Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Mój osobisty wątek POPORODOWY, JUPIIIII! Kornelia po tej stronie brzucha:)

245678

Komentarz

  • O matko, to watek porodowy, autorkę przepraszam za offtop
  • @malagala - chyba ważniejsze jest, co masz w tym ogródku, niż jakiej jest wielkości. Wielkość może być atutem, gdy jest naprawdę imponująca, a jak ogródek mały, to w sumie, bez różnicy, czy 100 m 200 m, czy 500m - ważniejsze, żeby dziecko miało tam co robić. My w mieszkaniu mieliśmy 16 m loggi i w wakacje nas bardzo ratowała, bo stawialiśmy tam basen ogrodowy i chłopcy szaleli. Piaskownica też by się zmieściła. Za to był też w bloku wewnętrzny ogród - coś ok. 600 m - który da moich dzieci mało atrakcyjny był, bo były tam ławeczki, krzewy, trawa i malutka piaskownica. Niby metraż sopory, a atrakcja żadna.
  • Dla mnie 100m prywatnego ogrodka w Warszawie to bardzo dużo - czasem są "ogródki" 8m. Chciałabym jakas dodatkowa przestrzeń, właśnie na basenik, piaskownice czy trampolinę (ta to by się i mi przydala). @Katarzyna o na ktorym to bylo piętrze i czy miało to jakies znaczenie?
  • U nas to nie miało znaczenia. Piętro było III, z wygodną windą, bez pokonywania schodów. Piętro niżej, na dachu części II piętra był ogródek dostępny dla mieszkańców, ale dzieci bardzo szybko z niego wyrastały, bo była tam tylko mała piaskownica, żadnej huśtawki, czy podobnych sprzętów, bo większość mieszkańców sobie nie życzyła :-(
  • Moi teraz robią błoto.
    ciągle.
    Wystarczy im woda, piasek i jest cisza.
    Ale wczoraj podlewali dom pana sąsiada :((
    Wyszłam zobaczyć co ich tak śmieszy.
    Na szczęście pana sąsiada nie było, a do dzisiaj wysechł.
  • Nie ma sprawy,to w sumie żaden off top - wszak zaczęło się od braku sprawnej windy (mój mąż się mądrzy,że nie ma czegos takiego jak winda,tylko DŹWIG OSOBOWY 8-} ),więc naturalnie w się dyskusja o dobrodziejstwach dostępu do swobodnego wybiegu ;)
    U nas nie ma tragedii; brak własnej chatki z trawnikiem rekompensuje nam bliskość pomocnej Teściowej (na parterze w tym samym bloku :D) oraz stała i niezawodna baza wypadowa w kryzysach - dom na wsi i moi Rodzice w nim \:D/
    Ale i tak obecnie najchętniej zamieszkałabym nawet w garażu blaszaku,byle na dole ;)
  • *naturalnie wywiązała się dyskusja - miało być. Ech,pisanie z telefonu :/
  • edytowano sierpień 2015
    Gdyby nie mój dom z ogródkiem, to nie wiem. Dzisiaj ratuje mi życie.
    Bo JEST.
  • Zamieńcie się z teściową na mieszkania na miesiąc - starszej pani dobrze zrobi miesiąc gimnastyki :D
  • Ona i tak regularnie do nas zagląda i odciąża,jak może. Złota kobieta
  • Wspieram w tych trudnych ale i fajnych, pełnych oczekiwania ostatnich tygodniach. Dobra teściowa w niedalekiej odległości to skarb :). Na pocieszenie napiszę, że jesteś już na finiszu, szybko minie ten czas. Ja też czekam na malucha ale jestem dopiero w połowie więc masz lepiej. No i też po raz pierwszy będę wielodzietna. Damy radę
  • Wielodzietność jest przereklamowana. Rodzenie jest przereklamowane. Dlatego ja ten, teges, TO SŁOWO, nie rodzę.
  • edytowano sierpień 2015
    o ją też. Nie chce mi się. Jozkowi też się nie chce.
  • zła teściowa w dużej odległości to też skarb.
  • ja mam ogródek z wyjściem na plac zabaw. mały ale wystarcza. Przy mieszkaniu na osiedlu. Ją sobie nie wyobrażam kilkorga małych dzieci tak energicznych jak moje bez ogródka.
  • Ja mam malurki ogrodek, ale bardzo roznorodny. Jest taras, jest zrodelko z woda, kladka, troche kwiatow, troche ziol, zadaszona altanka z hustawka. Dzieci maja nie az tak duzo miejsca, ale wiele mozliwosci. Zadaszony taras uwazam za kluczowe rozwiazanie. Dzieci moga sie bawic nawet w czasie deszczu/ gorszej pogody.
  • @Katarzyna myślę, że ilość i wiek dzieci ma w moim przypadku zasadnicze znaczenie, a dodatkowo mam bardziej plac po budowie niż ogród. Jestem bardzo szczęśliwa, że mieszkam tu gdzie mieszkam zwracam jednak uwagę, że wszystko ma swoje plusy i minusy. Mieszkałam wcześniej w bardzo małym mieszkaniu z dzieckiem i wydawało mi się, że gdybym tylko miała ten ogródek to było by super. Przeprowadziliśmy się już dwa lata temu do domu w trakcie wykańczania. I ani dom ani ogród nie są jeszcze w pełni funkcjonalne też ze względu na fundusze i czasowe możliwości, a dzieci jeszcze zbyt małe by zupełnie swobodnie same się bawiły (też ze względu bezpieczeństwa - czytaj teren po budowie, a nie ogród). Zwyczajnie moje wyobrażenia były inne niż rzeczywistość. ;)
  • edytowano sierpień 2015
    Ja też miałam dwójkę, potem trójkę w bloku na III piętrze bez windy ( codzienne wnoszenie wózka, zakupów i co najmniej jednego dziecka).Naszym rozwiązaniem było chodzenie do parku bardzo wcześnie rano, w cieplejsze miesiące o 7.00, zabierając śniadanie.Obiad prawie gotowy ( zrobiony wcześniej) czekał kiedy wracaliśmy o 13.00, a potem znowu do parku do wieczora.Nie umiałam żyć bez świeżego powietrza i to mnie mobilizowało.Jak sobie pomyślę to bardzo pracowicie spędzałam te lata :D

