Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Bojowa pieśń tygrysicy

1356716

Komentarz

  • chciałabym tylko napisać, ze zgadzam się z osobami, którym w tym wszystkim coś nie pasuje
    w wychowaniu azjatyckim są elementy przemocy, takiej subtelnej ( lub nawet nie)
    to jest coś innego niż w naszej kulturze, ale teraz jakoś ciężko uchwycić mi to w słowa
    Podziękowali 1Katia

  • tak troche obok tematu.. Ta smiejaca ikonka, ktorej czesto uzywasz, sprawia w Twoich postach wrazenie szyderstwa. Jesli to niezamierzone, proponuje uzywac innego emotikonu.
    -------------------
    Nigdy w życiu już jej nie użyję. A inni oczywiście mogą, ile chcą!
  • nie ma sprawiedliwości na tym świecie Agnieszko ;)
  • @In Spe, bo nie pasuje, mnie również np. inny cel wychowania, jednak na współczesnej postmodernistycznej kulturze jest znacznie gorzej - same zaniedbania wychowawcze, tzw. zaburzenia, które "leczy się" psychologicznie.

    No nie wiem, co gorsze.
  • rozumiem to i zgadzam się
    ja też nie lubię tego współczesnego bałaganu w wychowaniu
    i ręce mi opadają bo z trudem ( jak może pamiętasz) wysłałam kilka lat temu starszych do Gimnazjum i Liceum Klasycznego , tam nasiąknęli trochę duchem, przedmiotami które teraz są na wyginięciu, ale niestety rodzina przychodzi "z pomocą"
    smarkfony, laptopy w prezencie, wyjazdy, spełnianie zachcianek, przyzwolenie na rzeczy na które ja się nie zgadzam itd. itp.
    żyję teraz w ogromnym stresie bo przyszedł sprawdzian na to jak wychowałam i co zasiałam w dzieciach
    i co się tak naprawdę przyjęło w nich ( bo siać sobie mogłam)

    prawdziwa próba ognia :|
  • Kultura postmodernistyczna jest stekiem kłamstw, i w żaden sposób nie wyposaża młodego człowieka w przymioty, dzięki którym mógłby o coś zabiegać, bo też i zabiegać nie warto skoro nic nie jest warte zabiegów. Chińska matka zapewne nauczyła chociażby porannego wstawania, jak jej dorosły potomek stwierdzi, że warto oglądać wschody słońca to je obejrzy, sam się przekona czy było warto. Dziecko postmodernizmu, nie wstanie bo będzie śpiące, bo wschody słońca są podobne do zachodów i wszystko jest na Discovery, albo na youtubie, a jak się ma monitor dobry to będzie przecież to samo ;).
  • edytowano sierpień 2015
    @Ojejuju
    Z miłością między matką chińską a jej córkami nie było najmniejszych problemów, nie raz o tym wspominała. Łączyły ich silne więzy, podobnie jak z ojcem, który godził się na chińskie wychowanie swoich dzieci.

    e: Córki nie pracowały dlatego, że kochały matkę, ale dlatego, że nie miały innego wyjścia, musiały ćwiczyć, bo matka przy nich cały czas była podczas ćwiczeń. To bardzo wzmacniało więzi między nimi.
  • Po przeczytaniu tej książki nie zastanawiają mnie już sukcesy Azjatów na polu muzyki Chopina. Chyba z muzyką innych wielkich kompozytorów jest podobnie?

    Miłość do muzyki (którą ma każdy człowiek) połączona z solidnym wytrwałym ćwiczeniem, pracą (również talentem grającego) prowadzi do wydobycia piękna, doskonałości dzieł wielkich kompozytorów.
  • Własnie, obojętność rodziców to ich wygodnictwo, że tak powiem.
  • @Elunia zgoda, ale mozna tez przegiac i leczyc swoje niespelnione marzenia, czy inne kompleksy za pomoca dziecka. Albo wtloczyc go w taki kierat zajec, zeby tez miec spokoj, bo jeszcze dziecko przyjdzie i bedzie sie chcialo z rodzicem pobawic, albo nawet sie ponudzi.
    Przeczytaj ksiazke i odpowiedz sobie na pytanie, czy chcialabys tak dzieci wychowywac. Sama uczylam sie wiele lat gry na instrumencie, wiec wiem jak to jest, nie zawsze sie chce, czasem po prostu trzeba. Metody metodami, ale despotyczna, zimna matka jest po prostu przerazajaca.
    Podziękowali 1Coralgol
  • Kiedy Azjata ostatnio wygrał konkurs chopinowski? Przeważnie odpadają w półfinale. Są doskonali technicznie i pozbawieni wdzięku. Może to kwestia różnic kulturowych, nie mam jakiegoś mega słuchu, ale interpretację Japończyka czy Chińczyka jestem w stanie odróżnić po tym, że mi się nie podoba.

