Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Młodzi, wykształceni

124»

Komentarz

  • Przypominało mi się jak to w czasie kryzysu, bo w zimie, która jest zawsze dla naszej branży ciężka, liczyłam wolne dni za które musimy zapłacić pracownikom, czyli z okazji Bożego Narodzenia 3 dni wolne, nowy rok wolne, potem kiedy powiedziałam Mężowi ze 6 stycznia tez wolne za które musimy zapłacić to już mieliśmy dość. 5 dni.

    Potem 3 maja, 15 sierpnia, i tak dalej.

    A pracy dla elektryków w zimie jak na lekarstwo, czyli mamy straty. . . Nie wiem jak to uzdrowić. Bardzo niestabilna sytuacja w naszej gospodarce, niskie marże. . .
  • A ja się zastanawiam, bo wczoraj w towarzystwie padła taka kwestia: ile to jest godziwa zapłata?
    Bo jednak kwota X w 4 osobowej rodzinie to zupełnie inny przelicznik, niż ta sama kwota X na 8 osób.
    Więc jeśli kolega Martyny zarabia 10 tyś to dla niego kosmiczna kwota, dla rodziny 7 osobowej już nie musi być kosmiczna
  • W Warszawie przysługuje zniżka w opłacie za przedszkole jeśli kwota wynagrodzenia brutto nie przekracza płacy minimalnej na głowę członka rodziny. Taka miara ubóstwa :D
    Jak nasze chodziły, to przy czwórce 9600 było, teraz trochę więcej.
  • @kociara , myślę że stosowne wydziały wymyśliły już minimum pińcet definicji. Biorąc za to mniej lub bardziej godne pieniądze;-)
  • Ale nie mówimy o urzędach, mówimy o rodzinach.
  • No ja bardzo odczuję choćby dzień nie było jednego ze starszych.A teraz jest u nas dziewczyna od znajomych pracuje w znanym niedzwiadku ale od nas 5km.to wogóle nie odczuwam by ktoś więcej był.
  • Mój 16 latek je więcej niż mąż, 12 łatki tez sie ostatnio rozhulali...
  • U nas tak się porobiło,że mało kiedy nas i tylko nas na obiad.A to syn w locie z kolegą bo coś tam,a to drugi syn tak samo,a to siostra wleci.A to koleżanka małej u babci obok to u nas zje.A to ktoś do syna poczekać aż wróci.I bardzo często mężowi obieram ziemniaki po raz drugi.No i na stanie nastolatka dodatkowa.Ale ona zje co się ugotuje.
  • kończymy obiad- mamo, jak tylko dojedziemy do domu znów bedę bardzo głodny - nasz mikołaj, lat 5; już jak miał 3, na widok akwarium entuzjastycznie: mamo, pats, lyby! mozemy je zjeść?
    jeszcze kilka lat i będzie nastolatkiem, doprowadzi nas do bankructwa, jak nic!
  • @malagala - nie przecze, ze praca fizycza jest cięzka, ale zauważ, ze to nie tylko np. noszenie workow , cegiel itp., ale tak samo - przklejanie tych kafelkow,skręcanie instalcji na drabinie, robienie ścianek g-k, a np. z rolniczych - pielenie, zbieranie malin, upawianie ziemi, nawet traktorem itp. Nie rozumiem, o co ci chodzi? Znam osoby teoretycznie na emeryturze, ktore powyzsze prace wykonywaly lub wykonują. W budownictwie sa prace typowo fizyczne, gdzie liczy sie sila i zręczośc, ale to, ze ktos tak zaczyna nie znaczy, ze za 20 lat nie bedzie robil roznych bardziej precyzyjnych prac, np. stolarskich, elektryki itp. Ale to dalej nie jest przeciez praca inna , niz fizyczna.
  • mój ojciec pracuje na budowie i ciężko mi sobie wyobrazić ,że do 67 roku będzie nosił krawężniki . Był okres ,że zarabiał dobrze , od kilku lat jest kiepsko , ta sama firma , poucinali wszystko , dobrze, że dzieci na utrzymaniu już nie mają ...
  • @Ula Mam wrażenie, że dyskusja toczy się m. in. na temat: "ludzie robią studia, a zarabiają mniej niż fizyczni nawet niewykwalifikowani pracownicy"
    Albo "strażacy zarabiają tyle, a tirowcy 3x więcej" No i pojawia się takie pytanie: "dlaczego?" Jest to pytanie tym ciekawsze, że nikt nie reglementuje dostępu do tych prostszych prac, bez studiów. Co więcej, ludzie widzą, że studia nie dają wyższych zarobków, w dodatku zabierają czas itd. Więc dlaczego się po prostu nie przekwalifikują?

