Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Chciałabym 3-cie dziecko ale....

No właśnie. Jak wiecie z wątka pierwszego jaki założyłam...lat 39, od kilku lat nie mam wogóle umowy o pracę, luka w życiorysie, mamy problem finansowy....... Ja dojrzewałam wogóle do bycia mamą.... bardzo długo.................. bo jak już pojawiła się pierwsza córka to miałam olbrzymią depresję poporodową (psychiatra+ antydepresanty - a NIGDY wcześniej nie byłam u psychiatry NIGDY ) , myślałam,że nie dam rady, to była najgorszy koszmar jaki przeżyłam.... Teraz po 9 latach od pierwszego dziecka....mogłabym i 4-kę mieć.....Stosujemy bardzo restrykcyjny NPR na skutek warunków ekonomicznych. Mąż po dużej ilości szampana kiedyś wyznał, że chciałby trójkę, ja też..............(mąż jest jedynak, bardzo cierpi że nie ma rodzeństwa) .
Wiara + własny rozum, warunki ekonomiczne, wiem......Jak WY to stosujecie w praktyce - tzn. pragnienia + realne życie. JAK.....?
«1345678

Komentarz

  • chyba do rachunku warto dodać
    + Pan Bóg


    na pierwszy miejscu najlepiej.


    Nam w takim rachunku łatwiej, człowiek ma mniej wątpliwości, więcej spraw jest oczywistych, bez względu na to, jakie podejmuje decyzje:)
  • w takim razie, dziękowałabym za brak problemów z płodnością:) bo to dar, nie udręka.
  • Jeśli masz 39 lat to już naprawdę dużo czasu na bycie mamą Ci nie zostało.

    Nie mamy oboje z mężem umowy o pracę, żyjemy z dnia na dzień tym, co nam Pan Bóg daje. Mąż bez stałej pracy od lat 9. Pracuje dorywczo łapiąc fuchy, ja dorabiam sprzedając nadwyżki parapetowe. Pan Bóg się troszczy o naszą codzienność. O nasz chleb powszedni. Kiedy urodził się najmłodszy syn, 5 lat temu, trafiłam na to forum. Pod wpływem toczących się tu dyskusji zrezygnowaliśmy z NPR-u na rzecz pełnej otwartości - zaufania Bogu, że On wie lepiej, że zna naszą sytuację najlepiej, że nie daje dzieci za karę ale jako błogosławieństwo, i że żadne życie nie poczyna się jeśli nie ma w tym woli Bożej. Nawet jeśli my stwarzamy Panu Bogu warunki.

    Jesteśmy od tamtego czasu spokojniejsi, ufniejsi, radośniejsi. Ba - nasze życie seksualne pozbawione ciągłego lęku zyskało nowy wymiar. A nowych dzieci nie ma - chociaż wielokrotnie Pan Bóg miał okazję nas nimi obdarzyć.

    Osobiście zamiast restrykcyjnego NPR-u proponowałabym Wam wspólną modlitwę uwielbienia.
    Podziękowali 1jan_u
  • Jesteś na forum wielodzietni.org
    to jest forum gdzie większość osób ma wiele dzieci i jakoś z tym żyją.
    Odpowiedź na Twoją wątpliwość wątliwie nie będzie brzmiała: śmiało miej troje.
  • Zgadzam się z @Dorotak. A jeśli chodzi o dziecko to warto z mężem porozmawiać. nikt takiej decyzji nie podejmie za Was...Dla jednych problemy finansowe są gdy nie mogą oryginalnych ubrań dziecku kupić a dla innych gdy nie mogą "związać końca z końcem"...
  • Pozwolę więc sobie nieskrycie (a może i niesłusznie) stwierdzić że skoro pytasz wielodzietnych to odpowiedź znasz tylko chcesz ją usłyszeć.
  • ja za to zazdroszczę nie tylko braku problemów z płodnością ale męża który chce więcej dzieci. Mój "woli pojachać na narty"....
  • Nie ma ALE!!!