    Ale w sumie nie o tym chciałam, tylko o stylach wychowania. Już kiedyś pisałam, praiwe wszystko da się nadrobić oprócz poczucia niekochania. Kogoś nauczyli sprzątać, kogoś nie - kogoś nauczyli systematycznie odrabiać lekcje, kogoś nie. W dorosłym życiu coś tam będą mieli do nadrobienia, będzie im trochę trudniej. Ale jeśli wiedzieli, że mama i tata kochają, to wszystko się da.
    To nie do chińskiej matki, aczkolwiek tam było o targowaniu wyrazami miłości (za pierwsze miejsce uściski, za trzecie już nie).
    Podziękowali 1Felicyta
  • edytowano sierpień 2015
    Chińska matka zdecydowała, że wezmą do domu pod opiekę nieuleczalnie chorą teściową, chociaż mąż Chinki miał obawy. Wszystkim to wyszło na dobre.

    Kiedy patrzę na rozbite zachodnie rodziny - na dorosłych synów i córki, którzy nie mogą znieść bliskości rodziców ani nawet z nimi rozmawiać - jakoś nie chce mi się wierzyć, żeby zachodni model wychowania był gwarancją szczęścia. To niewiarygodne ilu zachodnich rodziców mówi w podeszłym wieku, ze smutkiem kiwając głową: "Jako rodzic nigdy nie będziesz górą. Choćbyś stawał na głowie, dzieci na starość cię znienawidzą".

    Z kolei nie uwierzycie, ilu spotkałam na swojej drodze młodych Azjatów, którzy - w pełni świadomi bezwzględnej surowości i wygórowanych wymagań rodziców - bez skrępowania deklarują wobec nich swą wdzięczność i przywiązanie, nie zdradzając przy tym cienia urazy bądź rozgoryczenia.
    (s. 123)
  • edytowano sierpień 2015
    Moja mama ode mnie dużo wymagała, chciała żebym była najlepsza, podwyższała mi poprzeczki, żądała ocen bardzo dobrych i celujących, nie akceptowała porażek ( a całe moje życie się z nich składa , ja i sukces to dwie rzeczy, które nigdy się nie spotkają ;) ) dalej taka jest, chciała by być ze mnie dumna. Niestety uczennicą byłam fatalną. Jak bym była koniem który jak nie wygra wyścigu to trzeba go sprzedać na kiełbasy. I co z tego? Dla rodzeństwa była bardziej pobłażliwa i im się jakoś w życiu udaje. A ja nic nie osiągnęłąm. Może trzeba było mnie przycisnąć ale w zupełnie innym kierunku. na pewno mnie kochała ale popełniła błędy. Tato tak samo. Jednak, że ja nie uczyłam się tego co chciałam i co jest zgodne z moimi zdolnościami to tylko mea culpa i nie zamierzam winić za to rodziców. Dlatego uważam, że tresowanie dzieci wg. swojego widzimisia, które nie mają zdolności po rodzicach , (mają inne, które są tłamszone bo obciachowe lub nijakie) , po to aby swoim sukcesem zaspokoiły ambicje rodziców jest bez sensu.
  • Nie czytałam książki, ale zastanawia mnie, że Aniela i Berenika tak różnie ją odebrały...
    Zwłaszcza to, co piszecie o miłości/jej braku , o kontakcie z ojcem itd

    -----------
    Jak przeczytasz, to przyznasz mi rację ;)
  • edytowano sierpień 2015
    Z kolei nie uwierzycie, ilu spotkałam na swojej drodze młodych Azjatów, którzy - w pełni świadomi bezwzględnej surowości i wygórowanych wymagań rodziców - bez skrępowania deklarują wobec nich swą wdzięczność i przywiązanie, nie zdradzając przy tym cienia urazy bądź rozgoryczenia


