Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Dziecko i reszta świata

13»

Komentarz

  • poza tym no chyba musałabym zawsze być z dzićmi na takim placu zabaw żeby nie rozmawiały z obcymi tudzież z innymi. Moje dzieci chodzą same na pole odkąd mniej więcej ukończą 2 lata. No fakt, że najczęsciej ze starszym rodzeństwem, cztero, pięcio lub sześcioletnim, ale też nie mam obiekcji zostawić dwulatkę samą na placu zabaw. Mam mało lęku jeśli chodzi o własne dzieci. Bardziej bym się bała w domu same dzieci zostawić. A też mi się zdarza zejść do pralni bez nich.
    Ja myślę że dzieci mają wiedzieć że śwat jest niebezpieczny ale nie mam zamiaru ich przed tymi niebezpieczeńśtwami nie wiadomo jak chronić. Mają zakaz wpuszczanie obcych do domu jak mama w wannie siedzi albo wyszła na chwilę z domu. Wiedzą że same to mogą być wokół bloku i w drodze do szkoły i nie zdaża mi się żeby się oddaliły bez pytana pozwolenia.
  • Z myciem rąk to z biegiem czasu coraz mniej zwracam na to uwage, choc do 6mscy bylam mocno restrykcyjna. Ale ja ogolnie bardzo często myje rece. Myślę, ze choroba u takiego malucha to jednak co innego niz u trzylatka (a propk dzieci wychodzacych na dwór, jedzących trawę itd.)


    Poza tym ciekawe rzeczy piszecie
  • Teraz na wyjeździe bardzo sympatyczna dziewczyna zwróciła uwagę przerażonym głosem, że W. właśnie je biszkopt z piachem, zastanowiłam się i odpowiedziałam, że jednak jest przewaga biszkopta. Mąż zapytał ją "Pierwsze dziecko?" wskazując na jej bobasa. Wszyscy się roześmialiśmy.
  • edytowano czerwiec 2015
    zastanowiłam się i odpowiedziałam, że jednak jest przewaga biszkopta.

    cudne :D

    racja , dobrze że biszkopta więcej, w końcu samym piaskiem ciężko się najeść ;))
  • matka moze być zajeta innym dzieckiem i nie zobaczyc.np. że dziecko poslizgnelo sie na drabince. i dobrze, ze.ktos zauwazy i pomoze. a co do granic intymnosci to zalezy od dziecka, jego charakteru,wieku a potem juz zaprogramowania przez rodziców. Kazdy patrzy przez pryzmat siebie i swoich doswiadczen. nie lubie przesady w niczym a generalizowanie i porownywanie poglaskania po glowie w efekcie koncowym przez mila , zagadujaca starsza panie- z ktora dziecko nawiazalo kontakt, usmiecha sie i chce rozmawiac, do przekraczania sfery intymnosci dziecka jest przesadą. dzieci są inne niż dorośli i inaczej postrzegają swiat, poki nie zostana "ustawione " przez rodziców.
  • Nie no, jasne że jest różnica między menelem a normalną osobą. Natomiast zgadzam się z tym, co mówi @mamababcia - nie można być zbyt sterylnym, bo to też może zaszkodzić. Jednej rzeczy nie trawię - smrodu papierosów. Nawet przy mnie, a co dopiero przy dzieciach. Sto razy gorsze niż połknięcie piasku.
  • Sylwunia:
    racja , dobrze że biszkopta więcej, w końcu samym piaskiem ciężko się najeść
    No, z akcentem na "ciężko". :D
  • O tym biszkopcie genialne :D Ja to nie jestem przekonana do programowania dzieci, w sensie ze to się udaje. Najstarszy syn (5 lat)nie chce nawet podać ręki na znak pokoju w kościele, on już taki jest nie lubi jak go obcy zagaduja albo dotykają i ma to dobre i złe strony. Mój średni syn (2lata) do wszystkich wyciąga rękę, wszystkich zagaduje i do wszystkich się uśmiecha. To też ma dobre i złe strony. Nie mniej ani jednego ani drugiego nie mogę inaczej zaprogramować a starałam się :((
  • O to to. Moj2,5 latek podchodzi do ludzi z pytaniem "porozmawiasz ze mna?" Chetnie odpowiada na pytania. Kontaktowy jest i bezproblemowy. Podoba mi sie to chociaz tak jak napisala @SylwiaM ma to dobre i zle strony. Czasami staram sie go powstrzymywac, ale zazwyczaj jest grzeczny i naprawde uwazam ze korzysta z tych kontaktow z ludzmi. Pamietam jak corki mojej siostry mialy poblem zeby pojsc cos kupic w sklepie bo sie wstydzily, on jest po przeciwnej stronie.
    Dlatego bardzo.mi sie spoobalo jak padlo zdanie ze w takiej sprawie warto.podazac za dzieckiem.
    No ale za mlodszego to ja musze decydowac.
  • Ale walsnie gadac to on lubi ale byc dotykanym to niechetnie. A najbardziej nie lubi jak dzieci go przytulaja. No wiecie zazwyczaj mlodsze :) o nie nie
  • My mamy osiedle trochę takie jak u Odrobinki, wszyscy się znają, jak trzeba dadzą coś przekąsić, kwiatki podleją pod nieobecność, dziecka popilnują. Z dotykaniem raczej nikt wyrywny nie jest, ale to może dlatego, że moja Ulka ma bardzo silne granice i jak ją ktoś obcy dotknie to się drze.
    A babcie już wiedzą, kogo mogą pouczać, a kogo nie ;) mnie już nie próbują, bo wiedza, że na plus 16 i tak nie założę czapeczki
  • Z czapeczek byl sie nie smiala ;) tak jak jestem anty, tak nad cieplymi morzami wychodzi za mnie matka-Polka. Nikt nie stosuje kremow z filtrami (o specjalnych koszulkach z filtrem uv mozna zapomniec), na calej plazy tylko moje dzieci maja kapelusze. Pewnie sobie te poludniowe mamy pozniej opowiadaja o mnie anegdoty :))
  • Dobra, wracając do tematu - w weekend byliśmy na weselu. Znałam może 1/3gości (z widzenia).
    I chyba mi przeszła faza "proszę nie dotykać", nie było innego wyjścia :)
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.