moje sylabki są dobre, ale to nie książka, tylko zestaw pomocy a córka już na pewno gotowa uczyć się? bo czasem nie warto za szybko i coś co w wieku 4. lat pochłonie godziny za dwa lata będzie pyknięte w minutę.
Również Cieszyńska seria "Kocham czytać". I "Moje sylabki", na początek cz.1. I jeszcze Agnieszka Bala "Przedszkolak kocha czytać". Dla dzieci w wieku przedszkolnym fajny jest również pakiet A. Bali "Myślę, czytam, rysuję. Rozwojowy model terapii" - ćwiczenia ogólnorozwojowe + wprowadzenie w naukę czytania metodą prof. Cieszyńskiej.
W tym wieku warto zadbać o umiejętności ogólnorozwojowe przygotowujące do nauki czytania: analiza i synteza wzrokowa (ważne do różnicowania liter), kategoryzacja, szeregi i sekwencje.
Nie jest to co prawda podręcznik do nauki czytania, ale myślę, że czterolatce może się spodobać "Berek Literek" Agnieszki Frączek - zabawne wierszyki, pięknie ilustrowane o każdej literce alfabetu, bardzo przyjemnie się czyta i ogląda :-)
@ramatha Nie bardzo rozumiem pytanie, szczególnie "takie tajne jak np. ta "bliska" - czy możesz rozwinąć? Czy chodzi o ćwiczenie pamięci u dzieci? W jakim wieku?
@majolijka... Odpowiedzialabym Ci o co mi chodziło ale sama siebie nie rozumiem jakieś zaćmienie czy cos. Mam przekonanie ze chodziło mi o blog głoski - czyli ten pierwszy link który podalas. Szukam podobnych blogów ale poswieconych treningów koncentracji uwagi i poprawie pamięci dla dzieci w wieku wczesnoszkolnym. Trochę przejrzalam te blogi ale nie do końca tego szukam wiec może znacie cos godnego polecenia.
O mamuniu! Napinałam się żeby ją nauczyć kombinowałam, ileś tam razy nie była w stanie zapamiętać kilku sylab,.. Mąż kupił komiksy Tytusy, nauczyła się sama nie wiadomo kiedy. Ma niecałe 7 lat, od pół roku conajmniej czyta z marszu już prawie płynnie.
Drogie to "Kocham czytać"! ja się nauczyłam czytać, jak miałam niecałe 6 lat tak po prostu przy starszej siostrze. Na pewno rodzice mi nic nie podsuwali. Teraz nie mam parcia, żeby moje dzieci czytały mając 4, 5 czy nawet 6 lat. Samo przyjdzie. A czytanie we wczesnym wieku nie znaczy, że dziecko będzie geniuszem i odwrotnie - niejeden geniusz czytał dopiero jak miał lat 7 czy 8. A niektórzy w ogóle nie umieli czytać
buntujemy sie przeciwko 6 latkom w szkole, że nie są gotowe na nauki a jednocześnie uczymy 4 latki czytania, to skoro uczymy czytania 4 latki , po co sie buntować przeciwko 6 latkom w szkole, skoro logiczne wydaje się, że po 2 latach nauki czytania w domu, powinny biegle czytać i pisać, czyli są gotowe
ja to jednak jestem dziwny rodzic i wdług współczesnych standardów wyścigu nauczania dzieci, zacofany ;0 bo nie przychodziło mi do głowy uczenie 4 latka czytania według mej oceny to jest wiek głównie do zabaw typu, dzieciństwo zwyczajne bieganie, tańczenie, rower, hulajnoga, basen i inne
czego sie boicie ??/ że dziecko zostanie z tyłu w edukacji ??? szczerze w to wątpię , ze bez tej nauki czytania w wieku 4 lat zostanie w przodzie dokonujemy z lekka gwałtu na rozwoju dzieci , takiej naturalnej jak czytam grupe na fejsie, ED, to mi się włos na głowie jeży jakos nie widze tam wpisów dzieci szukających pomocy w edukacji, a w sumie jak uczą się od 4 roku życia, to powinny być na tym etapie ( tak, złośliwie piszę tę linijkę) i pisać tam ,tylko rodzicó dzieci , tak mniej więcej średnio licząc od 10 miesiąca życia dziecka , rodzic pyta " czym uczyć, jak uczyć, itp"
Ano @Malgorzata wyraziłaś i moje wątpliwości ale nie miałam odwagi tego napisać
Takie korpometody Co innego, jak dziecko samo garnie się i ogarnia temat, co innego uczyć go tego Przeciętnie rozwijający się 4latek nie jest jeszcze gotowy do nauki czytania Ważniejsze są inne umiejętności, które należy w tym wieku kształtować ale jak ktoś bardzo chce, czemu nie
@kociaro delikatnie pisząc, to nie są moje wątpilowści, tylko bezduszna obserwacja dziwnych zachowań rodziców z mej strony
