny. I widzę jak trudno mu wytworzyć więź z niemowlęciem. Nasz synek ma pół roku. Brak mu chyba pomysłów jak zabawić tak małe dziecko, boi się zostać z nim dłużej niż kilka minut "bo on tylko ciebie uznaje a na mnie ma uczulenie i płacze".
Jakieś pomysły jak mogę pomóc? Wymyślilam dwa: mogę przejąć część prac w gospodarstwie, by miał więcej czasu dla dziecka i był mniej zmęczony. Przecież mogę skosic trawnik i nasypac zboże do worków. I mogę jeszcze chodzić z dzieckiem za nim jak coś robi w domu i pokazywać dziecku opowiadać "teraz tata naprawia traktor, podamy mu klucz". Wtedy też jakby spędzają czas razem.
Podpowiedzcie coś. Poradzcie zatroskanej malodzietnej mamusce.
«1

Komentarz

  • To pierwsze?
  • Drugi pomysł dobry, niech się dziecko uczy, szybciej będzie mogło pomóc ojcu w pracy :)
  • Tatusiowie najlepiej kąpią dzieci, nawet jak na poczatku troche sie boja.
  • tatusiowie później nieco nawiązują relację z dzieckiem, nie ma się co zrażać płaczem dziecka na tatę.
  • @Haku, skad masz takie dane?
    U mnie przeciwne sa zupelnie.
  • edytowano maj 2015
    U mnie tez bardzo wcześnie, cala piatka. Ale tatuś kapal, nosil, tulil... Od poczatku mogl sam zostac z dzieckiem mając pokarm w butli.
    I fakt - robie ogrom rzeczy uznawane za męskie. Zyskujemy przy tym dużo czasu.
  • Mój mąż do roku pierworodnego jako nie odnajdował się w swojej roli. Chyba wolał zarabiać. Teraz jest super! Drugi synek od początku był dopieszczony przez tatę. Widzę wiele takich historii wśród znajomych. Pewnie są też tacy, którzy marzą o kąpaniu i tuleniu od dnia narodzin, jednak wielu musi się oswoić trochę i oswajają się:-)
  • Pierwsze 2 tyg było super bo urlop ojcowski, kąpał, przewijal, a dziecko spalo i jadło.
    Ale później zaczęły się kolki, trudno uspokoic dziecko trudno znieść płacz. A później dłuższe okresy aktywności dziecka i trudno mu się odnaleźć w zabawianiu żeby nie marudzilo.
  • U nas tata to lepsza matka, tyle ze bez cyca ;) Ja mysle, ze to trzeba we krwi miec po prostu, wszystko jedno czy matka, czy ojciec. U mnie maz zawsze chce, zawsze potrafi, zawsze chetny. Ja bywam przemeczona.
  • I kobieta musi dac mu się oswoić, bo tez bywają zaborcze.
  • A można jakoś pomóc temu który nie ma tego we krwi? Rzucić na głęboką wodę i wyjść z domu na 1 godz?
  • Mam wrażenie, że nie wszyscy mężczyźni potrafią wejść w świat niemowlaka. Jak się zaczynają klocki i autka, robi się duuuuzo łatwiej. Choć obecnie mój M. to już niemowlęcy znawca.
  • karolinamika nie ma jednej recepty, trzeba znac człowieka by doradzić.
  • Nie, raczej to nie jest dobry pomysl. W calym tym opiekiwaniu sie dziecmi najbardziej wykanczajaca jest swiadomosc, ze teraz, w tej chwili jestes zdany zupelnie na siebie. Cala odpowiedzialnosc za zycie i zdrowie spoczywa w twoich rekach. Ze nawet jak sie wali i pali, to ci nikt dziecka na 5 minut nie przytrzyma.
    Tu trzeba cieplarniane warunki stworzyc ;) Niech razem drzemia na kanapie, albo na spacer pojda, moj maz jakies tam prace wykonywal z zachustowanym dzieckiem. Nie stwarzac tez sztucznych granic “teraz tata opiekuje sie dzieckjem“, tylko normalnie, jak to w domu bywa, raz jestel ja, raz maz, kto ma chwile to przebiera, czy buja.
  • Tak sobie mysle, ze postawienie meza w pozycji eksperta tez duzo daje, oni to lubia ;) Maz pilnuje terminow badan okresowych, decyduje czy podac cos przeciwgoraczkowego, czy jeszcze nie, interesuje sie szczepieniami i je wybiera itd.
  • Nasze dzieci by tego nie przezyly ;-)
  • Czyli według niektórych nie przejmować się że dziecko nie rozpoznaje ojca i traktuje jak obcego tzn włącza syrene alarmową po paru chwilach na rękach. Nadrobi jak zacznie się bawić klockami. Kiedyż to jest? Już chyba niedługo za parę miesięcy?
  • Nie krytykowac ojca dziecka ze cos źle przy nim robi.wkoncu to tak samo jego dziecko. Zachwycac sie ze fajnie się zajmuje i nie byc od początku kwoka bo to sie utrwala
  • Mężowi podobało się nosidlo ergonomiczne, ale dziecko jeszcze chyba za małe na to. A chusty nie chce spróbowac.
  • edytowano maj 2015
    Tak. asiao Na początku popełniam ten błąd. Mea maxima culpa. Zabierałam kiedy widziałam ze nie radzi sobie.
  • Cóż, uważam że trzeba dac sobie facetowi również nie poradzić, żeby mógł wyciągać wnioski i dodatkowo docenić twój geniusz:-)
  • Czas szybko mija, dziś mi się wydaje, że ważne jest żeby każdy czuł się dobrze w swoim domu. A jakie jest stanowisko ojca w tej kwestii?
  • Ja podziwiam kobiety ktore od początku sobie radzą i sa takie samowystarczalne...
    U mnie przy pierwszym bylo bardzo slabo i bardzo pozwalalam sobie dac pomóc i w sumie mąż tez kiepsko ogarnial i moze dlatego bylo to takie fascynujące. Taka przygoda.
    Pamiętam jak zuzywalismy prawie całą paczke chusteczek przy przrwijaniu i ogladalismy na yt filmik jak przewinac zuzywajac jedna chusteczke =))
  • Stanowisko ojca jest " dziecko akceptuje tylko mamę, więc unikam dziecka" przewinac przewinie, kapie rzadko bo późno wraca, bo plecy bolą.
  • Możesz rozwinąć Joanno 36 bo nie wiem czy dobrze zrozumialan.
    Nie stoję nad nim z batem wrzeszczac żeby zajął się dzieckiem. Podtykam mu syna wybierajac momenty kiedy dziecko ma najlepszy humor i jestem blisko żeby był spokojny widząc mnie w pobliżu.
  • Wydaje mi się, że jak dziecko może obserwować ojca to już jest fajnie, bo dziecko się przywiązuje i pewnego dnia, jak będzie potrafiło zakomunikować ojcu swoje uczucia to go rozczuli tym. Jak będzie mu robić "papa" gdy będzie wychodził i wołać radośnie "tata" jak będzie wracał ("kaka" u nas aktualnie).
  • Uśmiecha się na widok taty. To miłe bbardzo dla niego.
  • w nosidle dziecko 6mczne spokojnie może siedzieć.