    I jedna z odpowiedzi jest moim zdaniem taka, że ludzie widzą perspektywę swojego życia. Proste prace fizyczne przestają być proste dla osób po 60 i w dodatku nie podnoszą kwalifikacji. Jak wykonujesz prostą pracę fizyczną, jeździsz tirem, dajesz korki, pracujesz tylko dla pieniędzy, nie inwestujesz w siebie. Nie ma ścieżki kariery dla tirowca (dobra, oświećcie mnie).

    Nie wiem, temat jest tak złożony, że może nie umiem do końca wytłumaczyć, o co mi chodzi. Co zawód, to inna historia jest.
  • A są branże, gdzie też dokładasz do interesu.

    Ale coś za coś.
  • Wiem jedno, jak ktoś ma etat i jeszcze dzieci na utrzymaniu, to trzyma się tego etatu oburącz.

    Ja to obserwuje na co dzień w pracy.

    Ci bezdzietni też się trzymają z całych sił...

    I single chyba jeszcze bardziej, bo przecież "w razie czego" współmałżonek nie utrzyma...
  • Ja mam to szczęście, ze moje dzieci dośc dobrze sie ucza i sa dośc zdolne. Na razie dorobilismy sie jednego maturzysty, dla ktorego nie bylo opcji innej niż studia. Ale akurat w jego przypadku mam wrażenie (moze sie myle i źle oceniam wybory dziecka), nie byla to kwestia tego, ze mocno zastanawial sie nad swoja przyszlościa, że jak pojdzie na takie a nie inne studia , to do konca życia bedzie pracowal i rozwjal sie w tym akurat zawodzie, tylko zwyczajnie - wszyscy ida, meczylem sie trzy lata w LO po to, zeby na te studia sie dostac, to innej opcji nie ma. Do prac fizycznych sie nadaje - w wakacje np. mial dorywcza prace - robienie odkrywek - lopata - zarobil wiecej za kilka godzin, niz inni przez kilka dni. Takie zajecia moga być kuszace dla mlodego czlowieka. Zreszta ja w jego wieku pracwalam np. w sklepie odzieżowym, moj mąz w zakladzie produkujacym formy z laminatow, albo np. stawial slupki przy ulicach. Wtedy przynajmniej byly to prace dobrze platne. Ale rownolegle w domu rodzinnym raczej sie na te studia szlo, wiec mysmy tez poszli. Wydajemi sie, ze nie należy marnowac talentow, wiec jesli ktos ma zdolnosci naukowe, to najlepiej dalej sie ksztacic, podobnie majac zdolności artystyczne itp. Ale przeciez coś zupelnie innego moze dawac satysfakcję i utrzymanie. Moze ktos po prostu lubi jezdzic tym tirem? Ja np. czasem sie zastanawiam, czy nie wolalabym byc kierowca autobusu - lubie jeździc, a czasem mam kompletnie dośc swojego zajęcia mimo,że takie tworcze i teoretycznie satysfakcjonujące. Albo wolala bym byc ogrodnikiem.Ale na kierowcę chyba juz jestem za stara, zeby sie Przekwalifikować. Tak samo kierowca tira moze sie w pewnym momencie zastanawiac, czy nie zmienic zawodu - to naturalne. Z jednej strony mam w swoim otoczeniu ludzi po studiach, z drugiej - po technikach, zawodowkach, pracujacych fizycznie. Nie ma reguly, ze ci po studiach takduzo lepiej sobie radza - to zalezy od osobowości,zawodu itp. Ale najlepiej sobie radza ci np. szczegolnie uzdolnieni w jakims kierunku, z jakas pasja no i pracowici. Potrafiacy skupić sie na zadaniu do wykonania. I tu wieksozść kobiet od razu ma tyly ;) Papierek dla papierka niewiele wnosi.
  • nie generalizowałabym!
  • Wolny rynek ok. Ale jednakowoż wolałabym wiedzieć, że doświadczony dobry strażak nie odejdzie na tira, żeby utrzymać rodzinę. Chyba, że po wypadku ofiary będą robiły zrzutę.
  • @Skatarzyna
    Generalizowania też nie lubię.
    Ale o co Ci chodziło?