współczesny rodzic edukuje dziecko, a posyła je do przedszkola i większa częśc grupy 4 latków nie potrafi jeść samodzielnie, pić w kubka , trzymac dobrze widelca i inne takie ba, prawie w ogóle nie ogarniają własnej osoby, typu ubrać się, załozyc buty duzo by pisać
@kociaro obstawiam, że zaraz wszyscy napiszą, jaki to mój osobity 4 latek super hiper itp ja nie piszę personalnie do nikogo ale obserwacje w tzw "terenie" są miażdżące bardzo dużo dzieci ma poważne braki samoobsługowe
jestem za stwierdzeniem @Malgorzata 4 lata to czas rozwój małej motoryki, czyli wszelkie budowania z klocków , koordynacji , czyli tańce podskakiwańce i współpracy z innymi ,czyli zabawa, zabawa, zabawa
Jest to też czas tzw zabaw "dywanowych", czyli wszystkich pełzań, czołgań, kulań itp. Bardzo potrzebna baza do póxniejszych umiejętności, niestety-często pomijana i lekceważona, jako niepotrzebna, bo lepiej posadzić przy stoliczku i wręczyć narzędzie pisarskie lub w ostateczności kredki. Wspólcześni rodzice (cóż, niektórzy nauczyciele też niestety) bardzo nie lubią kolejnych, niezwykle potrzebnych zabaw - tzw brudnych. Malowania farbami na dużuch powierzchniach, wycinania, rozsypywania sypkich produktów, ugniatania plasteliny, rozsypywania, rozlewania itp. To z moich obserwacji i doświadczeń
moja ukochana metoda na ten wiek dziecka, to jest Metoda Dobrego Startu - piosenka, zabawy angażujące wszelkie wymienione wyżej funkcje i na końcu rytmiczne rysowanie do piosenki ... się rozmarzyłam, szkoda ,że już nią nie pracuję ale sama idea jest ważna: piosenka+ rytm+ wzór i to jest podstawa do czytania
Matka6 opisz dokładniej, proszę. Mój 4-latek malowanie na dużych powierzchniach lubi, ale na jakieś góra 10 minut. Starsi lubili sie dłużej bawić farbami.
nie trzeba więcej niż dziesięć minut ,co jakiś czas prof Bogdanowicz opracowała metodę - w skrócie mówiąc- do każdej piosenki jest jakiś wzór; najpierw uczy się piosenki , wystukuje jej rytm na woreczkach zachowując kierunek od lewej do prawej, potem wielokrotnie śpiewa wykonując ten wzór najpierw proste wzory, potem litery - wszystko na wesoło
napisze jeszcze coś nie przypominam sobie będąc dzieckiem w szkole, to sie teraz nazywa wczesnoszkolna edukacja aby były te wszystkie ćwiczenia, takie śmakie i owakie nie było często nawet zerówki szło sie do szkoły , był zeszyt, ołówek i sie bardzo duzo pisało, od szlaczków, po literki póżniej ale dzieci szły do tej szkoły, wybiegane, wybawione, wytańczone, bo dzieciństwo spędzały na podwórku, nieświadomie często uprawiając wszelka motorykę i mała i dużą a analafbetów nie produkowano w tych szkołach
nie chodzi mi o pochwałę tamtych czasów ale o ten naturalny rozówj bardziej
obecnie dzieci maja pełen zestaw ćwiczeń, wsparcie logopedów, psychologów, poradni zajęć takich śmakich i owakich ale beztrsokiego dzieciństwa nie mają bo nawet jak juz pójdą do tego parku , to słyszą pełno nakazó, zakzów i ostzreżeń , ze najchybniej zycie w tym parku na zabawie stracą a wypełnija w ćwiczeniach tylko pojedyncze zdania , albo literki, by potem w kolejnych latach przyniesć "dysgrafię"
gdzieś po drodze od wczesnych lat odbieramy dzieciom dziecinstwo takie proste , zwyczajne a od najmłodszych lat, czasem miesięcy , edukacja , edukacja, edukacja
a jak przychodzi lekcja wuefu, pół klasy zwolnienia z tych lekcji
pisze to, gdyz mam juz "ogląd " dzieci , kiedy one są już dorosłe sporo tych dorosłych znam , od przedszkola często jakos nie widzę wybitnych osób pośród tych, które od 3-4 roku zycia chodziły na wszelkie mozliwe zajęcia przedszkolne, jak i pozaszkolne ot , normalni ludzie , bez wybitności , w dziedzinie gdzie dawniej rodzice peany nad umiejetnosciami owych dzieci powiadali jakie to dziecko wybitne więc gdzie jest szkopuł ?? skoro wybitne ?? było, to chyba powinno być w wieku lat 20-25 bardzo znane i głosno i tej wybitności
tak troche wkładam kij w mrowisko bo czy nie bywa tak, ze dzieci moga byc przestymulowane ponad swój rozwój , wiek i mozliwości ???
