głową muru nie przebiję. już mój ojciec probowal za czasów solidarnosciowych i nie tylko. wiem jak to się konczy i kto wygrywa. a swoje własne doswiadczenie tez nazbieralam chociazby z okresu studiów.
mamababcia: przecież właśnie dlatego ludzie tworzą wspólnoty - w tym te na najwyższym poziomie, jak państwo - że pojedynczy człowiek wielu rzeczy nie zrobi. Jeśli państwo nie spełnia swoich funkcji, to trzeba to głośno powiedzieć.
ja akurat pisałam o innych murach niż ten. I to nie chodzi o banie się czy nie jednej osoby. to większosc musi chcieć jakies zmiany. a wiekszosc ponarzeka po kątach, pojęczy ale zmian się boi bo może być jeszcze gorzej np. w szkole(zaklad pracy) zbierane są podpisy poparcia dla pani startujacej w wyborach, a pracującej w gminie- wiekszosc ponarzeka, bo jej nie lubi itp ale karnie podpisze, wyłamie się jedna (slownie jedna) osoba. dla mnie jest to mentalnośc niewolnika i nic się na to nie poradzi. w tej chwili jedynie co mogę zrobić aby cos zmienic to glosować w wyborach od samorządowych poprzez parlamentarne aż do prezydenckich.
Wybory to chyba nie jakiś powód do dumy tylko norma.
Ja staram się nie narzekać na państwo, rząd, onych, innych tylko działać na miarę swoich możliwości. Uważam, że społeczeństwo obywatelskie jest kluczem do zmian.
samemu nic się nie zdziala np. co mozesz zrobic jak napotkasz np. na mur w zawodzie prawnika?spróbuj np. znaleźć patrona bez znajomosci czy odpowiednich pieniędzy. znam osobę, ktora miała stypendium ministerialne a głową muru nie przebila.
A ja znam kilka osób ze wsi, z biednych rodzin, którzy się wykształcili i pracują w wymarzonych zawodach, a mogli stwierdzić, że głową muru nie przebiją i skończyć gastronomika albo budowlankę jak im rodzice proponowali.
Nie cierpię narzekania na państwo, rząd,onych, ich i tamtych.
Społeczeństwo, naród, obywatele - to my wszyscy. Państwo to - oprócz obywateli - konkretne instytucje (na których kształt faktycznie mamy pośrednio wszyscy wpływ).
Komentarz
głową muru nie przebiję. już mój ojciec probowal za czasów solidarnosciowych i nie tylko. wiem jak to się konczy i kto wygrywa. a swoje własne doswiadczenie tez nazbieralam chociazby z okresu studiów.
http://www.itaka.org.pl/
Ja staram się nie narzekać na państwo, rząd, onych, innych tylko działać na miarę swoich możliwości. Uważam, że społeczeństwo obywatelskie jest kluczem do zmian.
samemu nic się nie zdziala np. co mozesz zrobic jak napotkasz np. na mur w zawodzie prawnika?spróbuj np. znaleźć patrona bez znajomosci czy odpowiednich pieniędzy. znam osobę, ktora miała stypendium ministerialne a głową muru nie przebila.
Nie cierpię narzekania na państwo, rząd,onych, ich i tamtych.