Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Haku - urodziłam i ściskam Trzeciuszkę

145791015

Komentarz

  • Cudnie.
    Może nam się uda jutro z chłopakiem. Starszy z przekonaniem dziś mówił: J. ty się jutro urodzisz.
  • Kosia ssie już 1,5h.
    Pojechała na mierzenie i ważenie, ale dalej nic nie wiem, bo mąż nie zapamiętał. =)) na początku ponoć 3 a potem jest jakaś 7. Ale nie wiem czy to oznacza 3700 czy 3070.

    foty są w posiadaniu @Predi, która z nami witała Kosię i odegrała kluczową rolę w całej historii.

    Tylko Pan Bóg mógł wszystko tak wymyśleć!!! Urodziliśmy w DN, położna zasadniczo trzymała się z dala.
    Ledwo zdążyliśmy z przejściem żeby nie rodzić na WC :D

    a poza tym PĘCHERZ SAM PĘKŁ!!!
  • Gratulacje dzielna kobieto :) doczekałaś się :)
  • Gratulacje!!
  • jakie uwinęła?
    wątek od 23 lipca! teraz na zdjęcia poczekamy do 23 września...
  • Serdeczne gratulacje!!!
  • Ogromne gratulacje!!!
  • To ja też gratuluję - choć jestem jeszcze dość anonimowa
    (wchodzę na to forum jakoś po raz 3. czy 4. w życiu).
    Dużo sił i zakochania w maleństwie (jeśli dobrze pamiętam - trzecim?)
  • Haku ,gratulacje najserdeczniejsze! !!
    I zdjęć się doczekać nie mogę i relacji !!!
    I zazdroszczę troszeczkę ,że już tulisz to cieplutkie,malutkie ciałko,całujesz te rączki i stópki malutkie 8->,no już nie mogę się doczekać swojej :-)
  • 3740 lub 3760 (nie pamiętam)
    60cm
    21.15

    jesteśmy w luksusowej sali 2 osobowej
    posiedzimy jeszcze z 2-3 dni - tyle trwa podstawowa diagnostyka w kierunku cytomegalii.

    A teraz całe forum się modli żeby nie miała żółtaczki, bo wtedy i z tydzień.

    Ale jestem szczęśliwa!!!
    I bardzo Wam dziękuję za wsparcie.
    To się czuje naprawdę!!!!!!
  • Super!
    Czyli całkiem-całkiem Dziewczynka, a nie Malusia :)


    A w ogole, to ja tez zobaczylam dopiero po fakcie, bo myslalam, ze to tylko podbijanie wątka, żeby odpowiednią ilośc postów otrzymał ;)

  • Ps. Chyba chcę Bobasa . ;)
  • @Haku, piję coca colę na Twoją cześć :) Ledwo zdążyłam w żabce kupić, po mnie już do sklepu nikt nie wszedł.

    Fotki wkleję jak tylko mi się telefon połączy z komputerem, bo mówi, że to potrwa, bo mam taki mega przedpotopowy telefon.

    A zaraz Wam opowiem jak było :D
  • Dzielna Kobieto!!! Mega gratulacje!!!
    + O siły i zdrowie dla Was i Konstancji - śliczne imię :)
  • gratulacje
  • edytowano sierpień 2015
    serdeczne gratulacje:)

    ps: prawie wszystko zgadłam :D
  • @Predi

    Ale jak napisalas, ze "zaraz" - a okaaze sie, ze to jutro, albo i za dwa dni, to wrrrr [-X


    ;)
  • Nie no, zaraz to zaraz, tylko męża spać wyślę ;)
  • edytowano sierpień 2015
    @Predikata, a już myślałam ze foty są :P
  • Super! Gratuluję serdecznie :-)
  • Z fotami totalna kicha, mój telefon nie chce się kablem połączyć z komputerem :( i co gorsza mmsa też nie chce wysłać. no co za złom totalny! Może jutro coś się zaradzi na to.

    No a teraz skondensowana opowieść porodowa.

    W sobotę umówiłam się z @Haku, że wpadnę w poniedziałek z naleśnikarką i zrobimy naleśnik-party o ile nie urodzi do tej pory.

