Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Co zawdzięczam moim dzieciom?

Mają wiarę większą od mojej. Kiedy ja mówię: "Bardzo chcę tego czy tamtego, ale nie wierzę, że Bóg zechce mi to dać", one mówią: "Ale dlaczego, mamo?".

Mobilizują mnie w czasie trudności. Przez to, że są. Nie mogę się tak po prostu rozłożyć, popaść w depresję i pójść w czarne, obezwładniające myśli. Muszę wstać - dla nich. Bo mają przede wszystkim mnie i mojego męża. Czujemy się za nie odpowiedzialni i to nas mobilizuje, na przekór wszystkiemu. A nie jest lekko.
«1

Komentarz

  • Mogę się bawić zabawkami :-)
  • dużo muszę, a tak, to przespałabym życie ;)
  • Służę... Mega trudne. Ale służę. Mam teraz takie poczucie to moje macierzyństwo to Służba
  • Powrót do książek z dzieciństwa ;)
  • Tym żywym:
    -ciągłe ćwiczenie się w cierpliwości,
    -chwile zwątpienia, że chyba jestem do bani,
    ale też
    -radość, gdy mówią "mamo, kocham Cię"
    - pewność, że jestem im potrzebna, gdy mówią w środku nocy: "mamo, chce sie psytulić"

    Tym po Drugiej Stronie: naukę pokory
  • Uczą mnie pokory.
  • Masę radości i to, że jeszcze nie zdziadziałem :P
  • dużo głębokich rozmów na z pozoru zwykłe tematy
    czas w domu
    odkrywanie innej rzeczywistości w rzeczywistości
    dorastanie
    poszerzanie moich umiejętności i granic zwariowania i możliwości
    wściek taki, że dalej już się nie da
    wszelkie wzruszenia ostatnich lat
    wzrost pewności siebie
    nabycie umiejętności walki o coś dla kogoś
    i wiele wiele więcej
  • Dowiedziałam się co to długomyślność.
  • dużo dobrych chwil
    to, że znalazłam swoje miejsce w życiu (chociaż nieraz i tak mam ochotę uciec gdzie indziej)
  • edytowano październik 2015
    Rozstępy od pasa do kolan :P

    A ponad to : Przytulanki,
    Miłość bezinteresowną i bez ograniczeń (no jak narazie: to jeszcze nie wiek buntu u nich )

    Ogladanie bajek,bajeczek i baśni



    Spacery,wycieczki,wyprawy. .....


    I dwieście razy słyszalne codziennie słowo : mamoo ,mamo,mamo,.................

    Jakby ojca nie mieli


  • Mobilizują mnie do wszystkiego. Dzięki nim poznaję siebie. Oglądam się w ich oczach.
    Idziemy dziś do szkoły i patrzę a przepiękna kobieta uśmiecha się do nas. Ja jeszcze mało przytomna mówię do dzieci, ta pani się do nas uśmiecha, ale jej nie znam chyba.
    A mój syn 8 letni mamo ja się do tej pani uśmiechałem pierwszy:)
  • Moim dzieciom zawdzięczam kondycję fizyczną (mimo strzykającego kręgosłupa i stawów ;) ), codzienną walkę z lenistwem, ciągły trening mózgu- od księgowości po gospodarkę odpadów komunalnych, ciągłe kształcenie medyczne - co dziecko, to inne przypadki ... sporo tego jeszcze, jak pokora i walka z egoizmem i jeszcze chyba to, że dzieci wyłapują prócz tych fajnych w nas rzeczach nasze słabości, co mnie osobiście mobilizuje do poprawy ...
    Dają szansę na wykazanie się orientacją w terenie przy nocnym wstawaniu , robienia szybkiego makijażu i dużego zorganizowania przy różnych okazjach :)
    Czyli z grubsza ujmując- dają świętość :)
    K
  • Pokorę wobec rzeczywistości.
  • Dziś, to głównie nowe zmarszczki i siwe włosy :-(
  • edytowano październik 2015
    Zmarszczki i siwe włosy nie zależą od dzieci tylko różnych innych czynników. Także uszy do góry, krem p/zmarszczkowy na twarz, farba lub henna na włosy, diata bogata w witaminy i kwasy omega 3 i 6, i super.
  • Nie używam kremów (nie leży to w mojej naturze), a i farb do włosów rzadko... O dietę i kwasy dbam i nie pomaga za bardzo, choć nie wiem, co by było, gdybym nie dbała ;-)
  • Uśmiech, spokój wewnętrzny- wbrew pozorom.
    Ale też energię do działania, czułość....To pierwsze, co przychodzi mi do głowy, ale jest tego więcej...
  • Kremy przeciwzmarszczkowe nie bardzo mają prawo działać na zmarszczki... przynajmniej tak twierdził kolo od biochemii na studiach u żony; coś tam napomykał, że one nawet się nie wchłaniają do odpowiednich warstw skóry.