    Zgadzam się z tym, co @Ula napisała...że jesteśmy różni, że jak ktoś ma zdolności i może, to niech za tym idzie...

    Ja mam w swoim otoczeniu też rencistów, zatrudnionych na przykład na ochronie w sklepie.
  • @AgaMaria, jak napisałam, nie było jeszcze wpisu Uli, odniosłam się do tego, co było wyżej, nie każdy kurczowo trzyma się pracy na etat, znam wiele osób, które są zadowolone z decyzji o porzuceniu etatu, tyle.
  • edytowano sierpień 2015
    Czasami to jest grzech przeszkodzić dziecku w pójściu na studia, żeby je wysłać do pracy.
    Niestety paru znajomych syna się zmarnuje, bo rodzice też mają takie podejście, ,,a co ja będę darmozjada utrzymywał, niech idzie jak najszybciej do roboty" i zamiast wysłać do liceum czy technikum ( choć z tymi trudno w okolicy) to powysyłali dzieci do zawodówek po gimnazjum bardzo zdolnych uczniów. I to nie dzieci z biednych wielodzietnych rodzin.
  • @prowincjuszka, jak się będą chcieli uczyć, to znajdą sposób, podejście że człowiek sie zmarnuje, bo na studia nie poszedł wydaje mi się przesadzone.
  • To mam takich znajomych bardziej etatowiczów.
    Takie pokolenie zaczynające pracę w czasach transformacji.
  • @Skatarzyna, im dalej w las, tym trudniej zmienić nawyki.
    To jednak duży komfort mimo na przykład trudnego szefa, narastającej biurokracji, terminów i innych uciążliwości, pensja jednakowoż co miesiąc spływa na konto. Tudzież te różne składki emerytalne itp.
    To dużo. I to komfort, z którego trudno się rezygnuje.
    Co zresztą ma robić humanista wolny strzelec?
  • @AgaMaria, zawsze coś za coś. A mój mąz to taki bardziej w Twoim wieku.
    Choć znam też ten typ, o którym piszesz, mój najstarszy brat - dużo stracił przez to, że bał się podjąć ryzyka, gdy były ku temu możliwości.
  • Cóż, należy przyjąć i pogodzić się z tym, że nie każdy ma naturę szefa-biznesmena. Niektórzy są świetni jako wyrobnicy, nie sprawdzą się za to w roli biznesmena.

    Znam kilka przypadków, gdzie świetny pracownik został namówiony na założenie własnego biznesu i potem gorzko tego żałował. I nie chodziło bynajmniej o to, ze im się nie chciało, że czekali itp. Po prostu nie ta natura, nie te umiejętności biznesowe
  • Dokładnie. Na własnym chyba duże obciążenie związane z załatwianiem zleceń itp.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.