    Potem kupiliśmy pierwszy samochód, a mąż wspaniałomyślnie z niego zrezygnował, abym mogła jeździć z dziećmi w "zielone" miejsca i trzymać w nim wózek.

    Teraz mam chałupę z czymś co stanie się kiedyś ogródkiem.Sąsiedzi mają już wszystko:trampoliny, place zabaw, baseny a ja... nieskoszoną trawę o wysokości metra.Ciągle się na coś czeka :)
  • No właśnie czasem łatwiej wyjść z prowiantem do lasu i na plac zabaw niż doglądając dzieci skosić trawę, kupić te wszystkie trampoliny i urządzić ogród.

    @In Spe moi sąsiedzi też mają wypasiony ogród z masą atrakcji, ale mają jedno dziecko i w sumie nie widać, żeby ktoś się tam bawił, chodzą z nią na miejskie place zabaw, żeby były inne dzieci.

    Najzwyklejsze podwórko się pewnie nie nudzi pod warunkiem, że dzieci jest dużo.

    U nas moja starsza córka (2,5) też uwielbia robić błoto tyle, że z kimś. Młodszy brat jeszcze za mały, więc zostaje ja. I mi wszystko jedno czy to mój ogród czy miejski park jeśli i tak nie zrobię w tym czasie nic w domu, a wieczorem mąż musi kosić.
  • mi też się nie nudziło, ale kiedyś biegało się samopas, a teraz za płotem albo sąsiad golas, albo rów melioracyjny, albo jeździ ktoś quadem...

    @Dori- musimy "zaludnić" te nasze ogródki to dzieciom będzie ciekawie i wesoło :D
  • Uda coraz bardziej wytrenowane (brak windy ma swoje plusy ;) ), prawie wszystko dokupione/wyprane/odgrzebane, wzruszające śpioszki i kaftaniki poprasowane... I nawet jakoś spokojniej mi się czeka ~O)

    (Czy jeśli zrymuję na bieżąco przebieg akcji porodowej, to zasłużę sobie i pozwolą mi wyjść z poczekalni?? ;) )
  • A co za motyw z tym kocykiem? Nie doczytałam czegoś? B-)
  • ech, oblecisz za jakiś czas.
    Jest taka jedna, co urodzić nie mogła, bo nie miała koccccyyyykaaaa.
  • @MamaKredka
    Listek spadł, to już wyszłaś z Poczekalni ;-)
  • @MamaKredka, w sumie z porodem w terminie nie będziesz miała problemu ;) Irena Chołuj poleca schodzenie po schodach (tyle że z 8piętra bodajże) na wywołanie
    tylko chyba małżon by Cię musiał wnosić później na to 7. piętro, bo w górę Chołuj jednak poleca windę... :-?
  • Na kiedy masz tp?
  • @mysikrolica ależ my prawie na ósmym (takie dobre siedem i pół), to powinno pójść jak z płatka:) A na wcześniejsze uruchomienie windy nadzieja rośnie z każdym dniem... Teściowa (chwała jej:D) zrobiła leniwym panom pełen oburzenia raban, nakreślając moją sytuację w sposób tragiczny;) i jakoś tak dziwnym zbiegiem okoliczności od tej pory pracują przez całe dniówki, a nie tylko 2 godziny na dobę, jak było na początku... i już wstawili prawie wszystko, zostały drzwi :)

    @Isako rodzę w okolicach 10 - 15 września. Wcześniej ani mi się śni ;)
  • A w którym szpitalu będziesz rodziła?
  • Ech... jeszcze miesiąc! Dłuuuuuuuugi miesiąc!
    :)
  • @Joanna36
    To pytanie do mnie?
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.