miałam okazje obserwowac grupe dzieci ( sporą) latem, w wieku 4-8 lat kiedy rodzice sie nie wtrącali z edukacyjnymi pomysłami to były dzieci z róznych rodzin, nie zauważyłam ani razu, aby kiedykolwiek którekolwiek z nich wpadło na zbawę edukacyjna typu, pisanie, liczenie, czytanie WSZYSTKIE razem w grupie organizowały sie we wspólnej zabawie, budowanie szałasu w lesie, zbieranie żab i róznych innych robaczków do wiaderek, zwłaszcza po deszczu obserwowali wiewiórki prawie oswojone, gry wymyśalali sami ganiali sie wzajemnie, w podchody grali, no różne zbawy, wszystkie ,naturalnie na poczekaniu wymyslane, świetnie zorganizowane z podziałem hierarchicznym bez duzych konfliktów itp itd no długo by opisywać obserwacja trwała 2 miesiące nigdy ,ani raazu nie widziałam aby wyrażali potzrebę czytania, jakąkolwiek metodą, ani nawet aby starsi uczyli tego młodszych, ( domniemuję , że umieją skoro średnia czytania to 4 lata obecnie;) i myslę, że nauczyli sie więcej przez te 2 miesiące niz cały rok szkolny tworzyli świetną grupę rodzice się nie wtrącali , ze ktoś z kims sie nie bawi, albo, ze dajmy na to Gucio powinien być przywódcą dzieci bawiły sie super świetnie same
Kiedyś dziwilabym się jak wy, ale ostatnio trochę pochłonął mnie temat rozwoju pamięci i mózgu. Cały czas zgłębiał ta tematykę wiec jak się myle to wyprowadzcie z bledu. W kazdym razie wychodzi na to ze mozg naszych dzieci stale się rozwija od tego ile bodzcow dostanie tyle polaczen sobie wytworzy a optem może z tego korzystać. Tak na przyklad male dzieci najlatwiej łapia melodie języka i najlatwiej ucza sie jezyka obcego. Można wykorzystać tę umiejętność i ułatwić dziecku naukę w późniejszym okresie. Moj 3 latek chętnie ogłada bajki po angielsku, bo je sam wybiera. Ksiażeczki do czytania po angielsku przynosi równie chętnie jak te po polsku. ... Czyta globalnie (rozpoznaje) kilkanascie wyrazów. Po co czytać globalnie? Po to żeby zrozumieć sens czytania, ale żeby do tego doszlo w mózgu musza zajsc rożne skomplikowane zamiany obrazu widzianego na slowo ktore ten wyraz oznacza. Jest to ćwiczenie mózgu. Rozpoznaje tez większość liter. Ma z tego frajde i stad moj pomysł na naukę czytania. Próbujemy na razie metoda sylabową, ale najbardziej moje dziecko interesuja same literki. Owiera ksiazke i każe sobie czytać. Poza tym jest na etapie chodzenia i mówienia "K jak Krzesło, S jak stół" itd.. Jakkos ięż,ko mi wyobrazić sobie, że mam z tego nie korzystać i nie reagować. Podążam za dzieckiem. ... To tak samo jak podsuwam mu od czasu do czasu plasteline, farbki, kredki, klocki itd. JAk jest z kolegami czy kuzynami, to biega i bawi sie na dworze. Jednak czas w domu jest równie ważny jak czas ćwiczeń fizycznych. Są to ćwiczenia mózgu, równie ważne. To nie tylko nauka czytania, ale nauka kojarzenia, koncentracji, słuchania, kategoryzacji, ćwiczenie pamięci na różnych jej etapach. Zabawa klockami ma duże przełożenie na pózniejsze rozumienie i uczenie się matematyki. Wszystko ma znaczenie. Jeśli dziecko wykazuje chęć czytania, to należy za nim podążać moim zdaniem, jeśli nie to oczywiście nie należy go zmuszać.
