Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Przygnębiająca statystyka - o byciu matką

1235

Komentarz

  • Mężczyzna nie potrafi tak odczytywac emocji u innych jak kobieta, co przy niegadajacym noworodku/niemowlaku bywa jednak przydatne ;)
  • "ja naprawdę nie widzę jakichś wielkich różnic. (...) i naprawdę nie widzę żeby płeć była gwarantem na cokolwiek."

    Bardzo trafne spostrzeżenie! A ja powiem więcej, przykładów jest mnóstwo - proszę bardzo:
    "ponieważ wykształcenie nie gwarantuje sukcesu zawodowego, to nie ma różnicy pomiędzy wykształconym a nieukiem"
    "ponieważ inteligencja nie gwarantuje sukcesów w życiu, to nie ma różnicy pomiędzy geniuszem a tępakiem"
    "ponieważ zdrowie nie gwarantuje długiego życia, to nie ma różnicy pomiędzy zdrowym a kaleką"

    mógłbym tak do jutra... :D
  • Kuna, widzisz - a mnie serio zachwyca, że nawet ramiona mam wyprofilowane do trzymania dzieci, a M. bardziej do rzucania :) Może niekoniecznie dziećmi.
    To w ogóle nie oznacza, że mężczyzna ma nie trzymać dziecka. Oznacza tylko, że skoro dziecko powstaje wewnątrz kobiety i z niej się rodzi, to została ona zaopatrzona w całą serię diwajsów, które jej pomagają w pielęgnacji smarkacza, nim stanie na włąsnych nogach i się w podskokach oddali.
    Uważam swoją konstrukcję psychofizyczną za naprawdę wypaśną i wyjątkową. Męska też jest wypaśna i wyjątkowa, ale nie taka sama, tylko kompatybilna.
  • M_Monia, to jest dosyć karkołomna teza. Zawsze istnieli też ludzie głupi, czy to znaczy, że norma intelignecji jest sztucznie narzucona?

    Zresztą, po co ja to piszę. Od czterech lat piszę, i psinco.
  • IdaIda
    edytowano czerwiec 2015
    Ida -fajnie piszesz o przyjaciolce ale to jest jednak ogolnodostepne forum a nie grono Twoich psiapsiolek. Dla mnie jesli piszesz o "domowych prackach" to zwyczajnie odejmujesz szacunku kobietom ktore sie tym zajmuja. Wiem ze to miala byc ironia, ale jesli jakies prace sa potrzebne i zasluguj na szacunek, to wg mnie nie moga sie nagle stac powodem do szydzenia tylko dlatego ze wykonuje je inna plec.


    Wybacz Maura, ale to już jest klasyczne czepialstwo, mielenie tematu i bicie piany.
    Dość już dokładnie wyjaśniłam o co mi chodziło i uważam temat za zamknięty.
    Tym bardziej, że napisałam parę razy, że pracę w domu postrzegam jak najbardziej za ważną i potrzebną. W przypadku mam wielodzietnych (zwłaszcza tych z małymi jeszcze dziećmi) to wręcz harówka.

    Nie wiem jaki jest sens czepiać się jeszcze o jedno malutkie słóweczko "pracki", strasznie ważniutkie w tejże dyskusji (uwaga - ironia!). ;)

    I nie szydzę z pracy, jak to sugerujesz, tylko z ironią piszę na temat panów, którym się totalnie role pomyliły i zamieniają się tymi rolami z płcią piękną. Dżenderowo znaczy. Niestety tutaj to nie jest marginalne zjawisko.


    I żeby było jasne - nie chodzi mi o to, że mężczyzna ma nie umieć nic zrobić przy dzieciach tudzież w domu, ale uważam za pomyłkę urlopy tacierzyńskie (już sama nazwa jest idiotyczna).