    Podjechałam po 13 i były sobie przepowiadające. Koło 15 zaczęły być dość obiecujące. W okolicach 15.30 wpadła na spontana @Anulcia (Bogu dzięki, scaliła logistykę). O tej porze te skurcze zaczęły wyglądać coraz bardziej porodowo. Po 16 się nieco zagęściły. Przed 17 zadzwoniłam do Katarzyny się skonsultować. Haczor w tym czasie był w Rembertowie rejestrować samochód, co mu się udało uczynić na szczęście, hasło "Moja żona rodzi" działa dość dobrze ;) A my tymczasem zaczęliśmy się zbierać do szpitala wzbudzając poruszenie wśród sąsiadów, analizujących rodzaj bóli, częstotliwość, czy jedziemy do szpitala, czy czekamy na męża, czy może wzywamy karetkę ;)

    O 17.40 ruszyłyśmy, do wsparcia domowego dotarł jeszcze brat Haku.

    W szpitalu byłyśmy chwilę przed 18. Hasło: trzeci poród, skurcze co 5 minut też dość dobrze zadziałało ;)

    Dość długo trwało ktg, była zmiana dyżurów i takie tam. Haczor dojechał około 18.30 Koniec końców o 19 poszliśmy do Domu Narodzin, bo na szczęście na porodówce w szpitalu nie było miejsca. Plan był taki: rodzić trzeba szybko i sprawnie, bo: 1) jak się zwolni miejsce w szpitalu na porodówce to możliwe, że trzeba będzie się przenieść 2) około 21 trzeba będzie zrobić drugie ktg, a rodząca wolała uniknąć jednak.

    Haku asertywnie rozdzieliła role asysty i zajęła się rodzeniem, konwersując przy tym niezwykle przytomnie i z dużym poczuciem humoru.

    No i wiecie, jak to w porodzie, było coraz gęściej i intensywniej, aż tu nagle mała Konstancja postanowiła wyjść. Nie ociągała się zbytnio. Urodziła się pięknie, praktycznie na śpiocha ;) Ocknęła się, troszkę pokwiliła i dość szybko zabrała się do ssania.

    Ssie pięknie i fachowo, jest mała, włochata i cała śliczna.

    Bardzo dziękuję @Haku, że mogłam być z nią i jej mężem przy tak ważnym wydarzeniu. Nie wiem, kiedy teraz zasnę normalnie!
    I dziękuję @Anulcia, że ogarniała liczne towarzystwo i własną piersią karmiła mojego osobistego niemowlaka.
  • edytowano sierpień 2015
    Cudny poród...
    Tak wiele wsparcia wspaniałych ludzi miałaś wokół siebie @Haku, pewnie rodziłaś w pełnym komforcie,opieka do dzieci,mąż i przyjaciele blisko,fachowe wsparcie i konsultacje z Katarzyną, i modlitwy i doping całego forum,no wypas !
    >:D<
  • o ja cie!!!!
    A ja tak intensywnie pakowałam dziś, że przespałam ...ale pamiętałam
    Haku gratulacje przyjmij
    Fajnie że zechciałaś urodzić
    HAKU W DWUPAKU!!!!!
    WOW!!!!

    witaj Konstancjo!!!!
  • Gratulacje!
    Brawa dla wszystkich Pomocników! =D> Powinniscie załozyć Profesjonalną Grupę Wsparcia Parcia, dla zmyły zwaną Naleśnikarnią ;)
  • tak było!!!
    Dobrze mówi! Dać jej coli!

    Ja od siebie napiszę jeszcze szczególy itp.
    Ja bardzo długo się martwiłam, że NIE RODZĘ naprawde, tzn że tylko tak mi się wydaje. Samobadanie pomogło, jego wynik był konsultowany przez drzwi i z Katarzyną na gorącej linii.
    'czujesz tam taki wałek?'
    'tak!!!' (właśnie to tam jest! Skąd ona wie?!)
    'ile ma wysokości?'
    'pół centymetra!!!'
    'katarzyna mówi, że szyjka jeszcze nie do końca zgładzonaaaaa'
    'trzeba jechać?'
    'taaak i to zaraz. Za minutę będzie skurcz!'
    'o, idzieeeeee'

