Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Mamy niepracujące kilka lat - a powrót do pracy

2456789

Komentarz

  • wielodzietne mamy mają też dar doskonałej organizacji ( bo życie je zmusiło) są bardziej twórcze ( bo muszą) , są pełne energii, potrafią desperacko walczyć, są silne...i nie powinny się tego wstydzić
  • @Lila- daje do myślenia to co piszesz.Brakuje mi nie tyle pracy ( nie wiem jak to jest pracować na etacie ) co jakiejś swojej przestrzeni, stawiania sobie wyzwań , pokonywania trudności i dochodzenia do celu.
  • Dlatego w CV warto mieć festyn na 500 osób zrobiony w ramach rady rodziców, organizację wycieczki, reżyserię przedstawień szkolno-przedszkolnych, ale też analizę budżetu stowarzyszenia x (w ramach komisji rewizyjnej) itd.
  • @Maura - myślę, że sporo zależy od tego, jak ktoś sam traktuje czas, kiedy pozostawał w domu - jako przerwę w życiorysie, czy jako realizację ambitnego wyzwania.
  • Powoli wracam do pracy - jestem już po rozmowach. Jeżeli uda mi się wpasować zajęcia w czas, który moje dzieci spędzają w szkole muzycznej, to może się uda ten karkołomny plan. Ranki mam zajęte przez pracę społeczną, więc zarabiać mogę tylko po południu. Teraz czekam, aż zamieszczą plan wrześniowy w SM, żeby wiedzieć na czym stoję.
  • @Maura - zajmując się domem i dziećmi wiele kobiet jednocześnie udziela się społecznie, w organizacjach i grupach nieformalnych. Często same nie mają świadomości, że się udzielają, bo stykają się wyłącznie z takim podejściem, jak Twoje - jak ktoś nie wykonuje pracy zawodowej, to znaczy, że nie pracuje i basta! A takie nie pracujące zawodowo mamy często udzielają się w radzie rodziców, komitecie rodzicielskim, radzie parafialnej, sołeckiej lub podobnej instytucji albo w jakieś grupie parafialnej, czy nieformalnej grupie sąsiedzkiej. Nawet organizację większych imprez rodzinnych można uznać za ciekawe doświadczenie.
    Oczywiście, wartość różnych doświadczeń jest różna, w zależności od tego, na jakie stanowisko się aplikuje.
  • W ubiegłym roku miałam 2 wolontariuszki w Szlachetnej Paczce,mama 6 lat w domu z dziećmi i dziewczyna co pracy znaleźć nie mogła.Obie pracują!Wolontariat bardzo pomaga się dowartościować a i ludzi poznasz różnych.Może akurat!a właśnie paczka już szuka wolontariuszy.
  • @Maura - mam poczucie, że się nie rozumiemy.
    W żadnym miejscu nie piszę o tym, żeby oszukiwać potencjalnego pracodawcę utrzymując, że się prowadziło domową firmę, w czasie, gdy się nie pracowało zawodowo i poświęcało się swój czas na prowadzenie domu i wychowanie dzieci! Piszę o tym, że tę rzekomą "przerwę w życiorysie" na odchowanie dzieci można przedstawić, jako czas zyskiwania ważnych dla życia zawodowego doświadczeń.
    Nie wiem, do jakiego układu CV jesteś przyzwyczajona, ale mnie nie przekonuje takie, w którym aplikant wymienia wyłącznie swoje posady z datami, kiedy na nich był zatrudniony. Dla mnie ważniejsze jest, żeby wymienił konkretne zadania, które realizował, kompetencje, które przy tym wykorzystywał i kształcił oraz osiągnięcia, jakie ma na swoim koncie. Czas spędzony "w domu" stwarza możliwość realizacji wielu różnorodnych zadań, wykorzystania i kształcenia różnych kompetencji oraz ambitnym osiągnięciom.
  • @Maura - ależ, oczywiście, jeśli ktoś w czasie gdy wychowywał dzieci tylko leżał, pachniał i oglądał seriale, to trudno, żeby w CV pisał, że w tym czasie rozwijał kompetencje przydatne w nowej pracy. Chyba, że miałaby to być praca polegająca na leżeniu, pachnięciu i oglądaniu seriali - w takiej sytuacji doświadczenie tej osoby mogłoby się okazać bardzo cenne ;-)
  • edytowano sierpień 2015
    2008-2015 pani domu; zakres obowiązków:
    - opieka nad chorym dzieckiem
    >ukończenie podstatowego kursu rehabilitacji i masażu
    >codzienna rehabilitacja 1.5h
    >działalność w grupie wsparcia rodziców dzieci z chorobą XYZ
    >
    - organizacja imprez rodzinnych dla >25 osób (logistyka, zakupy, zaproszenia, gotowanie)
    - ...

