Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Inwigilacja. Strzeż się poradni medycyny rodzinnej!

24

Komentarz

  • PonuraKura, u nas chciala ilosc pokoi, domownikow, ogrzewanie (!) itd. Pytala o zatrudnienie i dochod, jak czesto zmieniam pieluchy i karmie.
    Chciala skrzetnie notowac, na szczescie mnie forum poinformowalo,ze nie musze jej przyjmowac:-)
  • Nauczyli się od księży po kolędzie; przychodzi taki, odpytuje z życia katolickiego, dzieci z katechizmu. A jak nie przyjmiesz, to sobie tam notuje w swoim kajeciku.
    Lenin, wróć, Chrystus, wiecznie żywy. MSPANC
  • I podobnie jak księdza po kolędzie, masz prawo nie wpuszczać. Jeśli nie czujesz takiej potrzeby.
  • ale masakra :O gdzie to państwo nosa nie wsadzi. U nas medycyna rodzinna ma podpisany kontrakt właśnie z luxmedem :| ale byliśmy tam tylko na badaniu bioder... boję się bardziej przychodni, która ma kontrakt z NFZem i naszą kartę szczepień, nosz kurczę nie wiem czy bym potrafiła podziękować takiej pielęgniarce, dobrze, że dajecie znać o takich praktykach.
  • Ja się tak zastanawiam czemu w ogóle Wy te położne i pielęgniarki niezapowiedziane do domu wpuszczacie??? W życiu bym obcej baby do mojego dziecka nie wpuściła. Tu chodzi nie tylko o podstawy kultury, ale i o bezpieczeństwo. Skąd macie pewność że to pielęgniarka? :p

    @PonuraKura mieszkasz w sporym mieście, gdzie rodzinnych jak mrówków, że tak mało elegancko się wyrażę. Na priv wysyłam namiar na moją poradnię, która dzwoni jeśli ma jakaś sprawę i albo się z nimi umówisz i ich wpuścisz w danym dniu albo dziękujesz i tyle. Absolutnie bezproblemowo. Położną środowiskową też warto sobie świadomie wybrać, ja poznałam moją w szkole rodzenia i wybieram ją przy porodach mimo iż nie jest przypisana do moje poradni rodzinnej. Też nikt się nie czepiał.

    Dziewczyny o ile macie wybór wybierajcie poradnie z głową. Zapisujcie się tam gdzie jesteście dobrze traktowane. Jeśli są jakiekolwiek problemy poradnię można zmieniać dowolną ilość razy w rok, bodajże dopiero za 3 zmianę coś tam się płaci. A jeśli wyboru nie ma bo poradnia jedna to warto w razie jakichkolwiek absurdalnych najść po prostu nie wpuszczać, a przy straszeniu czymkolwiek prosić o podstawę prawną takiego zachowania. Na piśmie najlepiej ;)

  • Kiedy wybraliśmy położną z nieco bardziej odległej przychodni ( po 2 dziecku) skończyły się takie wizyty. Nie wiem czy dlatego, że położna w porządku ( tj wiem, że w porządku), czy dlatego, że było jej za daleko i bliższe lokalizacje sobie wybierała. Ale to może być trop.
  • he, he, my mamy przychodnię i położną w Warszawie, jakieś 30 km. i spokój ;)
  • edytowano wrzesień 2015
    Z mojej ubogiej wiedzy wynika, że wpuścić trzeba policjanta i to tylko z nakazem.