    zasadniczo pełna napięcia chwila.
    Jak żeśmy wpadły do szpitala to ja sobie myślałam 'kircze, co tam się mówi? Chyba /zdaje mi się, że być może zaczyna się poród, tak jakby nie jestem pewna, ale by tak chyba wypadało, bo skurcze chyba nie przechodzą, tzn teraz akurat jakby przeszły, ale cgyba wrócą, ale to chyba nie jestem pewna/ itp.
    Na co położna zerknęła na Predi a ta wykrzyknęła: 'skurcze co 5 minut, trzeci poród' i było pozamiatane :D
    zbadała mnie położna z bloku w gabinecie (Talma, b. Miła) a ja się stresowałam, bo skurcze akurat ustały i sobie myślałam, że powie: 'to przepowiadające, jak się coś naprawdę zacznie dziać to proszę do nas wrócić'. A ona powiedziała: 'ooo z taką szyjką nikt pani nie puści, na skurczu jest tak z 5cm?... Co pani powie na dom narodzin?'
    z radości niemalże klaskałam uszami. Potem mnie położyli pod ktg a tak zapis wyszedł...płaski. Jaśnie panna, dystyngowana jak zawsze spała i była niechętna do aktywności. Położne kazały ją pobudzać, bo inaczej wejście do domu narodzin by nie wyszło. A tak zgooda była warunkowa dopóki się nie zwolni miejsce w szpiitalu, z założeniem wenflonu i zapisem ktg co 2h.
    Przeszliśmy na salę porodową - do Rzymu - i czekaliśmy na nową położną.
    Ta przyszła i mnie wkurzyła.
    No bo powiedziała, że jak się zwolni miejsce w szpitalu to się przenosimy, że musi być ktg itp itd, że to jest 'poród szpitalny' ale w DN.
    No takich rzeczy się nie mówi - rodzić mi się odechciało.
    Najpierw weszłam do wanny, a potem opracowaliśmy plan działania.
    'cooooo? Ja nie urodzę do 21?! Niech się buja! Żadnego ktg!!!' O 19,00 byliśmy w sali, o 19.40 wyszłam z wanny i zaczęliśmy skakać na piłce. Bardzo miło się rodziło - skurcze szybko z co 5 min przeszły na co 3, potem co 2. Predi bardzo kompetentnie mierzyła. Położna zajrzała może dwa razy.
    Gadaliśmy sobie o różnych rzeczach, na skurczach warczałam, a Predi niezwykle kompetentnie podtrzymywała mnie na duchu 'stara! Teraz to maks godzina, mówię ci!'. Potem nagle omdlałam na piłce, mąż mój próbował mnie pobudzić do większej aktywności, ale to była ostatnia rzecz, jakiej chciałam.
    Przy jakimś skurczu zaczęło mnie przypierać, położna przyszła, zbadała 'np jest z 8cm, na skurczu 10 ale jeszcze jest taki brzeg', skorygowała pozycję (na coś się w końcu przydała) i sobie poszła.
    Potem przyszła za jakiś czas, jak już mnie mocno popierało i zachęciła mnie do przejścia na wc, gdzie nie mogłam się tak pochylać do przodu - (zaiste nie wiem czemu nie wzięła stołka porodowego), na wc kazała na skurczu odchylać się do tyłu, chlusnęły wody i nagle zrobiło się gorąco, bo zaczęła się rodzić główka.
    Hasło 'nie przyj! Nie przyj!' kiedy ta głowa po pristu IDZIE uważam za hit. A drugie hasło 'Musimy tam przejść!'.
    Zwiesiłam się na mężu, głowa rodziła się na 3 metrach między wc a materacem zaraz za drzwiami, poŁożna krzyczała 'nie przyj! Dmuchaaaaj!' ja warcaałam 'kiedy nie mooooogę, to samoooo', położna krzyczała 'asystaaaa! Wołać asystęęęęę' ja w między czasie przyklęknęłam zawieszona na mężu i powiedziałam 'chyba będe wymiotować!', położna krzyknęła 'byle nie na mnie!', mąż powiedział 'możesz na mnie!', położna krzyknęła 'niech pan posunie tą stopę!', Predi wróciła z asystą i krzyknęła 'idzie główka! Chciałaś dotknąć główki jak się będzie rodzić', ja dotknęłam główki - te aksamitne włoski mmmm :)
    i na następnym skurczu główka wyskoczyła, a na następnym cały człowiek i Predi powiedziała, że jest piękna :)
    ja ją zobaczyłam, jak mi ją podali dołem do przodu, a potem prrzeszliśmy na łóżko i mała kwiliła.
    I tu już standard, tylko się uparli żeby dać mi jednostkę oxytocyny - wymieniliśmy spojrzenia, dopytaliśmy po co, położne były stanowcze 'bo się daje, bo to trzeci poród itp'
    mloda zaczęła ssać i żeśmy sobie 2h jedli i leżeli, a potem młodą przenieśli, postraszyli nas w sprawie szczepień, opisali plan pobytu i przeszliśmy tuż obok do świetnej sali 2 osobowej.

    Jak widzicie kluczowe okazały się rola Predi i Anulci, mój mąż-słup porodowy i niesamowity 'zbieg okoliczności'.

    A Predi robi FANTASTYCZNE nA

  • naleśniki :D
  • Haku ogromnie się cieszę!
    w sumie, w tym szpitalu, to Cię zmotywowli do szybkiego porodu ;)
  • Gratulacje, wspanialy porod!
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.