    e: dopisałam i zrobiłam bardziej czytelne
    ee: i tak jest nieczytelnie :/
  • @jukaa - obawiam się, że do takiej pracy nie masz doświadczenia wystarczającego :-P
    @Maura - opiekując się dzieckiem wymagającym szczególnej troski też się nabywa szczególnych doświadczeń. Nie wiem, czy nie zawężasz swojego spojrzenia patrząc wyłącznie przez pryzmat pracy w korporacji. Ludzie pracują na bardzo różnych stanowiskach i te różne stanowiska wymagają bardzo różnych kompetencji.
  • Pracowalam w takiej, gdzie obowiazkiem (!) pracownika byly dwie godzinne przerwy na kawe, codziennie. Zwane dla zmylki wymiana doswiadczen. Takze ten, tego poglebiam kwalifikacje :D
  • Jedna i ta sama może powiedzieć: "nie umiem tego, tego, tego itd będzie ciężko, możliwe, że się nie da". A może też powiedzieć jestem zadowolona, że zrobiłam to i tamto, mam ochotę jeszcze zrobić to. Myślę że może być ciekawie"

    Różnica jest kokosalna, bo ta druga osoba rzeczywiście szybciej spróbuje i w końcu jej się uda. Często Ci którym się dużo udaje to ludzie wytrwali.

    W ogóle połowa sukcesu to wiedzieć czego się chce, a nie tak ogólnie tylko "praca". Zastanowić się nad jakimiś swoimi marzeniami, co chciało by się robić. Co dla nas ma sens, albo miało kiedyś? Co sprawiało nam radość? Nad tym warto by się pozastanawiać przez kilka dni!!! Od tego zacząć. I wyjść z domu koniecznie, pogadać, poczerpać inspirację na zewnątrz.

  • @Maura - nie każdy samodzielnie gotuje posiłki na kilkanaście osób, nie każdy porywa się na robienie rodzinnych przyjęć. Wiele mam, szczególnie tych zaangażowanych zawodowo, nie ma czasu gotować, czy urządzać przyjęć. Imprezy rodzinne robią w restauracjach, a obiady rodziny jedzą po instytucjach - dzieci w szkole, rodzice w pracy.
    Moim zdaniem, kluczem do sukcesu jest spojrzenie na swoje doświadczenia, jak na coś, co się może przydać w życiu zawodowym i przekonanie do tego potencjalnego pracodawcy.
  • I z ostatnim zdaniem nie będę dyskutować. Pełna zgoda! Wycisnąć ile się da ze swojego doświadczenia, żeby pokazać potencjalnemu pracodawcy, że może mieć kompetentnego pracownika nawet, jeśli ten pracownik ostatnie lata spędził nie realizując się zawodowo.
  • edytowano sierpień 2015
    A ja trochę Maure rozumiem, wszystko też zależy, do jakiej pracy aplikujemy. Pracowałam kiedyś w rekrutacjach, szukaliśmy geologów i chemików do pracy na platformach wiertniczych. Nikogo nie interesowało, że ktoś był taki zaradny, że na studiach dorabiał jako sprzedawca pizzy. Teraz też zdarza mi się wysyłać moje cv do biur tłumaczeń i ograniczam się do konkretnych kompetencji a nie piszę o tym, ze organizowałam przyjęcia ;) Ale to specyfika stanowiska pracy. Gdybym startowała do korpo to umiejętności domowe na pewno bym w cv ujęła, przede wszystkim robienie 5 rzeczy naraz :)


    NP ogarnianie dzieci, obiadu i czytanie orga:P
  • Pod warunkiem, że po wstępnej selekcji na podstawie CV ktokolwiek zechce z Tobą rozmawiać :-D
    Jeśli podchodzisz z politowaniem do faktu, że ktoś przez ileś lat zajmował się wychowanie swoich dzieci i prowadzeniem domu, to nie mam przekonania, że to najlepiej o Tobie świadczy...
  • Zgadzam się Katarzyna, ale jeśli ktoś jest księgową i ma w cv ze ostatnie 10 lat zajmował się domem i dziećmi to tak jakby mieć w cv ze przez ostatnie 10 lat pracował jako fotograf czy lekarz- mnóstwo ważnych i potrzebnych umiejętności, ale nijak się nie mających do pracy księgowej. W niektórych zawodach nie można kompletnie wypaść z rynku i zająć się czymś innym, nawet jeśli jest to ważne i dające różne miękkie kompetencje.
    Podziękowali 1Coralgol
  • No, tak... Aplikant przed rekruterem winien zachować wygląd lichy a durnowaty. Czas przeznaczony na wychowanie dzieci najlepiej wstydliwie przemilczeć, bo czegóż w tym czasie można się było nauczyć.
    Bardzo cenna rada. Jakże budująca. Poprawiająca poczucie własnej wartości.

