Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Ile kosztuje poród domowy i jak to zorganizować?

135678

Komentarz

  • ja przez moje domowe porody zyskałam opinię totalnie świrniętej, ale ze sporą dozą szczęścia i od tej pory ukrywane są przede mną rodzinne ciąże, gdyż albowiem rozmowy ze mną mogą być groźne, a jak wiadomo najbezpieczniejsze są planowe cc.
  • bezpieczenstwo przede wszystkim!
  • Taaaa... Bezpieczeństwo i wygoda personelu... Przede wszystkim.
  • Mam za sobą doświadczenie porodu w domu (trudniejszy) i porodu w DN (łatwiejszy) i obydwa fajne, w szpitalu też rodziłam i nie było źle (żelazna)

    I z tej perspektywy poród domowy ma plusy i minusy następujące:
    + nie trzeba nigdzie jechać
    + po porodzie jest się u siebie
    + nie trzeba szczepić zaraz po porodzie
    + rodzi się w bardzo komfortowych warunkach
    + starsze dzieci unikają stresu związanego z rozstaniem
    + nie trzeba organizować opieki do dzieci na czas porodu

    - jest ryzyko, że położna nie dojedzie
    - po porodzie wpada się od razu w wir aktywności zwykłej domowej
    - wszystkie badania trzeba załatwić we własnym zakresie (mąż po porodzie jedzie z krwią do szpitala, ściąga neonatologa, zawozi pobranie z piętki na testy przesiewowe, jedzie po immunoglobulinę itp) - czasem są kwasy z przychodnią zdrowia (my walczyliśmy ponad 5tyg z żółtaczką)
    - ja wpadłam w maniakalne sprzątanie przed porodem
    - cena: około 2400 + badania + immunoglobulina 300zł + neonatolog 250zł + dodatkowe konieczne badania dziecka (u nas żółtaczkowe, echo serca, )
    - wkurzała mnie obecność położnych w moim domu :D
    - drobiazgowa kwalifikacja
    - sąsiedzi za ścianą

    dom narodzin zaś:
    + nie potrzeba szczególnych przygotowań w domu
    + koszt są przeniesione na szpital
    + warunki są komfortowe
    + kto inny sprząta przed i po
    + można wypocząć po - a można wyjść do domu
    + unika się tego jeżdżenia i załatwiania - wożenia próbek, dzwonienia po lekarzach itp
    + położna na miejscu - odpada stres czy zdąży dojechać
    + personel szpitalny może nie irytować rodzącej (anonimowa położna gdzieś w swojej kanciapie - rodzi się z bliskimi) albo być blisko - stosownie do potrzeby

    - konieczna kwalifikacja
    - możliwe ingerencje medyczne (do szpitala blisko)
    - nieprzekraczalne procedury (np. wenflon u rudych ;) )
    - brak komfortu że się jest u siebie
    - naciskanie na szczepienie (przy dłuższym pobycie)
    - inne rodzące za ścianą
    - środowisko szpitalne (bakterie itp)

    Gdyby porody domowe były refundowane lub częściowo refundowane - bo ta kasa to jest najgorsza sprawa! I konieczność wożenia próbek, chandryczenia się z lekarzami itp
    Poród w DN mi się bardzo podobał, choć miał swoje minusy.