Ech - my po porazce u naszego obecnego czwartoklasisy, ktory teraz ledwo czyta (choc to bardziej skomplikowana sprawa), mamy mała 4,5 latkę, która niedawno zazyczyla sobie , zeby ja nauczyc czytac. Prosbe powtorzyła niezaleznie w stosunku do taty, mamy i kilku starszych braci Na razie opanowala wstepnie liczenie, umie sama wklepac kod do przedszkola (ja mówie, jaka ma byc liczba, bo z ostatnia moze byc problem i sama ja znajduje na klawiaturce). Ma takiego pseudo laptopa, który jak sie przycisnie litere na klawiaturze, to mówi np. ć - ćma itp. i czesto do tego wraca. Pisze jak kura pazurem i wszystko jej jedno w która strone, ale ostatnio sama napisala AIOM czyli moja Czytanie ksiazeczek wymusza na wszystkich niekoneicznie chetnych. Wczesniej mialam jednego takiego, który majac 5 lat nauczyl sie sam czytac - mial ulubioną ksiazke i nagle okazało sie, ze potrafi - ciagle ja mial, w samochodzie itp. Ale mam i takiego, który nauczyl sie MÓWIC jak mial 4 lata
Komentarz
a córka już na pewno gotowa uczyć się? bo czasem nie warto za szybko i coś co w wieku 4. lat pochłonie godziny za dwa lata będzie pyknięte w minutę.
I jeszcze Agnieszka Bala "Przedszkolak kocha czytać". Dla dzieci w wieku przedszkolnym fajny jest również pakiet A. Bali "Myślę, czytam, rysuję. Rozwojowy model terapii" - ćwiczenia ogólnorozwojowe + wprowadzenie w naukę czytania metodą prof. Cieszyńskiej.
Źródłem inspiracji mogą być również blogi:
http://blog.centrumgloska.pl/
http://krainasary.blogspot.com/
http://zabawysylabowe.blogspot.com/
W tym wieku warto zadbać o umiejętności ogólnorozwojowe przygotowujące do nauki czytania: analiza i synteza wzrokowa (ważne do różnicowania liter), kategoryzacja, szeregi i sekwencje.
Dla wielbicieli wyszła nowa seria o podróżach po Polsce
Może @majolijka?
Nie bardzo rozumiem pytanie, szczególnie "takie tajne jak np. ta "bliska" - czy możesz rozwinąć? Czy chodzi o ćwiczenie pamięci u dzieci? W jakim wieku?
Szukam podobnych blogów ale poswieconych treningów koncentracji uwagi i poprawie pamięci dla dzieci w wieku wczesnoszkolnym. Trochę przejrzalam te blogi ale nie do końca tego szukam wiec może znacie cos godnego polecenia.
Mąż kupił komiksy Tytusy, nauczyła się sama nie wiadomo kiedy. Ma niecałe 7 lat, od pół roku conajmniej czyta z marszu już prawie płynnie.
buntujemy sie przeciwko 6 latkom w szkole, że nie są gotowe na nauki
a jednocześnie uczymy 4 latki czytania,
to skoro uczymy czytania 4 latki , po co sie buntować przeciwko 6 latkom w szkole, skoro logiczne wydaje się, że po 2 latach nauki czytania w domu, powinny biegle czytać i pisać, czyli są gotowe
nie rozumiem
bo nie przychodziło mi do głowy uczenie 4 latka czytania
według mej oceny to jest wiek głównie do zabaw typu, dzieciństwo zwyczajne
bieganie, tańczenie, rower, hulajnoga, basen i inne
czego sie boicie ??/
że dziecko zostanie z tyłu w edukacji ???