    Dla wyjaśnienia - nigdzie nie piszę o "naciąganiu doświadczenia", ani tym bardziej o "kłamstewkach". Zachęcam jedynie do innego spojrzenia na własne doświadczenie. Uczymy się i nabywamy różnych kompetencji nie tylko studiując i pracując zawodowo!
  • edytowano sierpień 2015
    @OlaOdPawla - trudno się z Tobą nie zgodzić. W przypadku takich zawodów, jeśli chce się do nich wrócić, chyba niezbędne jest odświeżenie sobie i aktualizacja niezbędnych kompetencji. Może jakiś kurs, czy coś w tym stylu?
    Ale nawet w takich przypadkach byłabym przeciwna traktowaniu czasu poświęconego rodzinie jako zawodowo zmarnowanego. Nawet jeśli w tym czasie, jako księgowa kobieta się nie rozwinęła (nie mam pojęcia o rozwoju zawodowym księgowych, więc mi wybaczcie, jeśli coś bredzę), to mogła nabyć różnych kompetencji interpersonalnych, czy innych, poszerzających jej horyzonty.
  • @OlaOdPawła - wszystko to prawda, ale wydaje mi się, że szukając pracy po kilku latach przerwy warto pomyśleć także i o możliwości zmiany zawodu. Poza tym - w małych firmach często szuka się osób "od wszystkiego" i tam doświadczenie z różnych dziedzin i aktywności może się przydać.
  • @botvinka - rozumem, że po długoletniej przerwie na wychowywanie dzieci, stosując opisaną przez Ciebie strategię, znalazłaś pracę i dlatego nie czujesz się oderwana od życia i masz tak silne przekonanie, że to, co piszesz, należy traktować, jak prawdę objawioną?
  • @botvinka regularnie szukam pracy i szukam pracowników, ponieważ pracuję często w systemie projektów krótkoterminowych.
    Matki piszące sensownie o swoich dokonaniach macierzyńskich bardzo cenię, czasem też pomagam im pisać aplikacje dla innych pracodawców (bo u mnie w projekcie się sprawdziły). Problemem jest często niedocenianie swoich umiejętności.

    A z Twojej strony pisanie pod adresem @Katarzyna (której najwyraźniej nie znasz): "Tak wiec jak ktos jest oderwany od rzeczywistosci i dawno nie szukal pracy, to niech nie radzi innym.", jest impertynencją.
    Zapraszam do wątku powitaniowego i przedstawienia się.
  • wakacje się kończo.
    Ech...
  • :D:D:D:D:D

    o kurczaki! @palusia, ale Ci się dostało :D:D:D

    z tym to @botvinka akurat totalne pudło! autorka tekstu nawet gdyby było w 10 ciąży bliźniaczej to jak ją znam siedziała by w pracy do 9 miesiąca i dzień po porodzie :D
  • Jakie to szczęście, że pracodawcy jednak są różni. I różne rzeczy im się w potencjalnych pracownikach podobają...
  • @Maura
    Napisałem powyżej jako pracodawca.
    W projektach społecznych i edukacyjnych (takimi się zajmuję) szukam w pierwszej kolejności kobiet z doświadczeniem macierzyńskim. Sprawdzają się świetnie.
  • Nie jestem specjalistą, ale z Katarzyną się totalnie zgadzam!
    Matka to świetny pracownik i wydaje mi się, że dobry rekruter to doceni.
    Pracowałam w Korpo zanim pojawiła się nasza pociecha i matki tam po prostu śmigały, były pełne życie, ale nie zafiksowane, uśmiechnięte, pogodne i takie jakieś mniej zestresowane.
    A miałam wrażenie, że między nami młodymi był czasami jakiś dziwny wyścig, którego firma wcale nie wymuszała.
    Matki wielu dzieci to mam wrażenie z każdym dzieckiem dostają jakąś kolejną porcję daru, w czym utwierdziły mnie też wpisy nieco wyżej. Ostatnio coraz częściej zauważam, że moje ulubione firmy to projekty właśnie matek z pasją :)
  • Bardzo podoba mi się, co napisala Elunia, i (bo? ;) ) mysle podobnie
    Nie wiadomo, na co rekruter zwróci uwagę, i często pozornie odlegle doświadczenie moze zaważyć.

    Staranie o prace to nie konkurs ogólnopolski. Nie wygrywają najlepsi, tylko ci, co podpasuja. Pracodawcy moze pasować osoba, ktora podchodzi zadaniowo do obowiązków domowych i wychowywania. Albo po prostu z duma mówi o pracy w domu, bo pracodawca uważa, ze tak zachowuje się osoba dojrzala.
    A uśmiech na twarzy rekrutera to juz dużo, jak na jedno miejsce przychodzi 100 podan ;)

    I jeszcze jedna sprawa, prawdziwa przerwę w życiorysie to się ma, jak się jest ciężko chorym
  • I jeszcze jedno:
    Zawsze szukam specjalistów. I ciekawe, że często trafiam na wielodzietnych.
    Jakiś czas temu podwoziłem swoją współpracowniczkę zajmującą się doradztwem zawodowym w projekcie. Bardzo kompetentna dziewczyna, zdecydowanie wyróżniała z 10 osób, które wtedy pracowały. Zgłosiła się z ogłoszenia w internecie.
    O jej rodzinie nic nie wiedziałem, bo w CV miała zatrudnienie, a nie urlopy wychowawcze.
    Widząc foteliki zwróciła się do mnie:
    "Sądząc po fotelikach masz przynajmniej 3 dzieci..."
    "Mam czworo"
    "To mnie nie przebijesz bo mam szóstkę"
    "A skąd wiesz, że Cię nie przebiję?".

Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.