  • Ja bym chciała urodzić w jakimś spa. Żeby mieć ładny, jednoosobowy pokój z obsługą, żarełko do łóżka, góry za oknem i brak innych dzieci na około 2-3 dni. Przyjemne nieróbstwo z noworodziem.
    Podziękowali 1MAFJa
  • u mnie naciski na poród domowy wywiera tez starsza siostrzyczka. bardzo by chciala byc przy porodzie :) z takimi argumentami ciezko dyskutowac. no i immunoglobina odpada bo mmam meza ze zgodna grupą :)
    z minusów:
    okoliczny szpital jest straszny wiec jakby treba bylo tam sie transferowac to fuj
    ciezko mi oswoic sie z wizja poloznej w domu
    a Dom Narodzin na NFZ (tylko tu z kolei prawie 60 km do przejechania)
  • To ciekawy mankament z ta położną . Faktycznie , w szpitalu raczej ich nie ma niż są , a w domu trzeba zabawiać konwersacją?
  • Przy ostatnim porodzie położna przyszła w końcówce zawołana - i to było fajne.
    W poprzednim - w domu - czułam się jak u cioci na herbatce, tylko cioci nie było (albo była wściekła w drugim pokoju), a goście siedzieli.
    Mnie się najlepiej rodzi bez położnej w I fazie porodu - z mężem, z Predi.
    Pewnie w Katarzyną by się lepiej rodziło, bo by można było gadać o czymś innym niż poród. Tzn nie była by dla mnie położną tylko raczej kimś bliskim. Np. nie miałabym problemu z tym, żeby @Predikata lub mój mąż przyjęli poród - tylko brak im wiedzy.
    Z Predi głównie o neokatechumenacie gadałyśmy ;)
  • no wiesz w szpitalu to one zalattane, musza podzielic uwage miedzy kilka rodzacych, wypełniac dokumentacje i inne takie
  • @Haku, przekonałaś mnie, pójdę się gdzieś dokształcić. Przypominam, że jeszcze obrazowo opowiadałaś o pani z autobusu ;)
    u mnie położne nie gadały, kazałam wszystkim milczeć. Nie spodziewałam się, że mogę być aż tak stanowcza, żeby mnie cztery kobiety i chłop posłuchali.
  • Jak ja niedocenialam mojej poloznej. Poslala meza po niebieski kwiat i kolce. A potem byla jakby jej nie bylo.
  • Czytam i się dziwię. Rozmawiać z rodzącą, która nie ma ochoty rozmawiać??? Po co? Co to, szpital, żeby trzeba było wywiad zbierać? Czy może położną trzeba rozmową zabawiać? A co, ona tam w gości przyszła?
    No, chyba że to sama rodząca koniecznie ma potrzebę sobie z kimś porozmawiać, to można jej tę przyjemność zrobić. Choć jestem zdania, że w porodzie lepiej nie gadać za wiele.
    Podziękowali 1maggie27
  • edytowano listopad 2015
    .
  • Urodziłam 6 dzieci w szpitalu, w tym czworo w tym samym, także jak domu ;) A tak serio, to myślałam o porodzie domowym. Koszty, konieczność załatwiania badań i szczepień (ja szczepię) oraz opór męża i mój niepokój, bo szpital daleko przeważyły. Ale dla mnie poród to chwila. Nie zależy mi na celebracji tego wydarzenia. Wolę czuć się bezpiecznie, a w szpitalu jednak tak jest. Nie wybaczyłabym sobie, jak by coś się stało z powodu mojej fanaberii.
  • edytowano październik 2015
    A jakby coś się stało w szpitalu z powodu niekompetencji personelu, to byś sobie wybaczyła?
    Oburza mnie nazywanie porodu domowego fanaberią! Fanaberia to może być, jak zdrowa kobieta w zdrowej ciąży chce koniecznie rodzić w szpitalu o najwyższym stopniu referencyjności, albo bez wskazań chce sobie dla własnej wygody wybrać cc.
    Podziękowali 1MAFJa
  • edytowano listopad 2015
    .
  • Jeszcze sie nie zdarzylo, zebym czula sie w szpitalu bezpiecznie...
  • Rodząca powinna rodzić tam, gdzie czuje się bezpiecznie. Szkoda, że nie zawsze jest to możliwe.
  • @Ojejuju a jak do tego jeszcze "uratują" przed porodem naturalnym przez cc, to dopiero się dziękczynienie im należy ;-)


    Ale tak czy owak nie zmuszałabym rodzącej na siłę do porodu w domu, jeśli miałaby się stresować bardziej niż w szpitalu.


    A rodzenie w domu ABSOLUTNIE nie jest fanaberią.
  • A rodzenie w domu ABSOLUTNIE nie jest fanaberią.

    Ja ostatnio miałam kilka przejść w służbie zdrowia i dochodzę do wniosku, że fanaberią często jest wszystko, co miałoby ułatwić życie pacjentowi, a już zwłaszcza, kiedy narusza niezbywalne prawo personelu medycznego do wygody...
  • @Ojejuju wiem, wiem ;-)

    Powiem,że nawet jak wśród znajomych temat został podniesiony, mimo początkowo merytorycznej dyskusji (gdzie lepiej w szpitalu, czy w domu), jedna z babeczek tak się zirytowała moim podejściem do sprawy, ze ostatecznie użyła argumentu "Ty jesteś w wieku moich dzieci" :D