    Z mojej też . Ale ja kiedyś 16 lat temu wpuściłam jakieś baby z jakiegoś stowarzyszenia ( nie był to mops ani pielęgniarki z przychodni) i oglądały czy dziecko nie ma siniaków, czepiły się ,że je mleko modyfikowane taki maluszek ???a miał prawie rok, przeglądały moje dokumenty, książeczki zdrowia dziecka ( miał dwie jedną od prywatnej pediatry co ich zatkało), nawet książeczkę zdrowia psa, zaglądały w każdy kąt, nie omieszkały czepić się o robiony w drugim pokoju remont itd. Nie podlegaliśmy wtedy lekarzowi rodzinnemu, tylko przychodni rejonowej w innym mieście. Teraz mamy lekarza rodzinnego i stamtąd miałam wizytę położnej, bardzo miłej i kulturalnej.
    Teraz absolutnie nie wpuściłabym nikogo na słowo bez wylegitymowania i spisania.
    Ale zastanawiam się jakby kogoś nawiedziło, czy jak nie wpuszczę to np. nie przyjdą z nakazem prokuratora. Choć właściwie to nie mam nic do ukrycia,z wyjatkiem notorycznego bajzlu w pokojach dzieci, tylko psy musiałabym gdzieś pozamykać, żeby baby nie zjadły. Pielęgniarka środowiskowa w takim razie skąd w ogóle jest, przez kogo jest wysyłana i czy to zwykła procedura, że ma taki obowiązek czy na skutek donosu, że dziecko płacze albo patologia w domu? Dzieci mam pozaszczepiane, ale jest ich ,, dużo" dla niektórych ludzi za dużo.
  • Niektóre te pielęgniarki to zwykłe wścibusy nadużywające swej pozycji i tyle.
  • Nasza pielegniarke srodowiskowa znam, bo pracuje tu od kilkudziesieciu lat.
    I najwyrazniej zbyt potulna jestem. moze jak sie w Was wczytam bardziej, to sie wyrobie ;) :D
  • Taki wizyta ok 8-9 miesiąca jest przewidziana w rozporządzeniu ministerstwa ("Pielęgniarka środowiskowa/rodzinna, zgodnie z rozporządzeniem Ministra Zdrowia z dn. 21 grudnia 2004 r. przeprowadza odwiedziny patronażowe w 3 miesiącu życia dziecka. W przypadku stwierdzenia zaburzeń w stanie zdrowia dziecka, ponawia wizytę patronażową w 9 miesiącu życia dziecka"), ale chyba Ci sie trafił wyjątkowo gorliwy egzemplarz.
  • To w ogóle obleśne jest dla mnie. Dzwoniła do mnie wczoraj też pielęgniarka zapowiedzieć się na wizytę. Pamiętam przy pierwszym dziecku jakoś tak wcześnie było, sprawdzała czy odparzeń nie ma, byłam przerażona jakoś klimatem tej wizyty że to taki "nalot". Tym razem niby kulturalnie, ale nie mam w ogóle na to ochoty, wiecie co..Normalnie mam ochotę powiedzieć że chętnie pod warunkiem że najpierw my przyjdziemy do niej na wizytację./
  • No właśnie o to chodzi:)
  • @wielorybek po prostu odmów, nic się nie stanie.
  • Ja mam bardzo dobre doświadczenia z polożna, zupełnie nie pamiętam żeby zaglądała do pokojów. Za to zdjęła mi szwy i dała kilka cennych rad o pielęgnacji pępka u małej. Była raz, potem kontaktowałyśmy się telefonicznie
  • Ja wizyty położnej to miałam w Irlandii po urodzeniu pierwszej córki. Sama wtedy byłam jak wrak człowieka, niedoświadczona i zrozpaczona, że A. ciągle była do mnie przyssana. Drugie i trzecie rodziłam już w domu w Polsce i tylko najstarsza jest zapisana do jakiejkolwiek przychodni. Jak na razie żadna jakoś specjalnie nie choruje, tylko katary i bóle gardła, więc stwierdziłam, że nie będę zapisywać. Tak samo ze szczepieniami - my tego nie robimy, ale jako że nie są nigdzie zapisane to i nie ma z tym problemu.
    A z tym wpuszczaniem to też uważam, że nie trzeba tego robić. Fakt, to jest praca położnej, przyjść, zobaczyć itd. Ale my nie musimy się na to godzić. I tak żadnych konsekwencji nie będzie. Jak ktoś dobrze zauważył, zawsze można się przepisać.
  • Ale nie chodzi tu o wizyty położnej po porodzie.
  • Wiem, że nie. Mi chodzi jedynie o to, żeby nie dawać się inwigilować państwu, tak jak jest to napisane w tytule wątku. Niby z jakiej racji ktoś ma przychodzić nam do domu i zaglądać w różne miejsca i pytać się o rzeczy, które i tak może sobie wyczytać z karty, jak z resztą ktoś już tu wspomniał.
  • Pielęgniarka środowiskowa w życiu mnie nie odwiedziła, tylko były jednorazowe wizyty położnych po porodach - zawsze umówione wcześniej. Przy ostatnim dziecku to nawet zrezygnowałam z takiej wizyty, bo mały urodził się przed Bożym Narodzeniem, a położna miała przyjść jakieś 3-4 tygodnie później. Stwierdziłam więc, że w zasadzie to już możemy to sobie darować, bo najgorsze problemy ogarnięte. Wizyty takie jak opisujecie to dla mnie jakiś kosmos :-O
  • Wizyty położnej były ok, pielęgniarek już niestety nie...
  • edytowano wrzesień 2015
    Chociaż koleżanka, ginekolog-położnik zresztą :), miała kiedyś taką niezapowiedzianą wizytę, chyba położnej. Było super - w domu bajzej totalny, bo to było pierwsze dziecko i nie ogarniała logistyki poporodowo-noworodkowo-domowej a na piersiach liście kapusty, bo jakiś zastój miała :D
    Edit "super"
  • Kolega dziś opowiadał, że do niego pani doktor z wizytą patronażową zawitała ni w pięć ni w dziesięć. Wiec powiedzieli, że chyba można by zadzwonić i uprzedzić. Na co ona z fochem, że to ona może w ogóle nie przychodzić. Ale kolega odparował, że oboje z żoną są lekarzami i raczej nie maja w zwyczaju odwiedzać pacjentów bez uprzedzenia. Ton rozmowy się zmienił.
  • Kurka, w 9 miesiącu mogą ponowić? A dziecko nieszczepione to zły stan zdrowia? :D
  • edytowano wrzesień 2015
    .. Ale kolega odparował, że oboje z żoną są lekarzami i raczej nie maja w zwyczaju odwiedzać pacjentów bez uprzedzenia. Ton rozmowy się zmienił."
    ''Chociaż koleżanka, ginekolog-położnik zresztą , miała kiedyś taką niezapowiedzianą wizytę, chyba położnej. Było super - w domu bajzej totalny,"