    Ci Azjaci nie znają pojęcia toksyczny rodzic.
    Ale mi się wydaje, że głównym problemem jest rozpowszechniony ostatnio w naszej kulturze egoizm. Dorosły człowiek ma jakiś problem, idzie to psychoanalityka i ten mu wmawia, że widocznie był niekochany w dzieciństwie. Dziecko wymaga nierealnych rzeczy od rodziców, rodzice od dziecka, matki nie wiedzą, że dzieci wychowuje się dla ludzi a nie dla siebie, na starość ( o ile 50 latki mogą być stare) rozbijają dzieciom małżeństwa wymagając od dorosłych dzieci aby byli ich partnerami życiowymi, myśląc, że jak urodziły i wychowały to im się to należy, młodzi uważają, że świat i ludzie istnieje tylko po to aby spełniać ich zachcianki i błędne koło się toczy.
  • odpowiedz sobie na pytanie, czy chcialabys tak dzieci wychowywac. Sama uczylam sie wiele lat gry na instrumencie, wiec wiem jak to jest, nie zawsze sie chce, czasem po prostu trzeba. Metody metodami, ale despotyczna, zimna matka jest po prostu przerazajaca.
    --------------
    Ja np. wpadłam w kompleksy, że w ogóle nie pilnuję moich dzieci jeżeli chodzi o grę na instrumentach (m.in. słuchu nie mam za grosz i nie zalezy mi) i jak wiele przez to tracą.
  • Kiedy Azjata ostatnio wygrał konkurs chopinowski? Przeważnie odpadają w półfinale. Są doskonali technicznie i pozbawieni wdzięku. Może to kwestia różnic kulturowych, nie mam jakiegoś mega słuchu, ale interpretację Japończyka czy Chińczyka jestem w stanie odróżnić po tym, że mi się nie podoba.
    -------------
    Nie to miałam na myśli, źle użyłam słowa "sukces", ale chodziło mi o tą powszechną miłość do Chopina na każdym szczeblu. Gdy byliśmy w Żelazowej Woli to Azjaci stanowili wiekszość zwiedzających. Muzyka Ch. jest trudna i wymaga wiele pracy i ćwiczeń, kultura chińska nie ma z tym problemu.
  • edytowano sierpień 2015
    Ale w sumie nie o tym chciałam, tylko o stylach wychowania. Już kiedyś pisałam, praiwe wszystko da się nadrobić oprócz poczucia niekochania. Kogoś nauczyli sprzątać, kogoś nie - kogoś nauczyli systematycznie odrabiać lekcje, kogoś nie. W dorosłym życiu coś tam będą mieli do nadrobienia, będzie im trochę trudniej. Ale jeśli wiedzieli, że mama i tata kochają, to wszystko się da.
    To nie do chińskiej matki, aczkolwiek tam było o targowaniu wyrazami miłości (za pierwsze miejsce uściski, za trzecie już nie).

    -------------
    @Marcelina, tamta rodzina nie miała problemu z poczuciem niekochania, absolutnie nie. Czy uważasz, że to jest możliwe, kiedy spędza się z dziećmi każdą wolną chwilę?

    Obojętność rodziców, pod płaszczykiem dawania im wolnego wyboru to jest własnie problem postmodernizmu i stąd bierze się poczucie niekochania.

    e: tam był problem jedynie z poczuciem samodzielności jednej z córek, ale wg mnie dlatego, że żyli w liberalnym społeczeństwie zachodnim, gdzie w większości jest przyzwolenie na spełnianie zachcianek dzieci, dawanie im tzw. wolnego wyboru.
  • Przede wszystkim jeśli chodzi o muzykę klasyczną to była ona pomimo koncertów i obowiązkowych dla liceów wycieczek do filharmonii, przez kilkadziesiąt lat ośmieszana i utożsamiana z burżujstwem i wielkopaństwem, zamiast tego lansowano łupu cupu i discopolo, wyeliminowano naukę gry na instrumentach ze szkół, jedynie kazano wkuwać życiorysy i ewentualnie coś zaśpiewać na ocenę, w szkołach nie ma instrumentów do ćwiczeń. Efekt jaki jest każdy widzi.
  • Tam jest przekroczona ta cienka linia, gdzie konczy sie wychowanie, a zaczyna tresura.
  • Rzeczywiście w Azji szanuje się rodziców i oczywistością jest opieka nad nimi kiedy są w podeszłym wieku.
    Mąż nie rozumie mnie dlaczego ja nie mam takich uczuć, ani zamiarów w stosunku do moich rodziców.Ani oni tego ode mnie nie oczekują.
    Ja za to bardzo go rozumiem dlaczego on myśli tak jak myśli.
    Jego mama zajmowała się wychowywaniem swoich dzieci.Po prostu była z nimi w każdej chwili.W ten sposób wytworzyła się miedzy nimi tak silna relacja ( fascynująca i niezrozumiała dla mnie), że wszystkie ewentualne błędy rodzicielskie przy niej bledną.
  • Tylko co innego wymagać z miłosci, a co innego wymagać bez míłości.
    ---------------
    Dobrze, matka chińska wymagała z miłości - to widać z tej książki.
  • edytowano sierpień 2015
    stąd bierze się poczucie niekochania.

