Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

MdM a wielodzietni

12467

Komentarz

  • wlasnie wielodzietni juz dostali a hutnicy jeszcze nie.. wiec co znowu Ci wielodzietni..

    mi sie jeszcze nasuwa przypowiesc o rolnikach..panstwo przewiduje pomoc i dla tamtych i dla tych..czy na to zlym okiem patrzycie?
  • edytowano kwiecień 2016
    chabrowa, nie wkurza mnie to.
    Wyraziłam swoje zdanie.
    I dalej uważam, że pomocy bardziej potrzbują ci, którzy swojego mieszkania/domu nie mają.


    Podziękowali 1Coralgol
  • edytowano marzec 2016
    No tak @Barbasia ale zauwaz ze program jest do pewnej grupy skierowany tzn wielodzietnych ktorzy juz maja mieszkanie (tzn moga miec nie wyklucza ich to z programu). Dziwne wiec wydaje mi sie licytowanie wewnatrz takiej grupy kto ma lepiej gorzej kto wiecej dzieci kto mniej. Kazda rodzina 3+ nawet posiadajaca swoje mieszkanie moze starac sie o mdm. My np mamy wlasne mieszkanie otrzymane w spadku. Nie korzystalam z rns a byc moze skorzystamy z mdm. Chodz wiem ze sa tacy co maja gorzej tak jak @MAFJa jak podejmiemy taka decyzje to skorzystam z mdm bez zadnych oporow.
  • edytowano marzec 2016
    Wiem, bo ostatnio czytałam o tym programie - w tym wątku chyba ktoś linkował taki artykuł.
    Tylko piszę SWOJE zdanie na ten temat. Tylko tyle. Ale skoro program jest jaki jest to źyczę szczerze powodzenia tym, którzy się będą starać ( Mafja :) macham ci )w końcu niech dofinansują jakieś fajne rodziny, no nie? :)

    Kończę, bo same się racuchy nie zrobią ;)
  • niestety ocena kto bardziej potrzebuje jest raczej niewykonalna :/
  • Tak to niestety jest z jakimkolwiek podziałem dóbr wspólnych - ci, co mają jedno dziecko chcieliby, żeby program 500+ był dla rodzin od pierwszego dziecka, ci co mają dzieci na studiach chcieliby, żeby dawano też na studentów, świeżo upieczone matki opłacające ZUS złoszczą się, że te, które nie płacą też dostaną 1000 zł macierzyńskiego, moja bezdzietna koleżanka jest oburzona, że z jej podatków dostaniemy tyle kasy, choć sama pracuje w budżetówce i, jak twierdzi, nie przepracowuje się a pensja leci. Ludziom przeszkadzają trzynastki górników, długie wakacje nauczycieli i przywileje rolników. Trochę rozumiem, a trochę nie lubię.
  • Dlatego socjalizm jest DEMORALIZUJĄCY.
    Podziękowali 1Coralgol
  • edytowano kwiecień 2016
    .
  • To jest to- chciwość ludzików, którzy rządzą tym światem.
    Apogeum- kredyty we frankach.
    Żeby człowiek miał tyle wiary-spakować się w jedną walizkę i jechać ewangelizować na drugi koniec świata.
    Ale nie, mieszkań, a nawet domów się chce :p Z gwoździami i wazonami! :D
  • to jest dla mnie po prostu koszmar - 10 lat spłacania kredytu i rset - znów masz tyle samo bo franka ktos uwolnił. przeciez to sobie mozna w łep palnąc z rozpaczy
  • Wiol ale Ty dobrze wiesz ze Wasza brak zdolnosci wynika tez z czegos innego...
  • No więc właśnie - "obie strony" mają swoje argumenty i trudno obu stronom nie przyznać racji.
    I teraz nie dziwcie się, że np instytucje przyznające pomoc też mają zagwozdki, jak tej pomocy udzielać, jak ją dzielić. Bo dla rodziny wielo będzie trudne do przyjęcia, ze np mopr pomaga rodzinie z dwójką, gdzie ojciec rencista a matka wypadła z rynku pracy lub uzależnionej od alkoholu babci będącej jedyną rodziną dla swych wnuków.
    Matce z 2 chorych dzieci będzie wydawało się, ze pomoc rodzinie wielodzietnej, gdzie "matka siedzi w domu zamiast iść do pracy, bo dzicie już duże i w szkole, a najmłodsze moze isć do ochronki" a ojciec pracuje dorywczo na czarno żeby "nie stracić dodatków" nie powinna być udzielana.
    To oczywiscie uogólnienia (ale z życia wzięte) i na pewno nie są wyznacznikami, ale coś w tym jest.