szczerze w to wątpię , ze bez tej nauki czytania w wieku 4 lat zostanie w przodzie
dokonujemy z lekka gwałtu na rozwoju dzieci , takiej naturalnej
jak czytam grupe na fejsie, ED, to mi się włos na głowie jeży
jakos nie widze tam wpisów dzieci szukających pomocy w edukacji, a w sumie jak uczą się od 4 roku życia, to powinny być na tym etapie ( tak, złośliwie piszę tę linijkę) i pisać tam ,tylko rodzicó dzieci , tak mniej więcej średnio licząc od 10 miesiąca życia dziecka , rodzic pyta
" czym uczyć, jak uczyć, itp"
a gdzie normalność , zwyczajność rozwoju ,
@Malgorzata wyraziłaś i moje wątpliwości
ale nie miałam odwagi tego napisać
Takie korpometody
Co innego, jak dziecko samo garnie się i ogarnia temat, co innego uczyć go tego
Przeciętnie rozwijający się 4latek nie jest jeszcze gotowy do nauki czytania
Ważniejsze są inne umiejętności, które należy w tym wieku kształtować
ale jak ktoś bardzo chce, czemu nie
delikatnie pisząc, to nie są moje wątpilowści, tylko bezduszna obserwacja dziwnych zachowań rodziców z mej strony
współczesny rodzic edukuje dziecko, a posyła je do przedszkola i większa częśc grupy 4 latków nie potrafi jeść samodzielnie, pić w kubka , trzymac dobrze widelca i inne takie
ba, prawie w ogóle nie ogarniają własnej osoby, typu ubrać się, załozyc buty
duzo by pisać
no, ale czytać się uczą
obstawiam, że zaraz wszyscy napiszą, jaki to mój osobity 4 latek super hiper itp
ja nie piszę personalnie do nikogo
ale obserwacje w tzw "terenie" są miażdżące
bardzo dużo dzieci ma poważne braki samoobsługowe
4 lata to czas rozwój małej motoryki, czyli wszelkie budowania z klocków , koordynacji , czyli tańce podskakiwańce i współpracy z innymi ,czyli zabawa, zabawa, zabawa
Wspólcześni rodzice (cóż, niektórzy nauczyciele też niestety) bardzo nie lubią kolejnych, niezwykle potrzebnych zabaw - tzw brudnych. Malowania farbami na dużuch powierzchniach, wycinania, rozsypywania sypkich produktów, ugniatania plasteliny, rozsypywania, rozlewania itp.
To z moich obserwacji i doświadczeń
się rozmarzyłam, szkoda ,że już nią nie pracuję
ale sama idea jest ważna: piosenka+ rytm+ wzór i to jest podstawa do czytania
Mój 4-latek malowanie na dużych powierzchniach lubi, ale na jakieś góra 10 minut. Starsi lubili sie dłużej bawić farbami.
prof Bogdanowicz opracowała metodę - w skrócie mówiąc- do każdej piosenki jest jakiś wzór; najpierw uczy się piosenki , wystukuje jej rytm na woreczkach zachowując kierunek od lewej do prawej, potem wielokrotnie śpiewa wykonując ten wzór
najpierw proste wzory, potem litery - wszystko na wesoło
w rytmie zajęć i kart pracy jest dużo ćwiczeń grafomotorycznych, wzrokowych, słuchowych
na ten przykładhttp://harmonia.edu.pl/pl/p/METODA-DOBREGO-STARTU-OD-WIERSZYKA-DO-RYSUNKU-DLA-DZIECI-34-LETNICH/200
napisze jeszcze coś
nie przypominam sobie będąc dzieckiem w szkole, to sie teraz nazywa wczesnoszkolna edukacja
aby były te wszystkie ćwiczenia, takie śmakie i owakie
nie było często nawet zerówki
szło sie do szkoły , był zeszyt, ołówek i sie bardzo duzo pisało, od szlaczków, po literki póżniej
ale dzieci szły do tej szkoły, wybiegane, wybawione, wytańczone, bo dzieciństwo spędzały na podwórku, nieświadomie często uprawiając wszelka motorykę i mała i dużą
a analafbetów nie produkowano w tych szkołach
nie chodzi mi o pochwałę tamtych czasów
ale o ten naturalny rozówj bardziej
obecnie dzieci maja pełen zestaw ćwiczeń, wsparcie logopedów, psychologów, poradni
zajęć takich śmakich i owakich
ale beztrsokiego dzieciństwa nie mają
bo nawet jak juz pójdą do tego parku , to słyszą pełno nakazó, zakzów i ostzreżeń , ze najchybniej zycie w tym parku na zabawie stracą
a wypełnija w ćwiczeniach tylko pojedyncze zdania , albo literki, by potem w kolejnych latach przyniesć "dysgrafię"
gdzieś po drodze od wczesnych lat odbieramy dzieciom dziecinstwo
takie proste , zwyczajne
a od najmłodszych lat, czasem miesięcy , edukacja , edukacja, edukacja
a jak przychodzi lekcja wuefu, pół klasy zwolnienia z tych lekcji
eh
cos sie chyba pokiełabasiło
nie neguje edukacji
i nie wychwalam tamtej
umiar jakiś potrzebny
sporo tych dorosłych znam , od przedszkola często
jakos nie widzę wybitnych osób pośród tych, które od 3-4 roku zycia chodziły na wszelkie mozliwe zajęcia przedszkolne, jak i pozaszkolne
ot , normalni ludzie , bez wybitności , w dziedzinie gdzie dawniej rodzice peany nad umiejetnosciami owych dzieci powiadali jakie to dziecko wybitne
więc gdzie jest szkopuł ??
