Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Inwigilacja. Strzeż się poradni medycyny rodzinnej!

124»

Komentarz

  • edytowano październik 2015
    Szczepienia są obowiązkowe i to jest dla mnie trochę niezrozumiałe. Bo jeśli coś jest obowiązkowe to powinno być refundowane a refundowane z tych obowiązkowych są tylko szczepionki złej jakości, wywołujące odczyny, bolesne i wielokrotne wkłucia. Już nie wspomnę o tych embrionach....Natomiast jak rodzic chce zaszczepić mniej szkodliwym specyfikiem to musi sobie zabulić ok 800 zł.
  • edytowano październik 2015
    No cóż, szczepienia są obowiązkowe dla tych którzy chcą aby takie były. @Silesia napisała, że "Wezwaniem do szczepienia i wykonaniem go zajmuje się placówka ochrony zdrowia pod którą przypisane jest dziecko." I tu jest właśnie ten szczegół. Nie trzeba nigdzie zapisywać dziecka, jest to świadomy wybór rodziców. A sama z doświadczenia wiem, że zapisanie dziecka rozpoczyna całą machinę państwowo-administracyjną. Jako osoby dorosłe same decydujemy, czy chcemy brać w tym udział czy nie.
  • edytowano październik 2015
    Przychodnia świadczy USŁUGI, czyli nie musimy się zapisywać i wtedy nikt nie interesuje się naszymi szczepieniami. Do bodajże 2008 roku był zapis o karach grzywny za brak szczepień, ale go usunęli, więc karanie nie jest NIGDZIE poparte ustawami itp. Sądy w bataliach rodzic-wojewoda bardzo rzadko stają po stronie wojewody w myśl prawa, że rodzic sam decyduje za siebie i dziecko.
  • A i jeszcze wojewoda z Poznania bardzo lubi karać, ale z tego co mi na bieżąco wiadomo, to wszystkie kary zostały wycofane przez sądy. O ile rodzic ma siły, cierpliwość i odwagę walczyć w sądzie o swoje...
  • @gabriela bardzo dziekuje, to bardzo uspokajające newsy :)
  • Dziewczyny, nie piszcie, że coś gdzieś słyszałyście, bo ze szczepieniami to nie taka prosta sprawa, że na list od sanepidu odpiszesz, że serdecznie dziękujesz, ale nie jesteś zainteresowana zaszczepieniem dzieci, a w szpitalu po porodzie powiesz, żeby karty szczepień nigdzie nie wysyłać, bo nie chcesz dziecka do żadnej przychodni zapisać. Wprowadzacie zamęt.
  • To nie jest wprowadzanie zamętu tylko świadomość, że nie na wszystko TRZEBA się godzić co ma do zaoferowania państwo. Poza tym, w szpitalu też możesz odmówić szczepienia nowonarodzonego dziecka :)
  • Odmówiłam, znam swoje prawa, ale możliwość odmowy to nie to samo niestety co brak możliwości kary. W szpitalu jeśli dają kartę do reki to dlatego ze nie znają przepisów, są naiwni albo leniwi bo nie mają takiego prawa. W Krakowie z tego co wiem to nie dają w żadnym szpitalu. Wskazuje się adres przychodni. Zarejestrujcie się na jakichś forach o szczepieniach i poczytajcie, to nie jest aż tak proste. I nie powtarzajcie plotek.
  • edytowano październik 2015
    Z tego co wiem, można mieć kłopoty, szczególnie w razie zachorowania przy dużym pechu oczywiście, nawet śmierci. W moim mieście był taki przypadek. Matka zwaliła winę na lekarza, że jej odpowiednio nie przekonał do szczepionki a sama uparcie nie wyrażała zgody. Dlatego ja pozaszczepiałam wszystkich, polio akurat wolałabym aby żadnego z moich dzieci nie dopadło. W ogóle nie mam nic przeciwko szczepionkom ( po za pozyskiwaniem komórek z embrionu), bo u mnie akurat nikt nie miał zaburzeń neurologicznych ( tylko wcześniaki szczepiłam odpłatnie lepszymi szczepionkami) ani autyzmu,nie jestem też ŚJ, ani muzułmanką, ale wkurza mnie tzw. obowiązek w dodatku gdy lepsze preparaty nie są refundowane. Tak więc rodzic uboższy a przecież płacący składki ZUS jest kazany na narażenie dziecka na ewentualne powikłania w dodatku podobno te szczepionki są z embrionów. Z drugiej strony uważam, że rodzic, który nie chce zaszczepić powinien wziąć na siebie jakby co odpowiedzialność, a nie wrabiać pediatrę.
  • @OlaOdPawla a wg Twojej wiedzy te grzywny są zgodne z prawem czy nie?
    Bo ze kart nie powinni dawać do reki, to wiem
  • Zależy od szpitala. Kart nie powinni dawać, ale w niektórych szpitalach dają (u nas), w innych chcą adres przychodni i sami wysyłają. Kary są nielegalne, ale fakt- jest to trudna walka z państwem, choć według mnie warto powalczyć o zdrowie swoich dzieci. Jest ryzyko- powinien być wybór i tyle. Każdy decyduje za siebie i swoje dzieci.