    Wszystkie kobiety (blisko 50L) mające 0-1- bądź 2 dzieci z którymi rozmawiałam żałowały że nie zdecydowały się na (kolejne) dziecko.
    Szkoda byłoby życ później z żalem że nie ma trzeciego.
  • @agnieszka1011 nas też absolutnie nie stać. Na krótkim wypadzie w góry byliśmy razem tylko raz w ciągu 20 lat. I tez ledwo wiążemy koniec z końcem. Chodzi o to że mąż woli za cel postawic sobie ten wyjazd niż rodzinę.
  • edytowano wrzesień 2015
    @Jukka jesteś po prostu dobra z matematyki ;-)
  • Chodzilas z córką na basen choc nie miałaś ochoty.ona byla szczęśliwa.
    To jest wlasnie poświęcenie zwane miłością :x
  • Ja.myślę, że podstawowym kryterium jest zdrowie
    (przynajmniej dla mnie)

    Realia finansowe mogą się.zmienić z.dnia na dzień
  • Nas nie bylo stac na pierwsze, drugie, trzecie, czwarte....
    Ale rozumiem dylematy, bo pol zycia z prawie takimi samymi się zmagam.
    Wspieram.
  • nas nadal nie stać, tak według kryteriów "stadardowych":D


    ale są :x
  • Kolejny piękny wątek! =))

    Skoro sie wahasz to wiesz co powinnaś zrobic! Zaufać i juz. Mężowi i Panu Bogu.

  • Aaa pytalas jak my to robimy. No cóż. Ja mam tylko 3. Ale my świeżo (bo 7 lat) po ślubie wiec w sumie... Wszystko moze sie zdarzyć. Mam wrażenie ze jeszcze jedno i byloby idealnie. Ale nie jeszcze nie teraz. Ja mam 28 lat wiec mam jeszcze duzo czasu. Ty masz go zdecydowanie mniej.

  • @Lila ja wiem, ze Ty wiesz, ze ja wiem ze trzeba tak;) i dlatego na spokojnie odchowamy 3 a potem ale ochoczo weźmiemy do roboty ;) skoro juz wygramy ekstra pensje i dom zbudujemy ;)

    Z reszta mam 3 chrzesniakow ;) to juz mama 6 jestem :P
  • A tak serio! Ufam ze Pan Bog zna moje serce i serce mojego meza! Bedzie pięknie! Bedzie cudownie! Bo przecież tylko tak moze byc!
  • ho-ho-ho, jak miałam 39 to też mi się wydawało, że my to tak pyk i ciąża, a jakoś trzylatek młodszego rodzeństwa nie ma...
    Nie spróbujesz, nie przekonasz się!
  • @Skatarzyna Bog wie, ze Kajtek za 3 robi, to i odstep musi byc wiekszy ;)
  • A my żadnych dzieci nie dostaliśmy...
    Też taki plan widocznie. OdGórny.
  • A ja odwrotnie :)
    Jedno mi w sam raz ;)
    Fakt, najlepiej zacząć od określenia czego się chce ;)
  • M_Monia, jedno na początek, @Silesia najpierw to pierwsze urodzi, a potem pomyśli o drugim itd. albo nie, kto Ją tam wie ;)
  • @Agnieszka1011 39 lat to wiek, kiedy może się okazać, że chcenie kolejnego dziecka pozostaje tylko chceniem :-(
    płodności którą Pan Bóg stworzył nie da się oszukać i czas swoje robi.
    Odwagi, że tak neoństwem pojadę ;-)
    Warunki ekonomiczne mogą się zmienić z dnia na dzień, natomiast dziecię przyjęte przez Was BĘDZIE ŻYŁO WIECZNIE.
    Życie można stracić na gdybanie "co by było" i potem się okaże, że człowiek z pustką zostaje i żalem, że jednak mógłby mieć więcej dzieci a się bał przyjąć.
    I najważniejsze - módlcie się wspólnie o Łaskę Otwartości na kolejne dziecko i Zaufania Bogu.
  • edytowano wrzesień 2015
    @agnieszka1011 jak ja Cię rozumiem:-)