  • Lubie czytac takie dyskusje ale wniosek mam jeden. Jak sie ludzie roznia swiatopogladem to nie spotkaja sie w polowie drogi. Kuna chcesz udowodnic ze praca jest super, mama oddajaca noemowlaka w rece ojca i wracajaca do robienia kariery jest najlepsza bo sie spelnia? Kazdy decyduje sie na inny model wychpwania, kazdy tez wychowa innego czlowieka.
    Moja mama pracowala, ja tez pracuje. Bylam szczesliwym dzieckiem i chce zeby moja corka byla szczesliwa. Poniewaz model mojego wychpwania w moim przypadku sie sprawdzil to go powielam wierzac, ze tak bedzie najlepiej. Ale nie neguje tych mam ktore uwazaja, ze mama powinna byc przy dziecku jak najdluzej. W zasadzie nie wiem co bym zrobila gdybym miala mozliwosc nie pracowania. Pewnie pracowalabym mniej. Do prawie drugiego roku corki mialam ten konfort bycia w domu i dziekuje ze chodz tyle moglabyc cala dla niej.
    I jako psycholog napisze, tak, kobiety roznia sie od facetow i roznia soe wbtakie sposob, ze w poczatkowej fazie rozwoju dziecka w leszy sposob zapewniaja mu opieke. Nie roznia sie jednak kiedy sprawa rozchodzi sie o imucie podlogi albo wyprasowanie ubran. Tutaj roznic nie stwierdza sie

  • Te oskarżenia, są tym zabawniejsze,że ja w moim otoczeniu uchodzę za obrończynię wartości kobiecej pracy dla domu, dzieci i męża. Szlag mnie trafia jak ktokolwiek deprecjonuje ważność tej pracy.

  • A mnie zastanawia, jak to robicie, że mając kilkoro dzieci naprawdę macie dla nich czas. Bo jak dla mnie to tak: matka pracująca, mająca jedno dziecko lub dwoje ze sporą różnicą wieku, wraca z pracy i może z tym swoim dzieckiem spokojnie porozmawiać, książkę mu poczytać, jakąś więź nawiązywać. A matka niepracująca, z gromadką małych dzieci, w tym kolkowym niemowlakiem, chociaż jest w domu 24/7, to z dajmy na to pięciolatkiem może nie dać rady spokojnie zamienić dwóch słów przez wiele dni pod rząd, bo niemowlę płacze, zbuntowany dwulatek ryczy o byle co itd. Itp. I jak w tych warunkach wychowywać i nawiązywać więź?
  • Nie wiem, nie doświadczam. Mając czas 24/7 mam tych momentów do wyboru wielokrotnie więcej, niż matki dysponujące tylko wieczorem i weekendem.
  • Kuna - przepraszam, moze nadinyerpretowalam twoja wypowiedz.
    Tak widzialam matki ktore nie spelnoaja sie w tej roli, widzoalam tez takie, ktore pozwalaly gwalcic swoje dzoeci swoim konkubenta albo takie co oddawaly swoje dzieci do adopcji. Ale co z tego? Bledem dzisejszych czasow jest to ze wszystko jest od d..y strony i w tym koerunki zmierza.
  • Uważam, że każda kobieta pracująca zawodowo, która tego chce, powinna mieć zagwarantowane prawo pozostawania na urlopie nie tylko macierzyńskim ale także wychowawczym (płatnym). Niestety taki przywilej mają jedynie osoby zatrudnione na czas nieokreślony. Myślę, że więcej wtedy mam zdecydowałoby się na pozostanie w domu ze swoimi pociechami....
  • @kuna - rodzinni w tej przychodni nie są po 8 godzin, tzn. mają listę pacjentów do przyjęcia na dany dzień i rozumiem, że ich przyjmują...a widziałam wydruki zapisanych na dany dzień i było 40 osób i wiem, że tylu przychodzi.
  • To tak na marginesie dyskusji o tym, jak ważna jest dla dziecka obecność matki. Bo obawiam się, że tak jak najlepszy "quality time" nie wystarczy jeśli będzie go tylko godzina tygodniowo, tak nawet stała obecność matki nie wystrczy, jeśli nie będzie się wiązała z poświęceniem dziecku uwagi...