    @OlaOdPawła w szpitalu jak chcą adres przychodni to wcale nie musisz podawać. Zawsze możesz powiedzieć, że będziesz leczyć dziecko prywatnie, albo nie wiesz jakie są przychodnie w okolicy i musisz najpierw porozmawiać z kimś z sąsiedztwa. Nic nie musisz, choć pielęgniarki i lekarze cisną, bo oni chcą mieć ręce czyste i porządek w papierach, ale to już ich problem ;)
  • Położna była sympatyczna lubiłam jak przychodziła. To rzeczywiście mogło być sensowne, bo noworodek to inny świat, można się zestresować gdy nie ma kogo zapytać.

    Pielegniarka środowiskowa wparowała przy pierwszym dziecku bez uprzedzenia po ósmej rano, kto mnie zna ten wie jaka jestem o tej porze zorganizowana i przytomna :P zwłaszcza z pierwszym noworodkiem... Sprawdzała czy dziecko ma odparzenia.

    Potem spokój, nie było wizyt tego typu. Teraz telefon, w celu ustalenia terminu wizyty. Wykręciłam sie wirusem, bo akurat mamy. Teraz znów. Zapytałam o cel wizyty. "Dla dobra dziecka?" Coooo? Jak gorączkowały wszystkie i potrzebowały antybiotyków to nikt się nie pofatygował osłuchać... Powiedziałam, że nie mam ochoty na tego typu wizyty, pojawię się w przyszłym tygodniu z dzieckiem w przychodni po receptę na witaminkę D jak przestanie smarkać, to mogą je sobie wtedy obejrzeć. Pani chyba była urażona, powiedziała, że dobrze, tylko muszą w przychodni zapisać że to na moją prośbę, żeby nie miała kłopotów z szefową.
  • Naprawdę? I jak nie podasz adresu przychodni to co zrobią z kartą szczepień? Do kosza?
  • no ja nie podałabym, bo skad niby miałabym znac adres przychodni do ktorej dziecko zapisze dopiero? jak rodziłam to dali do rfeki tylko pouczyli zeby nie zgubic. ciekawam bardzo co w takich sytuacjach robia ci co do reki nie daja. wysyłaja do losowej przychodni?
  • @PonuraKura, a która to była przychodnia medycyny rodzinnej, czy aby nie ta:
    http://www.przychodniaradziwilla.pl/
  • @Honorata, do stacji sanitarnej, właściwej miejscu meldunku.
  • Nie wiem czy takie jest prawo, ale tam gdzie rodziłam, to wysyłali do sanepidu
  • @OlaOdPawła
    Z tego wniosek, że najlepiej rodzić w jedynie słusznym szpitalu w Warszawie ;)
    Nie dość, że kartę do ręki dają, to jeszcze nie mędzą o szczepieniach.

    Znaczy się, dwa razy odmówiłam i szczepień i wszelkich zabiegów poporodowych typu wit K, Krede itp. Nie powiem, żeby piali z zachwytu ale przyjęli do wiadomości i nikt mnie umoralniającymi pogadankami nie męczył. :)
  • Ja co jakiś czas się umawiam na szczepienie i nie przychodzę, jak lekarz się pyta o szczepienie to mówię, że znowu dzieci w tym terminie były chore ale wkońcu muszę zaszczepić bo przeciągnęłam chyba już za bardzo.
  • edytowano październik 2015
    @Kotek, ale kartę do ręki dostałaś? Ja też w dwóch szpitalach odmówiłam i też większych problemów nie było, ale na kartę nawet nie śmiałam spojrzeć ;)

    A jakbym stąd chciała do szpitala w w-wie pojechać to wiesz, raczej w Kielcach to bym już była po dwóch karmieniach :P

    edit: doczytałam, że dają kartę do ręki, chyba za bardzo się przejęłam wizją rodzenia pod Kielcami:)
  • Ja karte szczepien dostawalam przy kazdym porodzie do reki z reszta "papierow". Dwa szpitale.
  • Zdradzisz gdzie...:)?
  • @Hope, ja nie jestem z Warszawy ;) To nie ta poradnia, moja to NZOZ "Sanus".

    Kartę szczepień to i ja chciałabym dostać do ręki, ale nie ma tak dobrze.
  • Ja też dostałam kartę szczepień do ręki i mogłam z nią zrobić co chciałam. Przekazałam ją do mojego lekarza rodzinnego, gdzie pracuje też położna, która mnie odwiedziła. Przy poprzednich wypisach nie pamiętam jak było, może wysyłali sami do przychodni bo mieli odległość ok 1km.
  • Khaleesi, akurat na ten szpital nie mam ochoty :)

  • khaleesi

    Trzeba odpowiednio naświetlić problem w wyniku czego sami tę kartę proponują


    Naświetl i nam - na przyszłość ;-)

    A tak BTW, to u mnie w szpitalu żadna karta szczepień w ogóle nie powstała, bo nie mieli co tam wpisać i o przychodnię też mnie nie pytali. Tylko jak ja już poszłam zapisac dziecko do przychodni, to się pytali gdzie rodziłam, bo chcą mieć pustą kartę ;p no to im powiedziałam, ale jakbym była niemiła, to bym nie musiała. Tylko zauważyłam, że jak przyjmuję postawę "znam swoje prawa, znam wasze stanowisko, szanujmy się i nie drzyjmy mordy", to do mnie nie dzwonią z przychodni przypominając o szczepieniach.
  • @AN_3
    Ano, patrzyli na mnie krzywo. Ale może miałam mord na twarzy wypisany, bo dyskusji nikt nie podjął. :D
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.