Dla mnie to trochę cyrki z tymi cały sprzętami porodowymi. Z tego co słyszę to wiecznie są jakieś problemy z jego zastosowaniem, mam wrażenie, że żeby go użyć to musi być jakaś super dobra sytuacja i przede wszystkim chętna położna. Zamiast tego wolałbym personel bardziej cierpliwy i otwarty na potrzeby kobiety.
Poród w domu, w swoim otoczeniu, w spokojnej atmosferze zawsze wydawał mi się czymś wspaniałym. Gdyby było więcej położnych które wspierają kobiety w fizjologicznych porodach w szpitalach to już było by dobrze. Ciągle mam przeświadczenie że pośpiech i medykalizacja moich dwóch pierwszych porodów przesądzily o cesarkach i stracie szansy na poznanie porodu s.n. A teraz w końcówce piątej ciąży często mi się śni że rodzę we własnej łazience lub sypialni, zgodnie z własnym ciałem. Aż kusi żeby zostać w domu trochę dłużej ze skurczami... Ale oczywiście jestem przeładowana wiedzą o wszystkich strasznych rzeczach które mogły by się przytrafić mi lub dziecku w czasie porodu s.n. po 4cc więc to tylko fantazje. Sorry za wywody ciężarnej które nie wnoszą nic merytorycznego do tematu wątku.
@Camille, na Lubartowskiej nie trzeba być cały czas pod ktg, ale, jak pisałam, tam jest jedna wspólna sala, więc musi być szybko. Oksytocyna obowiązkowo, bo ma być szybko. Ja się nie zgodziłam na oksy, personel był b. niezadowolony, lekarz mi powiedział, że oni poczekają, aż ja zmięknę. Ogólnie to zostawili mnie samą, na końcówkę wołałam dość rozpaczliwie położną. Potem też jeszcze mocno mi dawali znać, że jestem czarną owcą, nawet męża po porodzie nie chcieli zawołać. A Lubartowską wybrałam świadomie. To dość rozpaczliwy wybór, ale nie miałam tak naprawdę innego wyjścia. Tyle, że potem, już na sali, są fajne położne, żadna nie była niemiła. Mniej pediatrzy, ale ich prawie nie ma.
Do tej pory rodziłam tylko w nocy, do 7 rano najdłużej, to jest nadzieja;) A tak poza tym wcale mnie nie pocieszyłyście, tyle szpitali a zależy na kogo się trafi, żadnych odgórnie ustalonych zasad...
Ja to jednak rozpuszczona zostalam przez sw Zofie. Nie wyobrazam sobie rodzic gdzie indziej i byc traktowaną inaczej niz tam. Z szacunkiem i duzą troską..
Komentarz
Zamiast tego wolałbym personel bardziej cierpliwy i otwarty na potrzeby kobiety.
A teraz w końcówce piątej ciąży często mi się śni że rodzę we własnej łazience lub sypialni, zgodnie z własnym ciałem. Aż kusi żeby zostać w domu trochę dłużej ze skurczami... Ale oczywiście jestem przeładowana wiedzą o wszystkich strasznych rzeczach które mogły by się przytrafić mi lub dziecku w czasie porodu s.n. po 4cc więc to tylko fantazje. Sorry za wywody ciężarnej które nie wnoszą nic merytorycznego do tematu wątku.
O widzisz, a ja myślałam że Jana Bożego to całkiem coś innego, dobrze wiedzieć.
Z przerazeniem czytam te Wasze "smaczki"..