    Dalej nie dyskutowałam ;-)
  • Bardzo Wam dziewczyny dziękuję za opis Waszych doświadczeń, a szczególnie za te plusy i minusy :-) Ja się waham, chociaż perspektywa rodzenia we własnym domu jest dla mnie baaardzo pociągająca. Wcześniej kwestia finansów wydawała mi się jedynym mankamentem, ale uświadomiłyście mi, że załatwienie spraw "po" może być czasochłonne i kosztowne. Na stronie Rodzic po ludzku http://www.rodzicpoludzku.pl/Porod-w-domu/Formalnosci-poporodowe.html wygląda to jakoś bardziej przyjaźnie. Jak w praktyce wyglądają Wasze doświadczenia z tymi testami przesiewowymi? I jak jest z tym neonatologiem? Czy to się w ogóle da załatwić w ramach NFZu?
  • ....to może ja :) 3 dzieci urodziłam w szpitalu a 2 ( DZIĘKI BOGU ) w domu ze wspaniałą położną. To prawda że koszty duże ( a nam się nie przelewa ) ale dałabym wiele ( i wiele mogę się wyrzec ) by kolejne dzieciątko mogło się tak urodzić....a może się urodzić w każdej chwili :) Tym co mają wątpliwości rozwiewam je ! A tak w ogóle to korzystając z okazji proszę o modlitwę [-O<
  • Łaaa! A ma kto złapać to dzieciątko? +Oczywiście, na różańcu:)
  • kilku kolezanko udalo sie w framach nfz-u. kilka zrezygnowalo w ogóle bo co to polozna nie oceni stanu dziecka?
    jesli chodzi o formalnosci z rejestracja dziecka to jesli jest połozna specjalizujaca sie w porodach to na ogół jest bez problemu. jak partyzancko i z łapanki to rózne hocki klocki wystepuja, chociaz tak naprawde polozna srodowiskowa czy pediatra z nfztu ci odpowiednie papiery powinna wystawic, tylko niestety one czesto nie wiedza ze moga i trzeba im pokazacc i narysowac :) znajoma rodziła planowo bez asysty poloznej wiec troche sie nacchodziła
  • @Haku @Predi to sobie wybralyscie temat na poród ;)

    Ja po Waszym porodzie poważnie myśle nad jakaś przyjazną duszą ( poza mężem ;) ) do towarzystwa przy porodzie. Z która można się porozumieć przez jedno spojrzenie, bo ona wie o co chodzi.
  • BTW jak w szpitalu się rodzi z wybraną położną, to np. w K-cach w kilku szpitalach się płaci 1000 zł. Rachunek tez się dostaje. Jak miałabym dorzucić drugi 1000 i mieć święty spokój podczas porodu i po nim, to bym to zrobiła z radością i w podskokach.
  • Pamietam jak na skurczu Katarzyna uciszala w swoim domu swoje dzieci.. Mi nic nie przeszkadzało poki nie musiałam gadać z kimś na skurczu. Kaarzynowy maz był najlepszy. Gadał ze mną o czymś a jak nadchodził skurcz robił bardzo dyskretną i niewymuszona pauzę... Mężczyzna!!! Widać ze ma chłop praktykę!

    Ciekawe... Ja towarzyszylam mojej mamie przy porodzie mojego brata. Miałam 16 lat. W szpitalu.
  • Pisząc "fanaberia" miałam na myśli sytuację taką, w której coś się dzieje podczas porodu domowego. Wówczas tak bym pewnie pomyślała robiąc sobie wyrzuty. Ze szpitalem jest inaczej, bo szpital póki co to zwyczajność, więc jak się coś w szpitalu stanie, to nikt nie pomyśli, że szkoda, że do szpitala pojechał, no bo gdzie niby miał rodzić? Porody domowe są w naszym państwie elitarne, a szkoda. Bo wiem, że fajnie by było, ale taka już jestem zindoktrynowana, że boję się i już. A szpitala się nie boję, czuję się w nim bezpieczna i na szczęście nikt w szpitalu ani mnie ani dziecku krzywdy nie zrobił i nie mam traumy.
  • @Gosia5, jak kiedyś czytałam o porodach i szukałam dla siebie położnej to zapamiętałam, że w porodzie nie ma tak, że nagle nie wiadomo co i skąd. Że dobra położna wcześniej zobaczy w jaką stronę coś idzie - w dobrą czy w gorszą. To nie jest tak, że w ciągu sekundy zmienia się cała sytuacja z dobrej na złą. Mnie przerażąją szpitale, ale może nie będę tak rozwijąć wątku. Tam po prostu nie jestem człowiekiem, ale rzeczą, przy której jest coś do zrobienia i personel ma mieć jak najlepiej, rzecz nie musi mieć ani dobrze, ani intymnie. Rzecz ma byś posłuszna i dziękować za wielką opiekę i wiedzę tych, co pracują przy tej rzeczy. Byłam w kilku szpitalach w ciążach, za każdym razem w innym i nie wygląd to dobrze nigdzie. Bo zawsze, zawsze interes personelu jest najważniejszy.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.