    Ja bym chyba zrobiła tak: poprosiłabym (najlepiej wspólnie z mężem) Pana Boga o bardzo konkretny znak, że rzeczywiście chce, abyście mieli (starali się) o dziecko. O znak i odwagę pójścia za tym. A jeśli da ten znak, to już po ludzku nie ma co kombinować, można Mu zaufać. Metoda sprawdzona osobiście. Akurat w rozeznawaniu czegoś innego:-).
  • Czego oczekujesz pisząc konkretny znak? Że objawi się Pan Bóg i powie: drogie dziecko, tak, masz zmoje przyzwolenie! Mamy bardzo, bardzo konkretne wytyczne. Jak komuś potrzeba wprost, bez szansy na to, że można opatrznie zrozumieć czyjeś wypowiedzi, to stale polecam książki o Ojcu Pio. Ojcie Pio mówił bez ogródek: Bóg zaplanował dokładnie dla każdej osoby ilość dzieci jaką ma mieć. Dlaczego więc unikasz poczęcia? Mówił, że największy szacunek ma dla rodziny, gdzie było 20 dzieci i nazywał ją świętą, a siebie przy ojcu tej rodziny określał jako grzesznika. I nie chodzi tu o licytację, że ktoś ma naście, ktoś tylko dwoje, ale właśnie o otwarcie i zaufanie. Oczekiwanie na znak kojarzy mi się z wielką niedojrzałością i infantylizmem.
  • @Ania D.
    Przy takim założeniu większość miałaby po 7-12 dzieci.
  • @Silesia, nie zgadzam się. Ja mam znajomych w różnym wieku i obecnie płodność nie jest czymś tak oczywistym jak kilkadziesiąt i więcej lat temu. Jest dużo poronień, w róznym wieku kobiety wychodzą za mąż. Tu nie ma przełożenia wprost, że każda kobieta otwarta na życia będzie miała co roku maluszka. Po urodzeniu dziecka czasem kilka lat się czeka na powrót płodności. Zresztą tu nie chodzi o to, po ile dzieci by kobiety miały, ale o to jak będziemy interpretować Słowo Boże. Oczywiście każdy jest wolny i zrobi tak, jak uważa. Można też mocno naginać słowa, by innym udowodnić, że katolik powinien czy musi stosować npr czy inne metody anty. Kazdy zrobi tak, jak uważa, tu nie ma ciągnięcia na siłę ani tortur, by kogoś przekonać. Jednak czytając uważnie nauki świętych i słowa kierowanie do katolików trudno nie zauważyć nauki o płodności - mamy przyjąć tyle dzieci, ile dostaniemy. I piszę to ja, która weszła do małżeństwa przekonana o tym, ze katolik powinien stosować npr, planować, zastanawiać się czy może, czy jeszcze, a może już nie - bo taka jest wola Boża. Tak byłam przygotowana na naukach, takie książki przed wejściem w małżeństwo czytałam. Tak się stało, ze nie znałam ani jednej osoby otwartej na życie i nigdzie nie trafiłam na to, że to jest właśnie dobra, Boża droga dla małżonków (otwartość). Ty dopiero zaczynasz życie małżeńskie i wiele jeszcze przez Tobą. Ja bardzo wiele się nauczyłam i zrozumiałam. A zaczęło się od tego, że słyszałam, ze npr to taka wspaniała sprawa, tak mnie uczono, a mi tak zaczęłao ciążyć w małżeństwie i zaczęłam widzieć, że coś jest nie tak. Że coś, co tak było chwalone zamiast nas jednać zaczyna dzielić. I potem poszło. Dużo czytania, szukania, przemyśleń, modlitw i to forum.
  • @agnieszka1011, tak, to są słowa Ojca Pio. Obiecuję, że dziś poszukam bo to było w jednej z moich książek. Tylko jak nie dam rady szybko znaleźć, bo mąż dziś przestawia meble w pokoju i książki stoją inaczej niż pamiętam, to poczekaj. Postaram się to odgrzebać.
  • O ho, zapowiada się kolejny tasiemiec o npr ;-)

    @Silesia
    naprawdę uważasz, że gdyby nie trzymać się npru to Pan Bóg dawał by każdemu małżeństwu 7-12 dzieci minimum? Naprawdę uważasz, że w dzisiejszych czasach wiele małżeństw ot tak za pstryknięciem jest w stanie zajść w ciążę w każdym cyklu? a tym samym donosić i urodzić zdrowo dzieci? Gdyby tak było nie było by problemów z płodnością i dużo było by wielodzietnych.
    Ile znasz małżeństw które mają dużo dzieci a tym samym nie mają problemów z poczęciem? Ile znasz małżeństw które są bardzo płodne? Ja mało, nawet tu na forum jest mało takich małżeństw które mają 5+ dzieci.

    Pan Bóg nie jest złośliwcem który daje wszystkim jak leci dzieci i to w ilościach hurtowych a tak się Go postrzega - jak nie zacznę Boga kontrolować to ani chybi w ciągu 10 lat będę mieć 10 dzieci.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.