    Poczucie niekochania po za skrajnymi przypadkami zaniedbań z powodu patologii w rodzinach i alkoholizmu rodziców, jest wmawiane. Wiem to po moich dzieciach, którym pewne osoby uporczywie sugrerują, że mama ich nie kocha. Chce dla nich źle bo ma ich za dużo i jest zimnosucza. Po za tym wielu moich znajomych dowiedziało się u różnych,, terapueutów" , że ich problemy w pracy czy z własnym charakterem wiążą się z niekochaniem przez matkę, która to chodziła na 8 godzin do pracy lub nie kp i inne bzdety i tak człowiek zamiast pracować sam nad sobą, samodyscypliną zwala na rodziców. Taka moda jest. Nie potrafi jeden z drugim skosić trawnika, odkręcić kranu bo go mama za mało kochała, nosz kurde...weź się ogarnij chłopie, jesteś d... czy mężczyzna, chciało by się po wojskowemu powiedzieć. Zapomina się, że rodzic ma do powiedzenia coś do 18 rż a potem człowiek musi być niezależną egzystencją.
    W dodatku nie wiadomo w dzisiejszych czasach gdzie jest granica pomiędzy tresurą i żądaniem sukcesu za wszelką cenę ( często w kierunku niezgodnym z predyspozycjami danego człowieka)  a wychowaniem bezstresowym.
  • Metody metodami, ale despotyczna, zimna matka jest po prostu przerazajaca.
    -----------------------
    Przecież nawet sposób w jaki pisana jest książka, zaprzecza tezie, że tamta chińska matka jest zimna i despotyczna :)
  • edytowano sierpień 2015
    chińska matka, jej córki i ojciec kochały muzykę i grę na fortepianie i skrzypcach, więc nie wiem o czym tak sie rozpisałeś
    ---
    @Aniela,
    O tym, że i w tej dyskusji, i w artykule p. Zalewskiego, oraz we fragmentach książki, które przeczytałem, nacisk jest położony na zdyscyplinowanie. A ja cały czas, do znudzenia, powtarzam to samo - zdyscyplinowanie jest wtórne.

    Wyobraźmy sobie leniwego ojca rodziny z piwkiem w ręku na kanapie przed telewizorem, który nie kiwnie palcem, by cokolwiek zrobić w domu, zająć się dziećmi, do pracy chodzi z przymusu, gdzie też się leni. Powiedzielibyśmy - człowiek porażka.
    Otóż ten pan kocha wędkować. I potrafi spędzić kupę czasu dobierając przynętę w sklepie, wstanie w sobotę o 3.30 by jechać na ryby, będzie oszczędzał, by kupić lepszy sprzęt; będzie się dokształcał w temacie, przeglądał fora, czytał książki. Systematycznie, w sposób zdyscyplinowany; pokona wiatr, deszcz, niewyspanie, zimno, niechęć do książek i nieumiejętność ogarniania nowych technologii.

    powyższe jako rozwinięcie prostego zdania ze św. Tomasza: Nierzadko zdarza się, że z powodu miłości i ci którzy zaniedbują swoje obowiązki, oddadzą się pracy.
  • edytowano sierpień 2015
    Jeśli rodzice wypełniają większość swoich obowiązków tylko z poczucia obowiązku, bez miłości (czyli upodobania w dobrym; czyli z przyjemnością, która się rodzi w momencie, gdy mamy do czynienia z tym, co kochamy), to nie inaczej wychowają dzieci.

    .


    @jukaa właśnie dostałem książkę; muszę wymyślić jakąś strategię odraczania gratyfikacji, by wykonać obowiązki w pracy, a potem przeczytać :)
  • Jego mama zajmowała się wychowywaniem swoich dzieci.Po prostu była z nimi w każdej chwili.W ten sposób wytworzyła się miedzy nimi tak silna relacja ( fascynująca i niezrozumiała dla mnie), że wszystkie ewentualne błędy rodzicielskie przy niej bledną.
    --------------------
    Zauważyłam, że nastoletnie dzieci, z którymi mam ED są jakby bardziej do mnie przywiązane, niż dzieci starsze były w wieku tych edukowanych domowo, pomimo oczywistych błedów wychowawczych jakie popełniam. Np. zapisują się w kolejce, kto siedzi koło mnie w autobusie/tramwaju, gdy jedziemy na miasto :)
  • Jeśli rodzice wypełniają większość swoich obowiązków tylko z poczucia obowiązku, bez miłości (czyli upodobania w dobrym; czyli z przyjemnością, która się rodzi w momencie, gdy mamy do czynienia z tym, co kochamy), to nie inaczej wychowają dzieci.
    ----------
    @Anawim
    Dlaczego chcesz wmówić chińskiej matce, że wychowywała bez miłości?
  • Jak dla mnie to byłoby niemożliwe (jej sposób wychowywania), gdyby nie miała miłości.
  • Chrystusie Świebodziński!
    Czy ja piszę po chińsku?
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.