  • Nie mam kilkorga dzieci, ale z mojego doświadczenia wiem, że dziecko niekoniecznie zadaje ważne pytania punktualnie miedzy godziną 17.00 a 22.00, kiedy mama znajdzie wreszcie w swoim grafiku czas dla niego.
    Dzieci zadają ważne pytania w najmniej oczekiwanych momentach a im więcej przebywa się z własnym dzieckiem tym lepiej się je poznaje i tym bardziej można wpływać na jego osobowość, kształtować charakter.
    Po swojemu a nie tak jak chce tego pani w przedszkolu czy pani świetliczanka.

  • nawet stała obecność matki nie wystrczy, jeśli nie będzie się wiązała z poświęceniem dziecku uwagi...
    ..............................................................................................................
    Ale co, znów o patologii będziemy mówić, czy o normie?

    Norma nie leży i nie pachnie izolując się od potomstwa.
    Poświęcenie uwagi jest naturalne - razem jesteśmy, razem robimy wiele rzeczy.
    Albo nic nie robimy, ale jesteśmy ze sobą. :)

  • Nie roznia sie jednak kiedy sprawa rozchodzi sie o imucie podlogi albo wyprasowanie ubran. Tutaj roznic nie stwierdza sie.

    no nie wiem:) jak mój mąż myje podłogę (a robi to tak samo często jak ja) to zwraca głównie uwagę na to by była czysta, ja chciałabym żeby też np. ładnie pachniała, dodaję do wody np. kroplę olejku aromatyczngo. Jak on kupuje płyn do podłogi to zwraca uwage głównie na cenę i użyteczność, ja sprawdzam jak pachnie. Niby efekt ten sam, podłoga jest równie czysta, a jednak są różnice damsko-męskie.
  • @kowalka, ja nie o patologii (chyba), ja o sobie :) tj.widzę tę wielką potrzebę bliskości matki u dzieci, ale szczerze mówiąc nie mam pojęcia jak ją zaspokoić, kiedy maluchów jest kilkoro, a każdy chce uśpienia, przytulenia, pocieszenia właśnie przez mamę.
  • Ale to może nie ten wątek...
  • Chodzi mi o tzw. miękkie kompetencje, ktore jednak kobiety maja z natury lepiej rozwinięte. Czyli wlasnie to odczytywanie roznych pozawerbalnych sygnalow, nie chodzi o to, ze dziecko krzyczy i nalezy je przewinąć, tylko, ze dziecko zaczyna sie krecic i kobieta szybciej sie domysli, ze jest np. glodne. Kobiety wiecej mowia , co stymuluje rozwoj mowy. Wiecej sie usmiechaja (wyczytalam, ze maja lepiej rozwiniete miesnie odpowiadajace za usmiech, a mezczyzni za "groźna minę'), czyli jw. - lapia kontakt z dzieckiem. Sa w stanie dzialac z rozprszoną uwagą, czyli i zajmą sie dzieckiem i ugotują obiad ;) - jednoczesnie. Oczywiscie - i meżczyzna jest w stanie sie wdrozyc do opieki nad dzieckiem bez szkody dla obojga, ale czy bedzie w tym lepszy? I czy to wlasnie bedzie dla tego dziecka najlepsze?
  • edytowano czerwiec 2015
    Kitek, to sa taki pachnace specyfiki do mycia podlogi ?
    Musze meza podpytac chyba
  • http://www.deon.pl/wiadomosci/komentarze-opinie/art,836,mloda-polka-co-nie-chciala-rodzic.html

    W artykule widać zupełny brak wiary u autorki.

    Chciałoby się Jej rzecz: "Wypłyń na głębie"

    Czy większość dziewczyn z pokolenia 20+ i 30 + ma taką sieczkę w głowie?
    Aż mi się oczy ze zdumienia otwierały jak można takie usprawiedliwienia sobie pisać dla własnego egoizmu.........
  • dziecko juz jest towarem.niestety.
  • wymyślili..... macicę do wynajęcia :(
  • Tekst straszny.