skoro wybitne ?? było, to chyba powinno być w wieku lat 20-25 bardzo znane i głosno i tej wybitności
tak troche wkładam kij w mrowisko
bo czy nie bywa tak, ze dzieci moga byc przestymulowane ponad swój rozwój , wiek i mozliwości ???
kiedy rodzice sie nie wtrącali z edukacyjnymi pomysłami
to były dzieci z róznych rodzin,
nie zauważyłam ani razu, aby kiedykolwiek którekolwiek z nich wpadło na zbawę edukacyjna typu, pisanie, liczenie, czytanie
WSZYSTKIE razem w grupie organizowały sie we wspólnej zabawie, budowanie szałasu w lesie, zbieranie żab i róznych innych robaczków do wiaderek, zwłaszcza po deszczu
obserwowali wiewiórki prawie oswojone, gry wymyśalali sami
ganiali sie wzajemnie, w podchody grali, no różne zbawy, wszystkie ,naturalnie na poczekaniu wymyslane, świetnie zorganizowane z podziałem hierarchicznym
no długo by opisywać
obserwacja trwała 2 miesiące
nigdy ,ani raazu nie widziałam aby wyrażali potzrebę czytania, jakąkolwiek metodą, ani nawet aby starsi uczyli tego młodszych, ( domniemuję , że umieją skoro średnia czytania to 4 lata obecnie;)
i myslę, że nauczyli sie więcej przez te 2 miesiące niz cały rok szkolny
tworzyli świetną grupę
rodzice się nie wtrącali ,
ze ktoś z kims sie nie bawi, albo, ze dajmy na to Gucio powinien być przywódcą
dzieci bawiły sie super świetnie same
W kazdym razie wychodzi na to ze mozg naszych dzieci stale się rozwija od tego ile bodzcow dostanie tyle polaczen sobie wytworzy a optem może z tego korzystać. Tak na przyklad male dzieci najlatwiej łapia melodie języka i najlatwiej ucza sie jezyka obcego. Można wykorzystać tę umiejętność i ułatwić dziecku naukę w późniejszym okresie. Moj 3 latek chętnie ogłada bajki po angielsku, bo je sam wybiera. Ksiażeczki do czytania po angielsku przynosi równie chętnie jak te po polsku.
...
Czyta globalnie (rozpoznaje) kilkanascie wyrazów. Po co czytać globalnie? Po to żeby zrozumieć sens czytania, ale żeby do tego doszlo w mózgu musza zajsc rożne skomplikowane zamiany obrazu widzianego na slowo ktore ten wyraz oznacza. Jest to ćwiczenie mózgu.
Rozpoznaje tez większość liter. Ma z tego frajde i stad moj pomysł na naukę czytania. Próbujemy na razie metoda sylabową, ale najbardziej moje dziecko interesuja same literki. Owiera ksiazke i każe sobie czytać. Poza tym jest na etapie chodzenia i mówienia "K jak Krzesło, S jak stół" itd.. Jakkos ięż,ko mi wyobrazić sobie, że mam z tego nie korzystać i nie reagować. Podążam za dzieckiem.
...
To tak samo jak podsuwam mu od czasu do czasu plasteline, farbki, kredki, klocki itd. JAk jest z kolegami czy kuzynami, to biega i bawi sie na dworze. Jednak czas w domu jest równie ważny jak czas ćwiczeń fizycznych. Są to ćwiczenia mózgu, równie ważne. To nie tylko nauka czytania, ale nauka kojarzenia, koncentracji, słuchania, kategoryzacji, ćwiczenie pamięci na różnych jej etapach.
Zabawa klockami ma duże przełożenie na pózniejsze rozumienie i uczenie się matematyki.
Wszystko ma znaczenie. Jeśli dziecko wykazuje chęć czytania, to należy za nim podążać moim zdaniem, jeśli nie to oczywiście nie należy go zmuszać.