Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Rady belferskiej mi potrza :)

2»

Komentarz

  • On trafił do grupy najbardziej zaawansowanej, bo ambitnie podszedł do testu i zdał go najlepiej z klasy. A dziewczyny, które mają prywatne szkoły i korki wiedziały, że nie warto się wysilać i dziś mają spokój - są w niższych grupach, bez wysiłku mają piątki... Zresztą piątki mają też dzieciaki z najgorszej grupy, które nie mają pojęcia o czasach, konstrukcji zdań itd. Są na etapie 3 klasy podstawówki.


    Zdecydowanie nie pozwalam dzieciom na tego typu argumentację. Rozliczaj siebie. Siebie. Do oceny innych nie masz kompetencji.

    Porównując się z innymi staniesz się próżny lub zgorzkniały, bo zawsze znajdziesz lepszych i gorszych od siebie.
  • Ważną sprawą jest, by ewentualne podanie napisać i złożyć w terminie.
  • No to Wam powiem, jak się skończyło, bo to nauczka w sumie dla mnie...
    Poszłam na rozmowę ja, bo mąż cały dzień w delegacji.
    Okazało się, że pani mnie nie unikała, tylko tak jej się składały obowiązki, że się mijałyśmy. Fakt, mogła zadzwonić i chcieć się skontaktować, wyznaczyć inny termin, ale widać nie ma w zwyczaju się narzucać. ;)
    Te poprawione jedynki nie mogły być poprawione wszystkie, bo na poprawę każdej oceny (nawet z czwórki na piątkę) mają dwa tygodnie od wystawienia a on po prostu przegapił...
    W sumie dobrze, że poszłam, bo trója wystawiona długopisem, dwói pani ponoć nawet nie planowała, dała zagrożenie jako ostrzeżenie, że jak się nie weźmie chłop do roboty, to marnie skończy... Kontrowersyjny sposób, ale skuteczny. ;)

    Za to okazuje się, że syn się wykłóca na lekcji, ciągle wszystko jest dla niego niesprawiedliwością, wszyscy go krzywdzą i w ramach protestu nie robił zadań domowych... zgodnie z zasadą "na złość mamie odmrożę sobie uszy". ;)

    Nauczka dla mnie taka: chodzić jednak na wszystkie konsultacje, nie tylko na zebrania rodziców, co by mieć jakiś szerszy kontekst i usłyszeć, jak sprawę widzi druga strona, bo okazuje się, że synowi daleko do obiektywizmu. Przy mnie też z nauczycielką próbował dyskutować i przedstawiać swoje racje w sposób odbiegający od zasad kultury osobistej... Ale spotkał się z naszym wspólnym frontem jedności nauczycielsko-rodzicielskiej i odpuścił. ;)

    W przyszłym roku będę mądrzejsza. :D
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.