    Wydaje się, że łatwiej (w sensie podejmowania działań) znieść to, że rodzina zmaga się z problemami związanymi z wynajmem od prywatnej osoby niż mając mieszkanie na kredyt.
    W razie trudności z płaceniem to "prywaciarz" ma problem, nie bank.
    a z kolejnej strony osoby prywatne wolą wynająć studentom niż rodzinom, bo w razie czego mniejszy problem z wymówieniem wynajmu. Nawet wynajmując "na czarno", bez umowy nie tak łatwo "pozbyc sie" z mieszkania rodziny niepłacącej za wynajem lub tak po prostu, bez powodu

    trudne to wszystko, bardzo
    Podziękowali 1Coralgol
  • @Honorata to samobójstw wśrod pseudofrankowcow nie brakuje... Ale zamiast siedzieć i płakać można działać. Praktycznie wszędzie w Europie zrobili z tym porządek, tylko u nas lobby bankowe dobrze się trzyma. A u nas jak jest protest to z 550 tys kredytobiorcow czyli ok 2 mln ludzi przychodzi kilkaset...
  • @Honorata to samobójstw wśrod pseudofrankowcow nie brakuje... Ale zamiast siedzieć i płakać można działać. Praktycznie wszędzie w Europie zrobili z tym porządek, tylko u nas lobby bankowe dobrze się trzyma. A u nas jak jest protest to z 550 tys kredytobiorcow czyli ok 2 mln ludzi przychodzi kilkaset...
  • no tak,ale to nie jest tak,ze jak nie daj Boże stracisz prace , przestaniesz płacić,to przyjdzie bank weźmie Ci to mieszkanie i jesteście kwita.

    Wartość danego mieszkania jest zmienna,czyli może dojść do sytuacji w której bierzesz 300 000 tys kredytu na moeszkanie. Przez 10 lat kwota długu wynosi np 380 000 (bo wzrastają stopy procentowe itp),a wartość mieszkania w wyniki np osłabienia gospodarczego,to już nie jest 300, tylko 230 i jak stracisz prace i przyjdzie bank, to owszem weźmie twoje mieszkanie,ale tez będziesz nadal winny 150 000.
    I musisz je spłacić.
    Czyli nie masz mieszkania,ciagle je spłacasz +płacisz za wynajem,bo trzeba gdzieś żyć.

    Niestety tak to może wyglądać.
  • to powinno byc ryzyko po stronie banku. na pewno sa na te okolicznosc ubezpieczenia i inne zabezpieczenia. z reszta on tak kombinuja ze stratni nie sa
  • edytowano marzec 2016
    @Honorata


    Czy masz lokatę?
    Wiesz,ze dajesz kasę i dostajesz więcej,tak? A skąd bank ma na to pieniądze?

    Ma tez pracownikow na utrzymaniu

    Bank to przedsiębiorstwo,jak każde ponosi koszty i musi wykazać zysk dla właściciela,bo nikt nie robi tego charytatywnie.
    Bank zarabia z oprocentowania kredytów.
    A skąd bierze pieniądze,zeby dac komuś kredyt?
    Z lokat ludzi.
    A Ci którzy dają kasę na lokaty,tez chcą cos zarobic,poza tym ich pieniędzy nie mozna ryzykować w niepewne inwestycje.