    Mój mąż się szybko włączał w opiekę nad dziećmi - nosił, kąpał, przewijał, ale nie czuł "tego czegoś". A dziecko średnio reagowało na męskie zabawy.
    Zawsze była też mamo-filia i wrzaski jak mama szła.

    Ale już na etapie książeczek,m samochodzików zrobiło się bardzo ok - u nas wytworzyły się specjalizacje. Tata czyta - owszem - ale książkę o dinozaurach (album), żadnych książek o księżniczkach. Tylko tata nosi na barana, tylko tata wozi w jeździonku po ogródku, tylko tata buja i usypia na rękach.
    A mama czyta o ksieżniczkach, pod lupą pokazuje robaki (a nie podpala trawki za pomocą promieni słonecznych), tuli i całuje zranienia itp.

    Dzieci są bystre, szybko się uczą z kim do kogo.
  • Chodzi o to że dziecko szybko urośnie, i zaraz będzie się tata miał czym wykazać nawet jeśli teraz nie wyrywa się do pielęgnacji, to ta pielęgnacja będzie wkrótce małą częścią opieki, dojdą ważne kwestie wychowania. Np. drugiego dziecka nie pamiętam tej fazy niemowlęcej, nie pamiętam jak spało w nocy itp. Pamiętam, że było dość ciężkie bo leżaczek doginało do podłogi.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.