    "Oczekuje się od nas..." - kto oczekuje? I czemu to by mialo kogoś obchodzić, że SIĘ oczekuje. Zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie krytykował, wymagał czegoś, nie doceniał, i co z tego? Dlaczego kobiety miałyby te anonimowe oczekiwania spełniać? Ktoś je zmusza?

    "Stawanie się matką to proces" - ciekawe, myślałam, że jak poczyna się dziecko, to matka zostaje matką i już.

    No i te depresje poporodowe spowodowane faktem, że ciąża nie była upragniona i wyczekana...

    Ciężko przebrnąć przez te mądrości.
  • @M_Monia, słuchaj, ja też jestem z tego pokolenia i co?
    I guzik z pętelką.
    Wystarczy wiara w Pana Boga, wyzbycie się swojego egoizmu i jedziesz...........

    A nie jakieś tam banialuki, że praca, ze kariera, co po Tobie zostanie? Dla kogo żyjesz?

    Dla pracy?
    Dla kariery?

    Po co żyjesz?
    dla pracy żyjesz?

  • @MonikaN myślę, że tak, mają taką sieczkę, ale raczej 20+. Ja jestem przed trzydziestką i znam jakieś 2 dziewczyny w moim wieku, które (chyba) nie podzielają tych poglądów z artykułu.
    W ogóle ciekawe, że piszę "dziewczyny", a nie "kobiety".
    ale podejście "proszę mnie zachęcić, żebym miała dziecko" to jest tylko pewna egzemplifikacja (mam nadzieję, że dobrze używam tego słowa) ogólnego podejścia w moim pokoleniu, chyba byliśmy nazwani pokoleniem Y?

  • ludzie żyją przedewszystkim dla siebie i to jest głowny problem.
  • A tu zalinkowałam kontrę do poprzedniego linku, to sobie koniecznie @M_Monia przeczytaj, koniecznie.
    Dziewczyna pisze pozytywnie o macierzyństwie. O zmianie jaka w niej zaszła.
    I chyba nie ma Jej na forum, więc obiektywna. Również wspomina o Twoich obawach które tu były wyszydzane (uroda).
    Ale jednak koniec końców stawia na macierzyństwo! :)

    http://www.deon.pl/wiadomosci/komentarze-opinie/art,838,polka-co-urodzila.html

    "Po trzecie wreszcie, macierzyństwo to naśladowanie Matki Bożej. Najwspanialsza kobieta na ziemi jest też matką, która swoje życie przeżyła w tak cudownie prosty sposób. Ze swoimi przyjaciółkami rozmawiała raczej o kaszkach i ząbkowaniu niż o teologii dogmatycznej, a przecież jest Stolicą Mądrości. Prawdopodobnie nie miała dylematu dziecko czy kariera, ale decydując się na urodzenie Syna Bożego straciła ona, Panna wsławiona, dobre imię wśród sąsiadów. Niech więc Ta, która karmiła, przewijała, myła Słowo Wcielone, pomoże wszystkim kobietom kochać prawdziwie macierzyńską miłością własne dzieci i każdego człowieka."

  • cóż jestem z pokolenia wyżu demogragicznego. kolezanki w podstawowki mają albo po jednym albo wcale dzieci. na dwadziescioro pare osob w klasie po dwojce ma 5 osob. podobne są statystyki z liceum. a przeciez każde z nas mialo rodzeństwo! podobnie jest ze statystykami odnośnie chodzenia do kosciola. ma palcach jednej ręki można policzyc osoby, ktore systematycznie chodzą do kosciola. smutne to wszystko.
  • edytowano czerwiec 2015
    @Bagata, dzięki za wyjaśnienie. Znaczy, o lęki chodzi.
    Nie bój nic, dobrze będzie.
    Ten czas się znajduje - między - innym - czasem.
    Nie ma co gdybać, i wybiegać w przyszłość, szczególnie niepokojami - dość ma dzień swojej biedy itd.
    Te usypiania i piętrzące się teraz - na oko - problemy to są technikalia. Zawsze można o nie podpytać, jak już pracujemy na konkrecie.
    Odwagi !
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.