    O to nie są pieniądze bogatych bankierów,tylko nas,naszych sąsiadów,kuzynów, pracodawców etc.

    Ja nie twierdze,ze banki instytucjami idealnymi,ale stawianie sprawy,ze maja JAKIES TAM pieniądze (niewiadomo czyje) i niech sobie ponoszą to ryzyko ,jest z gruntu nie uczciwe.
    Zreszta jesli banki chcą odpowiedzialnie dac kredyt,to właśnie dają nielicznym i tez jest niedobrze.


    edit - nie chodzi mi o to, ze pieniadze z lokat pokrywaja się z kredytami.
    chodzi o to, ze wszyscy jestesmy w ten system uwikłani niestety.
    a ze prawo bankowe mamy takie, jakie mamy :(
    Podziękowali 1Coralgol
  • Ej, ale taki kredyt, w którym bank też ponosi ryzyko, jest jak najbardziej uczciwy! Tak chyba z resztą jest w USA - nie spłacasz kredytu - tracisz dom i tyle, jak dom stracił po drodze na wartości to bank jest na minusie.

  • @Bagata


    a co to znaczy, że bank jest na minusie ? :)
  • Poza tym moja mizerna wiedza ekonomiczna mówi mi, że to nie jest tak pięknie, że bank daje pieniądze na kredyty z lokat - oni te pieniądze niejako generują. Może ktoś mądrzejszy się wypowie co do szczegółów.

  • Że stracił na danej inwestycji. I tyle. Przecie nie postuluję, żeby doprowadzać banki do bankructwa. Ani żeby posiadacze lokat tracili swoje pieniądze, bo ktoś inny wziął kredyt. Przecież bank to duże przedsiębiorstwo, może brać na siebie część ryzyka straty.
  • Mnie zastanawia fakt, że w Warszawie wybudowano w ostatnich latach bardzo dużo apartamentowców, w których ceny mieszkań to ok. 20 000 PLN/m2. Kto je kupuje?!
  • Tylko, zeby bylo jasne - ja uważam, ze ceny mieszkań w PL są bardzo wysokie w stosunku do tego, co średnio zarabiaja ludzie - to bardzo ważny wskaznik.

    Poza tym porównywanie z USA, jest o tyle trudne, że u nas koszty kredytu sa ruchome ze wzgledy na wahania poziomu stóp procentowych i inflacji i pewnie jeszcze jakiś innych - kursy walut itd.
    Poza tym w Stanach jest chyba (?) to rozwiązanie polegające na ogłoszeniu bankructwa osoby cywilnej. Czyli owszem - jak idziesz do banku i nie stac cie na spłate kredytu, to oddajesz kluczyki i masz sprawę zamkniętą.
    Ale jest to równoznaczne z tym, że juz nigdy nie dostaniesz zadnego kredytu (hipotecznego, konsumpcyjnego etc).
    U nas też jest możlwość skorzystania z prawa o upadłości konsumenckiej, ale chyba nie jest jeszcze tak popularna.

    I JA NIE TWIERDZE, ze to jest dobre.
    Chodzi mi tylko o to, ze sytucja jest skomplikowana.
    Banki w Polsce są nastawione na duże zyski, które pochodzą z opocentowania kredytów.
    Dlatego niestety kredyty dawane są w dużej ilości i często ludziom, którzy teoretycznie nie powinni ich dostac.
    A bank zabezpiecza się wtedy "lichwiarskim" oprocentowaniem, kosztami kredytu itd. :(