    No tak ale co innego jak odwiedza koleżankę po fachu a co innego ,,życiowe zero".
  • Ale super to było w cudzysłowiu, koleżanka była bardzo oburzona tą niezapowiedzianą wizytą ;)
  • Na marginesie: warto opanować kilka terminów medycznych i podczas rozmowy z lekarzem zręcznie wpleść taki termin w swoją wypowiedź. Widok miny lekarza zmieniającej się momentalnie z pobłażliwo-ironicznej ("Co on tam może wiedzieć") na czujną ("Oho! Trzeba uważać") bezcenny.
  • @Dorotak., u nas liczby pokoi pielęgniarka nie spisywała, kaloryferów nie liczyła. Nie rozumiem, chyba mój niewielki móżdżek nie ogarnia takiej biurokracji, po co liczba pokoi?? To nie MOPS czy coś w tym stylu, tylko poradnia rodzinna!

    @Agnieszka88, nie wpuszczam do domu nieznajomych :) Podejrzewam, że każdy zna pielęgniarki ze swojej przychodni, choćby z widzenia. Ja znam. Inna sprawa, że niezbyt lubię ;) A w tej poradni jestem, bo...jest blisko. Może da się zaznaczyć w karcie, że nie życzy się wizyt domowych (a już zwłaszcza niezapowiedzianych)?

    U mnie było tak, przy malcu (8 m-cy):
    1) 3-4. wizyty położnej środowiskowej,
    2) 1. wizyta lekarza rodzinnego,
    3) 1. wizyta pielęgniarki środowiskowej.
    Wszystkie niezapowiedziane :/ Jakkolwiek wizyty położnej sobie chwalę (na pierwszej wizycie zapowiedziała, że będzie kilka razy i pomogła mi w kilku problemach, przystępna, rzeczowa kobieta), to wizytę pielęgniarki odczułam właśnie jako "nalot" i inwigilację. Przyszła, żeby sprawdzić (no właściwie co?), czy jest czysto, czy dzieci nie bite, czy nie głodzone? Chodzę regularnie na wizyty profilaktyczne i ostatnio byłam w poradni dwa tygodnie temu, więc po co to?

    Wiem, że jestem zbyt potulna i szczerze mówiąc trudno mi wyrazić swój sprzeciw. Bo się boję. Bo czuję się zastraszona. Serio. Nie czujecie oddechu państwa na szyi? Nie chcę mieć w karcie wpisów, które w razie jakiś zdarzeń losowych można interpretować na moją niekorzyść, np. dziecko złamie rękę i nogę po upadku z roweru, a ktoś doda dwa do dwóch: "aaa... nieprzyjmowanie niezapowiedzianych wizyt domowych, dziecko poturbowane, pewnie przemoc". A może mam lekką paranoję.
  • @PonuraKura

    też to czuję

    takie wciskanie kitu w stylu: "dziecko było niedożywione, zaniedbane i.... np. nieszczepione". A tu by było "a rodzice nie wpuścili pielęgniarki".
  • Moje dzieci są nieszczepione, rozważam odroczenie edukacji na rok u starszaka, ew. edukację domową czy szkołę katolicką, a do tego chciałabym mieć większą rodzinę niż teraz, no i mamy malutkie mieszkanie na kredyt, a tylko mąż pracuje, bo ja "siedzę" w domu. Tak, że tego... Brakuje tylko przypięcia łatki i "zainteresowania" państwa.
  • W Pl miałam taką wizytę po porodzie. Też kto mieszka, ile pokoi itp.

    Tu w UK jest gorzej, raz trafiliśmy na koszmarną pielęgniarkę, zaglądała w kąty, do laptopa... Zarzuciła mi, że głodzę dzieci.
    Potem była inna, zupełnie inna, bardzo miła, zresztą, tu się wszyscy znają, dzieci do tych samych szkół chodzą, nikt sobie bydła nie chce narobić swoim zachowaniem.

    Miałam też wizyty lekarza. Co się okazało, że w kilku miejscach, pozostała taka tradycja, że lekarz, przy okazji jakiejśc wizyty, nieformalnie odwiedza nowo narodzone dziecko. Ale niestety teraz ma to już złe skojarzenia, choć pochodzenie tego zwyczaju jest właśnie dawniejsze.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.