    Tylko botoks.
  • Jako osoba pijąca niekiedy wino z dermatologiem estetycznym , wiem to samo co Anawim ;)
  • edytowano październik 2015
    A tam, koło chemików swoje a baba swoje. Ja używam kremów ( raz na dzień albo na kilka dni jak mi się nic nie chce i to wcale nie drogich wystarczy ziaja za 7 zł czy jakiś z biedronki i zmarszczki się jakieś koszmarne nie robią. A jestem typem urody nijakiej albo raczej całkowitego jej braku. Moja babcia mówiła,że można sobie okolice oczu raz na jakiś czas posmarować wit A
    To działa i botoksu nie trza. Zresztą wyłysiałby całkiem mąż i ja też jakby za ten zabieg przyszło zapłacić hehehe.
  • @MartynaN, a czysty kolagen do smarowania tez nie pomoze na zmarszczki? Bo takie cuda na necie czytalam wczoraj i juz sie zaczelam cieszyc ;)
  • edytowano październik 2015
    Potem to tylko coraz większa nadwaga... ;-)
    Na zmarszczki podstawa, to prawidłowe poziomy hormonów kobiecych. Jak polecą hormony po menopauzie, to i zmarszczki się posypią. Niezależnie od kremów. No, chyba, że ktoś ze zmarszczkami będzie walczył hodując nadwagę ;-)
  • edytowano październik 2015
    E tam.
    Ja na zmarszczki nie narzekam :P

    Edit: ani na dzieci. To tak w temacie wątka. A co. :D
  • @kluska , to ci powiem na podstawie moich wstopnien z histologii. Nie ma szans. Czasteczka kolagenu wyglada, dla porownania, jak kilkumetrowa rura. A komorki naskorka jak mur z cegiel. Nie da rady przeniknąć. Czesc substancji mozna zapakowac w liposomy , ktore przenikają przez zaprawę. Ale to musza byc malutkie czasteczki, nie kolagen caly.
  • Bardzo duzo zmarszczek to znarszczki posloneczne. Wszystkie takie grube i bruzdowate. Kolejna cegielka -palenie. Jak sie przyjrzec, to skora palaczy jest specyficznie postarzona.
  • A z nawilzeniem to tez trudny temat. Czytalam podrecznik "Farmakokinetyka skory" . Wprawdzie okolo 30 strony musialam ją zwrocic, więc wiele się nie diwiedzialam. Ale o nawilżaniu było. Jak zbyt sucha, kiepsko, ale jak sie przedobrzy, to komòrki naskórka puchną i przestają pełnić rolę barierową. Skutkiem czego tracą wodę a przepuszczają substancje szkodliwe do środka.
  • Czasem zastanawiam się, czy glowną szkodą dla cery nie jest malowanie się. Bo to wymaga zmywania i kremowania i się jej ciągłą, nienaturalną huśtawkę robi. Ale to moja prywatna hipoteza.
  • @MartynaN - podoba mi się Twoja hipoteza. :-D
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.