Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Jak wyciągnąć żołędź z nosa?

Jak w tytule. Trzylatka włożyła ponoć, fridą nic nie daję rady wyciągnąć. Nie była ze mną, tylko z opiekunką. Przyszły z wrzaskiem, młoda praktycznie nie da się dotknąć.
«1

Komentarz

  • Jak blisko to penseta
    Jak głęboko chirurg
  • Jasiek miał coś kiedyś chyba klocek, na pogotowiu mu wyjęli.
  • Ja bym pojechała do lekarza, jeśli w domu się nie udało, a dziecko mocno zdenerwowane. Jeśli nie wychodzi łatwo to bez uspokojenia się raczej nie wyjdzie, a przy płaczu może jeszcze przesunąć się głębiej.
  • chyba głęboko, bo nie widać
    żesz, no o tym marzyłam, w upał z trójką dzieci i przeziębieniami latać po dochtorach.
  • Jak Maciek miał "pielscień nosku" to po długim płaczu (odpowiednio dużo śluzu ;) ) udało sie "katarkiem", ale jak już był "oponek nosku" to pan laryngolog za odpowiednią opłatą był uprzejmy otworzyć gabinet, zaprosić na fotel i oponke usunąć. :^o
  • W szpitalu na ogół jest chłodno tyle mogę pocieszyć.
  • no nic, podjedziemy do Międzylesia do szpitala, zobaczymy ile tam czasu spędzimy
  • no chyba, że Niekłańska lepsza bo dla dzieci, co radzicie?
  • dobra, jadę
  • lepiej tam gdzie laryngologia lub chirurgia dziecięca... bo jak nie to mogą odesłać
  • Ja jeszcze próbuję przedmuchiwać; tj. zamykasz jedną dziurkę (tę bez dodatków), dajesz "buziaka" wdmuchując dużo powietrza, mocno. Powietrze wylatuje dziurką z zakazanym przedmiotem i przedmiot powinien wylecieć. Wydmuchałem tak modelinę; ostatnio włożyła sobie guzik, nie udało się nic wydmuchać, więc pojechaliśmy na dyżur; nic nie znaleźli, choć nawet endoskopem działał w nosie. Być może coś jest już połknięte.
  • Nam wyjęli pestkę ssakiem na laryngologii. Nie ma co się wahać, jak domowe metody nie działają, bo potem śluzówka spuchnie wokół ciała obcego i będzie trudniej.
  • Daj znać Predi jak już będzie pooo, że wszystko ok.
  • To zoledzie już są? Jesień mowie wam! :)
    A na serio to czekamy na dobre wieści
  • Jak byłam mała wsadziłam sobie groch do nosa. Rodzice dali mi pieprz do wąchania i jak zaczęłam kichać to wyleciał. Mam nadzieję, że wszystko ok.
  • córka pestke czerewśni dala do nosa. Nie dało się wuciągnąć. Przyszło mi na myśl by zatkać pustą dziurkę i kazałam smarkać i wyszło.
  • Uleńka, bo to pewnie o nią chodzi, ma dopiero 3 lata.
    Nie umie jeszcze dmuchać.
    Mam nadzieję, że zeszłoroczny żołądź był rozmoczony a tegoroczny mały
    Więc co by nie wsadziła, łatwo się wyjmie.
  • Trzylatek to kumate dziecko jest, nasz niespełna 3 kilkakrotnie w ten sposób pozbył się roznosci, które tam zamieszczal. Fakt, nigdy nie był to zoledz. Warto spróbować, zatkac pustą dziurkę i nakłonić do dmuchania drugą.
    @Haku jak córeczka dziś? Lepiej?
  • Predi wraca do domu. Kapelusik od zoledzia wyjety. Szczegoly napisze juz sama.
  • Dobra, jestem.
    Było super bombowo, sama w poczekalni musiałam odczekać swoje, bo panie mnie zakwalifikowały na kolor żółty, czyli czekanie 60 minut (albo i dłużej jak się okazało). Byłam z młodszą dwójką, Ankę udało się sprzedać. Podczas czekania dostałam opr, że dzieci podłogi rękami dotykają, a to szpital (no też mnie to entuzjazmem nie napełniało, ale bez przesady, chyba czasem podłogę myją). Na sor nie wolno wprowadzać wózków więc nie ma jak przykuć dzieciaka, byłam sama z dwójką (norma to co najmniej dwoje dorosłych na jedno dziecko) i obie sztuki trzymać na kolanach i co więcej utrzymać nie było jak.
    W końcu sprowadzili do mnie panią laryngolog, która załatwiła sprawę w niespełna trzy minuty. Okazało się, że to był kapelusik od żołędzia, był bardzo głęboko, bo młoda próbowała wyciągać sama zanim doszła do domu, no i wepchała mocno do środka.
    A później jeszcze musiałam odczekać swoje po wypis, nie wiadomo w sumie po co potrzebny ;)
    No i tyle sensacji na dziś. Dobrze, że tylko to.
  • A reszta żołędzia zlokalizowana?
  • był tylko kapelusz.
    A najlepszy był dialog wieczorny:
    - Ula, a czemu sobie włożyłaś żołędzia do nosa?
    - Bo chciałam zrobić tam domek.

    Na faktycznie, kapelusik mógł za dach robić ;)
  • Domek dla kózek i gili...
    ;-)
  • może będzie architektem

    ;)
  • może i będzie, bo właśnie buduje z klocków dom dla ludzików
  • edytowano sierpień 2015
    trzeba było dzwonić do mnie, do żony na dyżur wczoraj jechać akurat miała.

    może będzie architektem
    _________

    ale architektem krajobrazu raczej

    dobrze że to nie było nasiono baobabu, byłoby jak w Małym Księciu
  • @Prayboy, a Twoja żona w którym szpitalu?
  • Super, że się udało i współczuję przeżyć.
    A tak na marginesie, to żołędź czy żołądź? Słowniki wskazuję na to drugie.
  • edytowano sierpień 2015
    Żołądź. Miałam pisać ale nie chciałam poważnego skądinąd wątka zatruwać gramatyczną poprawnością ;)
  • żołędż to nazwa zwyczajowa tj w różnych regionach Polski ludzie tak mówio.
    Moja babcia nigdy nie skalała języka formą 'żołądź' u niej zawsze 'żołendź', nawet nie 'żołędź'
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.