    Żeby być "w porządku" banki nie powinny ryzykowac i ludzie bez własnych oszczedności nie powinni otrzymywac kredytów.
  • @chabrowa nie jestem przekonana, ze pieniądze na kredyt pochodzą z loakt, to tak nie działa. Ale moze niech sie ekonomiści wypowiedzą.
    W zależności od ustalonego poziomu zabezpieczeń za każde 100zl na lokacie bank moze udzielić ileś tam tysięcy złotych kredytu. Co w sumie nie jest takie dziwne - wystarczy spojrzeć ile osób i w jakiej wysokości ma kredyty, a ile osób i w jakiej wysokości lokaty. Wystarczy wpisać w jakas wyszukiwarkę "skąd banki niora pieniadze na lredyty" - jest na ten temat wiele artykułów, od bardziej do mniej zaawansowanych
    I chyba stad jest to przeświadczenie o "nieuczciwości" banków - jesli ja zdeponuje 100zl to mogę pożyczyć Marysi 100zl, a nie 3000
  • edytowano marzec 2016
    No jasne - ze nie jest tak, że lokaty, pokrywaja się z kredytami!

    Chodzi mi jedynie o to, ze jezlei bank bedzie mial sporo takich nieudanych, ryzykownych inwestycji na ktorych straci, to nie pozostanie bez echa u innych konsumentów.
  • No tak, ale chodzi o to, ze banki sa w uprzywilejowanej pozycji, jesli chodzi u udzielanie pożyczek. Poza tym naisalas, ze te pieniadze pożyczane to sa nasze, z lokat - no właśnie nie.
    Zw względu na istnienie instytucji powszechnie dostępnego kredytu hipotecznego praktycznie niemożliwe jest zakupienie nieruchomości bez jego udziału. A banki mogą udzielać tych kredytów powszechnie ze względu na ustalony niski poziom zabezpieczeń.
  • @malagala

    pełna zgoda!
    Dlatego napisałam - ze jezeli banki chciałyby grać stabilnie i uczciwie, to powinny nie patrzeć na swoje zyski z opocentowania i kosztow kredytu, tylko na to komu mogą w miarę pewnie dać kredyt.

    Tylko, ze to też budzi sprzeciw spoleczny, bo ludzie , nieważne w jakiej sytuacji są, chcą kredyty brać.
    I banki na tym korzystają :(
  • No ludzie chca, bp własny dom to rzecz bezcenna. I ja uważam kredyt hipoteczny za demoralizujący, mimo ze sama go mam ;) gdyby tych kredytów nie bylo, trzeba by jakos inaczej rozwiązać problem zakupu własnego domu - ceny by spadły, nie wiem. Jakos urealnilo by się to wszystko, pewnie zwiekszylyby sie nierówności, nie mielibyśmy takich wygód w mieszkaniach jak obecnie.

    Ja sobie porównuje obecna sytuację z wyimaginowana sytuacja, ze możliwy jest zapis w umowie, ze jesli przestane splacac raty, to musze oddać nerkę do przeszczepu i kasę za nerkę bierze bank.
    Ile osób by sie na to zgodzilo? Mysle, ze bardzo dużo.
    Mysle, ze banki zabezpieczalyby sie tak nawet w przypadku osób, które obecnie maja zdolność kredytową. Mysle, ze bylaby to patologia, ale po latach nikt by na to nie zwracal uwagi i normalne staloby sie, ze jesli chcesz miec dom, to musisz zastawić nerkę, chyba ze jesteś milionerem.
    I obecna sytuacje zapozyczania sie na 30 lat na czestokroc klitke do remontu tez uważam za patologię, ktora wynika z uprzywilejowanej pozycji banków względem klientów. Czemu banki tak patrza na zyski, na wpływy z odsetek, a nie na to, kto rzeczywiście kredyt splaci? Bo mogą.

    Pomijam juz takie oczywiste sprawy, ze bank ze względu na kapitał, armie prawników i powtarzalność umów kredytowych i tak jest w uprzywilejowanej pozycjo względem obywatela

  • Kiedys jeszcze uslyszalam takie zdanie, ze biedni powinni kupować za gotówkę, a bogaci na kredyt, dużo mi to dalo do myślenia (nie, nie dlatego mam kredyt ;) )
  • Gdyby dało rade wprowadzic upadlosc konsumencka, to to "wyluzowałoby" choć trochę sytuację cenową na rynku mieszkaniowym.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.